Strona 1 z 2

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: czw wrz 25, 2025 12:36 pm
autor: Garrett Cage
Nie odzywał się do niej od miesięcy, a przecież jeszcze kilka lat wstecz spędzali ze sobą niemal każdy weekend. Bronte od zawsze należała do grona jego ulubionych znajomych, bo kiedy miewał doła i potrzebował towarzystwa do imprezowania, ta chyba nigdy nie odmówiła mu swojego towarzystwa. Dzięki temu właśnie narodziła się między nimi pewna nić porozumienia, która przetrwała wiele kryzysów. Jednak odkąd Garrett skupił się trochę bardziej na ogarnięciu swojego życia (i przy okazji samego siebie), częstotliwość ich spotkań zmalała. Wiedział o niej tyle, co ona sama prezentowała w swoich socialach, które on obserwował. W końcu jednak zdobył się na odwagę i napisał do niej smsa, że gdyby nie miała planów na dzisiejszy wieczór, to on będzie w The Shop.
Ubrał się w coś eleganckiego, a zarazem na tyle wygodnego, by nie krępowało mu ruchów. Odkąd wstąpił na salę treningową, jego ciało nabrało trochę masy, a rzeźba stała się znacznie bardziej zarysowana. To spowodowało, że musiał wymienić część garderoby i teraz w tym pół-eleganckim wydaniu z ciemną koszulą oraz jasnymi spodniami, przyciągał spojrzenia kobiet jeszcze bardziej. I choć dziś nie zależało mu na podrywie, tak jeśli nadarzy się jakaś dobra okazja, by skorzystać z uroku osobistego, nie będzie się przed tym hamować.
Podszedł do baru i zamówił od razu drinka. Na początek coś słabego na bazie whisky, by zorientować się w sytuacji i podpatrzyć, czy w razie czego jest tu na sali ktoś, kto rozbudzi jego zainteresowanie. W rzeczywistości jednak liczył na to, że Bronte pojawi się w klubie i skupią się wyłącznie na tym, by bawić się w swoim towarzystwie.
Kiedy dostrzegł ją przemykającą między tańczącymi klubowiczami, na jego twarz wstąpił duży i przede wszystkim szczery uśmiech.
- Miło cię widzieć! - rzucił głośno, starając się przekrzyczeć muzykę, gdy Rosenthal-Murray stanęła przed nim. Od razu też nachylił się, by cmoknąć ją w policzek w geście powitania.
Oparł się wygodnie o blat i zlustrował ją swoim spojrzeniem, podziwiając zarówno jej kreację, dobór dodatków, makijaż, jak i samo ciało, wszakże nie ulegało wątpliwości, że lokalna prezenterka pogody jest gorącą laską i też pewnie jednym z czynników, dla których oglądalność jej programów wśród męskiej widowni jest większa w porównaniu do innych prezenterów.
- Stawiam pierwszą kolejkę! - dodał po chwili i wyzerował swojego drinka, zamawiając od razu dwa kolejne.

