Strona 1 z 1

Opa! Tylko poproszę bez oliwek...!

: sob sie 23, 2025 10:15 pm
autor: Nikos Hall
Ciężko nazwać to rodzinnym obiadem, kiedy tą rodziną jest tylko jedna siostra, w dodatku przyrodnia, od ojca strony, poznana te dwadzieścia kilka lat temu, kiedy postanowił zjednoczyć swoją (swoje) rodzinę (rodziny), którą porzucił.
Poznanie Ivon było miło miłym zaskoczeniem, wiedząc kim była spodziewał się, że może być zadufana w sobie, a zadufanych w sobie ludzi nie lubił wyjątkowo. Wykorzystał wolne popołudnie, by umówić się z nią w knajpce z gyrosem w sąsiedztwie.
Po drodze sprawdził mejla w telefonie, na kilka wiadomości nawet odpisał zwięźle i na temat, wysyłając dwie litery, tyle powinno wystarczyć by nadawca wiedział, co ma robić. Albo, że Nikos po prostu przyjął wszystko do wiadomości. Ku;pił tez gazetę w mijanym kiosku, bo wciąż lubił czytać informacje w wersji papierowej; miało to jakiś urok, szczególnie latem, kiedy można było sobie z taką gazetą usiąść w parku, napić się kawy z pobliskiej kawiarni i w spokoju poczytać co ciekawego dzieje się na świecie i w mieście. Chyba zaczynał dziadzieć, to nieuniknione, chociaż wiadomo, każdy by chciał to trochę opóźnić. Dobrze, że jeszcze okularów nie potrzebował.
Wszedł do knajpki i przywitał się z obsługą, ludzie się tu często znali, wielu łączyło pochodzenie albo fakt, że po prostu często tu bywali, albo jedno i drugie, jak w przypadku Halla. Zajął miejsce przy wolnym stoliku i sięgnął po składane, papierowe menu choć dobrze wiedział, co zamierzał zamówić. Klasyczny gyros w picie, ale bez oliwek, nie przepadał za nimi od dziecka. Dziwiła mu się matka, dziwiła babka i dziadek, dziwiła i sąsiadka, ale nic na to nie mógł poradzić, próbował wiele razy i za każdym razem się wzdrygał. Jedna zagubiona oliwka w sałatce potrafiła mu zepsuć cały smak dania. Z zamówieniem postanowił poczekać na Ivon.

Ivon Hall

Opa! Tylko poproszę bez oliwek...!

: ndz sie 24, 2025 11:21 pm
autor: Ivon Hall
Sąsiedztwo było wspólne, bo oboje mieszkali na jednej dzielni. Ivon skusiła się na jakieś taniej załatwione mieszkanie od kuzyna szwagra od ciotki Nikki, bo choć mogła liczyć, że matka kupiłaby jej coś w ścisłym centrum, to ona wolała mieć coś na własny rachunek (nawet jeśli trochę pożyczyła od mamy, ale wiadomo lepiej od rodziny, niż od banku, ale jednak pożyczyła a nie dostała). Co prawda mieszkanie nie było za duże, ale też nie potrzebowała więcej, bo kiedy znaleźć czas na jego sprzątanie. Lepiej spożytkować te wolne chwile na rodzinę, tym bardziej, jeśli mogła uniknąć myślenia co ugotować. Zabawa w kuchni ją nigdy nie interesowała, była chwilę na diecie pudełkowej, ale z jej nienormowanymi godzinami pracy cała logistyka z odbiorami zrobiła się zbyt skomplikowana i trochę jej się tego marnowało.
Przyszła chwilę po bracie, przywitała się od progu i została skierowana skinieniem głowy do stolika, który zajmował Niko. Zanim opadła na krzesło naprzeciw niego, jeszcze go objęła na przywitanie. Dzień spędziła na nogach, zaczynali zdjęcia, ale wymagało to od niej rytualnych rozmów z połową obsługi planu oraz wszystkimi ważnymi osobami z wytwórni, którzy na początek przybyli zaznaczyć swoją obecność i duchowe wsparcie, więc jeśli droga krzyżowa miała czternaście stacji, to ona zatrzymywała się z czterdzieści cztery razy i wykazywała się zainteresowaniem, docenieniem, a nawet, gdzie dysponowała wiedzą, podpytywała się o inne projekty, a czasem, jeśli rozmówca lubił opowiadać o sprawach rodzinnych, to co słychać u syna, córki lub psa, dobrze było utrzymywać dobre relacje.
- Cześć, jak minął ci dzień? Bierzemy po klasyku? - Z bratem mogła bez problemu zamówić mięso, nie żeby ktokolwiek ją powstrzymywał lub nie pozwalał, ale łatwiej było z Mishrim stołować się w wegańskich miejscach, niż szukać takich opcji w knajpie z gyrosem.

