Strona 1 z 2

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: pn wrz 01, 2025 12:34 pm
autor: Penelope F. Rossevelt
004.
[outfit]
Sam fakt, że masz jakieś marzenia lub pragnienia oznacza, że masz
też odpowiednie zdolności do ich zrealizowania.

Refleksja nad własnym życiem nie musiała być tym co przygnębiało. Doprowadzało w jakikolwiek sposób do depresji. Wręcz przeciwnie, mogło przecież chodzić o radosne chwile. Chwile dla których chce się żyć i kontynuować to co przynosi nam satysfakcję. Ona próbowała spełniać nie tylko swoje potrzeby ale też pragnienia, które z pewnością pojawiają się niemal na każdym kroku. Penny, nie zawsze myślała tylko o sobie. Nie zawsze wydawała się być samolubną panienką, która robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę i być w centrum zainteresowania. Choć przynosiło jej to wszystko satysfakcję, to pod tym co rysowało się na powierzchni, jej wnętrze na pewno było o wiele głębsze.
Poranki czasami bywają o wiele bardziej zaskakujące niż powinny. Rossevelt miała się o tym przekonać w dość specyficzny sposób. Nie powinna przecież wychodzić, upijać się i po prostu szaleć. Choć dobrze się bawiła i zapewne w tamtej chwili niczego nie żałowała, to przecież zawsze po tym wszystkim przychodzi otrzeźwienie. Nasz umysł, raz szybciej a raz wolniej zaczyna ponownie wyłapywać wszystkie ważne szczegóły. Ona miała powody do odreagowania, do tego by wreszcie zacząć myśleć o sobie, swoich potrzebach. Nie wybrała odpowiedniego sposobu ale przecież nie każde decyzje, które podejmowała musiały być dobre. Unikała tego by lądować w łóżku z mężczyznami, którzy nie byli znani, aczkolwiek w tym przypadku pewne granice już i tak się zatarły. Najważniejsze było jednak to, że wylądowała we własnym apartamencie, własnym łóżku i nie musiała się tułać przez pół miasta, żeby dotrzeć do miejsca, które uważała za bezpieczne. Wiele można powiedzieć o Penelope ale na pewno nie to, że sypiała z kim popadnie. Mimo swojej atrakcyjności i tego, że nigdy nie miała problemów by zawrócić mężczyzną w głowach to nie wykorzystywała tego na każdym kroku. Nie planowała tego robić, kiedy wpadła do tego klubu, kiedy alkohol zaczął się lać, niemal niezauważalnie przenosząc ją w świat, który teraz mogła tylko próbować sobie przypomnieć. Wszystko wydarzyło się jednak swoim własnym planem, który w jakimś sensie miał ich połączyć wczorajszej nocy.
Śniła o czymś co była przyjemne, o czymś co sprawiało, że jej oddech był spokojny, choć obok leżał przecież facet. Znali się przecież już od jakiegoś czasu to, nie mogła przeczuwać, że zaraz zostanie wyprowadzona z tego błogiego stanu. Poczuła lekkie szturchnięcie ale nie zareagowała, mruknęła tylko, żeby ktoś dał jej jeszcze pospać. Dopiero kiedy poczuła kolejną próbę jej wybudzenia, nagle otworzyła oczy. Szeroko, jakby w tej samej chwili przestała już śnić, a to co działo się tutaj było prawdą, a nie kolejną sceną, której świadkiem był tylko jej umysł. Odwróciła się nagle w jego stronę, otwierając wciąż zaspane oczy.
- Myślałam, że nie zostajesz na śniadanie - próbowała sobie przypomnieć ich ostatnią rozmowę i to, że niemal zarzekał się że nie planuje tego robić. Może to była po prostu jego odpowiedz za każdym razem kiedy sypiał z kobietami. Wcale by ją to nie zdziwiło. Fakt, że nie była jedną bo przecież na nic się umawiali, jedynie na to by spędzić ze sobą przyjemnie czas bez zbędnego gadania. Chyba pasowała jej ta relacja bardziej niż chciała się do tego wszystkiego przyznać.


