Strona 1 z 2

falling fire

: pn wrz 08, 2025 7:25 pm
autor: teddy darling
002.
Które piętro?
Ósme.
Kurwa — stęknęła Teddy, człapiąc z całym sprzętem za swoim kolegą z brygady, Jettem Donovanem. Dlaczego to nigdy nie może być parter, pomyślała, kiedy pokonywała stopnie niekończących się schodów.
Ich załoga dostała zgłoszenie od jednego z sąsiadów, który powiadomił służby o dziwnym zapachu na korytarzu. Jakby coś się przepaliło. I rzeczywiście Teddy wyczuwała ten swąd, będąc już w połowie drogi. Spalenizna. Ale nie taka z rozprzestrzeniającym się dookoła ogniem, raczej jej zalążki.
Numer mieszkania? — dopytał Jett, zahaczając palcami o swoje szelki pod rozpiętą kurtką.
Dwadzieścia cztery — sapnęła Darling, a zaraz pokręciła głową. — Nie, czekaj. Dwadzieścia pięć. Te schody mnie kiedyś wykończą — dodała, ale nie mogli użyć windy, żeby nie utknąć na półpiętrze, kiedy dojdzie do zwarcia i padnie zasilanie.
Ja pukam, ty mówisz.
Jett, kurwa.
Już dobra, dzieciaku — zabębnił pięścią drzwi, decydując się na razie na bardziej ludzkie sposoby. Odczekają chwilę i dopiero jeśli za trzecim podejściem nikt im nie otworzy, wejdą razem z drzwiami.
Ale drzwi się otworzyły i stanęła w nich młoda kobieta w wieku Teddy, może niewiele starsza.
Dzień dobry, straż pożarna ze sto trzydziestego drugiego posterunku — zaczął Donovan wraz z lekkim skinieniem głowy. — Wszystko u pani w porządku? Sąsiedzi skarżą się na zapach spalenizny.
Darling przyjrzała się uważnie kobiecie. Skądś ją kojarzyła. Dlaczego ją kojarzyła? Znów nie potrafiła przypasować twarzy do nazwiska i sytuacji. Znała tę twarz. Poznawała te oczy. Kurwa, za te oczy to dałaby się pokroić żywcem tu i teraz.
Gotowała coś pani? — dopytała, choć swąd unoszący się w powietrzu na pewno nie był następstwem przypalonego jedzenia. Wtedy zapach był inny, drażniący i dymny. Ten był gryzący i trochę chemiczny.

helena peregrine

falling fire

: śr wrz 10, 2025 8:46 am
autor: helena peregrine
2
Serce wciąż bije w szaleńczym rytmie. Gdy Jett puka do drzwi, Helena właśnie biega po swoim pokoju komputerowym, klnąc jak szewc. Każdy krok bosej stopy pozostawia ślad w środku gaśniczym rozpryśniętym na całej podłodze, a ona szaleńczo zbiera z podłogi wszystkie instrumenty swojej pracy, by sprawdzić, czy spaliło się coś oprócz kilku przedłużaczy, których zapach gryzie ją w nos.

Gdy słyszy uderzenie do drzwi, klnie jeszcze głośniej – jest pewna, że to ten sąsiad z dołu, który patrzy na nią spode łba i narzeka na wszystko, co robi, odkąd tylko się wprowadziła. Peregrine dałaby sobie rękę uciąć, że po prostu wyczuwa na niej przedmieścia Whitby i całe jej nieciekawe pochodzenie, bo nie dała mu żadnego powodu, by nie znosił jej aż tak bardzo. Jeszcze.
Dlatego gdy otwiera drzwi, ma przekleństwo na ustach i defensywę w spojrzeniu – i nie myśli nawet przez chwilę o tym, że męskie bokserki i koszulka Fiony Apple może nie być odpowiednim strojem, by witać gości.