Nikos Hall

Opa! Tylko poproszę bez oliwek...!

: sob wrz 20, 2025 1:20 am
autor: Nikos Hall
Poklepał ją lekko po ramieniu, kiedy go objęła, a gdy usiadła podsunął jej menu - i tak zawsze zamawiali to samo, ale może nadejdzie w końcu ten dzień, kiedy zdecydują się na coś innego, kto wie? Późno się poznali z Ivon, nie mieli czasu na nastoletnie dogryzki i braterskosiostrzane wojny, ominęły ich wszystkie wyznania o tym, że zostali znalezieni na śmietniku, rozrzucanie rzeczy po pokojach, rzucanie w siebie rzeczami, póki drugie się nie zdenerwuje i cały wachlarz innych docinek. Rzeczy, których nie zrobiłoby się nigdy osobie, która nie byłaby rodzeństwem. Nadrabiali to chyba jedząc gyrosy.
- Nie zmieniam wyboru - pokręcił głową. Zawsze brał gyros bez oliwek i nie zamierzał tego zmieniać. Od dziecka ich nie lubił, choć co to za Grek, co oliwek nie lubi? Nie lubił jednak ich smaku i zawsze psuły mu wszystkie domowe i niedomowe dania. Z właścicielem Messini spierali się już o to od lat, zawsze, gdy składał zamówienie to wyraźnie zaznaczał, że oliwek nie chce. Pracownicy zostali chyba przyuczeni, że mimo wszystko, mają mu te oliwki cholerne dodawać, bo w końcu się do nich przekona i je umiłuje. Plan, póki co, spalał na panewce a Nikos zawsze je wydłubywał.
- Jak w pracy? Nie za dużo ci zrzucają na głowę? - odwrócił się na moment w stronę pracownika lokalu, żeby palcami wskazać mu liczbę dwa, nawet nie musiał mówić o co chodzi, bo każdy dobrze wiedział, o co chodzi. Spojrzał jeszcze wymownie w stronę mężczyzny nabijającego zamówienie na kasę, chociaż dobrze wiedział, że to nic nie da. I tak skończy wygrzebując oliwki widelcem.
- Jak głowa po weselu? - jego średnio, wypił tyle ouzo, że włączył mu się autopilot i skończył zabawę około pierwszej, w pokoju, śpiąc do rana jak dziecko.

Ivon Hall

Opa! Tylko poproszę bez oliwek...!