Karrion Mercer

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: pn wrz 01, 2025 2:09 pm
autor: Karrion Mercer
Jemu rzadko kiedy zdarzały się noce takie jak ta. Można powiedzieć, że Penelope była "beneficjentką" szczęśliwego splotu zdarzeń, którym były: impreza urodzinowa znajomego oraz ogromna ochota na alkohol ze strony Karriona, która później przerodziła się w większą odwagę w relacjach interpersonalnych. Bokser należał do tego gatunku osób, które raczej nie szukały przygód na jedną noc i choć te wielokrotnie zdarzyły mu się podczas całej kariery, to jednak były czymś, nad czym miał kontrolę. Tutaj ją trochę utracił.
Z Rossevelt znał się już jakiś czas. Poznał ją przypadkiem, szukając jakiejś lektury dla siebie i to ona właśnie zaproponowała mu kilka pozycji, które z czasem okazały się być naprawdę wartościowe. Zaczęło się niewinnie, od zwykłej rozmowy, wymiany numerów telefonów, opinii i kilku niezobowiązujących spotkań przy kawie. Mercer czuł jednak swoisty pociąg do brunetki i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Wszystko zmieniło się dzisiaj, a w zasadzie wczoraj, gdy podczas jednego z zakrapianych wieczorów, w których były bokser wziął udział, natknął się na Penny w klubie. Niemal od razu zaprosił ją do ich stolika i z czasem zapomniał już o tym, że tak naprawdę był tam dla swojego znajomego, a celem imprezowania były jego urodziny. Skupił się w pełni na rozmowach z pisarką, a że drinki wchodziły jak złoto, to z czasem pojawiło się kilka innych, znacznie mniej subtelnych sugestii.
Najpierw był taniec. Długi i bardzo sensualny, przełamujący kolejne intymne bariery między nimi. Potem wkradł się dotyk, którego sobie nie żałowali. Tak nie dotykali się zwykli znajomi i czuć było napięcie między nimi, które z czasem zaczęło narastać. Do gry weszły kolejne drinki, dwuznaczności, Penny usadowiła się na kolanach Karriona, a niedługo potem już się całowali.
Noc postanowili zakończyć u niej w apartamencie, do którego mężczyzna się nie wpraszał, a został zaproszony przez Rossevelt. Tam oddali się uciechom i skonsumowali to, na co mieli ochotę już od dobrych kilku godzin.
Obudził się przed nią i w pierwszej chwili nie chciał jej budzić. Pomyślał, by cicho wymknąć się z mieszkania i potraktować to jako jednorazową przygodę. Nie chciał jednak wyjść na buca, któremu zależało wyłącznie na tym, bo poza słabością do Penny, po prostu ją lubił i uważał, że zasługuje na odpowiednie traktowanie. Postanowił więc ją obudzić, sygnalizując tym samym, że i on nie śpi.
- Zmieniłem zdanie - odparł spokojnie, pozwalając sobie też na to, by ustami musnąć jej policzek.
Nie chciał wyjść ani na chuja, ani też na kogoś, kto nie jest pewien swojego postępowania, toteż postanowił być po prostu sobą. Zanim jednak zebrał się do tego, by podnieść się z wyra i pójść pod prysznic, przerzucił rękę przez ciało Penelope i objął ją, zachęcając do tego, by w jakiejkolwiek formie zbliżyła się do niego nieco bliżej.
Gdy to się stało, przymknął znów oczy i wtulił twarz w jej włosy, zachwycając się jej zapachem, który był nie tylko przyjemny z racji pielęgnacji oraz używanych perfum, ale też bardzo przyciągający.
- Chyba, że mnie wyganiasz - wziął ją trochę pod włos, jednak miał nadzieję, że nie to chodzi po głowie brunetce. Bardziej nastawiał się na wspólny prysznic i śniadanie, bo choć miał delikatnego kaca, tak nie upił się do tego stopnia, by niczego nie pamiętać. Pamiętał doskonale co robili, o czym rozmawiali i jak się na siebie patrzyli. I nie zamierzał teraz nagle udawać, że jest inaczej, skoro spodobała mu się od samego początku, jak tylko wymienili te pierwsze kilka zdań w księgarni.