Bronte Rosenthal-Murray

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: czw wrz 25, 2025 4:23 pm
autor: Bronte Rosenthal-Murray
Nie była już tą samą młodą dziewczyną, która nie posiadała żadnych zobowiązań poza pisaniem kolejnych referatów na studia. Nie była też dziewczyną, która nie miała do stracenia nic, dlatego fala ciągłych imprez ustała, kiedy na szali zaczęło znajdować się więcej niż zaliczenie kolejnego semestru. Gdy dostała pozornie p o w a ż n ą pracę, odrobinę wydoroślała, co nie miało nic wspólnego z tym, że obok nie było już towarzystwa, w którym zwykle imprezowała.
Teraz wieczory spędzała zgoła inaczej. Wychodziła na drinka z koleżankami, czasami też organizowały sobie wypad na miasto, aby potańczyć, jednak Bronte posiadała znacznie więcej hamulców, niż miała wcześniej.
Te jednak, jak widać, zawiodły ją w najbardziej kluczowym momencie.
Nie spodziewała się dostrzec na wyświetlaczu własnego telefonu numeru Garretta, ponieważ ich kontakt już dawno temu się urwał. Bronte nie potrafiła połączyć tego z żadnym konkretnym wydarzeniem, co oznaczało mniej więcej tyle, że ich znajomość okazała się jedną z tych, które zwyczajnie umierały śmiercią naturalną. Było to całkowicie normalne, dlatego nie próbowała temu zapobiec.
Zresztą, w jej n o w y m, poukładanym życiu nie powinno być dla niego miejsca.
Mimo to z jakiegoś powodu zjawiła się dzisiaj w klubie. Być może była to swego rodzaju ciekawość, a może chodziło po prostu o to, że kiedy lata temu potrzebowała odskoczni i zagłuszenia własnych myśli przy pomocy imprezy, on zawsze był gdzieś obok. Nigdy nie odmówił jej tej nietypowej pomocy, dlatego ona również nie była w stanie powiedzieć mu nie. Niewiele myśląc, późnym wieczorem ogarnęła się trochę, a później złapała taksówkę, która zawiozła ją do wybranego przez Garretta klubu. Nie pamiętała już, kiedy ostatnio tu zaglądała, jednak to straciło na znaczeniu, kiedy jej spojrzenie spoczęło na znajomej twarzy. Wtedy też na jej ustach mimowolnie wymalował się uśmiech.
Ciebie również. Byłam pewna, że całkowicie zapadłeś się pod ziemię — stwierdziła, choć prawdę mówiąc nie znajdowała się w odpowiednim miejscu do tego, by mieć do niego jakiekolwiek zastrzeżenia. Sama przecież też w ogóle nie zadbała o to, aby ta znajomość utrzymała się dłużej. — Cholera, już? Mogłam się domyślić, że narzucisz ogromne tempo — skomentowała, zajmując miejsce na jednym z barowych krzesełek. Usadowiła się wygodnie, a później wsparła się na jednym ramieniu, aby z tej pozycji móc w końcu omieść go spojrzeniem. — Co u ciebie? — zapytała. Mieli do nadrobienia bardzo dużo czasu.

