Strona 1 z 2
					
				our paths have crossed again
				: wt wrz 16, 2025 5:37 pm
				autor: Lance Cortlandt
				
Czy kogokolwiek jeszcze dziwi to, że Lance znów zawitał do tego klubu? Zresztą… Nie pierwszy raz w ostatnich dniach. Szatyn był stałym bywalcem tego miejsca, w którym często zjawiał się ze swoim kolegą, tym samym, którego zaciągnął ze sobą również dziś. 
Jako wolny facet, który potrzebował rozerwać się po pracy, cenił sobie takie miejsca, bo gdzie indziej miałby poznać tyle kobiet? Bo oczywiste jest to, że kiedy tu przychodził, to przeważnie właśnie w celu poznania kogoś, inaczej na spotkanie z kolegą wybrałby spokojniejszy lokal, gdzie mogliby zamienić kilka zdań bez przekrzykiwania muzyki. 
I dziś też Cortlandt nie wykluczał opcji poznania kogoś nowego, chociaż na razie był zajęty rozmową z Halem, z którym wymieniał się ostatnimi doświadczeniami. Nie tylko zawodowymi, chociaż praca również przewijała się przez ich rozmowę. W przypadku dwóch pracoholików nie mogło być inaczej. 
Lance’owi trudno było zapomnieć o pracy. Prawdopodobnie również przez to, że nigdy nie robił sobie wyrzutów z tego, że przejęła ona większość jego życia. Pozwolił na to, bo był ambitnym draniem i chciał wygrywać, co mógł osiągnąć tylko, jeśli będzie robił więcej niż inni. 
Ale ten wieczór przeznaczył na odpoczynek. Chwila relaksu w klubie podczas której zaskoczył go kelner, który dostarczył do jego stolika alkohol od tajemniczej kobiety. W pierwszej chwili pomyślał, że ktoś do niego startował, ale kiedy rozpoznał drinka, a po krótkim rozejrzeniu się po lokalu dostrzegł znajomą twarz, bez problemu dodał dwa do dwóch. 
Lance przeprosił swojego kolegę, po czym ze szklanką w ręku postanowił podejść do samotnie siedzącej znajomej i bez słowa dosiadł się do niej. – Nauczono mnie, żeby nie brać niczego od obcych – oznajmił z dziwną powagą, ale nie czekał długo z pozwoleniem sobie na uśmiech i wyciągnięciem ręki przez stolik. – Lance – przedstawił się, dochodząc do wniosku, że to najwyższa pora, żeby poznali swoje imiona. Po tylu spotkaniach mogli już nazywać siebie znajomymi, więc wypadałoby wiedzieć, jak się do siebie zwracać.
Elianie udało się dziś go zaskoczyć. Prawdę powiedziawszy po ich ostatniej rozmowie Lance wiele sobie nie obiecywał. Nie nastawiał się na to, że rzeczywiście postawi mu tego drinka i jeszcze będą mieli okazję się spotkać, a jednak byli tu i ona wywiązała się z obietnicy. W takiej sytuacji szatyn nie mógł jej zignorować, nawet jeśli miał na ten wieczór inne plany niż rozmowa z kobietą, która wcześniej dała mu kosza.
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: wt wrz 16, 2025 8:50 pm
				autor: Eliana Broussard
				
Kiedy koleżanki z pracy wspomniały o klubie, Broussard zdała sobie sprawę z tego, że na miasto nie wychodziła już od dawna. Nie brała pod uwagę tego felernego przypadku, kiedy dała się namówić przyjaciółce, a ta wystawiła ją do wiatru, ponieważ tamtego wieczora i tak nie potrafiła się tym wyjściem cieszyć. Nie miała okazji pobawić się, potańczyć… Nie miała szansy wyciągnąć z tego nic pozytywnego, a przecież to nie tak, że nie lubiła tego rodzaju wyjść. 
Była wyjątkowo rozrywkową osobą, kiedy do tego nie brakowało jej nastroju. 
