Help me find my parents, will you?
: wt wrz 16, 2025 5:33 pm
				
				002.
Nawet nazwiska jej nie dała.
Porzucając ją na pastwę losu, jej matka nie była nawet na tyle łaskawa, by nadać jej jebane nazwisko. Tak bardzo nie chciała mieć z nią nic wspólnego. A może nie mogła? Może ktoś zmusił ją do oddania noworodka? Może sama uciekała przed okrutnym życiem usłanym kolcami i chciała dla niej lepiej? W głowie Pilar bardzo często pojawiały się podobne pytania i myśli. Przez cały życie próbowała to sobie jakoś tłumaczyć, bo przecież nie mogło to być tak proste jak oddałam, bo nie chciałam. Prawda? Nie mogła nie chcieć jej tak bardzo, żeby po prostu ją porzucić. Czy mogła?
Pilar westchnęła ponownie, przechodząc na drugą stronę ulicy przy Park dale, a jesienny wiatr podwiał kilka samotnych kosmyków wystających spod czapki. Ręce miała zajęte, bo wcześniej wskoczyła do osiedlowego sklepu, kupując kilka piw, paczkę chipsów i ulubione ciastka Heleny, o których nie potrafiła przestać gadać, odkąd po raz pierwszy je posmakowała. Pewnym krokiem wbiegła do odpowiedniego budynku, wcześniej wpisując kod do klatki NOSEM, no bo jak inaczej i skierowała się na odpowiednie piętro. W drzwi zaś zapukała brązowym kozakiem, któremu powoli odpadał lewy obcas. Będzie musiała coś z tym w końcu zrobić, bo kiedyś skończy z obitą twarzą na chodniku.
— Ktoś zamawiał alkohol i świetne towarzystwo? — uśmiechnęła się delikatnie, unosząc w górę siatki z zakupami. Helena jak zwykle wyglądała dobrze. Pilar zawsze lubiła ją w tym charakterystycznym niesfornym kucyku, który często nosiła po domu. Przyjrzała się jej dokładniej, z łatwością potrafiąc przewidzieć, co zaraz powie. — Ale Pilar, mamy włamywać się do systemów szpitala, a nie imprezować — wysiliła się, udając sposób mówienia Peregrine i bez jakiegokolwiek zaproszenia wyminęła ją w progu, stając w przedsionku. — Wiem, ale na trzeźwo tego nie wezmę. Więc take it or leave it — rzuciła ofertą na stół, wyczekując odpowiedzi Heleny, gdzieś z tyłu głowy zastanawiając się czy to aby na pewno był dobry pomysł, żeby tu przychodzić. I żeby bawić się w to całe szukanie igły w stogu siana.
helena peregrine