Garrett Cage

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: sob wrz 27, 2025 1:47 pm
autor: Garrett Cage
Tak na dobrą sprawę nie wiedział, co u Bronte się teraz dzieje, ponieważ był za bardzo zaangażowany w rozwój swojego życia. Kariera koszykarska się skończyła, pieniądze pozostawione po sprzedaży firmy rodziców również przestawały już wystarczać na tak eksploatacyjny tryb życia, jaki założył sobie Garrett i tym samym pokierowało go to w kierunku szukania pracy innej niż przy baskecie. Trafił więc do koncernu naftowego Ferguson, który przyjął go bez wykształcenia i doświadczenia do zespołu marketingu.
Cage od samego początku liczył na to, że Bronte zjawi się w klubie, choć sama blondynka nawet nie potwierdziła mu, czy faktycznie to się wydarzy. Miał jednak nadzieję, że ich zażyłości z przeszłości wezmą górę i choćby dla samej ciekawości dziewczyna pojawi się na miejscu. Nie można było się zatem dziwić jego wesołej reakcji na jej widok, dzięki której wszelaka niepewność zniknęła.
Uśmiechnął się znów lekko.
- Trochę tak było - przyznał, bo co miał innego powiedzieć? Odkąd przestał imprezować, jego życie towarzyskie było nijakie. Skupił się bardziej na sobie, pogrążając się w treningach mieszanych sztuk walki i próbując na nowo zakotwiczyć w koszykówce, tym razem w innej roli. Ucierpiały na tym zarówno jego relacje z dotychczasowymi znajomymi, jak i potencjalnie nowe, które mogłyby się pojawić, gdyby dalej był stałym bywalcem barów jak lata temu.
- Nie ma co tracić czasu - zachichotał lekko, biorąc do ręki swojego drinka i wznosząc go w ramach toastu. - Za spotkanie! - dodał i od razu jednym haustem wypił sporą zawartość, czując, jak przyjemnie łaskocze go podniebienie. Drink był słaby, ale za to pełen różnych słodko-kwaśnych smaków, toteż przypadł mu do gustu.
Przekręcił się lekko na krześle, by nie siedzieć całkowicie bokiem do niej.
- Nie jest źle - odparł. - Zmieniłem trochę nawyki, teraz więcej sportu niż imprez. Znalazłem pracę i cały czas szukam czegoś, co pomoże mi wrócić do zawodowej koszykówki - przyznał, streszczając swoje ostatnie kilka miesięcy w raptem dwóch zdaniach.
Przechylił lekko głowę w bok i zlustrował ją spojrzeniem, znów zachwycając się jej aparycją. Rosenthal-Murray była piękną kobietą i Garrett nigdy nie ukrywał, że gdyby widział u niej jakiekolwiek szanse, wystartowałby do niej.
- Mów lepiej co u ciebie, gwiazdo - zachichotał lekko, pamiętając czasy, gdy to on jako jeden z topowych prospektów koszykarskich w całym kraju był przymierzany do najlepszych uczelni w USA, a ona raptem początkującą studentką dziennikarstwa, która robiła materiał o sportach w szkołach średnich w Toronto. - Przez ciebie zacząłem śniadaniówki oglądać - zaśmiał się głośniej, ale było w tym trochę racji. Co prawda nie nazwałby się stałym widzem, ale biorąc pod uwagę liczbę obejrzanych przez niego odcinków "dzień dobry Toronto" czy innego komercyjnego szajsu przed zatrudnieniem Bronte i po nim, zdecydowanie więcej oglądał jej już podczas kadencji blondynki.

Bronte Rosenthal-Murray

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: sob wrz 27, 2025 9:41 pm
autor: Bronte Rosenthal-Murray
Jej życie nie było ani trochę tak interesujące, jak sama mogłaby sobie tego życzyć.
Nie rozpoczęła wielkiej dziennikarskiej kariery, a jedyne, co miała z nią wspólnego to fakt, że czasami rzeczywiście przeprowadzała wywiady, choć te ograniczały się do ludzi tak nieinteresujących, iż sama nie miała ochoty niekiedy w tych programach uczestniczyć, nie mówiąc o ich oglądaniu.
Zresztą, kto tak właściwie miał na to czas?
Ludzie żyjący w większym mieście cały czas gonili za czymś więcej. Rano gnali do pracy i nie mieli czasu zawracać sobie głowy programami, w których mówiło się o tym, jaki kolor będzie modny w danym sezonie, albo jakie warzywo może pomóc na wzdęcia. Bronte zdawała sobie z tego sprawę, a choć miała świadomość tego, że powinna cieszyć się swoim m a ł y m sukcesem, mimo to nie była w pełni usatysfakcjonowana. Ona także pragnęła czegoś więcej, choć nie wiedziała już, czy to w ogóle było jej dane.
Obserwowała uważnie to, jak Garrett pochłaniał zawartość własnej szklanki, jednocześnie zastanawiając się nad tym, czy aby na pewno powinna pójść w jego ślady. Nie wydawało się to rozsądne, a odkąd sama pracowała na wizji, wystrzegała się wszelkich wizerunkowych wpadek. Mimowolnie zaczęła jednak zastanawiać się nad tym, czy dla ludzi aby na pewno miała znaczenie podpita pogodynka? To przecież nie tak, że była gwiazdą na skalę Nicole Kidman czy Margot Robbie. O jej życiu nikt nie chciał plotkować.
Zresztą, nie chciała tego robić nawet ona sama.
Znalazłeś pracę? Czyli czym się teraz zajmujesz? — pociągnęła go za język, jednocześnie dochodząc do wniosku, że przegapiła chyba ten etap jego życia, kiedy pracy nie posiadał. Myśląc o tym sama pociągnęła większy łyk alkoholu. Smakował całkiem przyjemnie, co wydawało się zgoła niebezpieczne, ponieważ Bronte nigdy nie miała mocnej głowy. Słodkie drinki były w stanie ululać ją w trymiga.
Usłyszawszy to, jak nazwał ją gwiazdą, omal nie zadławiła się tym, co dopiero zdołała upić. Nic więc dziwnego, że chwilę później zaserwowała mu pełne politowania spojrzenie, a za sprawą późniejszego komentarza jeszcze szturchnęła go w ramię. — Żadna ze mnie gwiazda. I jestem prawie pewna, że jeśli ktokolwiek kojarzy moją twarz to głównie z powody i to wyłącznie przez to, w jak dziwne ciuchy mnie czasami wpychają. Tydzień temu wyglądałam jak kurczak — stwierdziła i nie, wcale nie kłamała. Ilekroć wspominała strój, który tamtego wieczora jej sprezentowano, robiło jej się niedobrze.
Zamieszała słomką w zawartości swojego drinka, a później podniosła spojrzenie na Garretta. Intrygowała ją jeszcze jedna kwestia, o którą teraz postanowiła go zapytać. — Więc… Co się stało, że zaszczyciłeś mnie dzisiaj wiadomością? — zapytała przekornie. Uważała, że było to naprawdę dobre posunięcie. Wyjątkowo miło było nadrobić zaległości z kimś, kto pewien czas temu stanowił dość istotną część jej życia.
Tego, którego już nie posiadała.

