Lady And The Tramp - Bella Notte famous spaghetti scene
: pt wrz 05, 2025 9:08 am
Outfit
Karrion trochę się stresował tego dnia. Na prawdziwej randce nie był od... bardzo dawna i już pierwsze próby zaaranżowania takowej, nie były zbyt łatwe. I nie chodziło tu wcale o chętną, bo Darcy sama zgłosiła swoją gotowość, a o miejsce, które miał dla nich wybrać. Chciał czegoś wyjątkowego, co będą mogli zapamiętać, nazwać swoją miejscówką i która będzie mu się kojarzyć właśnie z Bowman, nieważne jak finalnie ich relacja się zakończy. Mercer nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że znalezienie takiej restauracji będzie trudne. Nie chciał bowiem postawić na coś sztampowego, nie chciał też, by była to knajpka w stylu jego ulubionej stekowni, do której mogą zawsze pójść nawet w roboczych ciuchach. Zatem nim wysłał Darcy oficjalne zaproszenie smsem, cały dzień szukał odpowiedniego miejsca.
Miller Tavern. Ta restauracja wydała mu się najodpowiedniejsza z dwóch względów: była uważana za prestiżową, dobre miejsce na pierwszą randkę oraz nie miał z nią żadnych wspomnień - poza opowieściami nielicznych znajomych nie znał jej. Wysmarował więc wiadomość do Bowman z informacją, że zarezerwował im stolik w Miller Tavern w sobotni wieczór. Mieli zatem trzy dni na to, by się przygotować na randkę i zatęsknić za sobą, ponieważ tak się złożyło, że w tym czasie nie przypadał im nawet żaden trening.
Od rana chodził jak na szpilkach. Dawno nie czuł takiego stresu jak dziś, acz trzeba było przyznać, że związane było to nie ze strachem, a z ekscytacją. Naprawdę cieszyło go to, że zrobili z Darcy krok dalej i chcieli przekuć ten "wspólny vibe" na coś poważniejszego. Nie żeby Karrion od razu myślał o pierścionki i gromadce dzieci, ale z pewnością było mu bliżej do myślenia o jakiejś szczególnej relacji z Bowman niż jeszcze kilka dni temu.
Dopiero popołudniowy trening pomógł mu na chwilę zapomnieć o wszystkim, odpowiednio się wypocić i odzyskać równowagę chociaż na krótką chwilę. Czuł jednak, że nawet pomimo swojego zaangażowania, nie do końca był skupiony na ćwiczeniach. Co jakiś czas wracał myślami do Darcy i wtedy też stres ponownie się pojawiał. Chociaż może bardziej była to jakaś dziwna ekscytacja połączona z rosnącą adrenaliną.
Im bliżej spotkania, tym stres był coraz większy i nawet sławetny kieliszek "na odwagę" mu nie pomógł. Stał przed swoją szafą i rozmyślał, co na siebie włożyć. Brał pod uwagę wszystko, od casualowych strojów, które były charakterystyczne dla niego, aż po najdroższy, szyty na miarę garnitur, który był przeznaczony jedynie na szczególne okazje. Ostatecznie postawił na coś pomiędzy: czarną koszulę oraz jasne spodnie, wychodząc na całkiem eleganckiego gościa - przynajmniej w swoim mniemaniu.
Zamówił ubera i po jakimś czasie dotarł na miejsce. Znacznie wcześniej, niż się umawiali. Z jednej strony trochę go to wszystko stresowało, z drugiej nie mógł się doczekać. Przez te kilka dni zdążył zatęsknić za Bowman i możliwość spotkania jej dzisiaj rekompensowała mu wszystko, co działo się tego dnia.
Po odebraniu rezerwacji usiadł przy stoliku i poprosił o szklankę wody w oczekiwaniu na towarzyszkę dzisiejszego wieczora. A gdy ta zjawiła się chwilę przed umówioną godziną, Karrion ledwo co powstrzymał szczękę od upadku na podłogę. Wyglądała nieziemsko.
Bokser nerwowo wstał z krzesła, kiedy Darcy podeszła do stolika i się z nim przywitała. Mercer nachylił się, by cmoknąć ją w policzek, co z racji identycznego pomysłu z jej strony, skończyło się wzajemnym muśnięciem kącików ust. Od razu też odsunął jej krzesło i dosunął, gdy tylko była gotowa zająć odpowiednia pozycję przy stole. Usiadł naprzeciwko i uśmiechnął się lekko.
- Dla kogo się tak wystroiłaś? - rzucił z rozbawieniem w głosie, trochę rozluźniając się. Obecność Bowman działała na niego uspokajająco i teraz stres został zastąpiony satysfakcją. Pozostało jednak pewne podekscytowanie, które było związane nie tylko z jej boską prezencją, ale też z myślą, jak pójdzie im ten wieczór.
