Do you know where the wilds things go
: ndz sie 24, 2025 3:27 pm
Materiał skończyli nagrywać dziesięć minut temu. Tym razem nie na żywo, wszystko zostanie odpowiednio zmontowane i puszczone w wieczornym paśmie, jako krótka relacja z festiwalu. Galen chował ostatnie sprzęty do samochodu a ona spacerowała między stoiskami z jedzeniem, próbując coś sobie wybrać. Zewsząd uderzały zapachy, aż się ślina w ustach zbierała, więc nie mogła się powstrzymać. Przy jednej z budek kupiła sobie solonego dorsza z bligią, większą porcję, na wynos. Obiadu w domu nie miała, ani pomysłu na to, co zrobić (albo raczej zamówić, ponieważ nie gotowała, szczytem jej możliwości była jajecznica z boczkiem na śniadanie i lekko przypalona grzanka), no aż się prosiło coś wziąć.
- Chcesz też? - zawołała do swojego kamerzysty, ale ten tylko machnął ręką i pokręcił głową, bo obiad miał w domu, a żona nie lubiła gdzie dodatkowo podjadał. - No to nie, dobra, dojadę do ciebie, pokręcę się tu jeszcze- i pewnie kupię sobie rum punch, mogłaby dodać, ale zachowała to dla siebie.
Ruszyła więc wzdłuż ulicy, mijając kolejne stragany, a to z jedzeniem, a to z bransoletkami z koralików, a to z chustami, mydłem i powidłem. A propos powideł, przydałoby jej się jakieś takie mazidło do kanapek, bo z kanapkami w kuchni tez sobie radziła.
Jeszcze zdjęcie na instagram, wyciągnęła telefon, zaraz potem rękę w górę, żeby objąć jak najwięcej tła i tego, co działo się za jej plecami. Usta rozchyliła, palcem wskazała gdzieś za siebie; z boku głupio to wyglądało, ale nikt nie zwracał na to uwagi, bo selfiki to był już dla wszystkich chleb powszedni. Przystanąć gdzieś teraz musiała, żeby napisać kilka słów w poście i wrzucić odpowiednie hasztagi. Przydałoby się drugie zdjęcie, z nocnej imprezy, dla porównania: dzień i noc, ale nie miała jak, więc westchnęła jedynie wystukując kolejne litery na telefonie.
ernest salvatore
- Chcesz też? - zawołała do swojego kamerzysty, ale ten tylko machnął ręką i pokręcił głową, bo obiad miał w domu, a żona nie lubiła gdzie dodatkowo podjadał. - No to nie, dobra, dojadę do ciebie, pokręcę się tu jeszcze- i pewnie kupię sobie rum punch, mogłaby dodać, ale zachowała to dla siebie.
Ruszyła więc wzdłuż ulicy, mijając kolejne stragany, a to z jedzeniem, a to z bransoletkami z koralików, a to z chustami, mydłem i powidłem. A propos powideł, przydałoby jej się jakieś takie mazidło do kanapek, bo z kanapkami w kuchni tez sobie radziła.
Jeszcze zdjęcie na instagram, wyciągnęła telefon, zaraz potem rękę w górę, żeby objąć jak najwięcej tła i tego, co działo się za jej plecami. Usta rozchyliła, palcem wskazała gdzieś za siebie; z boku głupio to wyglądało, ale nikt nie zwracał na to uwagi, bo selfiki to był już dla wszystkich chleb powszedni. Przystanąć gdzieś teraz musiała, żeby napisać kilka słów w poście i wrzucić odpowiednie hasztagi. Przydałoby się drugie zdjęcie, z nocnej imprezy, dla porównania: dzień i noc, ale nie miała jak, więc westchnęła jedynie wystukując kolejne litery na telefonie.
ernest salvatore