Garrett Cage

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: pn wrz 29, 2025 2:03 pm
autor: Garrett Cage
Cage nie miał pojęcia, jak telewizja wygląda od środka, więc poruszał się jedynie w ramach jakichś zdawkowych informacji i stereotypów, jakie narosły przez ostatnie dziesięciolecia wokół tej branży. Mając jednak trochę większą styczność z Bronte i znając jej charakter, sądził, że dziewczyna nie da sobie w kaszę dmuchać i poradzi sobie nawet z największą presją na sobie. Smutno było jednak słyszeć, że ów kariera nie była tak zachwycająca, jak mogłaby być.
Ułożył się odrobinę wygodniej na krześle barowym i spojrzał z pewnym siebie uśmiechem na blondynkę.
- Marketingiem. W koncernie naftowym "Ferguson" - sprecyzował, bo to nie była żadna tajemnica. Ba! Był to jeden z ostatnich pozytywów jego życia, toteż warto było się tym chwalić. Rzadko bowiem ktoś taki jak Garrett dostawał taką fuchę, nie mając wcześniej zbytnio styczności z daną branżą. Jak widać, starczyła wyłącznie dobra bajerka i trochę wiedzy ogólnej w temacie, którą tak na dobrą sprawę mógłby zdobyć każdy, gdyby choć chwilę zainteresował się tematem.
Uniósł lekko brew, po czym na moment skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Nie widziałem tego odcinka - zachichotał lekko i znów upił łyk alkoholu. - No i nie chcę cię dołować, ale sporo osób kojarzy głównie twoje cycki z telewizji - wzruszył ramionami. - Jak to w ogóle wygląda? Sami dobierają ci stroje do programów? - był ciekaw, czy Rosenthal-Murray była seksualizowana przez producentów, czy może sama celowo dobierała takie kreacje, by rozbudzać męską wyobraźnię? Wszakże z takim ciałem grzechem byłoby nie skorzystać z jej "potencjału".
Położył łokieć na blat i podparł policzek dłonią.
- Co się stało? - powtórzył po niej, korzystając z chwili na przygotowanie właściwej odpowiedzi na te pytanie. - A jak powiem, że się stęskniłem i chciałem cię zobaczyć, to wystarczy? - zachichotał lekko, w pierwszej kolejności trochę żartując. Zaraz jednak spoważniał i upił łyk drinka. - Poukładałem sobie trochę rzeczy i byłem ciekaw co u ciebie - zaczął spokojnie. - Nigdy też nie byłaś mi obojętna, więc uznałem, że to właściwy moment, żeby się odezwać - dodał i znów zwilżył gardło alkoholem. - Także trochę ciekawości, trochę nudy, trochę tęsknoty... wybierz sobie - puścił jej oczko i od razu wyprostował się znów, przechylając głowę tym razem w drugą stronę.
- Co się stało, że ostatecznie odpowiedziałaś na moje wezwanie? - wysilił się na wyniosły do karykaturalności ton, który od razu sugerował jej żart. - Mam znaleźć tego producenta strojów kurczaków i go przekopać? - dodał znów żartobliwie.
Wyborny miał humor, a to wszystko zasługa spotkania z Bronte, która była jednym z najjaśniejszych elementów jego życia w czasach, kiedy tych promyków nie było zbyt wiele.