Penelope F. Rossevelt

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: śr wrz 03, 2025 10:29 pm
autor: Penelope F. Rossevelt
Spędzanie wolnego czasu dla samej Penelope zazwyczaj ograniczało się do tego, że próbowała się w jakiś mało "inwazyjny" sposób zrelaksować, najczęściej w swoim mieszkaniu, gdzie z pewnością czuła się nie tylko pewnie ale też nie musiała się w żaden sposób ograniczać. Tak naprawdę to dopiero od niedawna, przekonywała się do tego, że warto było wychodzić. Odprężyć się w bardziej aktywnie, tak jak dobra zabawa w klubie albo kolacja w ekskluzywnej restauracji. Wszystko to miało ostatecznie sprowadzać się do tego, by wyszła wreszcie do ludzi. Nie zostawała sama ze sobą, ze swoimi problemami, które przecież dotykają nie tylko ją ale też każdego. Nie jest osamotniona pod tym względem. Tak naprawdę to nie szukała pocieszenia, tylko dlatego, że to jest najłatwiejszy sposób by zająć się tym, że mimo wszystko brakowało jej kontaktu z innymi. Rzecz jasna nie myślała o tym teraz ani też, kiedy świetnie bawiła się w klubie, kiedy wreszcie dała ponieść się chwili zamiast wszystko, niepotrzebnie analizować. Nie przynosiło to żadnych efektów, wręcz zniechęcało ją do wszystkiego. Miała więc dobry przykład na to, że lepiej jest zająć się tym co przyjemne, mniej zajmujące. Mogła przecież w każdej chwili przerwać ich wspólne "docieranie się", jeśli w ogóle można było to tak nazwać.
Ocierając się o coś, co z pewnością przeszyte było już tylko podtekstami, w pewnym momencie przestała zastanawiać się nad tym, czy ktoś ich obserwuje, czy to co robi po prostu wypada. Nie dało się przecież ukryć tego, że miała ochotę na o wiele więcej szaleństwa niż zazwyczaj. Nie wiedziała czy to już tylko przez alkohol, czy po prostu znalazła się takim momencie swojego życia, że pragnienia stawały się dla niej o wiele ważniejsze niż rozsądek. Karrion mógł to w pewnym sensie wykorzystywać ale przecież nie można mówić o tym, że ona nie czerpała z tego żadnej przyjemności. Wręcz przeciwnie. Dawało jej to sporą frajdę. Spełniała swoje zachcianki, coś co od jakiegoś czasu musiała przecież w sobie skrywać. Może gdyby nie to, że już się znali od jakiegoś czasu, to nie byłoby mu tak łatwo po prostu znaleźć się z nią w łóżku. Pod jedną pościelą. Mogło ją to bawić, że to w tej całej "relacji" to ona zwyczajnie wykorzystywała go na wiele sposobów. Nie miała zamiaru dawać mu satysfakcję, nie taką o jakiej on myślał. Wszystko działo się przecież za obopólną zgodą, nikt na tym nie ucierpiał. Nie mogło być żadnego problemu, a raczej na tym jej zależało.
- Wiem, że mam swoje sposoby ale nie wiedziałam, że tak szybko zmienię twoje zdanie - odpowiedziała zadziornie, choć odpowiedziała delikatnym muśnięciem swoich ust o jego policzek, by po chwili zarzucić swoją dłoń na jego nagi tors, który z pewnością został w tym momencie odkryty, ponownie. Nie mogła przecież udawać, że wcale nie zdołała już zbadać każdy nawet najmniejszy skrawek jego nagiego ciała. Przynajmniej tak jej się wydawało, a przecież wypiła dość sporo. Pewnych rzeczy po prostu się nie zapomina, prawda? Zmrużyła delikatnie oczy, pozwalając mu na to by mógł bez pośpiechu objąć ją mocniej, zbliżyć się tak bardzo jak tego chciał, a raczej jak ona tego pragnęła w tym momencie. Jego ciało, ciepło, które od niego biło. Przypominało jej to o tym wszystko co wydarzyło się parę godzin temu. Uśmiechnęła się delikatnie, rozbawiona jego słowami. Tym, że przecież nie miała zamiar go wyrzucać z lóżka. Ze swojego mieszkania.
- Nie, nie wyganiam cię. Jeśli już, to zrobiłabym to w bardziej dosadny sposób - droczyła się ale w taki sposób, który mógł być przyjemny a może też odrobine intrygujący. Powoli, podniosła biodra, tak by znaleźć się teraz nad nim, a raczej usadowić się wygodniej na mężczyźnie. Trochę porannej gimnastyki na pewno im nie zaszkodzi. Podpierając dłonie na brzuchu Mercera, obserwowała go i to jak reaguje, na gwałtowną zmianę.
- Prysznic a później śniadanie, czy masz inne propozycje? - spytała, delikatnie pochylając się w jego kierunku, nie pocałowała go jednak. Przeciągała to w nieskończoność, może nawet próbując jego wytrzymałość, to czy może ona sama będzie bardziej podatna na tego dotyk, niż próbowała mu to udowodnić. Bawiła się przecież tym, co mogła mu zaoferować. Nie tylko teraz ale też później. Chyba w tej kwestii mogli rozumieć się bez większych problemów ale też świetnie wychodziło im to, że przecież tak bardzo opierali się na niedopowiedzeniach, na tym, że wszystko działo się między słowami.