Dziś zaś nie mogła narzekać na niewłaściwe nastawienie. Od kilku dni w jej życiu znów panował znajomy porządek, dzięki czemu Eliana nie stresowała się zanadto, a propozycię wspólnego wyjścia z koleżankami uznała za całkiem dobry pomysł. Bez wahania przytaknęła im i obiecała, że zanim wyskoczą na miasto, będą mogły spotkać się u niej, aby uprzednio to właśnie tam wypić kilka drinków. 
I tak też zrobiły. 
Kiedy znalazły się w klubie, impreza trwała już w najlepsze, a Broussard miała za sobą trzy całkiem mocne drinki. Nie kręciło jej się w głowie, ale humor dopisywał jej jeszcze bardziej, niż kiedy akceptowała zaproszenie koleżanek. Nic więc dziwnego, że kiedy w trakcie imprezy na horyzoncie zamajaczyła jej znajoma postać, postanowiła dotrzymać danego słowa i posłała brunetowi drinka. Problem polegał wyłącznie na tym, że nie miała pojęcia, jakie alkohole lubił, dlatego wybrała to, co sam zafundował jej kilkanaście dni temu. I czego ona wówczas nie wypiła. 
Dla siebie wzięła wodę i to właśnie z nią przysiadła przy jednym z niewielkich stolików, aby nieco ochłonąć. Jej koleżanki nadal bawiły się na parkiecie, a ona planowała za moment do nich dołączyć, wcale nie zakładając, że na jej widok Lance porzuci swojego dotychczasowego towarzysza. Kiedy jednak dostrzegła go blisko siebie, uśmiechnęła się kącikiem ust. Nie łypała już na niego spojrzeniem tak, jak jeszcze pewien czas temu. 
— No tak… Zamiast tego sam wolisz im stawiać? — zwróciła uwagę na pewną lukę w jego rozumowaniu, a później powiodła spojrzeniem do dłoni, którą wyciągnął w jej stronę. Przez krótką chwilę milczała, jak gdyby kalkulowała jeszcze to, czy w ogóle miała ochotę się mu przedstawić. Jeśli tak było, ostatecznie wywiesiła białą flagę. — Eliana — uścisnęła jego dłoń, a kiedy się wycofała, skinęła nieznacznie głową w stronę, z której do niej przyszedł. — Jeśli będziesz dalej go tak porzucał, może w końcu przestać z tobą przychodzić — owszem, twarz jego kolegi także utkwiła jej w pamięci i była niemal stuprocentowo pewna, że kiedy wpadli na siebie po raz pierwszy, Lance znajdował się w tym samym towarzystwie. I wtedy też zostawił swojego kolegę na placu boju, na co ten drugi chyba się nie skarżył. Wystarczyło, że Eliana obejrzała się przez ramię, aby zauważyć, że i tak znalazł sobie już lepszą rozrywkę. 
Najwyraźniej oboje byli wyjątkowo bezpośredni. 
Lance Cortlandt 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: śr wrz 17, 2025 4:11 pm
				autor: Lance Cortlandt
				Dało się zauważyć to, że tym razem dopisywał jej zdecydowanie lepszy humor niż poprzednio. 
Nie chodzi tylko o wysłanego przez nią drinka, ale o błysk w jej oku i uśmiech, na które Lance zwrócił uwagę już z daleka. Jak widać, ma pamięć do szczegółów i przyglądał się bardziej, niż można by było go podejrzewać, i zauważał więcej niż najbardziej powierzchowne rzeczy, jak długie, zgrabne nogi, wcięta talia i krągłe piersi.
Nadal jednak były to głównie rzeczy dotyczące wyglądu, ale po co miał przejmować się mankamentami charakteru, jeśli stawiał na k r ó t k i e znajomości?
Nie znaczy to, że charakter zupełnie nie miał znaczenia. Często to on sprawiał, że choć na tę chwilę potrafił stracić dla kobiety głowę. I nie mógł zaprzeczyć temu, że dostrzegał pewien urok w zadziorności, którą Eliana okazywała mu od ich pierwszego spotkania…
Co mógł powiedzieć? Lubił, gdy kobiety miały charakterek.