Darcy Bowman
Karrion trochę się stresował tego dnia. Na prawdziwej randce nie był od... bardzo dawna i już pierwsze próby zaaranżowania takowej, nie były zbyt łatwe. I nie chodziło tu wcale o chętną, bo Darcy sama zgłosiła swoją gotowość, a o miejsce, które miał dla nich wybrać. Chciał czegoś wyjątkowego, co będą mogli zapamiętać, nazwać swoją miejscówką i która będzie mu się kojarzyć właśnie z Bowman, nieważne jak finalnie ich relacja się zakończy. Mercer nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że znalezienie takiej restauracji będzie trudne. Nie chciał bowiem postawić na coś sztampowego, nie chciał też, by była to knajpka w stylu jego ulubionej stekowni, do której mogą zawsze pójść nawet w roboczych ciuchach. Zatem nim wysłał Darcy oficjalne zaproszenie smsem, cały dzień szukał odpowiedniego miejsca.
Miller Tavern. Ta restauracja wydała mu się najodpowiedniejsza z dwóch względów: była uważana za prestiżową, dobre miejsce na pierwszą randkę oraz nie miał z nią żadnych wspomnień - poza opowieściami nielicznych znajomych nie znał jej. Wysmarował więc wiadomość do Bowman z informacją, że zarezerwował im stolik w Miller Tavern w sobotni wieczór. Mieli zatem trzy dni na to, by się przygotować na randkę i zatęsknić za sobą, ponieważ tak się złożyło, że w tym czasie nie przypadał im nawet żaden trening.
Od rana chodził jak na szpilkach. Dawno nie czuł takiego stresu jak dziś, acz trzeba było przyznać, że związane było to nie ze strachem, a z ekscytacją. Naprawdę cieszyło go to, że zrobili z Darcy krok dalej i chcieli przekuć ten "wspólny vibe" na coś poważniejszego. Nie żeby Karrion od razu myślał o pierścionki i gromadce dzieci, ale z pewnością było mu bliżej do myślenia o jakiejś szczególnej relacji z Bowman niż jeszcze kilka dni temu.
Dopiero popołudniowy trening pomógł mu na chwilę zapomnieć o wszystkim, odpowiednio się wypocić i odzyskać równowagę chociaż na krótką chwilę. Czuł jednak, że nawet pomimo swojego zaangażowania, nie do końca był skupiony na ćwiczeniach. Co jakiś czas wracał myślami do Darcy i wtedy też stres ponownie się pojawiał. Chociaż może bardziej była to jakaś dziwna ekscytacja połączona z rosnącą adrenaliną.
Im bliżej spotkania, tym stres był coraz większy i nawet sławetny kieliszek "na odwagę" mu nie pomógł. Stał przed swoją szafą i rozmyślał, co na siebie włożyć. Brał pod uwagę wszystko, od casualowych strojów, które były charakterystyczne dla niego, aż po najdroższy, szyty na miarę garnitur, który był przeznaczony jedynie na szczególne okazje. Ostatecznie postawił na coś pomiędzy: czarną koszulę oraz jasne spodnie, wychodząc na całkiem eleganckiego gościa - przynajmniej w swoim mniemaniu.
Zamówił ubera i po jakimś czasie dotarł na miejsce. Znacznie wcześniej, niż się umawiali. Z jednej strony trochę go to wszystko stresowało, z drugiej nie mógł się doczekać. Przez te kilka dni zdążył zatęsknić za Bowman i możliwość spotkania jej dzisiaj rekompensowała mu wszystko, co działo się tego dnia.
Po odebraniu rezerwacji usiadł przy stoliku i poprosił o szklankę wody w oczekiwaniu na towarzyszkę dzisiejszego wieczora. A gdy ta zjawiła się chwilę przed umówioną godziną, Karrion ledwo co powstrzymał szczękę od upadku na podłogę. Wyglądała nieziemsko.
Bokser nerwowo wstał z krzesła, kiedy Darcy podeszła do stolika i się z nim przywitała. Mercer nachylił się, by cmoknąć ją w policzek, co z racji identycznego pomysłu z jej strony, skończyło się wzajemnym muśnięciem kącików ust. Od razu też odsunął jej krzesło i dosunął, gdy tylko była gotowa zająć odpowiednia pozycję przy stole. Usiadł naprzeciwko i uśmiechnął się lekko.
- Dla kogo się tak wystroiłaś? - rzucił z rozbawieniem w głosie, trochę rozluźniając się. Obecność Bowman działała na niego uspokajająco i teraz stres został zastąpiony satysfakcją. Pozostało jednak pewne podekscytowanie, które było związane nie tylko z jej boską prezencją, ale też z myślą, jak pójdzie im ten wieczór.
Darcy Bowman