Brwi rozprostowują się odrobinę i unoszą do góry, gdy zamiast starego buca Helena za drzwiami widzi dwójkę strażaków. Najpierw skupia wzrok na tym, który zaczyna mówić, a jej usta zaciskają się odrobinę. Dopiero potem przenosi wzrok na kobietę, przyłapując ją na badawczym spojrzeniu, którym mierzy Helenę.
Pudło — mówi, a jej głos nosi pozostałości zamyślenia – bo ona także ma wrażenie, że kojarzy skądś strażaczkę; te głęboko osadzone, bystre oczy w odcieniu błękitu, który wydaje się prawie nierealny. Odchrząkuje. — Zapaliły mi się przewody, ale nic się nie stało, zdążyłam to ugasić. — Jej głos jest odrobinę szorstki, gdy myśli o tym, że nie sprawdziła jeszcze tylko, czy odniosła jakieś straty w sprzęcie. — Jeśli chcecie zerknąć, to zapraszam — mówi, otwierając szerzej drzwi i odsuwając się, by stworzyć przejście.
Znów zawiesza spojrzenie na strażaczce; ich ścieżki musiały się już wcześniej przeciąć, bo i w jej spojrzeniu wisi jakieś rozpoznanie i niepewność. Ale być może Peregrine zbyt rozprasza gładkość jej cery i te szatańskie, strażackie spodnie na szelkach, które, o dziwo, doskonale podkreślają atletyczną sylwetkę kobiety.

teddy darling

falling fire

: śr wrz 10, 2025 11:14 am
autor: teddy darling
Jett wszedł pierwszy, bo żaden z niego dżentelmen, ale Teddy nie przejmowała się tym faktem. Pracowała w jednostce z samymi mężczyznami, tam nikt nie otwierał jej drzwi od wozu strażackiego, ani nie ustępował miejsca. W remizie panowało prawo dżungli. Nie mogła też liczyć na odrobinę prywatności, bo przecież była jedną z nich i jako ta jedna z nich nie powinna zwracać większej uwagi, kiedy ktoś wchodzi jej do łazienki albo beka prosto w jej talerz podczas wspólnego lunchu. Darling nie miała rodzeństwa, jednak odkąd zaczęła pracę w sto trzydziestym drugim posterunku, odnosiła wrażenie, że zyskała w pakiecie tuzin braci. Oczywiście mentalnie młodszych od niej o całą dekadę.
I tak musimy wejść — posłała kobiecie uśmiech. Myśl, że skąd ją kojarzyła, nie dawała jej spokoju. Zanim weszła w głąb mieszkania, jeszcze raz zerknęła przez ramię, chcąc przyjrzeć się tej znajomej-nieznajomej, ale zamiast zalotnego spojrzenia, straciła równowagę, potykając się pozostawioną na podłodze domową gaśnicę i uderzyła czołem w plecy Jetta.
Ma pani tutaj dużo elektroniki — zauważył Donovan, lustrując wzrokiem pokój komputerowy. — Nic dziwnego, że doszło do zwarcia. Napięcie jest za wysokie — stwierdził eksperckim okiem, pochylając się do przepalonej listwy, z której wciąż unosiła się niewielka smuga dymu. — Tym sposobem naprawdę nietrudno o pożar.
Teddy wypchnęła w zamyśle policzek językiem i przykucnęła przy przedłużaczu, do którego musiały być podłączone komputery. Musiały, bo teraz kable zwisały przewieszone przez biurko, więc kobieta musiała zreflektować się i wyciągnąć wtyczki, zanim doszło do poważnego pożaru.
Zamiast podłączać wszystko do jednego przewodu, lepiej zrobić rozdzielnie na linie — wyjaśniła, odnajdują spojrzeniem stojącą w progu lokatorkę. — Każda linia ma swój bezpiecznik i przewody odpowiedniego przekroju. Warto też na przyszłość stosować stabilizatory napięcia, filtry kondensatorowe albo zasilacze impulsowe z ochroną nadprądową — dodała i chociaż wyglądała tak, jakby ją rozumiała, Darling podniosła się z kucek i rozejrzała się po pomieszczeniu. — Zapamięta pani wszystko? Może będzie lepiej, jak to zapiszę? — zerknęła niepewnie na kobietę, która po chwili wręczyła jej długopis i kartkę papieru. Teddy pochyliła się przy biurku i zanotowała wszystkie uwagi nieco koślawym pismem.
Cholera, trochę wstyd. Trzeba było to jej wklepać w telefon albo poprosić Jetta, żeby zrobił notatkę. Teddy odchrząknęła cicho i wystawiła rękę z kartą, jednak zanim ją przekazała, jeszcze raz przyjrzała się twarzy, którą gdzieś już widziała.
Przepraszam — jej oczy spotkały się z oczami kobiety i choć wcześniej Darling była przekonana, że te są brązowe, teraz wdziała, że w świetle dziennym nabierają zielonej barwy. — Czy my się skądś nie znamy? — zapytała wprost. Pewnie i bez większej nieśmiałości.