Nic dziwnego, że brunetka wciąż mu się podobała, mimo że naraziła go na wyśmianie przez Harolda i miała wrednego kota. Na szczęście ślady jego zębów zdążyły już zniknąć z dłoni Lance’a. Rany zagoiły się całkiem szybko i bez większych problemów. Cortland jednak wciąż pamiętał tego nicponia.
Przynajmniej takie pocieszenie, że jego rzadki bohaterski zryw nie zakończył się dla niego przykro. A nawet kupił mu odrobinę przychylności pięknej kobiety. Może było warto?
Kiedy wytknęła mu tę dziurę w jego teorii, Lance uśmiechnął się, nie mogąc się z nią nie zgodzić. Ale miał gotową idealną odpowiedź. – Liczę na szczęście, że trafię na kogoś, kto nie wyznaje tej zasady – wzruszył ramionami, oczywiście tylko sobie żartując. Podobnie jak z tym, że nie pił alkoholu od nieznajomych, bo co w takim miejscu miałoby go powstrzymać, kiedy drinka dostarczył mu kelner? Mimo to z wypiciem prezentu od Eliany poczekał, aż mu się przedstawi i uściśnie jego dłoń. Dopiero wtedy usatysfakcjonowany wypił pierwszy łyk. 
Obejrzał się przez ramię, gdy wskazała kierunek i wspomniała o jego koledze. – Nie przejmowałbym się nim. Nie mógł doczekać się, aż dam mu spokój – machnął ręką i zgodnie ze swoimi słowami, nie przejmował się nim. I nie sądził, żeby Hala dotknęło to, że został przez szatyna porzucony. Robili to sobie notorycznie, gdy gdzieś wychodzili i każdy z nich doskonale to rozumiał, bo może i zaczynali te wyjścia razem, ale kończyli je osobno w zupełnie innym towarzystwie. 
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: czw wrz 18, 2025 7:08 pm
				autor: Eliana Broussard
				Nie opuszczała dzisiaj swojego mieszkania z planem na to, by zakończyć wieczór w towarzystwie jakiegoś mężczyzny, a już na pewno nie brała pod uwagę tego, że to w j e g o towarzystwie będzie się dzisiaj bawić. Skłamałaby jednak twierdząc, że podobna myśl nie przemknęła przez jej umysł w momencie, w którym jej spojrzenie spoczęło na jego sylwetce, a ona sama dość spontanicznie postanowiła postawić mu obiecanego drinka. 
Nie znaczy to jednak, że zmieniła zdanie. 
Nadal uważała, że Lance był jednym z tych mężczyzn, od których należało trzymać się z daleka. Wydawało jej się, że należał do tych, którzy nie mieli problemu ze złamaniem damskiego serca, nie poświęcając temu zbyt dużo uwagi. 
Eliana natomiast, choć próborała być rozsądna, miała przeogromną tendencję do popełniania błędów. Była też wyjątkowo kochliwa, dlatego teraz za wszelką cenę chciała się przed tym uchronić. 
Nie zamierzała popełnić przy nim tego błędu. 
Uśmiechnęła się natomiast, kiedy usłyszała jego uwagę. Musiała przyznać, że za pierwszym razem pomyliła się co do niego przynajmniej w jednej kwestii. Wzięła go bowiem za kogoś wyjątkowo sztywnego, a jednak nie sposób nie zauważyć, że Cortlandt nie miał trudności z wywołaniem wesołego grymasu na jej twarzy. 
Nie sądziła jednak, że mogłaby pomylić się co do całej reszty. 