Bronte Rosenthal-Murray

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: pn wrz 29, 2025 7:38 pm
autor: Bronte Rosenthal-Murray
Nie była delikatnym kwiatuszkiem i nierzadko rzeczywiście potrafiła stawiać na swoim. Postępowała tak jednak głównie w tych kwestiach, w których mogła sobie na to pozwolić, a przecież w jej obecnym zawodowym położeniu nie miała zbyt dużego pola do popisu, jeśli chodzi o grymaszenie.
Rzecz bowiem w tym, że wcale nie była gwiazdą.
Nie była też niezastąpiona i wiedziała, że gdyby tylko produkcja tego chciała, z łatwością mogliby zrzucić ją z ekranu i zastąpić inną, równie urodziwą dziewczyną. Jej praca nie wymagała bowiem wiele, ponieważ w znacznej części mówiła tylko to, co jej zlecano. Nie posiadała własnego głosu, co cholernie ją frustrowało, ale jeśli chciała więcej, najpierw musiała się wybić. I nad tym usilnie pracowała.
Nie była jednak jedyną, której choć trochę udało się zaistnieć, więc kiedy Garrett pochwalił się zmianą na podłożu zawodowym, Bronte zerknęła na niego z uznaniem. — To brzmi jak coś, za co warto byłoby się napić — oznajmiła, po czym uniosła nieco wyżej szkło z własnym alkoholem. Nie było go już tam wiele - cholerny Garrett i jego tempo! - więc kiedy tylko opróżniła szklaneczkę do końca, machnęła dłonią na barmana i zamówiła kolejną. Tym razem wmówiła sobie, że będzie piła wolniej.
Szturchnęła go lekko, kiedy skomentował kwestię jej biustu. — Pieprz się, Cage — skomentowała, jednak grymas malujący się na jej twarzy sugerował, że wcale nie miała mu tego komentarza za złe. Przykra prawda była jednak taka, że częściowo musiała być to prawda, a to jednak odrobinę ją dołowało. Nigdy nie chciała być tylko ładną buzią czy zgrabnym ciałem. Miała przecież do zaoferowania o wiele więcej. — W sumie to zależy. Jeśli mają akurat jakąś cudowną wizję, to czasami podrzucą mi coś, co ich zdaniem wybornie pasuje do odcinka. Czasami mam trochę więcej swobody i mogę wybrać coś sama, ale przeważnie ogranicza się to do studyjnej garderoby. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek na wizji miała coś swojego. No, nie licząc bielizny — stwierdziła, chwilę później odbierając od barmana kolejnego drinka. Podziękowała mu przy tym swoim firmowym uśmiechem.
Przeniosła ponownie spojrzenie na Garretta i palcami jednej dłoni postukała w blat baru. — Chyba można powiedzieć, że mniej więcej to samo — zawyrokowała, nieznacznie przygryzając policzek od środka. Ona też była ciekawa tego, co obecnie działo się w jego życiu. — Także dobrze, że się odezwałeś, chociaż wychodząc obiecałam sobie, że nie pozwolę dzisiaj ci się upić — wycelowała w niego palec wskazujący, jakby w ten sposób chciała podkreślić istotę własnych słów, których z a m i e r z a ł a się trzymać.
A przynajmniej taki plan miała początkowo.