: ndz paź 12, 2025 4:31 pm
autor: Ivon Hall
Z Nikosem miała więcej do nadrabiania, niż ze swoim młodszym rodzeństwem, ale z nimi przerobiła krzyczenie na siebie i trzaskanie drzwiami, a nawet wywieszanie kartek z zakazem wstępu ze szczególnym naciskiem na wybrane osoby (czasem chodziło o nią, czasem o kogoś innego z rodzeństwa, układ sił zmieniał się szybciej, niż pogoda w trakcie przejścia frontów) by za chwilę zawiązać wspólny front w jakieś inne sprawie, na pewno na ten moment, najważniejszej na świecie. A z Nikosem miała wspólne obiady i opowiadanie o dorosłych sprawach, z kim innym ponarzekać na pracę i rodzinę, tylko oni będą w stanie się rozeznać, w tych niezależnych od siebie, zbiorach.
- Pomogę ci z oliwkami - dodała wraz z wykonaniem salutu, w końcu czasem sama bratu wyciągnęła biedną oliwkę, czasem nawigował, gdzie ten podstępny wróg się znajduje, by przypadkiem nie zniszczył Niko posiłek.
- Nie, nie na tyle, żebym sobie nie poradziła. Lubię jak robię kilka rzeczy może nie na raz, ale ja mi się one zazębiają. Bardziej męczy mnie perspektywa wychodzenia na imprezy branżowe, ale będę musiała, bo przydałoby mi się pogłębić znajomości z tymi osobami, które są faktycznie decyzyjne, bo kontakty z ekipą techniczną wyżej mnie nie uniosą. Zresztą wszędzie to samo, łatwiej o awans, jak szefostwo cię lubi, jesteś przydatny i lojalny - policja, korporacja czy jakikolwiek biznes.
- Bolała, nie tak bardzo, jak wszystkich naszych wujków. Przynajmniej mam taką nadzieję, na jakąś sprawiedliwość dziejową. Bo po czwartej kolejce już piłam po połowie kieliszka. Ty w ogóle gorzej trafiłaś ze stolikiem, bo właśnie miałeś te same stare dziady. Bez problemu trafiłeś do domu? Mogłam napisać, ale wygrzebałam się z łóżka po czternastej.

Nikos Hall

Opa! Tylko poproszę bez oliwek...!

: ndz paź 26, 2025 11:14 pm
autor: Nikos Hall
- Dzięki - westchnął. Nie dadzą mu spokoju z tymi oliwkami, tyle prosił, tyle tłumaczył, raz nawet się odgrażał, że jak mu te oliwki znowu dodadzą do gyrosa, to aresztuje kucharza za uporczywe przeszkadzanie policji i wszystko jak krew w piach, nic nie dało. Oliwki jak były w jego zamówieniach, tak były. Podejrzewał, że to może być zmowa jednej z sąsiadek z właścicielem, odkąd odmówił umówienia się z jej wnuczką, tych oliwek chyba było jakby więcej. ale to przecież nie jego wina, nie lubił randek w ciemno, a ta choć w ciemno by nie była, to nie wyszłoby z niej nic dobrego. On nie przepadał za Ateną a Atena za nim i nie mógł zrozumieć, dlaczego jej babcia nie chce przyjąć tego do wiadomości.
Bardzo doceniał Ivon i jej chęci do wyciągania oliwek z jego jedzenia. Szkoda, że podczas wesela nie siedzieli obok, musiał sobie radzić sam i setny raz tłumaczyć, że ich po prostu nie lubi. Nie spotkał się ze zrozumieniem, ale niesmak zniknął, gdy zaczęto polewać ouzo.
- To spróbuj pobłyszczeć, masz przecież gadane. Tu coś powiesz, tam się przywitasz - nie znał się kompletnie na jej robocie. Z showbiznesem miał tyle styczności, o ile jakiś celebryta został okradziony w rejonie przypisanym do jego komisariatu - uważam, że sobie z tym poradzisz.
I znów westchnął na wspomnienie wesela. Bo siedział z tymi wszystkimi wujkami, bo już zaczynał być w ich wieku i sam był z resztą czyimś wujkiem.
- Wziąłem taksówkę, nie mam pojęcia o której. Ciotka Ilektra wyciągnęła mnie na parkiet. Mam wrażenie, że ma dużo lepszą kondycję niż ja, a jest dwa razy starsza - pokręcił głową. - Mishri to przeżył? Ten nasz cały galimatias rodzinny?
Nikos, jak Nikos, był przyzwyczajony, ale znajomi spoza rodziny zawsze kończyli w lekkim szoku. Jak to na wielkim, greckim weselu.

Ivon Hall