Karrion Mercer

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: czw wrz 04, 2025 9:47 am
autor: Karrion Mercer
Karrion także nie szlajał się nie wiadomo gdzie, ponieważ jego życie było raczej pełne monotonii. Wstawał wcześnie rano, robił rozruch, potem jazda do firmy, treningi, posiłki i powrót późną, wieczorową porą. Przez długi czas to mu wystarczała, zwłaszcza kiedy wdrażał się dopiero w tajniki zarządzania klubem bokserskim. Teraz jednak, kiedy już wszystko miał ogarnięte i zatrudnił odpowiednich ludzi do kierowania jego działalnością pod swoją nieobecność, mógł nieco więcej czasu poświęcić samemu sobie. A to z kolei powodowało, że miewał lepsze i gorsze pomysły, a także więcej przestrzeni na to, by przyjść na takie urodziny kumpla do klubu, na których normalnie by się nie pojawił.
Przygoda z Penelope była jedynie wypadkową kilku zdarzeń, choć tak na dobrą sprawę, Mercerowi bardzo się to podobało. Nie żeby od samego początku Karrion patrzył na nią jak na kawał mięsa, ale nie ukrywał, że była w jego typie i pewnie też z tego powodu tak dobrze im się rozmawiało, bo wyczuł to samo w swoim kierunku. Do wczorajszej nocy nic istotnego między nimi nie zaszło, ale skoro oboje zdecydowali się to zmienić z małą pomocą alkoholu, to na pewno nie miał z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Świadczyła o tym chociażby jego poranna reakcja.
- Skuteczności nie można ci odmówić - zachichotał lekko, nawiązując nie tylko do zmiany swojego zdania, ale też do ich pierwszego spotkania, kiedy poleciła mu jedną z książek, przed którą Mercer początkowo się zapierał.
Kiedy znalazła się nad jego nagim ciałem, wystarczyło, że poruszyła się tylko nieznacznie biodrami i już pobudziła jego dolne partie do działania. Wyobraźnia zaczęła robić swoje, bo widok siedzącej na nim w samych majtkach Penelope trochę go nakręcił. Przez moment zatem skupił się na jej biuście, który ta doskonale mu eksponowała w tej pozycji.
- Myślisz, że dałabyś radę mnie wygonić? - zachichotał lekko, zastanawiając się, jakież to metody mogłaby zastosować Rossevelt, by wyrzucić z mieszkania taki kawał chłopa.
Dłonie Karriona początkowo leżały pod jego głową, ułatwiając mu podparcie się, jednak gdy tylko na nim usiadła, niemal automatycznie zeszły niżej w okolice jej nóg. Obie znajdowały się już na jej biodrach, z czego jedna gładziła delikatnie lewy pośladek brunetki.
- Długi prysznic - poruszył wymownie brwiami, chcąc zasugerować jej, że dostatecznie już odpoczął po ich nocnych harcach i jest gotów zacząć poranek w równie przyjemny sposób.
Powoli wsunął dłoń pod materiał majtek i delikatnie ścisnął jej pośladek, zachęcając dziewczynę do tego, by zbliżyła się do niego jeszcze bardziej. Dzięki temu mogli zniwelować odległość między sobą i w końcu złączyć wargi w pocałunku, od którego w ogóle powinni zacząć te wszystkie dyskusje. Już po krótkiej chwili Rossevelt mogła poczuć, jak jego przyrodzenie zaczyna się powiększać i tym samym niwelować niewielką przestrzeń między nimi. A, że spał nago, to dość szybko jego męskość zaczęła się ocierać o materiał majtek Penelope.
- Prysznic, czy przeciągamy? - dopytał, będąc gotów zarówno wziąć ją pod strumieniem wody, jak i teraz w łóżku, by później zrobić to samo właśnie pod prysznicem. Wybór pozostawił brunetce, bo on był gotów na niejedną turę zabaw.

