Strona 1 z 2

motion to strike, your Honor?

: pn wrz 15, 2025 3:26 pm
autor: helena peregrine
4
Gdyby miała wybrać element swojej pracy, którego mogłaby się pozbyć, zdecydowanie wybrałaby rozprawy sądowe. Dosyć szybko zorientowała się, że jakość dowodów stanowiła jedynie drobny procent sukcesu – reszta była zwyczajnie teatrzykiem. Helena nie należała do osób, które przebierają w środkach lub potrafią dyplomatycznie wytłumaczyć swoje opinie; zazwyczaj bardzo bezpośrednio wyrażała swoje myśli, i chociaż nie raz i nie dwa razy znalazła się przez to w niekomfortowej sytuacji, jeszcze bardziej niekomfortowe było dla niej udawanie.
Musiała szybko się tego nauczyć i chociaż nie szło jej to źle, wciąż krzywi się nieznacznie, przekraczając próg sądu. Tęskni za swoim pokojem służbowym na komendzie, ale jej praca nie miałaby żadnego znaczenia, gdyby nie dni, które musi spędzić tutaj.

Dlatego stara się nie narzekać, zwłaszcza że detektyw Rodwick nie należał do najlepszych rozmówców i Helena starała się nie zachęcać go do otwierania ust. Cisza zupełnie jej nie przeszkadzała, natomiast jego komentarze – jak najbardziej.
Dzisiejsza sprawa miała być prosta – młody, bogaty gnojek znęcał się nad swoją partnerką psychicznie i fizycznie, a w dodatku nie wiedział nawet, czym jest VPN. Dowodów przemocy psychicznej nie brakowało w wymienianych między młodym małżeństwem wiadomościach, a Helenie wydawało się, że jedyne, co może zaszkodzić tej sprawie, była pozycja oskarżonego i brak pewności, czy przed sądem jego żona złoży te same zeznania, które kilka miesięcy temu złożyła na policji. To jednak nie była już jej sprawa – ona była tu jedynie by opowiedzieć o znalezionych dowodach i przedstawić oskarżonego jako człowieka, którym naprawdę był. Peregrine miała wcześniej do czynienia z takimi jak on – a więc była pewna, że sobie poradzi.

I tam mówi Rodwickowi, że musi się skoncentrować. Zostawia go przy automacie z kawą i podąża korytarzem pod salę rozpraw.
Jej usta układają się w krzywy uśmiech, gdy z oddali widzi znajomą sylwetkę. Zachodzi mężczyznę od tyłu.
Musimy przestać wpadać na siebie w taki sposób — mówi prawie wprost do jego ucha, stając na palcach, by wychylić się nad jego ramieniem. Potem oddala się o pół kroku, z rękami w kieszeniach spodni czekając, aż Harold odwróci się w jej stronę.
Znali się krótko i niezbyt dobrze, a jednak intensywnie. Helena lubiła go w sposób, w jaki kiedyś lubiła palić papierosy – był świetną odskocznią od jej codziennego życia. I zawsze dobrze pachniał.

Harold Carnegie

motion to strike, your Honor?