Garrett Cage

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: wt wrz 30, 2025 2:27 pm
autor: Garrett Cage
Charakterność Bronte była mu znana, jednak spodziewał się, że z racji swojej pozycji w hierarchii telewizyjnej, raczej nie miała zbyt wiele do powiedzenia w kwestii programów. To były jednak jedynie jego domysły, które mogły zostać potwierdzone lub nie. Ciekawiło go natomiast, czy jeśli faktycznie to tak wyglądało, to jak Rosenthal-Murray radziła sobie z trzymaniem języka za zębami? On wszakże znał ją z pewnej bezkompromisowej postawy, często wprost wyrażającej swoje niezadowolenie.
Uniósł również szklankę i sam wyzerował drinka zgodnie z tempem, które sam sobie (i poniekąd też trochę jej) narzucił.
- Powód do picia zawsze się znajdzie - trochę zakpił z jej słów, jednak nie miał nic złego na myśli. Bardziej sugerował, że gdyby faktycznie się uparli, zawsze znaleźliby odpowiednie usprawiedliwienie do wtłoczenia w siebie napojów procentowych.
Znów wzruszył ramionami, gdy Bronte kazała mu się pieprzyć. Widział jednak po niej, że miał trochę racji i telewizja niewątpliwie korzystała z jej atutów, tworząc lepszy wizualny przekaz. Czy im się dziwił? W żadnym wypadku. Gdyby był producentem, sam pewnie kazałby blondynce ubierać coś, co podkreśliło by od czasu do czasu jej nogi, pośladki czy biust, bo to przyciągało uwagę, a na tym zależało wszystkim odpowiedzialnym za produkt telewizyjny. Czy było to właściwe? Nie do końca, no ale jest jak jest.
Skinął głową, przyswajając cały jej prosty przekaz.
- A jak finansowo to wygląda? Dobrze zarabiasz? - spytał wprost, jednak nie chcąc wyjść na nietaktownego, od razu dodał: - Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz, lub obowiązuje cię jakaś tajemnica - upił łyka świeżo postawionego mu przed nosem drinka. - Nie znam nikogo poza tobą, kto pracuje w telewizji, stąd moja ciekawość - wytłumaczył.
Zachichotał lekko, gdy usłyszał to, co zdarzało mu się słyszeć dość często w przeszłości, jednak finalnie nie zawsze udawało się Bronte wytrwać w owym postanowieniu. Uniósł lekko ręce w geście poddania się.
- Dobra, dobra - odparł rozbawiony. - Dla mnie liczy się twoja obecność, nie ilość wypitego alkoholu - dodał z uśmiechem pełnym sympatii oraz przede wszystkim ciepła. Mogli przed laty imprezować i zachowywać się jak niedojrzali gówniarze, ale koniec końców wiele się zmieniło od tego czasu i najwidoczniej Cage doszedł do takiego etapu, w którym jej przybycie tutaj było ważniejsze samo w sobie niż to, co będą robić przez dalszą część wieczora.
Położył ręke na blacie i przechylił lekko głowę.
- Ale jeśli zmienisz zdanie i postanowisz jednak wypić więcej, obiecuję, że odstawię cię do domu w jednym kawałku - puścił jej oczko i tym razem to on uniósł szklankę tak, jak gdyby wznosił jakiś toast. Tym razem wypił znacznie mniej zawartości, co też miało być niejako poświadczeniem tego, że nie będzie w nią wciskać alkoholu.
- A już tak poza pracą, jak się trzymasz? - rzucił neutralniejszym, acz głośnym tonem, by w miarę przekrzyczeć coraz głośniej grającą muzykę. - Jakieś szczęście w miłości, albo jakaś kumulacja wygrana? - zachichotał, obracając to wszystko w żart, aczkolwiek bardzo interesowało go to, czy Bronte kogoś ma, tylko subtelnie starał się to ukryć.

