come to me in all your glamour and cruelty
: czw wrz 11, 2025 7:34 pm
Nienawidziła szpitali. Zawsze kojarzyły jej się z tragediami.
Nie inaczej było teraz. Wciąż miała na sobie przemoczone ubrania, ale nie miała czasu na to, aby się przebrać po tym jak wydali Fostera odpowiedniej jednostce. Przyjechała od razu do Mount Sinai Hospital tak szybko jak tylko mogła, bo nie wyobrażała sobie powrotu do domu, gdy dalej nie zdawała sobie sprawy z tego w jakim stanie znajdowała się Zaylee. W końcu kiedy zostawiła ją u boku Smitha ta wciąż była skulona na brzegu rzeki. Trzęsła się i kaszlała wodą, ale dla Eviny ważniejsze było to, aby dopaść mężczyznę, który odpowiadał za jej porwanie i nieudane zabójstwo. Przynajmniej udało im się go ująć zanim uciekł gdzieś poza miasto.
Przemierzała nienaturalnie wręcz jasne korytarze, które śmierdziały drażniącą nozdrza sterylnością nim w końcu udało jej się odnaleźć salę, o której powiedziała jej jedna z pielęgniarek. Rzecz jasna wcześniej musiała upewnić się kim właściwie była Swanson i patrzyła na nią z pewną konsternacją. Nic dziwnego skoro wyglądała jakby sama potrzebowała jakiejś pomocy. Całe szczęście nie utknęła zbyt długo przy kobiecie i mogła nareszcie ruszyć do miejsca, w którym leżała jej narzeczona.
Nie był to miły widok. Sama nie wiedziała czy bardziej bolał czy napełniał ulgą ze względu na to, że przynajmniej nie znajdowała się w niebezpieczeństwie. Przez moment jeszcze Evina stała w drzwiach nim nareszcie zmusiła się do tego, aby wejść wgłąb pomieszczenia.
- Hej - zaczęła, a jej głos zabrzmiał o wiele bardziej niepewnie niżby tego chciała. Zapewne wynik przemarznięcia przez który nabawiła się lekkiej chrypy. - Dorwałam go.
Musiała jej o tym powiedzieć. Foster nie mógł się wymigać. Nie, gdy został przyłapany w zasadzie na gorącym uczynku. Wsadzenie go do więzienia było jedynie kwestią czasu choć detektywka szczerze żałowała tego, że nikt po prostu nie odda go w jej ręce. Przynajmniej miała okazję do tego, aby nieco się na nim wyżyć. Tylko, że to była chwilowa ulga.
Znalazła się przy samym łóżku. Przez moment przypatrywała się leżącej w nim koronerce, starając się nie zdradzać po sobie niczego pod jej uważnym spojrzeniem. Wiedziała, że ta zapewne się zastanawia, co dokładnie mogło spotkać jej oprawcę po tym jak Swanson puściła się za nim w dziką pogoń. Jednak to nie o tym chciała teraz rozmawiać. Po prostu ujęła ostrożnie jej dłoń, mogąc nareszcie odetchnąć z ulgą, myśląc o tym, że teraz na pewno nic jej nie grozi.
- Jak się czujesz? - zapytała jeszcze łagodniej, chcąc skupić się właśnie na samopoczuciu narzeczonej, a nie na mężczyźnie, który nie zasługiwał na jej uwagę.
zaylee miller
Nie inaczej było teraz. Wciąż miała na sobie przemoczone ubrania, ale nie miała czasu na to, aby się przebrać po tym jak wydali Fostera odpowiedniej jednostce. Przyjechała od razu do Mount Sinai Hospital tak szybko jak tylko mogła, bo nie wyobrażała sobie powrotu do domu, gdy dalej nie zdawała sobie sprawy z tego w jakim stanie znajdowała się Zaylee. W końcu kiedy zostawiła ją u boku Smitha ta wciąż była skulona na brzegu rzeki. Trzęsła się i kaszlała wodą, ale dla Eviny ważniejsze było to, aby dopaść mężczyznę, który odpowiadał za jej porwanie i nieudane zabójstwo. Przynajmniej udało im się go ująć zanim uciekł gdzieś poza miasto.
Przemierzała nienaturalnie wręcz jasne korytarze, które śmierdziały drażniącą nozdrza sterylnością nim w końcu udało jej się odnaleźć salę, o której powiedziała jej jedna z pielęgniarek. Rzecz jasna wcześniej musiała upewnić się kim właściwie była Swanson i patrzyła na nią z pewną konsternacją. Nic dziwnego skoro wyglądała jakby sama potrzebowała jakiejś pomocy. Całe szczęście nie utknęła zbyt długo przy kobiecie i mogła nareszcie ruszyć do miejsca, w którym leżała jej narzeczona.
Nie był to miły widok. Sama nie wiedziała czy bardziej bolał czy napełniał ulgą ze względu na to, że przynajmniej nie znajdowała się w niebezpieczeństwie. Przez moment jeszcze Evina stała w drzwiach nim nareszcie zmusiła się do tego, aby wejść wgłąb pomieszczenia.
- Hej - zaczęła, a jej głos zabrzmiał o wiele bardziej niepewnie niżby tego chciała. Zapewne wynik przemarznięcia przez który nabawiła się lekkiej chrypy. - Dorwałam go.
Musiała jej o tym powiedzieć. Foster nie mógł się wymigać. Nie, gdy został przyłapany w zasadzie na gorącym uczynku. Wsadzenie go do więzienia było jedynie kwestią czasu choć detektywka szczerze żałowała tego, że nikt po prostu nie odda go w jej ręce. Przynajmniej miała okazję do tego, aby nieco się na nim wyżyć. Tylko, że to była chwilowa ulga.
Znalazła się przy samym łóżku. Przez moment przypatrywała się leżącej w nim koronerce, starając się nie zdradzać po sobie niczego pod jej uważnym spojrzeniem. Wiedziała, że ta zapewne się zastanawia, co dokładnie mogło spotkać jej oprawcę po tym jak Swanson puściła się za nim w dziką pogoń. Jednak to nie o tym chciała teraz rozmawiać. Po prostu ujęła ostrożnie jej dłoń, mogąc nareszcie odetchnąć z ulgą, myśląc o tym, że teraz na pewno nic jej nie grozi.
- Jak się czujesz? - zapytała jeszcze łagodniej, chcąc skupić się właśnie na samopoczuciu narzeczonej, a nie na mężczyźnie, który nie zasługiwał na jej uwagę.
zaylee miller