— Czyli nie popełniłam błędu nie wysyłając mu drinka na pocieszenie? — zapytała chwilę po tym, jak wetknęła sobie za ucho kosmyk włosów, który plątał się gdzieś po jej czole. Zaraz też poświęciła więcej uwagi słomce, która znajdowała się w jej szklance, ponieważ zaczęła się nią bawić, w międzyczasie lustrując twarz bruneta spojrzeniem. Nie należała do nieśmiałych kobiet, więc już wcześniej nie miała problemu z tym, aby przyglądać mu się uważniej, ale jeśli wtedy posiadała choć minimum hamulców, te całkowicie zniknęły za sprawą spożytego dzisiaj alkoholu. 
Chyba z tego samego powodu nie miała też problemu z tym, aby w dość śmiały sposób podejść do tej rozmowy. — Jak to jest? Jesteście tutaj kimś w rodzaju stałych bywalców? — zapytała, po czym lekko odchyliła się na swoim krześle tak, aby plecami oprzeć się o jego oparcie. Uniosła też własną szklankę, aby móc pociągnąć z niej kilka niewielkich łyków alkoholu. Na jej nieszczęście słodki syrop skutecznie maskował smak alkoholu, przez co do tej pory nie umiała powiedzieć sobie pas, a może powinna?
Lance Cortlandt 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: sob wrz 20, 2025 11:38 am
				autor: Lance Cortlandt
				Lance tym bardziej nie spodziewał się tego, że przyjdzie mu spędzić czas z Elianą. Po ich ostatniej rozmowie wcale nie nastawiał się na to, że jeszcze kiedyś tu zajrzy i zdecyduje się postawić mu tego drinka, dlatego udało jej się go zaskoczyć. 
Podobnie jak zaskoczyła go tym, że zdawała się być zainteresowana jego towarzystwem. Ich pierwsze spotkanie w ogóle nie zwiastowało tego, że mogłoby dojść do takiej sytuacji, bo jasno dała mu do zrozumienia, że nie chciała mieć z nim nic do czynienia. 
Najwyraźniej jego bohaterska postawa kupiła mu parę punktów u Eliany, mimo że to wcale nie było jego zamiarem. W tamtym momencie nie myślał już o poderwaniu jej, nie zależało mu na tym. Pomógł tylko dlatego, że było mu szkoda jej kota. 
Może też troszeczkę przemawiała przez niego ciekawość. 
A choć w pewnym stopniu nie da się Elianie odebrać tego, że miała rację co do niego, to do jej twierdzenia trzeba coś dodać – Lance rzeczywiście łamał kobiece serca i mocno się tym nie przejmował, ale, co ważne, nie robił tego celowo. Zawsze grał w otwarte karty i nikogo nie zwodził. Był otwarty w kwestii tego, czego chciał i co mógł zaoferować. I to brunetka pewnie wiedziała, skoro rozgryzła go w kilka sekund i domyśliła się, jak z nim jest.
–  Tego akurat nie jestem taki pewny… Pewnie by docenił, bo zazdrościł, że postawiłaś drinka tylko mi – odparł z uśmiechem, bacznie obserwując ruch, który wykonała Eliana. Później zaś wrócił spojrzeniem do jej oczu, na których zawiesił je na dłużej. Nie bał się jej spojrzenia, mimo że było w nim tyle pewności siebie, że nie jednego faceta mogłoby speszyć. 
Lance jednak podjął to wyzwanie i utrzymywał z nią kontakt wzrokowy. 
Po usłyszeniu jej pytania, Cortlandt na chwilę ściągnął ku sobie brwi, zastanawiając się nad tym. – Można tak powiedzieć – zgodził się z nią, bo rzeczywiście coś w tym jest. Zaglądali tu często, obsługa już ich znała, więc Lance nie mógłby wyprzeć się tego, że jest stałym klientem. – Tak to jest, jak ma się klub blisko pracy, a po niej marzy się tylko o czymś mocniejszym – uzasadnił, co między innymi za tym stało. Po ciężkim dniu w ich pracy alkohol był czasami jedyną rzeczą, jaka mogła pomóc, więc wycieczka do takiego miejsca bywała jedynym dobrym wyjściem. – Ale ty chyba też bywasz tu często – zauważył, bo już drugi raz na siebie wpadli, a to raczej nie było tak, że Eliana bywała tu tylko wtedy, kiedy on, prawda?