Penelope F. Rossevelt

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: ndz wrz 07, 2025 11:46 pm
autor: Penelope F. Rossevelt
Spotkali się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie? A może tak naprawdę kryło się za tym coś więcej, może chodziło o to, że nie mogli przecież ciągle udawać, że nie ma między nimi tego, co inni mogli nazwać przyciąganiem, a może to już było myślenie, które nie miało nic wspólnego z tym, że alkohol był głównym czynnikiem dla którego ona w ogóle pomyślała o tym, żeby pójść z nim do łóżka. Ostatecznie nie mogła przecież tego żałować, a to co działo się między nimi chwilę po jej pobudce, świadczyło tylko o tym, że może chciała to w jakiś sposób powtórzyć albo pokazać mu to za czym mógłby później tęsknić. Chciała by jednak o niej nie zapomniał, o tym że jeszcze nie raz będzie próbował powtórzyć to spotkanie, to wspólne uniesienie. Nie chciała przecież robić niczego na siłę, a na pewno robić to wbrew jego własnej woli. Mógł, cieszyć się jednak tym, że ciągle tliła się w niej o wiele większa ochota na spędzenie tego czasu w jego ramionach. Zdecydowanie silnych ramionach. Jego dotyk, działał na nią w sposób, który już dawno nie miała okazji poczuć. Jakby naprawdę próbowała nacieszyć się tym, że za moment znowu pogrąży się w pisaniu kolejnego dzieła, że całkowicie zapomni o bożym świecie i tym, że jednak ciągle ma swoje potrzeby, które warto byłoby spełniać.
Nigdy nie wątpiła w swoje umiejętności, w to że potrafiła zmienić zdanie nie tylko mężczyzn ale też kobiet. Chyba nie wiele osób potrafiło się jej oprzeć, nie tylko jeśli chodzi przecież o łóżko ale też o sprawy takie jak książka, czy też ciekawy serial. Zawsze jej się wydawało, że w tych kwestiach miała też dość dobry gust, a to że on po prostu został u niej. Nie uciekł jeszcze i planował zostać jeszcze na jakiś czas, to mogło świadczyć o tym, że nie chodziło już o słowa, o to jak się zachowywała, kokietowała a raczej o fakt, że chciał sprawdzić na ile sobie jeszcze może sobie pozwolić. O czym ona doskonale wiedziała i skrzętnie wykorzystywała tą wiedzę.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Karrion Mercer

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: pn wrz 08, 2025 2:32 pm
autor: Karrion Mercer
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Penelope F. Rossevelt

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: pn wrz 08, 2025 9:12 pm
autor: Penelope F. Rossevelt
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Karrion Mercer

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: wt wrz 09, 2025 2:59 pm
autor: Karrion Mercer
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Penelope F. Rossevelt

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: śr wrz 10, 2025 11:41 pm
autor: Penelope F. Rossevelt
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Karrion Mercer

Zawsze najbardziej pragnie się tego, czego nie można mieć

: czw wrz 11, 2025 2:10 pm
autor: Karrion Mercer
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Penelope F. Rossevelt