helena peregrine

falling fire

: śr wrz 10, 2025 4:48 pm
autor: helena peregrine
Miałaby więcej przeciwko wpuszczaniu ich do swojego mieszkania, gdyby nie strażaczka, do której posyła lekko przekrzywiony uśmiech, zanim ruchem głowy i dłoni nie zaprasza ich przez próg – aczkolwiek mężczyzna nie czeka na jej zaproszenie, bo zanim Peregrine dokańcza gest, on jest już w połowie drogi do pracowni. Wciąż myśli, skąd może ją znać – coś w jej spojrzeniu wydaje się znajome, a i na jej twarzy maluje się rozpoznanie. Ich drogi musiały się już wcześniej przeciąć. Gdy kobieta ją wymija, Helena przelotnie czuje jej zapach – i mimowolnie odprowadza ją spojrzeniem do pracowni komputerowej.

To moje narzędzia pracy — odpowiada prosto Donovanomi, ze skrzyżowanymi na piersi rękami. — Łatwo tak powiedzieć — odpowiada z uprzejmym uśmiechem i iskrą upartości połyskującą w oczach; w myślach szacuje, ile przedłużaczy potrzebowałaby, żeby doprowadzić do tego pokoju drugą linię elektryczną. Prawda była taka, że lokal wymagał remontu. — Cała instalacja w tym mieszkaniu woła o pomstę do nieba, ale jak na razie właściciel ciągle tylko obiecuje, że to zrobi. — Kręci lekko głową. Sama by się tym zajęła, gdyby nie obawy, że mogłaby wtedy nie odzyskać depozytu kaucji. Będzie musiała szybko coś wykombinować, bo wraz z jej rozwojem kariery policyjnej, miała też coraz więcej prywatnych zleceń, z których niektóre nie cierpiały zwłoki. Nie mogła przecież wiecznie pracować na policyjnych komputerach, nawet po godzinach swojej pracy. Z drugiej strony – nie mogła też być specjalnie wybredna, jeśli chodziło o rynek najmu.
Dlatego z uwagą słucha strażaczki (nie tylko dlatego, że jest atrakcyjna), opierając się barkiem o próg. Szybko odnajduje kartkę i długopis i z wdzięcznością wyciąga rękę po notatkę. Dłoń pozostaje na chwilę w zawieszeniu, obejmując palcami kartkę papieru.

Ich kontakt wzrokowy jest niespodziewanie intensywny. Helena odrywa się od framugi i prostuje się, przyglądając się kobiecie z ciekawością.
Też mi się tak wydawało — mówi – i wtedy coś w jej głowie klika. — Darling? — pyta instynktownie, gdy w końcu przypomina sobie, skąd zna ten kontur ust.
Stojąca przed nią kobieta była kiedyś dziewczyną, przez którą Helena odkryła, że dziwna nerwowość, którą od początku przy niej czuła, to atrakcja wymieszana ze strachem. Jeszcze wtedy Peregrine Grant nie potrafiła otrząsnąć się z rodzicielskich nauk. Jeszcze nie potrafiła sobie wyobrazić wolności. — Wow, kopę lat — wymrukuje cicho. Wiele się od tamtego czasu zmieniło. — Jestem Helena. Pracowałam w warsztacie twojego ojca — podpowiada jej, gdy widzi w jej spojrzeniu jeszcze dozę niepewności.