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: sob wrz 20, 2025 2:37 pm
				autor: Eliana Broussard
				Czy zostawił jej duże pole do domysłów? Eliana być może oceniła go na ich podstawie, jednak nie sposób zaprzeczyć temu, że Lance sam jej w tym pomógł. Nie ukrywał przed nią tego, że drink, który wylądował przed nią tamtego wieczora miał być wstępem do wspólnie spędzonej nocy, której nie miał się wtedy doczekać. 
Nie miała ona nadejść też dziś, bo choć schemat w pewnym sensie został powielony, to jednak Broussard nie zmieniła zdania na jego temat na tyle, aby nagle zapragnąć spełnić jego pierwotny plan. 
Nie znaczy to jednak, że nie zmiękła w ogóle. 
Dostrzegła w nim pewne pozytywy, za sprawą których nie zaprotestowała, gdy zdecydował się do niej przysiąść. Wiedziała już, że sama rozmowa z nim także może dostarczyć jej rozrywki, a jednocześnie nie musiała też niczego oznaczać. Broussard do niczego nie była zobowiązana, dlatego nie widziała powodów, dla których miałaby teraz odmawiać sobie jego towarzystwa. 
On natomiast w każdej chwili mógł odwrócić się na pięcie i wrócić do kobiet, które okazałyby mu ten rodzaj zainteresowania, na którym zależało mu najbardziej. 
Nie kupiła jego słów, dlatego posłała mu pełne politowania spojrzenie. Ono jednak nie sprawiło, że z jej ust zniknął uśmiech, który błąkał się tam od chwili, w której Lance zdecydował się do niej dołączyć. Można więc stwierdzić, że rzeczywiście przywitała go ze sporym entuzjazmem, choć gdyby jej to wytknął, bez wahania zrzuciłaby odpowiedzialność na wypity przez siebie alkohol. 
To przecież zupełnie nie tak, że c h c i a ł a, żeby dziś do niej dołączył. 
— To musi być kiepska praca, skoro budzi w tobie takie odczucia — stwierdziła przekornie, po czym nieznacznie też wzruszyła ramionami. Kącik jej ust uniósł się jeszcze wyżej, gdy usłyszała jego późniejsze stwierdzenie. — W takim razie jak wytłumaczysz to, że nie wpadliśmy na siebie wcześniej? — zapytała, lekko przechylając głowę na bok. 
W przerwach od tego, jak lustrowała jego twarz spojrzeniem, nie przestawała bawić się słomką, która pozostawała włożona do jej drinka. — Raczej nie spędzam każdego wolnego wieczora w klubie, ale nie myśl sobie też, że przyszłam tu dzisiaj specjalnie dla ciebie — tym bardziej, że to naprawdę nie byłaby prawda. — Zwykle wolę spokojniejsze klimaty — jak bary, w szczególności te z karaoke. W takich miejscach nie sposób było oderwać ją od mikrofonu. 
Lance Cortlandt 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: ndz wrz 21, 2025 12:07 pm
				autor: Lance Cortlandt
				To prawda, wszystko było całkiem oczywiste. I nie miał z tym problemu. Chciał, aby sprawa była jasna, bo po co się oszukiwać i bawić w jakieś gierki? Kompletnie nie widział w tym sensu, skoro w otwarty sposób też był w stanie osiągnąć swój cel. Może nie z Elianą, ale z innymi kobietami nie szło mu tak źle.
Jej podejście już znał, więc mogła być spokojna, nie odebrał jej podarku jako sygnał, że tym razem miała ochotę na realizację jego poprzedniego planu. Nie był tak naiwny i nie podszedł do niej, licząc, że tym razem zakończę ten wieczór we dwójkę w łóżku. Zaczepił ją z czystej ciekawości. 
Było w niej coś, co go intrygowało, dlatego tak lgnął do jej towarzystwa, choć mógłby spożytkować swój czas w podobny sposób, co Harold. Miałby wtedy pewność, że kogoś dziś zaliczy. 
