no rest for the wicked
: śr wrz 17, 2025 8:14 pm
				
				#8
Mieszkanie było dawniej jakimś industrialnym loftem, który bogaci rodzice kupili swojemu jedynemu synowi w nagrodę za skończenie studiów przez nich wybranych. Saskia i Xavier nie przynależeli może do tego samego progu podatkowego, ale łączyły ich wspólne sprawy, podobne wizje i marzenia, szybko złapali więc wspólny język podczas jednego z protestów klimatycznych pod budynkiem rządu. I właśnie przez to wszystko Rourke czuła, że powinna sprawdzić, czy ze znajomym na pewno wszystko było w porządku.
Była w tych okolicach jedynie kilka razy, ale do mieszkania trafiła bez problemu. Tak, jak się tego niestety spodziewała, pukanie nie przyniosło rezultatu, spróbowała więc zadzwonić na numer Xaviera, ale od razu złapała się na pocztę głosową. Jak na nerwusa przystało, czubkiem buta kopnęła lekko w drzwi, które ku jej ogromnemu zdziwieniu, po prostu się przed nią otworzyły.
Coś było nie tak.
Łokciem pchnęła drzwi i ostrożnie, bardzo powoli, weszła do mieszkania. Szybkie oględziny wystarczyły, by oceniła jej jako puste, co jeszcze bardziej ją zaniepokoiło. Wszystko stało na swoim miejscu, na pierwszy rzut oka nie było widać żadnych śladów włamania. Rourke starała się niczego nie dotykać, ale jej ciekawość szybko przykuł mały notes leżący pod ławą - nie pasował tam na tyle, że blondynka oceniła, że musiał znaleźć się tam przypadkiem, gdy na przykład Xavier pakował się w pośpiechu i nie zauważył wypadającej książeczki.
Saskia schyliła się, podniosła notes, ale nie zdążyła nawet go otworzyć, gdy usłyszała kroki dochodzące z korytarza. Mieszkanie było jedynym znajdującym się na piętrze, a przeczucie kazało jej sądzić, że to nie Xavier wracał do swojego lokum.
Czym prędzej pobiegła w stronę okna prowadzącego na schody przeciwpożarowe - otworzyła je bez problemu i spróbowała zasunąć za sobą, a później ruszyć w dół, ale pech chciał, że zaczepiła sukienką o barierkę na zewnątrz i dosłownie zakleszczyła się w miejscu. Z jej ust wyrwało się siarczyste przekleństwo - jedną dłonią przytrzymała mocniej torbę, a drugą notes i liczyła na cud.
Pilar Stewart