teddy darling

falling fire

: śr wrz 10, 2025 7:50 pm
autor: teddy darling
Jett westchnął ciężko. I trudno było stwierdzić, czy to dlatego, że kobieta niewiele robiła sobie z faktu, że swoją niestabilną elektroniką narażała sąsiadów na nagły pożar, czy była to reakcja na właściciela lokum, który bagatelizował bezpieczeństwo swojej lokatorki.
Pani pozwoli, że przejdę się po mieszkaniu i sprawdzę drożność wentylacji — oznajmił i zanim ta pozwoliła, ruszył w stronę kuchni.
Teddy odprowadziła go spojrzeniem, zaraz wracając jasnymi oczami w obręb twarzy nieznajomej. Trochę zgłupiała, bo sposób, w jaki wypowiedziała jej nazwisko zabrzmiało niczym kochanie, jednak szybko zdała sobie sprawę, że było to bezpośrednie nawiązanie do jej osoby, tylko w innym znaczeniu. Tym właściwym.
Ach! — wyrzuciła z siebie Darling, bo jej pamięć została błyskawicznie odświeżona. — Oczywiście, Helena — skinęła głową z takim entuzjazmem, że niesforny kosmyk włosów wyswobodził się z luźnego upięcia i smagnął jej czoło, więc szybko odgarnęła go za ucho. — Boże, przepraszam! Wiedziałam, że skądś cię kojarzę, ale za nic w świecie nie mogłam skojarzyć skąd — wyjaśniła, ale teraz wszystko stało się jasne.
Helena Grant, nastolatka, która pracowała w nowym warsztacie jej ojca, kiedy ten uparł się, że otworzy go na nowo. Stary budynek spłonął doszczętnie i pozostały po nim tylko zgliszcza. Do tej pory nie wiadomo, co było powodem pożaru. Niektórzy twierdzili, że było to niefortunny wypadek, ale Trevor Draling uważał, że to było umyśle podpalenie, za którym miał stać jeden z niezadowolonych klientów.
Racja, szmat czasu — zgodziła się, po czym wyciągnęła do Heleny wolną rękę. — Teddy — przypomniała, ściskając jej dłoń. Była delikatna w dotyku. Znacznie miększa, niż ręce Darling pełne odcisków od dźwigania ciężkiego sprzętu, rozkładania węży gaśniczych i nieustannego zjeżdżania po rurze strażackiej. — To... — cofnęła dłoń, łapiąc się na tym, że przytrzymywała ją zbyt długo. — Czym się właściwie zajmujesz? — wskazała głową na rozstawione komputery. Wyglądało to dość poważnie. — Bo podejrzewam, że to nie do gier w The Sims — dodała żartobliwym tonem, chociaż może snuła niewłaściwie wnioski? Może Helena faktycznie była maniaczką gier komputerowych i streamowała z takim zapałem, aż w którymś momencie doszło do zwarcia?

helena peregrine

falling fire

: sob wrz 13, 2025 10:59 pm
autor: helena peregrine
Kiwa obojętnie głową w stronę drugiego strażaka, który chyba wyczuł moment, w którym powinien zostawić je same. Jej spojrzenie jest wciąż zafiksowane na Darling.

Uśmiecha się krzywo, subtelnie – cieszy nią, że zostawiła ślad w pamięci kobiety, a jednocześnie zalewają ją wspomnienia z tamtego okresu życia. Nie wszystkie są przyjemne, ale akurat pracę w warsztacie jej ojca wspomina z sentymentem. Był sprawiedliwym szefem, który wiele ją nauczył – nawet kiedy nie musiał.
Pamiętam — mówi, wyciągając dłoń, by uścisnąć poznaczoną spracowaniem dłoń strażaczki. Być może nie rozpoznała jej od razu, ale pamiętała. Pamiętała, jak unikała jej obecności, bo po powrocie do domu wszystko, o czym była w stanie myśleć, to jej usta – pełne, z zawijającą się ku dołowi dolną wargą, która doprowadzała ją wtedy do szału. Aż dziwne, że zajęło jej tyle czasu, bo zorientować się, dlaczego tak intensywnie myśli o utach dziewczyny, którą ledwo znała.

Wypuszcza jej dłoń z objęcia odrobinę zbyt późno, samej przyłapując się na tym, że w myślach mimowolnie liczy jej odciski i zastanawia się, jakie stoją za nimi historie. Ponownie przywiera ramieniem do framugi drzwi, krzyżując ramiona na piersi (dłoń, która przed chwilą znajdowała się w uścisku Darling, porusza się powoli, jakby zakodowywała jej dotyk w swoich tkankach).
Powoli wzrusza ramionami; jej krzywy uśmiech się pogłębia.
Czasami zabezpieczam ludzi i firmy przed cyberprzestępstwami, ale głównie szukam dowodów w policyjnych śledztwach — tłumaczy, przechylając lekko głowę. W jej spojrzeniu jest coś tajemniczego, jakby skrywała jakieś informacje. — A ty gasisz pożary — mówi. Jej spojrzenie omiata jej strój, na chwilę zawieszając się na szelkach od żaroodpornych spodni. — Pasuje mi to do ciebie. Przynajmniej do tego, co pamiętam — przyznaje.