: wt wrz 16, 2025 9:09 pm
autor: Harold Carnegie
Bywały sprawy, które frustrowały go. Bywały też takie, które spędzały mu sen z powiek, ponieważ przez zbyt długi czas nie był w stanie opracować i d e a l n e j linii obrony. Czasami kosztowało go to wiele energii i zaangażowania, ale ostatecznie nie było innego miejsca, w którym czułby się tak, jak czuł się na sali sądowej.
A tam czuł się jak ryba w wodzie.
Harold miał wrażenie, że do tego właśnie był stworzony - do rozpoznawania charakteru drugiej strony i odnajdywania słabostek, które mogłyby sprawić, że zezna na korzyść jego klienta. Nie każda sprawa była jednak zawiła w ten sam sposób. Większość przypadków różniła się od siebie znacznie, przez co nie był w stanie podążać w pracy tym samym, wyznaczonym wcześniej schematem, jednak to nigdy nie stanowiło dla niego przeszkody.
Prawdę powiedziawszy to właśnie fakt, że za każdym razem musiał odnaleźć inny sposób na to, by wygrać, był też na swój sposób ekscytujący. Jeszcze lepiej smakował ze świadomością, że w tym, co robił, Hal był wyjątkowo skuteczny.
Dziś więc pojawił się na miejscu przekonany o tym, że po raz kolejny dopnie swego. Przygotował swojego klienta w nienaganny sposób, a sam miał także kilka asów w rękawie, które zamierzał wykorzystać, na wypadek gdyby coś miało pójść nie tak. Tego jednak nie zakładał.
Nie spodziewał się żadnych przeszkód. A już na pewno nie takich, z którymi łączyła go jakaś historia.
Dźwięku jej głosu nie rozpoznał natychmiast, choć wystarczyła chwila, aby przyporządkował go do odpowiedniej twarzy… a może raczej ciała, bo przez cały czas trwania ich relacji swoją uwagę skupiał głównie na nim. A choć teraz okryta była warstwą ubrań, mimo to prezentowała się całkiem dobrze. Ten widok sprawił, że kącik jego ust drgnął w uśmiechu, gdy obrócił się w jej stronę.
Wiedział jednak, co to oznacza. Obecność Heleny na sali sądowej była równoznaczna z tym, że miała stać się wrzodem na jego zgrabnym tyłku.
Możesz wycofać się w każdej chwili, chociaż jeśli mam być szczery, zaczynam podejrzewać, że przychodzisz tu coraz częściej właśnie dla mojego widoku — stwierdził nieskromnie, a wyraz jego twarzy nabrał nieco bardziej zadziornego tonu. — Przyszłaś stawić czoła przegranej? — bo nie, nie była tu po to, aby zeznawać na jego korzyść, czego miał pełną świadomość. Jej widok nie sprawił jednak, że stracił na pewności siebie. Był przekonany o tym, że jego linia obrony była naprawdę dobra.

helena peregrine

motion to strike, your Honor?

: pt wrz 19, 2025 10:53 am
autor: helena peregrine
Jedna z jej brwi unosi się do góry w wyrazie powątpiewania, ale kącik ust drga delikatnie.
Chyba masz odrobinę za wysokie mniemanie o sobie — mówi zaczepnie, lustrując go od góry do dołu. Zdecydowanie nie był to nieprzyjemny widok – w końcu to, co ich łączyło, było bardzo powierzchowne, a więc oczywistym było, że podoba jej się to, co widzi. — Jesteś ciekawym dodatkiem do tej żmudnej roboty, ale nie byłoby mi przykro, gdybym nie musiała nigdy więcej postawić nogi w tym budynku — dodaje, wyciągając rękę, by wygładzić nieistniejące zagięcie przy klapie kieszeni na jego piersi.

Zaraz potem marszczy lekko brwi, przyglądając mu się z lekkim powątpiewaniem.
Zaraz, chcesz mi powiedzieć, że jesteś obrońcą Jenkinsa? — pyta, by upewnić się, że to do tego pił swoim pytaniem. Przez chwilę nie dotarła do niej ta informacja, bo nie wyobrażała sobie, że ktokolwiek, w czyim towarzystwie była skłonna spędzić powyżej pięciu minut dla własnej przyjemności, mógł okazać się osobą, która podejmie się bronienia żonobijcy przed wymiarem sprawiedliwości. — Żartujesz, prawda? — jej twarz zdradza zażenowanie – bo rozczarowanie byłoby za mocnym określeniem. W końcu nie przywiązywała szczególnej wagi do znajomości z Carnagiem. Prycha lekko, spoglądając na niego z politowaniem.

Ja przyszłam tu tylko wykonać swoją robotę i pójść do domu — mówi z beznamiętnym wzruszeniem ramion. — Fakty mówią same za siebie. Nawet ty nie dasz rady obrócić tego w historyjkę, w której Jenkins wypadnie w dobrym świetle — stwierdza z pobłażliwym uśmiechem, krzyżując ramiona na piersi. — Ale powodzenia. Szczerze. Przyda ci się.

Harold Carnegie

motion to strike, your Honor?

