nie twoja panna młoda
: pt wrz 12, 2025 11:22 pm
Tydzień po Lanzarote. Pierwsze spotkanie.
Oboje to wiedzieli, że powrót będzie ciężki. Był, myśli Galena wciąż wracały na tę przeklętą wyspę, do Cherry, do tej wspólnie spędzonej nocy, tej kolejnej, która stanowiła pożegnanie. Od razu rzucił się w wir pracy, spotkanie za spotkaniem, modlił się tylko, żeby w jego kalendarzu nie było takiego z nią. Było, jedno, ale udało mu się go uniknąć, wykręcić się, przeprosił Richarda i poinformował, że jest poza miastem, tak naprawdę nie był, wiedział, że nie będzie mógł tego odkładać w nieskończoność. Tylko... nie chciał chyba tego pierwszego spotkania z Cherry zaliczać przy Winstonie, wolał w cztery oczy.
Miał jakieś dokumenty, które przesłali mu z budowy, on już je podpisał, ale brakowało podpisu Charity Marshall. Zadzwonił do jej sekretarki, a ta poinformowała go, że Cherry jest poza biurem. Mógł się tego spodziewać, pewnie nie chciała go widzieć. Ale Galen nie odpuścił, tak zagadał jej sekretarkę, a trzeba mu przyznać, że to potrafił, że wysłała mu w końcu adres. Nie jej domowy, jakiś adres, pod którym miał ją zastać. Wyatt się nawet nad tym nie zastanawiał, wbił w nawigację nazwę ulicy i numer budynku i wsiadł do tego swojego bajecznego Porsche.
Dopiero kiedy parkował przy krawężniku pod salonem sukien ślubnych, to uderzyło w niego gdzie właściwie się znajduje. Przez kilka minut siedział w aucie zastanawiając się co ma zrobić. Najlepiej byłoby odjechać, póki jeszcze mógł, ale z drugiej strony... nie mógł odkładać tego wiecznie. Najwyżej przerwie jej przygotowania do tego pięknego ślubu jak z obrazka. Wysiadł z samochodu, poprawił marynarkę i mankiety czarnej koszuli, od tego przyjazdu jego kolor to była czerń. Wziął teczkę z dokumentami i wszedł do środka. Kiedy dzwoneczek nad drzwiami zadzwonił, w jego uszy uderzyła ta wzniosła muzyka, a w nozdrza zapach róż, aż go zemdliło. Po co on tutaj przyszedł?
Zawahał się, miał zrobić odwrót, ale jakaś urocza ekspedientka już go dostrzegła i zapytała miękkim głosem czym może służyć.
- Szukam Charity Marshall - powiedział i naprawdę chciał brzmieć pewnie, ale czuł jak serce wali mu w piersiach. Pierwsze spotkanie od Lanzarote, w salonie sukien ślubnych. Czuł w kościach, że to będzie katastrofa.
Cherry Marshall