Zamiast tego wolał zabawić rozmową brunetkę, której uśmiech był wręcz zaraźliwy, bo odkąd do niej dołączył, z jego twarzy podobny grymas również nie znikał. 
I niesłusznie, że mu nie uwierzyła, bo mówił szczerą prawdę. Lance zauważył, że kolega musiał pozazdrościć mu tego, że panny stawiają alkohol jemu, nie na odwrót. A przynajmniej było tak do momentu, aż oboje zorientowali się, kto tego drinka przysłał. Nie dlatego, że z Elianą było coś nie tak. Po prostu obaj pamiętali, jak potoczyło się ich pierwsze spotkanie w klubie. 
– Nie. Czemu? Uwielbiam ją – wzruszył ramieniem i odparł w pełni szczerze, bo chociaż czasami narzekał na swoją pracę i sięgał po niej po alkohol, to lubił to, co robił. Spełniał się w tym i zamieniłby tej roboty na żadną inną, co jest jasne, bo gdyby chciał, nie miałby problemu z przebranżowieniem się. To nie tak, że był uwiązany do swojej pracy, a rezygnacja z niej oznaczałaby zagładę. 
Na chwilę ujął swoją brodę w palce, po której przesunął nimi, zastanawiając się nad tą zagwozdką. – Czysty przypadek – dokładnie ten sam, który potem stał za każdym innym ich spotkaniem. W końcu to niewykluczone, że minęli się tu kiedyś, jeśli Eliana bywała tu wcześniej. Mogli po prostu nie zwrócić na siebie uwagi, bo mieli inne towarzystwo lub z jakiegokolwiek innego powodu. 
– Teraz jeszcze trudniej będzie mi uwierzyć w to, że nie przyszłaś tu dla mnie – stwierdził, lekko poszerzając swój uśmiech. Żartował sobie. Nie podejrzewał jej o to, że rzeczywiście kierowała się chęcią spotkania z nim – choć miał się za świetną sztukę, to znał też jej podejście. – Ale w takim razie co tu teraz robisz? – zapytał, tym razem będąc nieco poważniejszym. A potem sięgnął po drinka, którego od niej dostał i znów napił się. 
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: ndz wrz 21, 2025 1:26 pm
				autor: Eliana Broussard
				Nie postawiła na nim kreski dlatego, że się jej nie podobał. Musiała bowiem oddać mu to, że potrafił być czarujący. Tym, co przeważyło szalę, były różnice w ich podejściu do tego typu relacji. 
Podczas gdy on szukał rozrywki na jedną noc, Eliana wolała poświęcać swoją uwagę komuś, kto przynajmniej w minimalnym stopniu był nią zainteresowany. 
Lance jednak z jakiegoś powodu zdecydował się dotrzymać jej dziś towarzystwa. Nie wiązała z tym wielkich nadziei, ponieważ dopiero co zdążył dosiąść się do niej, a to nie musiało oznaczać, że przy tym samym stoliku spędzi resztę wieczora. Broussard wcale tego od niego nie oczekiwała, zakładając raczej, że po kilkunastu, może kilkudziesięciu minutach spędzonych w swoim towarzystwie każde z nich wróci do tego, po co tutaj przyszło. 
Ona do zabawy z koleżankami, on zaś do szukania rozrywki, której nie miał znaleźć przy niej. 
Uniosła jedną brew ku górze, ale nie pociągnęła go za język. Postanowiła odłożyć tę kwestię na później, choć w pewnym stopniu ciekawiło ją to, czym się zajmował. Wnosząc po tym, jak prezentował się nie tylko tu, ale również wtedy, kiedy wpadli na siebie w parku, obstawiała jakąś korporację. 
