emergency computercy
: śr wrz 24, 2025 11:17 pm
#9 (chyba, sprawdzę później)
Szczerze? Nie miał pojęcia co go czeka u Bronte (którą zwykł nazywać Bronką), ponieważ każda wizyta równała się innej usterce lub po prostu innemu problemowi. Oczywiście na wszelki wypadek po pracy zajechał do swojego mieszkania, by zgarnąć laptopa, a przed przyjazdem do miejsca docelowego, wstąpił do sklepu, by nie wpadać z pustymi rękami.
Z większych zmian jakie zaszły w życiu Stones'a, to zmiana pracy. Pożegnał się z CGI Canada, a powitał AG Industries i tak jak w poprzedniej pracy, nie narzekał na nudę, ponieważ ciągle musiał coś załatwić, naprawić, sprawdzić itp.
Będąc w sklepie, kupił opakowanie żelków, słonych precli, czekoladę i wino. Myślał, że będzie na czas, lecz niestety najpierw stracił czas w kolejce do kasy, a potem zatrzymywały go praktycznie każde światła, gdyż zmieniały kolor na czerwony i raz już był bliski przejechania na takowych, lecz ostatecznie docisnął pedał hamulca i praktycznie najeżdżał na pasy Dobrze, że nikt nie postanowił wcześniej wejść na przejście. bo mogłoby to się niezbyt ciekawie skończyć - a co jak co, ale prawko wolał jeszcze zachować, a świat wolał oglądać własnymi oczyma, a nie zza krat. Kilka razy miał sen, w którym to potrącał ludzi, ale raz prawdopodobnie był po intensywnym graniu w GTA, a drugi po jakimś filmie, gdzie bohater zginął poprzez potrącenie, bo kogoś ratował. Ach te poświęcenia. pomyślał, choć gdyby musiał, to też rzuciłby się przed maskę, aby ratować bliskich.
Gdy dotarł na miejsce, zaparkował obok domu Bronte, wysiadł z auta, zgarnął reklamówkę, a gdy szedł w kierunku drzwi wejściowych, zamknął autko wciskając jeden z przycisków w kluczyku. A! Oczywiście torbę z laptopem z bagażnika także wyciągnął.
Zapukał i zadzwonił, dając Bronce 10 minut.
- Hej to ja. Sorry za spóźnienie. - krzyknął by wiedziała, że przed drzwiami nie stał żaden zbok ani zbir, tylko ratownik komputerowy. Przysunął twarz do drzwi, by nasłuchiwać kroków. Czy ona zasnęła? A może ma słuchawki i nie słyszy? mówił w myślach do samego siebie, nerwowo spoglądając na zegarek.
Bronte Rosenthal-Murray
Szczerze? Nie miał pojęcia co go czeka u Bronte (którą zwykł nazywać Bronką), ponieważ każda wizyta równała się innej usterce lub po prostu innemu problemowi. Oczywiście na wszelki wypadek po pracy zajechał do swojego mieszkania, by zgarnąć laptopa, a przed przyjazdem do miejsca docelowego, wstąpił do sklepu, by nie wpadać z pustymi rękami.
Z większych zmian jakie zaszły w życiu Stones'a, to zmiana pracy. Pożegnał się z CGI Canada, a powitał AG Industries i tak jak w poprzedniej pracy, nie narzekał na nudę, ponieważ ciągle musiał coś załatwić, naprawić, sprawdzić itp.
Będąc w sklepie, kupił opakowanie żelków, słonych precli, czekoladę i wino. Myślał, że będzie na czas, lecz niestety najpierw stracił czas w kolejce do kasy, a potem zatrzymywały go praktycznie każde światła, gdyż zmieniały kolor na czerwony i raz już był bliski przejechania na takowych, lecz ostatecznie docisnął pedał hamulca i praktycznie najeżdżał na pasy Dobrze, że nikt nie postanowił wcześniej wejść na przejście. bo mogłoby to się niezbyt ciekawie skończyć - a co jak co, ale prawko wolał jeszcze zachować, a świat wolał oglądać własnymi oczyma, a nie zza krat. Kilka razy miał sen, w którym to potrącał ludzi, ale raz prawdopodobnie był po intensywnym graniu w GTA, a drugi po jakimś filmie, gdzie bohater zginął poprzez potrącenie, bo kogoś ratował. Ach te poświęcenia. pomyślał, choć gdyby musiał, to też rzuciłby się przed maskę, aby ratować bliskich.
Gdy dotarł na miejsce, zaparkował obok domu Bronte, wysiadł z auta, zgarnął reklamówkę, a gdy szedł w kierunku drzwi wejściowych, zamknął autko wciskając jeden z przycisków w kluczyku. A! Oczywiście torbę z laptopem z bagażnika także wyciągnął.
Zapukał i zadzwonił, dając Bronce 10 minut.
- Hej to ja. Sorry za spóźnienie. - krzyknął by wiedziała, że przed drzwiami nie stał żaden zbok ani zbir, tylko ratownik komputerowy. Przysunął twarz do drzwi, by nasłuchiwać kroków. Czy ona zasnęła? A może ma słuchawki i nie słyszy? mówił w myślach do samego siebie, nerwowo spoglądając na zegarek.
Bronte Rosenthal-Murray