teddy darling

falling fire

: ndz wrz 14, 2025 1:23 am
autor: teddy darling
Gdy jej umysł ogarnął, kim była Helena, w głowie Teddy zaczęły układać się obrazy. Dokładnie pamiętała dzień, w którym młoda dziewczyna pojawiła się w warsztacie jej ojca. Szukała dorywczej pracy na wakacje. Chciała się gdzieś zaczepić, żeby dorobić. Tata na początku podchodził do tego sceptycznie. Raz, że na tamten moment nie potrzebował nikogo do pomocy, a dwa — Helena była kobietą. Odgórnie założył, że nie potrafi wykonywać męskich czynności, chociaż jego własna córka wielokrotnie udowodniała mu, że w niczym nie była gorsza od chłopców. Nie bała się ubrudzić, dźwiganie cięższych przedmiotów nie stanowiło dla niej większego wyzwania i była o wiele bardziej skrupulatna i dokładna od niektórych jego pracowników. Dlatego pan Darling postanowił dać Helenie Grant szansę. Po części dlatego, że chciał jej pomóc, a po części dlatego, że to właśnie Teddy namówiła go do nielegalnego zatrudnienia dziewczyny. Oczywiście nie przyznała się do tego, że chciała ją ukradkiem podglądać, ale uargumentowała to swoimi wakacyjnym praktykami w ochotniczej straży pożarnej i brakiem czasu na pracę w warsztacie.
Teddy ponownie przyjrzała się rozstawionym na biurko urządzeniom. Było tego naprawdę dużo, a wśród znajdowała się elektronika, której Darling dotychczas nawet nie widziała na oczy.
Imponujące — powiedziała i naprawdę tak uważała. Cyberbezpieczeństwo i śledztwa policyjne to coś, na czym Teddy kompletnie się nie znała, a i tak robiło to na niej niemałe wrażenie. — Serio. Brzmi to cholernie poważnie. Tym bardziej powinnaś zainwestować w lepsze bezpieczniki i zasilacze, żeby nic się nie wykrzaczało — dodała, ale uprzejmie, bez pouczającego tonu.
Kolejne słowa Heleny sprawiły, że Darling automatycznie zerknęła na swój strój i uśmiechnęła się pod nosem.
Tak uważasz? — uniosła brwi z nieukrywanym zdziwieniem. — Niby dlaczego? Bo zawsze była gorąca? — wypaliła szybciej, niż w ogóle zdążyła pomyśleć. To był jeden z tych momentów, w których lepiej byłoby, gdyby spaliła się ze wstydu, ale nie dane było jej tego zrobić, bo w progu pokoju znów pojawił się Jett Donovan, który nonszalancko oparł się o framugę drzwi i zlustrował wzrokiem obie kobiety.
Wentylacja w porządku — oznajmił, po czym wymownie wskazała głową na drzwi frontowe. — Skoczę jeszcze na dach, żeby sprawdzić klapy dymowe. Budynek jest w dobrym stanie, ale lepiej się upewnić. Hej, Ted — poinformował i posłał Darling porozumiewawcze spojrzenie. — Spisz od pani dane. Numer telefonu też, gdyby sąsiedzi znowu zaczęli się skarżyć — puścił do niej oko. Takiego skrzydłowego, to ze świecą szukać. Dyskrecja na najwyższym poziomie.
Jasne — odparła natychmiast Teddy, a kiedy Jett wyszedł, znów popatrzyła na Helenę. — Chyba muszę cię ogołocić z jeszcze jednej kartki — rzuciła beztrosko, odrzucając w niepamięć wcześniejszą wpadkę.

