(po)lizanie kultury
: czw wrz 04, 2025 4:10 am
Po ostatnich zawirowaniach z Noah jakie miały miejsce Maddie zdecydowała się wygadać przyjaciółce, niby wmawiała sobie, że jego nagły wyjazd nie zrobił na niej wrażenie, ale prawda była zupełnie inna. Nie potrafiła zrozumieć tej całej sytuacji, w prawdzie nie obiecali sobie nic, ich seks był w formie zabawy tak jak cała ich relacja. Lennox bała się przyznać do tego publicznie, ale chyba zaczynała tęsknić, a na to sobie pozwolić nie mogła, nie ona, ona za żadnym facetem nie tęskni. Eh...
W mieście organizowali polski jarmark czy jakąś tam imprezę dlatego taki nautralny grunt wydawał się najlepszy, pochodzą sobie, pooglądają, a może i nawet zjedzą coś dobrego bo słyszała plotki, że polskie żarcie jest jednym z najlepszych na świecie.
- Boże, myślałam, że nie znajdę Cię w tym tłumie. Cześć! - rzuciła od razu kiedy w oddali dostrzegła czuprynę swojej przyjaciółki, przywitała się z nią buziakiem w policzek i przytulasem.
- To co? Idziemy może najpierw coś zjeść? - zapytała i złapała ją pod rękę aby wspólnie mogły ruszyć w ten dziki tłum, trzymać się siebie musiały bo chwila moment i znów musiałby się szukać. Dookoła było głośno, kolorowo i pachniało naprawdę zajebiście, aż ślinka ciekła.
- I co tam u Ciebie? Opowiadaj, dawno się nie widziałyśmy, musimy nadrobić stracony czas. - tak to była prawda, dziewczyny dawno się nie widziały, Maddie wpadła w wir pracy i imprez (ale tylko po to aby właśnie nie myśleć o tym debilu, który postanowił się spakować i wyjechać do LA, kretyn) było jej nawet trochę głupio, że nie odzywała się do ciemnowłosej. Dlatego stwierdziła, że zabierze ją na taką mini randkę, a co! Przyjaciółkę też można zabrać na randkę, nie dyskryminujmy.
- O zobacz, tam ją jakieś pączki, chodź, spróbujemy! - aż jej oczy zabłysły kiedy po podejściu do stoiska oczom Maddie ukazały się puszyste pączki, którymi pachniało już z kilometrów.
- Z czym zjesz? Ja chyba wezmę z różą, ogólnie śmiesznie, kwiat jako nadzienie do słodkości, tylko Polacy mogą wpaść na taki pomysł! - zaśmiała się kręcąc z niedowierzaniem głową. Zagadała do miłej Pani i zamówiła sobie pączką takiego jak mówiła i czekała tylko aż Zoya złoży swoje zamówienie.
Zoya Weasley
W mieście organizowali polski jarmark czy jakąś tam imprezę dlatego taki nautralny grunt wydawał się najlepszy, pochodzą sobie, pooglądają, a może i nawet zjedzą coś dobrego bo słyszała plotki, że polskie żarcie jest jednym z najlepszych na świecie.
- Boże, myślałam, że nie znajdę Cię w tym tłumie. Cześć! - rzuciła od razu kiedy w oddali dostrzegła czuprynę swojej przyjaciółki, przywitała się z nią buziakiem w policzek i przytulasem.
- To co? Idziemy może najpierw coś zjeść? - zapytała i złapała ją pod rękę aby wspólnie mogły ruszyć w ten dziki tłum, trzymać się siebie musiały bo chwila moment i znów musiałby się szukać. Dookoła było głośno, kolorowo i pachniało naprawdę zajebiście, aż ślinka ciekła.
- I co tam u Ciebie? Opowiadaj, dawno się nie widziałyśmy, musimy nadrobić stracony czas. - tak to była prawda, dziewczyny dawno się nie widziały, Maddie wpadła w wir pracy i imprez (ale tylko po to aby właśnie nie myśleć o tym debilu, który postanowił się spakować i wyjechać do LA, kretyn) było jej nawet trochę głupio, że nie odzywała się do ciemnowłosej. Dlatego stwierdziła, że zabierze ją na taką mini randkę, a co! Przyjaciółkę też można zabrać na randkę, nie dyskryminujmy.
- O zobacz, tam ją jakieś pączki, chodź, spróbujemy! - aż jej oczy zabłysły kiedy po podejściu do stoiska oczom Maddie ukazały się puszyste pączki, którymi pachniało już z kilometrów.
- Z czym zjesz? Ja chyba wezmę z różą, ogólnie śmiesznie, kwiat jako nadzienie do słodkości, tylko Polacy mogą wpaść na taki pomysł! - zaśmiała się kręcąc z niedowierzaniem głową. Zagadała do miłej Pani i zamówiła sobie pączką takiego jak mówiła i czekała tylko aż Zoya złoży swoje zamówienie.
Zoya Weasley