Nie potrafiła też nie uśmiechnąć się, kiedy w żartobliwy sposób zarzucił jej dokładnie to, od czego próbowała go odwieść. — Po prostu wyszłam potańczyć z koleżankami. Są… gdzieś tam — w pierwszej kolejności wychyliła się nieco w stronę parkietu, jednak nie będąc w stanie odszukać na nim swoich koleżanek, po prostu machnęła w tamtym kierunku dłonią. 
Nie chciała zresztą, aby nagle pojawiły się obok, ponieważ to oznaczałoby, że musiałaby przestać poświęcać mu swoją uwagę, a najwyraźniej do tego nie było jej spieszno. Zauważyła, że była w stanie bawić się tą rozmową. 
— Więc czym się tak właściwie zajmujesz, Lance? — zapytała, wracając uwagą do niego. Sięgnęła po własnego drinka i upiła kilka łyków, jednocześnie dochodząc do wniosku, że brunet wyglądał wyjątkowo zabawnie w tym garniturze i z kolorowym drinkiem przed sobą. Było też coś pociągającego w tym, jak w ogóle się tym nie przejmował, choć niejeden facet na jego miejscu uznałby to za wyjątkowo niemęskie. Coraz bardziej ją zaskakiwał. — Tańczysz? — zmieniła temat po chwili. 
Tego bowiem nie potrafiła sobie wyobrazić, ale być może i pod tym względem zwyczajnie była w błędzie?
Lance Cortlandt 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: pn wrz 22, 2025 3:49 pm
				autor: Lance Cortlandt
				Prawdę powiedziawszy Lance nie miał planu na ten wieczór. Nie miał pojęcia, ile zabawi w towarzystwie Eliany. To rzeczywiście mogło potrwać kilkanaście lub kilkadziesiąt minut, ale równie dobrze mogło potrwać do końca tego wieczora. Niczego nie wykluczał. 
A na razie dobrze się z nią bawił i nie miał ochoty jej opuszczać, dlatego kontynuował tę rozmowę, ciekawy tego, czym go zaskoczy. 
I tak, brał pod uwagę to, że mogła zaskoczyć go nagłym przerwaniem rozmowy i pożegnaniem się. Jak sama zauważyła, nie była mu nic winna i nie musiała chcieć spędzać z nim czasu. Na razie jednak Cortlandt uważał, że mu to nie groziło, gdyż brunetka zdawała się dobrze czuć w jego towarzystwie. A jeśli nie, to bardzo dobrze szło jej udawanie, bo Lance mógłby się założyć o to, że była zadowolona. 
Powiódł spojrzeniem w kierunku, który chciała mu wskazać, po czym kątem oka zerknął na nią. Próba odnalezienia wzrokiem kogokolwiek w tym tłumie wydawała się zadaniem niemożliwym, dlatego szatyn nie zamierzał wiercić jej dziury w brzuchu. Zamierzał zadowolić się tym, że jej koleżanki musiały gdzieś tam być. – A ty nie z nimi? – zapytał, ponownie opierając się o swoje krzesło. Nie odwracał spojrzenia od Eliany, ciekawy tego, co ją zatrzymało. Przecież mogła postawić mu drinka, a potem pójść do swoich koleżanek, nie musiała tu siadać. Dość wymownie zaznaczyła to, że drink był od niej, kto inny postawiłby mu coś tak kolorowego? 
I tym Lance rzeczywiście się nie przejął. Gdyby jego ego i męskość rzeczywiście były tak kruche, że miałoby zaszkodzić im wypicie babskiego drinka, to ile byłyby warte? Szatyn był pewny własnej męskości, której nie uzależniał od takich bzdur, dlatego mógł bez wstydu wypić kolorowego drinka, a jego pewność siebie nic na tym nie traciła. Podobnie jak wizerunek, za co mogła poręczyć Eliana, prawda? 