: pt wrz 19, 2025 7:40 pm
autor: Harold Carnegie
To nie tak, że była w błędzie. Harold rzeczywiście posiadał całkiem wysokie mniemanie o sobie. Z tym jednak, że było z a wysokie sprzeczałby się. Uważał się za wyjątkowo świadomego własnej wartości.
Wzruszył więc ramionami z miną niewiniątka. Pewności siebie nigdy nie uważał za coś, co mogłoby mu ujmować. Być może w oczach niektórych osób uchodził za narcystycznego dupka, ale, jak łatwo się domyślić, sam miał to gdzieś. Coś zresztą podpowiadało mu, że Helena nie myślała o nim w ten sposób.
Może dlatego, że nigdy nie mieli okazji aż tak dobrze się poznać?
Wiesz, że jest na to całkiem proste rozwiązanie? — zasugerował, obserwując bacznie każdy jej kolejny ruch. Nie wzdrygnął się ani nie cofnął za sprawą jej dotyku. Na swój sposób był on całkiem przyjemny, prawdopodobnie dlatego, że w ich przypadku sprowadzał się do czystej fizyczności. To nie była jedna z tych relacji, w którą wkraść mogłyby się uczucia.
Prawdopodobnie właśnie dlatego Harold nie wycofał się od razu. Nie dostrzegał powodu, by zacząć się tego bać.
Nie spodziewał się natomiast nagłej zmiany nastawienia, na którą zareagował ściągnięciem brwi ku sobie. Powinien był się tego spodziewać. Ludzie zwykle reagowali w ten sposób, kiedy słyszeli o tym, jakie sprawy wybierał. Z jeszcze poważniejszymi słowami krytyki spotykał się wtedy, kiedy te sprawy wygrywał. Nikt nie dostrzegał tego, że był po prostu d o b r y. I po prostu wykonywał własną pracę, która nie polegała na ocenianiu ludzi. On miał po prostu chronić ich przed wymiarem sprawiedliwości.
Przy dobrej linii obrony nie muszę polegać na powodzeniu. A tak się składa, że właśnie taką mam — odparł nieskromnie, po czym niedbale wzruszył ramionami. Czegokolwiek by teraz nie powiedziała, nie miało go to speszyć. — Więc oboje przyszliśmy tu w tym samym celu, chociaż widzę, że tobie zależy chyba na innym wyniku — stwierdził, lustrując ją uważnym spojrzeniem.
Sam nie widział powodu, dla którego miałby to oceniać. Prawdę powiedziawszy nie dbał o to, gdzie leżała prawda. Nie dbał o sprawiedliwość. Liczyło się wyłącznie jego honorarium, a to, jak łatwo się domyślić, miało być znacznie większe, jeśli sprawa będzie wygrana.
I taką też miała się stać.

helena peregrine

motion to strike, your Honor?

: wt wrz 23, 2025 5:44 pm
autor: helena peregrine
Peregrine mruży lekko oczy, przyglądając mu się z cierpliwą uwagą. Usta są wciąż wygięte w krzywym uśmiechu, a jednak wyraz twarzy pozostaje neutralny, nie zdradzając za wiele, mimo że Helena intensywnie zastanawia się nad charakterem mężczyzny. Wcześniej nie próbowała zbyt dobrze go poznać; odpowiadało jej to, że się nie znali, że nie musieli opowiadać sobie historii swoich żyć, mogąc oddać się cielesnej bliskości bez żadnych obietnic ani zagrożenia uczuć. Ale informatyczka miała dobrą intuicję do ludzi i w tym momencie sczytywała z jego postawy więcej, niż chciała wiedzieć, bo w jej umyśle pojawia się wielka, czerwona flaga.
Ach tak? — pyta dosyć obojętnym tonem. Jej dłoń pozostaje na piersi Harolda odrobinę za długo, by być całkowicie neutralnym gestem, ale zabiera ją szybko, gdy z oddali korytarza słyszy specyficzny rytm kroków Rodwicka, który raczej nie byłby zachwycony odkryciem, że Helenę i obrońcę Jenkinsa łączą intymne stosunki – nawet jeśli daleko im było od intymności emocjonalnej.

Chociaż wieść o tym, że Carnagie przyjął to zlecenie siłą rzeczy wpływa już, jak Peregrine go postrzega, ta stara się mimo wszystko zachować dystans do tej informacji. W końcu każdy kryminalista zasługiwał na obrońcę – tak było sprawiedliwie. Wiedziała jednak, że Jenkins jest najbardziej obślizgłym typem osoby – wychuchanym dziedzicem lokalnego konglomeratu, któremu wydaje się, że wszystko mu wolno ze względu na pieniądze tatusia. I to zapewne to ostatnie było tym, na wygranie czego liczył Harold, a chociaż Helenie nie było obce paranie się odrobinę brudną robotą dla pieniędzy, ona robiła to z desperacji. Mierzy spojrzeniem Carnagie'ego – adwokat nie wyglądał na kogoś, komu czegokolwiek brakowało.
Ja przyszłam tu tylko opowiadać o faktach — mówi, kręcąc głową, a w jej uśmiechu pojawia się coś łobuzerskiego. — Ale chętnie posłucham twojej historyjki, na pewno jest ciekawa. Mam nadzieję, że po wszystkim ciągle będę miała do ciebie szacunek. Niezależnie od wyroku — dodaje, unosząc lekko podbródek i wyzywająco zaglądając mężczyźnie w oczy.

