Strona 1 z 1

life isn't perfect but your outfit can be

: śr wrz 03, 2025 11:12 am
autor: bea ashford
one
Wszystko się zmieniało, a w dodatku zmiany zachodziły tak szybko, że prawie za nimi nie nadążała; jej plany, jej przyzwyczajenia, miejsca, w których bawiła na dłużej, a w końcu zmieniała się także ona sama. To, jak żyła obecnie byłoby dla Bei z przeszłości niemalże obce - niby-poukładane, wielkomiejskie życie, praca, która dawała jej mnóstwo radości i perspektyw i wiele, wiele długich godzin zaszywania się w domowym zaciszu, z daleka od ludzkich spojrzeń. Zaczęła to nawet lubić, takie bycie domatorką. Sadziła rośliny, paliła kadzidełka, gotowała sobie niewielkie porcje potraw, które okazjonalnie dzieliła z Duncanem (jeśli znajdował dla niej czas po pracy i zdecydował się, że wpadnie) i ciągle dbała o to, by jej cztery ściany były utrzymane w stanie wprost idealnym. Jeszcze parę lat temu nie szukałaby rozwiązania swoich problemów w codziennych obowiązkach, jednak obecnie chyba nic innego jej nie pozostawało.
Wcale nie dlatego, że ze wszystkim była właściwie sama i każda jedna rzecz i tak lądowała na jej barkach.
Do secondhandu trafiła przypadkiem, wracając do domu po zajęciach w studiu jogi, na które wybrała się po pracy. Dzień nie należał do najgorszych, ale ciężko było go też nazwać w pełni miłym – od kilku dni Duncan odpisywał jej półsłówkami, a większość dnia w biurze spędziła na nużących spotkaniach i marzyła już, by ten dzień się skończył. Tak się zamyśliła, że kiedy przepadła wśród regałów z coraz to bardziej wymyślnymi strojami, nawet nie spostrzegła nadchodzące dziewczyny, a przynajmniej nie do czasu, kiedy zderzyły się ze sobą. Niewiele było trzeba, by straciła równowagę, zanim jeszcze spostrzegła na kogo udało jej się wpaść.
Nic mi nie jest, jak coś — wypaliła od razu, jakby czując potrzebę zapewnienia. Bezapelacyjnie miała całkiem sporo szczęścia, a gdyby ustawiła się przed zderzeniem pod nieco innym kątem, pewnie mogłaby ucierpieć bardziej, niż tylko obijając sobie nieznacznie pupę, kiedy upadła, ale nic takiego nie miało miejsca; wylądowała wprost na wielką stertę ubrań, które jeszcze nie trafiły na wieszaki, co z całą pewnością uratowało ją przed nabiciem sobie przynajmniej kilku siniaków.

Saskia Rourke

life isn't perfect but your outfit can be

: wt wrz 09, 2025 8:14 pm
autor: Saskia Rourke
Reperowanie budżetu było zajęciem niezwykle wyczerpującym, a dla lubiącej wyjścia po pracy Saskii stanowiło niemalże sport wyczynowy. Na całe szczęście brat wciąż nie wystawił jej walizek za drzwi i mogła cieszyć się brakiem czynszu, jednak nieregularne przelewy ze studia rekompensowały tę radość i sprawiały, że czasem ciężko było jej związać koniec z końcem. Wiedziała jednak, że musiała zadbać o własne samopoczucie, inaczej zaciskanie pasa przyniosłoby jej same rozterki i mogło skończyć się tragicznie. Od kilku tygodni odkładała na lumpeksowe zakupy i wreszcie nadszedł ten dzień.
Wyglądała może niepozornie, wyposażona jedynie w niewielki plecak, ale poza portfelem, kluczami i telefonem kryły się w nim dwie duże torby z Ikei, które zamierzała wypełnić ciuchami. Najwyższy czas przygotować garderobę na jesień, a nic tak nie poprawiało humoru, jak zakupy. Nie pamiętała, kiedy ostatnio w ogóle zajrzała do sieciówki, wszystkie ubrania zdobywając z drugiej ręki. Kiedyś być może stała za tym ideologia, później moda, aż w końcu zakupy w lumpeksach całkiem weszły jej w krew.
Buszowała właśnie w swoim ulubionym, oczarowana działem swetrów, w którym odnalazła coś, co przypominało wełnę. Nie doszukała się metki, ale miała zapalniczkę, postanowiła więc wyciągnąć delikatnie jedną nitkę i wyjść na chwilę, by poddać ją próbie ognia, ale podekscytowana znaleziskiem nie zauważyła nawet, że za rogiem znajdował się ktoś inny.
- O cholera, przepraszam - zasłoniła dłonią usta gdy zorientowała się, że znokautowała blondynkę, na oko w swoim wieku - Jesteś cała?
Nie zastanawiała się dłużej, tylko szybko stanęła nad nią i wyciągnęła pomocną dłoń, oferując jej pomoc w podniesieniu się do pionu.
- Jeśli cię to pocieszy, wylądowałaś właśnie na prawdziwym skarbie, bo wydaje mi się, że to wszystko to wełna. A jeśli cię drapie to już w ogóle moherowa - kątem oka oceniała już ubrania, na których wylądowała nieznajoma.


bea ashford