helena peregrine

falling fire

: ndz wrz 14, 2025 9:45 pm
autor: helena peregrine
Nie ma pojęcia, że to dzięki Teddy dostała wtedy tę pracę, która była zbawieniem. Większość nastolatków nie zaczynała pracy zarobkowej, zanim można było ich legalnie zatrudnić. A gdy już dorabiali sobie po szkole – zbierali na samochody albo na wakacje. Helena natomiast była zmuszona znaleźć źródło dochodów, bo ojciec przepijał coraz więcej przynoszonych do domu pieniędzy. Chociaż Helena robiła co mogła, by oszczędnie i rozmyślnie robić zakupy, ale nawet szuflada pełna kuponów nie była w stanie pomóc w wyżywieniu ich trójki przez cały miesiąc. Gdy latem zobaczyła, jak ubrania wiszą na jej bracie jak na kościotrupie, musiała zadziałać.
Wtedy to Trevor Darling wydawał się zbawcą, który przyjął ją do pracy pomimo wszelkich wątpliwości i przeciwwskazań. Szybko udowodniła mu, że dokonał dobrego wyboru – pracowała za trzech i szybko się uczyła. Wciąż pamięta, że gdy dziękowała mu za daną jej szansę, w jego spojrzeniu było coś zagadkowego. Uznała wtedy, że być może był typem człowieka, któremu niezręcznie jest z wylewnością kierowaną w jego stronę.

Helena uśmiecha się pod nosem i niezręcznie wzrusza ramionami. Jej praca była oczywistym elementem życia, o którym nie rozmyślała zbyt wiele. Nie robiła tego dla fanfar ani nie miała szczególnie altruistycznych pobudek łapania przestępców i pomagania w umieszczeniu ich za kratkami. Zwyczajnie próbowała przeżyć, robiąc coś, co potrafiła najlepiej. Nie wie, co odpowiedzieć na słowa Darling, więc łapie się następnego tematu.
A możecie wystawić mi jakieś pismo z pouczeniem, które mogłabym podesłać właścicielowi mieszkania? Coś do postraszenia? — pyta, unosząc lekko brwi, całkowicie na poważnie. Zmagała się z tym typem, odkąd tylko się wprowadziła, próbując skłonić go do wykonania jego podstawowych obowiązków.

Peregrine pamiętała Teddy jako kogoś, kto nigdy nie odmawiał pomocy i lubił czuć się potrzebny. Wtedy, gdy się poznały, Helena nie wiedziała do końca, jak obchodzić się z kimś takim; większość ludzi, która ją otaczała, bez wahania wykorzystałaby te cechy dla własnych korzyści. Helena natomiast po prostu czuła się z tym niezręcznie, przyzwyczajona do tego, że wszystko musi rozwikłać sama.
Już prawie mówi o tym na głos, gdy słyszy komentarz Darling.
Bo zawsze byłam gorąca?
Kąciki jej ust same wyrywają się do krzywego uśmiechu, gdy patrzy na kobietę spod półprzymkniętych powiek. Już nabiera powietrza w usta, gdy do pomieszczenia wraca Donovan. peregrine wychwytuje jego porozumiewawcze spojrzenia i mrugnięcie. Ma ochotę zaśmiać się pod nosem, ale zdusza ten odruch.

Ogołacaj mnie z czego chcesz — rzuca bezmyślnie, natychmiast komentując własne słowa cichym parsknięciem. Wyciąga rękę w stronę drukarki, by wyciągnąć z niej jedną kartkę i spisać swoje dane. Podpisuje się niedbale imieniem i nazwiskiem, a przy numerze telefonu ostrożnie kaligrafuje każdą cyfrę, by Teddy nie miała problemu z odczytaniem. Potem podaje kartkę kobiecie. — Możesz puścić mi sygnał, żebym od razu wiedziała, że się pali — mówi.