Harold Carnegie

motion to strike, your Honor?

: wt wrz 23, 2025 8:46 pm
autor: Harold Carnegie
Wcale nie próbował kryć się z tym, jaki był, ponieważ wcale nie uważał tego za ujmę. Nie brakowało mu determinacji, a w swoim fachu był wyjątkowo dobry, o czym świadczył szereg wygranych spraw, które pozornie mogły wydawać się niemożliwymi do wygrania.
Harold jednak dokonał tego. Wybronił w swojej karierze już kilka takich przypadków, które początkowo skazane były na porażkę i prawdopodobnie właśnie na to zasługiwały - na wysokie grzywny albo jeszcze wyższe kary więzienia.
Takie, z których udawało im się wyślizgnąć.
On zaś sprawiał wrażenie osoby wyjątkowo dumnej ze swoich wyczynów, jednak istotnym jest tu fakt, że Carnegie po prostu nie był typem społeczniaka. Nigdy nie gnał za sprawiedliwością, ponieważ nie interesowało go szukanie pomsty w imieniu pokrzywdzonych osób. Dla niego liczyło się wyłącznie własne ja oraz to, jaki obraz jego osoby malowało to w oczach innych. Sam myślał, że był po prostu d o b r y. Nie brał pod uwagę tego, że w oczach innych mógł być raczej b e z d u s z n y.
Na drodze sądowej nie ma czegoś takiego, jak fakty. Są tylko rzeczy, które da się udowodnić i te, które można podważyć — wzruszył niedbale ramionami, nieszczególnie przejmując się tym, co powiedziała później. Harold nie był bowiem jedną z tych osób, które mogłyby nagle doznać przebłysku sumienia. Nie miał przejść cudownej przemiany niczym bohater dynamiczny i nagle dojść do wniosku, że pragnie odkupić własne winy.
Miał pozostać sobą, dlatego był pewien tego, że jego linia obrony zrobi na Peregrine wrażenie. Nie mógł zaś ręczyć za to, że jej zdanie na jego temat wówczas się nie zmieni, bowiem już teraz dostrzegł drobne zmiany w jej zachowaniu. Tymi jednak nie zamierzał się zrażać. — Jesteś później zajęta? — zapytał, lustrując od góry do dołu jej sylwetkę spojrzeniem. Nie miał problemu z tym, aby oddzielić od spraw prywatnych to, co czekać miało ich na sali sądowej - przynajmniej na razie. Nie sądził bowiem, że Helena mogłaby stanowić realne zagrożenie dla jego sprawy. — Po przegranej mogłabyś zabrać mnie na drinka — poruszył w zaczepny sposób brwiami.
Choć nie stała po żadnej ze stron, oczywistym było to, za którą się opowiadała. I którą on, ze szczerym przekonaniem, uważał za przegraną.

helena peregrine

motion to strike, your Honor?

: wt wrz 23, 2025 10:02 pm
autor: helena peregrine
Z ust Heleny wyrywa się gardłowy, cyniczny śmiech, gdy słucha słów Harolda. Zamiast się odezwać, mierzy go jedynie zagadkowym spojrzeniem – jakby doskonale się bawiła, chociaż w jej uśmiechu jest odrobina czegoś gorzkiego.
Z jednej strony została przy pracy w policji ze względu na to, jaką przyjemność sprawiała jej aktywna pomoc w wysyłaniu zwyroli tego świata za kratki. Z drugiej, każda pojedyncza sprawa, w której do tej pory brała udział, udowodniała jej coraz dobitniej, że pokładanie wiary w system jest bardzo niebezpieczne. Bo Carnagie miał rację. Na sali sądowej tak naprawdę nie liczyła się prawda; Helena zdążyła to zauważyć. Starała się do tego dystansować – w końcu pojawianie się w sądzie było nieuniknione, a jedyne, co ona mogła tu zrobić, to z archiwistyczną skrupulatnością przedstawić przebieg własnego udziału w śledztwie – źródło i sposób dotarcia do konkretnych dowodów, wpływ tych informacji na przebieg śledztwa. Czasami musiała tłumaczyć się ze swoich kompetencji. Na początku pracy w policji po przegranej sprawie usłyszała od Rodwicka, że to dlatego, że "sprawiała wrażenie zbyt niemiłej". Nie kłamała, gdy mówiła, że najchętniej nigdy w życiu więcej by się tu nie pojawiła. Ale taka była jej praca.

