Cardboard Castle
: sob wrz 20, 2025 8:27 pm
				
				Lucas Miller 
Sala do ćwiczeń na uniwersytecie.
W ramach zdobycia dyplomu Claire wraz z całą ekipą mieli wystawić sztukę. Na całe szczęście miało być się bez pisania wody w ramach pracy licencjackiej. Powoli miał nadejść ten wielki dzień. Tylko studentka miała jeden zasadniczy problem. Praktycznie nie brała udziału w żadnych próbach. Za często biegała na castingi, by zdobyć kolejną rolę w serialu. Naprawdę potrzebowała się wybić. Jednocześnie równie mocno chciała dostać dyplom. Zdążyła już ubłagać Romeo, by przećwiczył z nią wszystkie sceny, ale... wtedy się rozchorował.
Długo się zastanawiała, kto byłby w stanie odegrać z nią takie sceny. Wybierała długo, spoglądając na twarze każdego z przyjaciół. Tylko od większości dostawała odruchów wymiotnych. Jakby miała zwrócić całą zawartość w jedną sekundę. Tak wybór padł na Lucasa. Bezpieczny wybór. Przystojny, dobry kolega, a jednocześnie zajęty. Nie mogło stać się nic złego.
— Bałam się, że już nie przyjdziesz — rzuciła cała rozpromieniona, gdy zobaczyła Lucasa w drzwiach. Mimowolnie oczy jej błysnęły, a na twarzy wymalował się szeroki uśmiech. Już obawiała się, że jej Romeo zostanie karton, któremu rysowała właśnie usta niezmywalnym markerem. Całkiem przystojnie był, ale trochę jak drewniany. Wolała móc zobaczyć w kimś emocje — naprawdę — kiwnęła głową, uśmiechając się szeroko. W jej oczach odbijała się prawdziwa wdzięczność. Widoczna ona była gołym okiem. Aż zerwała się finalnie na nogi i sprzedała mu przyjacielskiego kuksańca w bok.
— Dziękuję Lucas — uścisnęła go przyjacielsko, delikatnie. Tradycyjne przywitanie panienki Price — jesteś najlepszym ziomkiem, poziomkiem — stwierdziła finalnie, wciskając mu skrypt. Zdążyła coś powiedzieć na temat średniowiecznej sztuki, ale nic nie wspominała o Romeo i Julii. Wolała tę sprawę zostawić, kiedy Miller znajdzie się w zasięgu jej błagalnego wzroku. Tak właśnie teraz wyglądała. Jak kotek ze Shreka.
			Sala do ćwiczeń na uniwersytecie.
W ramach zdobycia dyplomu Claire wraz z całą ekipą mieli wystawić sztukę. Na całe szczęście miało być się bez pisania wody w ramach pracy licencjackiej. Powoli miał nadejść ten wielki dzień. Tylko studentka miała jeden zasadniczy problem. Praktycznie nie brała udziału w żadnych próbach. Za często biegała na castingi, by zdobyć kolejną rolę w serialu. Naprawdę potrzebowała się wybić. Jednocześnie równie mocno chciała dostać dyplom. Zdążyła już ubłagać Romeo, by przećwiczył z nią wszystkie sceny, ale... wtedy się rozchorował.
Długo się zastanawiała, kto byłby w stanie odegrać z nią takie sceny. Wybierała długo, spoglądając na twarze każdego z przyjaciół. Tylko od większości dostawała odruchów wymiotnych. Jakby miała zwrócić całą zawartość w jedną sekundę. Tak wybór padł na Lucasa. Bezpieczny wybór. Przystojny, dobry kolega, a jednocześnie zajęty. Nie mogło stać się nic złego.
— Bałam się, że już nie przyjdziesz — rzuciła cała rozpromieniona, gdy zobaczyła Lucasa w drzwiach. Mimowolnie oczy jej błysnęły, a na twarzy wymalował się szeroki uśmiech. Już obawiała się, że jej Romeo zostanie karton, któremu rysowała właśnie usta niezmywalnym markerem. Całkiem przystojnie był, ale trochę jak drewniany. Wolała móc zobaczyć w kimś emocje — naprawdę — kiwnęła głową, uśmiechając się szeroko. W jej oczach odbijała się prawdziwa wdzięczność. Widoczna ona była gołym okiem. Aż zerwała się finalnie na nogi i sprzedała mu przyjacielskiego kuksańca w bok.
— Dziękuję Lucas — uścisnęła go przyjacielsko, delikatnie. Tradycyjne przywitanie panienki Price — jesteś najlepszym ziomkiem, poziomkiem — stwierdziła finalnie, wciskając mu skrypt. Zdążyła coś powiedzieć na temat średniowiecznej sztuki, ale nic nie wspominała o Romeo i Julii. Wolała tę sprawę zostawić, kiedy Miller znajdzie się w zasięgu jej błagalnego wzroku. Tak właśnie teraz wyglądała. Jak kotek ze Shreka.