Bronte Rosenthal-Murray

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: wt wrz 30, 2025 7:52 pm
autor: Bronte Rosenthal-Murray
Nie zamierzała pogodzić się z tym, że w oczach niektórych osób była tylko urodziwą laleczką. Cały czas pracowała nad tym, aby powierzono jej poważniejsze zadania niż zapowiadanie pogody, albo debatowanie na wizji o tym, co należało wkładać dziecku do kanapnika do przedszkola. Dostrzegała jednak to, że nikt inny nie pokładał w niej zbyt wiele wiary, jednak to wcale nie znaczy, że ona zamierzała przestać wierzyć w samą siebie.
Co więcej, zamierzała udowodnić, że to wszyscy inni byli w błędzie.
Nie speszył jej pytaniem o zarobki. Choć chwilę po tym zamieszała słomką we własnym drinku, nie zrobiła tego po to, aby odwlec w czasie odpowiedź na jego pytanie. — Nie jestem w czołówce płac, ale nie narzekam. Zresztą, opłatami za mieszkanie nie muszę się przejmować, więc i tak potrzebuję jedynie czegoś na bieżące potrzeby — choć przy rozwodzie nie zamierzała o s k u b a ć byłego męża, przypadkiem właśnie tak się stało. Bronte nieplanowanie zgarnęła znaczną część jego majątku, ponieważ na rozprawie palnęła coś, co dość mocno zadziałało na jego niekorzyść. Pozyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyła w dużej mierze na zabezpieczenie się pod względem mieszkaniowym. Kupiła lokum w dobrej dzielnicy, więc nie sposób powiedzieć, że zachowała się nierozsądnie. Teraz natomiast mogła wydawać wypłatę wyłącznie na codzienne potrzeby i przysłowiowe waciki.
Dostrzegła jego reakcję, dlatego posłała mu karcące spojrzenie. W rzeczywistości jednak doskonale wiedziała, jak zwykle to wyglądała. Rękoma i nogami zapierała się, że nie będzie piła już więcej, ale mimo to zawsze decydowała się na kolejnego drinka. Garrett natomiast nie musiał nawet jej przekonywać.
Chciała jednak wierzyć, że dzisiaj będzie inaczej. Że zdoła utrzymać się w ryzach, bo przecież kolejnego dnia musiała stawić się w pracy i nie mogła prezentować się tak, jakby była wczorajsza. Nie miała na szczęście dyżuru w porannym programie, jednak popołudniową pogodę miała przedstawić właśnie ona. Do tego czasu musiała więc zdążyć wydobrzeć.
Możesz być pewien, że gdybyś tego nie zrobił, znalazłabym cię gdziekolwiek, gdzie spróbowałbyś się ukryć — zagroziła, choć w rzeczywistości wcale nie podejrzewała go o to, że mógłby porzucić ją na placu boju. Byli dla siebie na tyle bliscy, że potrafili o siebie zadbać, nawet jeżeli chodziło wyłącznie o odstawienie tego drugiego do domu, albo przenocowanie go, dopóki nie dojdzie do siebie.
Bronte sięgnęła więc po kolejny łyk, a kiedy usłyszała jego późniejsze pytanie, omal się nie zakrztusiła. — Poważnie pytasz m n i e o szczęście w miłości? — zerknęła na niego z politowaniem, a później nieznacznie pokręciła głową. — Przecież wiesz, że kompletnie się do tego nie nadaję. Zawsze wybieram koszmarnie i chyba rzeczywiście bardziej prawdopodobna byłaby ta wielka wygrana. Tyle tylko, że nie gram — stwierdziła, po czym koniuszkiem języka zwilżyła dolną wargę. — A ty? Dałeś się w końcu usidlić tej koleżance, która tak biegała za tobą w czasie studiów? Jak jej w ogóle było? — zmarszczyła brwi, starając się cofnąć myślami do tamtych czasów. Zawsze wydawało jej się, że jedna z jego znajomych robiła do niego maślane oczy za każdym razem, o czym zresztą Bronte niejednokrotnie mu wspominała. Zawsze też uważała jej nieudolne próby za nieco zabawne, dlatego teraz wcale nie spodziewała się tego, że mogłaby doczekać się odpowiedzi twierdzącej.
Może jednak Garrett miał czymś ją zaskoczyć?