Jestem. — Przechyla lekko głowę. — Będziesz dalej chciał iść na drinka, kiedy wygra prokuratura? Twoje ego to wytrzyma? — pyta zaczepnie, a jej uśmiech na powrót zmienia ton na lżejszy, lekko psotny. Odrobinę wyzywający. — Jeśli tak, to jak najbardziej. Ja stawiam — mówi. Nie obiecywałaby tego, gdyby nie podejrzewała, że Harold nie będzie taki skory do spędzenia z nią wieczoru, jeśli sprawa nie pójdzie po jego myśli. — A jeśli jakimś cudem wygra obrona, to stawiasz ty. Stoi? — pyta, unosząc lekko brwi.

Zaraz potem Rodwick wychyla głowę z sali sądowej; Helena nawet nie zauważyła, kiedy tam wszedł.
Helena — woła ją beznamiętnie, zniecierpliwionym gestem dłoni zapraszając ją do środka. Peregrine kiwa na niego wymijająco, dając znać, że już idzie. Odwraca się jeszcze na chwilę w stronę Harolda, by posłać mu prowokacyjny uśmiech, zanim nie podąża za marudnym detektywem.

Harold Carnegie

motion to strike, your Honor?

: śr wrz 24, 2025 9:35 pm
autor: Harold Carnegie
Pracując w takim miejscu, z takimi ludźmi nie sposób pozbyć się wrażenia, że na sali sądowej rzadko kiedy można usłyszeć czystą prawdę. Ta leżała zwykle gdzieś pomiędzy tym, co przedstawiała obrona a tym, co insynuować próbowała prokuratura. Harold zresztą nigdy nie upierał się przy tym, że szala szczerości pochylona była na jego stronę. Nie dbał o to, by mówić prawdę. Zależało mu głównie na tym, by stworzyć historię, którą byłby w stanie uargumentować, i w którą uwierzyłaby ława przysięgłych.
Tylko w ten sposób mógł doprowadzić swoich klientów do zwycięstwa. Albo przynajmniej zagwarantować im, że wywiną się od konsekwencji, które zdecydowanie powinni ponieść.
Stoi — przytaknął i skinął nieznacznie głową, przekonany o tym, że to jego rachunek zostanie dziś porządnie obciążony. To jednak nie stanowiło dla niego kłopotu, ponieważ wraz z wygraną jego honorarium miało znacznie się powiększyć, a to oznacza, że jeszcze tego samego wieczora byłby w stanie zaserwować jej nie kilka, a kilkadziesiąt drinków w barze.
I pewnie szczególnie by tego nie odczuł.
Z zaczepnym uśmiechem na ustach odprowadził kobietę spojrzeniem, a po kilkudziesięciu sekundach sam podążył tą samą ścieżką. Raz jeszcze upewnił się, że jego klient był dobrze przygotowany do rozprawy, a kiedy tylko zyskał w tej kwestii pewność, mógł przystąpić do pracy.
Był przygotowany tak dobrze, iż nie sądził, że mógłby zawieść.
Nie przypuszczał też, że coś mogłoby posypać się nie za jego sprawą.
Jego klient zepsuł wszystko. Wyłożył się na pułapce podłożonej w tak banalny sposób, iż każdy głupi zdołałby z niej wybrnąć. On jednak tego nie zrobił. Co do jednego Helena miała zatem rację: ten facet rzeczywiście był frajerem, choć za opinią Harolda stały nieco inne spostrzeżenia.
Z gorzkim smakiem porażki opuścił salę sądową po niemal godzinnej batalii. — Będziemy się odwoływać — rzucił oschle pod adresem swojego klienta, którego zbył chwilę po tym, jak na horyzoncie pojawiła się Peregrine. — Zadowolona? — odezwał się, omiatając ją spojrzeniem.
Choć był teraz wściekły, musiał przyznać, że z wygraną było jej do twarzy.


helena peregrine & rzut

motion to strike, your Honor?