– Wyciągam ludzi z kłopotów, które najczęściej sami sobie tworzą – to była bardziej barwna odpowiedź, po której zrobił przerwę na upicie kolejnego łyku alkoholu. – Jestem adwokatem – doprecyzował później, by mieli jasność. – A ty czym się zajmujesz? – przechylił głowę lekko w bok, ciekawy tego, co ona mogła robić, poza bieganiem za niesfornym kotem, czym miał nadzieję, że zajmowała się tylko po godzinach i nie robiła za pieniądze, bo w tym nie wróżył jej świetlanej przyszłości. Sam niestety nie był w stanie rozgryźć, co robiła zawodowo. Nie zwrócił uwagi na żaden detal, który mógłby mu coś podpowiedzieć. Inaczej pokusiłby się, by spróbować zgadnąć.
Usłyszawszy to niespodziewane pytanie, Lance uniósł jedną brew, po czym omiótł spojrzeniem swoją dzisiejszą towarzyszkę, zastanawiając się nad odpowiedzią. – Chcesz sprawdzić? – w końcu zaproponował i zerknął wymownie w stronę parkietu. 
Eliana Broussard 
			 
			
					
				our paths have crossed again
				: pn wrz 22, 2025 9:04 pm
				autor: Eliana Broussard
				To, jak dalej potoczy się ten wieczór, stało pod ogromnym znakiem zapytania, ponieważ nawet Eliana nie była w stanie przewidzieć jego dalszego biegu. Wiedziała wyłącznie, że w chwili obecnej rzeczywiście czerpała radość z jego towarzystwa, przez co nie zamierzała tak od razu go sobie odmawiać. Nie brała jednak pod uwagę tego, że mogłaby spędzić w jego obecności resztę nocy, ponieważ w przypadku ich obojga oznaczać musiałoby to coś innego. 
Ona mogła bawić się w tym czasie na parkiecie, podczas gdy jemu zależało na tym, aby dzisiejszą zabawę przenieść w inne miejsce. 
Kiedy powiodła spojrzeniem za koleżankami, których nie była w stanie odnaleźć, prędko się poddała. Nic dziwnego, że kiedy zrobiła sobie tę krótką przerwę, nie pognała od razu w ich kierunku, ponieważ to byłoby równoznaczne z próbą przebicia się przez tłum, który teraz bawił się na środku parkietu w najlepsze. Gdyby Eliana postarała się dostatecznie mocno, na pewno byłaby w stanie namierzyć swoje przyjaciółki, ale to mogło jeszcze chwilę zaczekać. Zresztą, jeśli sama ich nie znajdzie, pewnie prędzej czy później odnajdą ją one. 
Wzruszyła nieznacznie ramionami, a później przeniosła uwagę na bruneta. — A powinnam? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, podczas gdy jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Mogła bawić się teraz z koleżankami, podobnie zresztą jak mogła wrócić do tej zabawy po tym, jak zdecydowała się w podziękowaniu postawić mu drinka, ale nie zrobiła tego. Jej decyzja nie miała jednak nic wspólnego z nim, a raczej z faktem, że naprawdę potrzebowała chwili, aby odsapnąć. 
Być może i miała dobrą kondycję, ale mając za sobą kilka drinków, potrzebowała czasu na oddech. 
Zmrużyła lekko oczy, prędko dochodząc do wniosku, że pełniona przez niego funkcja w pełni do niego pasowała. Garnitur, pewność siebie, przyjemny zapach drogich perfum - to wszystko składało się w całkiem spójną całość. — W pewnym sensie robię to samo, tyle tylko, że z pomocą jogi i pilatesu. Próbowałeś kiedyś? — była pewna, że na to pytanie znała już odpowiedź. Wyglądał na takiego, który czasami mógł bywać na siłowni, jednak tego rodzaju zajęcia na pewno nie były jego pasją. 
To samo powiedziałaby zresztą o tańcu, więc tą propozycją udało mu się ją zaskoczyć. Nie na tyle, by choć przez sekundę się zawahała. — Chcę — odparła, wychylając się nieznacznie w jego stronę poprzez dzielący ich stolik. Kąciki jej ust wygięły się w zaczepnym uśmiechu, bo nie przypuszczała chyba, że z tym zadaniem mógłby dobrze sobie poradzić. 
Lance Cortlandt