teddy darling

falling fire

: ndz wrz 14, 2025 10:36 pm
autor: teddy darling
Trevor Darling szybko przekonał się, że zatrudnienie Grant było słuszną decyzją. Nigdy później niczego nie żałował. Dziewczyna była sumienna, solidna i pracowita. Nigdy nie powiedział na nią złego, przynajmniej nie przy Teddy.
Prośba Heleny nieco ją zaskoczyła, ale nie widziała przeciwwskazań, żeby jej nie pomóc. O ile w ogóle miała taką moc sprawczą. Była strażakiem, nie policjantką.
To w takim razie będzie potrzebna jeszcze jedna kartka — powiedziała, a kiedy kobieta wręczyła jej papier, zrobiła krótką, ale konkretną notatkę dla właściciela mieszkania, w której ujęła, że zaniedbanie może grozić pożarem. To akurat było prawdą. — Nie wiem, czy to coś zdziała, ale mam nadzieję, że gość potraktuje sprawę poważnie. Możesz to też zgłosić do administracji budynku. Albo nie — przerwała, unosząc rękę. — My to zrobimy. Na parterze widziałam numer kontaktowy, Jett to załatwi — zapewniła, biorąc od Heleny spisane na kartce dane.
Ogołacaj mnie z czego chcesz.
Darling zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu, ale pozostawiła to bez komentarza. Nie dlatego, że nie wiedziała, co powiedzieć, ale musiała ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć za dużo. A cisnęło jej się na usta bardzo wiele. I wszystko, o czym myślała, było kompletnie niewłaściwe.
Zerknęła na zapisane informacje, unosząc jedną brew.
Mężatka? — zapytała, siląc się na neutralny ton. O statusie Heleny mówiło inne nazwisko. Ona pamiętała ją jako Grant. — Twój luby chyba nie zna się za bardzo na elektryce, co? — uśmiechnęła się pod nosem i wyciągnęła telefon, żeby puścić na wklikany numer pojedynczy sygnał. Nie wiedziała, dlaczego od razu stwierdziła, że facet Heleny nie jest obeznany w zasilaczach i przełączkach. Może gdyby był, to sam zająłby się niedogodnościami wynikającymi ze zbyt wyoskiego napięcia? Za to miała dziwną pewność, że to musiała być w związku z mężczyzną. Tak mówiły statystyki i tak właśnie wyglądało życie Teddy — prawie każda kobieta, która wzbudzała jej zainteresowanie była albo hetero, albo zajęta.

helena peregrine

falling fire

: ndz wrz 14, 2025 11:24 pm
autor: helena peregrine
Dzięki — mówi, przyjmując wypisany dokument i szybko przebiegając spojrzeniem po jego treści. Nawet jeśli nie zadziała, będzie miała dokumentację poświadczającą jej starania wpłynięcia na właściciela mieszkania. Miała nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której będzie jej potrzebować – bo najprawdopodobniej przyda się to, kiedy już dojdzie do jakiegoś wypadku. Na razie jednak głównie próbowała przekonać go po dobroci – ale okres łaski ewidentnie się kończył, bo bose stopy Heleny wciąż zbierały z podłogi pozostałości środku gaśniczego, a chociaż obecność strażaczki skutecznie odciągnęła jej myśli od panicznego sprawdzania stanu sprzętu, cierpliwość Heleny do tej sytuacji powoli się kończyła.
Przydaje się mieć takiego chłopca na posyłki, huh? — pyta z zawadiackim uśmiechem. Co prawda Jett nie wydaje się jakimś mało asertywnym gagatkiem, który spełnia każde życzenie Darling, ale jasne jest na pewno to, że dumnie pełni rolę lojalnego skrzydłowego.

Helena zauważa to spojrzenie, pełne przemilczanych słów. Jej samej trudno było utrzymać jakieś decorum, chociaż akurat to nie ona była właśnie w pracy. Przez chwilę rozważa droczenie się z kobietą, a jej klasyczny krzywy uśmiech nie pomaga w trzymaniu tych rozważań w tajemnicy. Peregrine, podobnie jak i Darling, nie próbuje kryć się z zainteresowanym, czujnym spojrzeniem, którym uważnie przesuwa po twarzy kobiety.

Po lubym zostało mi tylko nazwisko i obrączka, którą trochę głupio mi sprzedać — mówi odrobinę za szybko – i z pewną dozą ulgi kryjącą się gdzieś w tonie głosu. Wyczekiwała w końcu swojego rozwodu w zasadzie od dnia zaślubin. Nie tłumaczy jednak, że całe to małżeństwo było jedną wielką farsą i co najwyżej prawną umową, której żadne z nich nie postrzegało w romantycznych kategoriach. Chociaż Helena wyciągnęła z niej korzyści, przyniosła jej też dużo komplikacji – i odstraszyła ostatnią kobietę, dla której Helena chciała stracić głowę, na szczęście zanim to się wydarzyło. — Wygląda na to, że ty całkiem nieźle znasz się na elektryce. Może chcesz pomóc mi z tym któregoś dnia po pracy? — pyta powoli, unosząc wzrok znad telefonu, w którym przed chwilą zapisała jej numer.

teddy darling