: pt wrz 26, 2025 12:11 am
autor: helena peregrine
Chciało jej się trochę śmiać, kiedy podczas procesu z Jenkinsa wyłania się dokładnie taki człowiek, jakim go widziała — arogancki, przygłupi, a jednocześnie przekonany o własnej świetności. Przez chwilę, gdy okazało się, że jego obrońcą jest Carnagie, zwątpienie w wygraną prokuratury zaigrało gdzieś w tle, ale gdy tylko oskarżony potyka się o własne rozwiązane sznurówki, Peregrine myśli sobie, że nie mogło być inaczej.
Tak więc gdy znajduje Harolda pod salą po zakończonej rozprawie, na jej ustach maluje się zadowolony uśmieszek, a w oczach widać niewypowiedziane na głos: mówiłam. Mogłoby być satysfakcjonujące, ale wolała nie kopać leżącego, a Carnagie był najwyraźniej na tyle przekonany o swoim zwycięstwie, że w ogóle nie przewidział, iż będzie musiał liczyć się z konsekwencjami przegranej.

Nie mogę powiedzieć, że nie — stwierdza nonszalancko, opierając ramiona na biodrach i z uśmiechem mierząc go wzrokiem. — A ty jak? — pyta. — Wytrzymasz te drinki? — dopytuje, bo tak jak mówiła – to, czy postawi mu tego wieczora alkohol zależało mocno od tego, na ile sprawnie Harold będzie w stanie pogodzić się z przegraną. Alkohol pewnie by mu się nawet teraz przydał w ramach ochłonięcia, dlatego nie do końca czeka na jego odpowiedź. — Pewnie jesteś autem? Akurat dzisiaj przyjechałam z Rodwickiem, więc ty prowadzisz, a ja cię pokieruję — mówi, obserwując, jak wspomniany Rodwick – który wcześniej zapytał ją, czy potrzebuje podwózki, ale odmówiła — oddala się w stronę wyjścia z budynku. Oczywiście nie było mowy, żeby to Carnagie wybierał, gdzie będą dzisiaj pić – zapewne miał gust zbyt drogi na portfel Heleny, a skoro ona miała płacić, sama zdecyduje, gdzie go zaprasza.

Harold Carnegie

motion to strike, your Honor?

: sob wrz 27, 2025 8:37 pm
autor: Harold Carnegie
Był w ś c i e k ł y.
Wiedział bowiem, że dał z siebie wszystko, dlatego zupełnie nie rozumiał, dlaczego sytuacja potoczyła się akurat w takim kierunku.
Był przekonany również o tym, że dość dobrze przygotował swojego klienta, co zresztą sprawdziło się idealnie w przypadku wszystkich poprzednich, jednak ten konkretny przypadek od całej reszty odróżniała jedna zasadnicza różnica. Jenkins zwyczajnie nie był najostrzejszym ołówkiem w piórniku.
Harold nie mógł więc mieć do siebie pretensji o to, jak potoczyła się sprawa. Wiedział przecież, że niekorzystny wyrok nie jest efektem jego zaniedbań, a raczej tego, jak niedbale i nierozsądnie podszedł do sprawy jego klient. Jedną rzecz miał sobie jednak za złe. Pluł sobie w brodę przez to, że w ogóle zgodził się go bronić, ale zrobił to dlatego, że sprawa wydawała mu się stosunkowo prosta.
Nie przewidział tego, że jego ułomny klient nawet to zdoła spartaczyć.
Nie znaczy to jednak, że chciał zmarnować na niego resztki własnego humoru. Ten może nie był tak doskonały jak w momencie, w którym przekraczał próg sali sądowej, ale nie musiało to oznaczać, że był nie do odratowania. Wystarczyć miało mu rozproszenie, o które w towarzystwie Heleny nie było tak znowu trudno.
Chętnie się napiję — sprostował ją, ponieważ alkohol w tym momencie naprawdę miał mu się przydać. Potrzebował odreagować, co wcale nie znaczy, że zamierzał się upić. Miało mu wystarczyć wyłącznie tyle, by odrobinę ukoić nerwy. — Jedziemy do baru czy do ciebie? — zapytał przekornie, kierując się w stronę drzwi, które naturalnie przed nią otworzył.
Poprowadził ją w stronę własnego samochodu, a kiedy do niego dobrnęli, wrzucił na tylne siedzenie własną aktówkę. W najbliższym czasie będzie musiał znów poświęcić trochę uwagi tej sprawie, jednak miał zamiar dać sobie kilka dni, aby ochłonąć. — Więc dokąd? — zapytał, kiedy już zajął miejsce po stronie kierowcy. Chyba rzeczywiście nie miał nic przeciwko temu, aby w aspekcie lokalu się dostosować.

helena peregrine