Garrett Cage

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: pn paź 06, 2025 2:04 pm
autor: Garrett Cage
Nie wątpił w talent Bronte, bo nawet jeśli miała fajne cycki i telewizyjną twarz, to musiała posiadać odpowiednie umiejętności, które predysponowały ją do objęcia funkcji pogodynki, a z czasem i prowadzącej telewizji śniadaniowej. Gdyby chodziło wyłącznie o wygląd bez jakichkolwiek innych kompetencji, stacja mogłaby sobie zmieniać zestaw prowadzących co tydzień.
- Opłacało się zapierdalać na studiach... - rzucił sam do siebie, trochę rozbawiony, a trochę zgaszony tym, że koleżance bardzo się powodziło. Oczywiście nie miał jej za złe tego, że postawiła na siebie, miała dobrą pulę genów, trochę rozumu i szczęścia, dzięki czemu znalazła się na dobrym finansowo stanowisku. Bardziej miał tu pretensje do siebie, że nie zacisnął zębów i nie skończył studiów, które znacząco ułatwiłyby mu życie. Zwłaszcza teraz.
Zaśmiał się na jej udawaną groźbę, nie biorąc w ogóle pod uwagę tego, że mógłby ją zostawić samą sobie. Garrett miał wiele wad, ale jeśli chodziło o dbanie o swoich przyjaciół, zawsze starał się im pomagać w miarę możliwości oraz przede wszystkim współtworzyć ich bezpieczeństwo. Dziesiątki razy odprowadzał Bronte sam, bądź osobiście wsadzał ją do taksówki czy ubera, prosząc jeszcze o to, by napisała mu SMSa, kiedy dojedzie do domu. Nie mówiąc już o kilku razach, gdy przenocowywali siebie nawzajem.
- Z twoimi kontaktami? Wierzę - zażartował na koniec, zakładając, że Rosenthal-Murray miała już sporo znajomych różnej maści, wśród których mogli być nawet najlepsi detektywi w całym Toronto.
Wzruszył ramionami, kiedy temat zszedł na miłostki. Wiedział, że Bronte była po rozwodzie, ale akurat nie do tej kwestii się odnosił. Jako nastolatka czy młoda kobieta facetów miała na pęczki, co wyjście do klubu połowa męskiej widowni wpatrywała się głównie w nią z nadzieją, że może zaszczyci ich chociaż spojrzeniem, toteż był ciekaw, czy dalej mogła mieć każdego. I czy ktoś miał na tyle szczęścia, że zdołał ją usidlić.
- Nie przesadzaj, aż tak tragicznie nie było - zbagatelizował trochę jej miłosne przygody. - Ja wiem, że byłoby lepiej, gdybyś na liście chłopaków miała np. mnie, ale nie bądź aż tak zachłanna. Wystarczy, że masz intelekt, wygląd, zdrowie i perspektywy na zajebiste życie - zaśmiał się cicho i upił łyk drinka. - No to faktycznie problem - przytaknął, bo jak można wygrać, gdy się nie gra?
Machnął ręką, przypominając sobie jedną z "fanek", którą miał w swoim pierwszym i jak się okazało ostatnim roku na studiach w Arizonie.
- Daj spokój - westchnął zrezygnowany. - Rzuciłem studia, a i tak jeszcze przez prawie rok Susan wypisywała do mnie - dodał. - Nawet mi nudesa kiedyś wysłała, próbowała wszystkiego chyba... - przywołał z pamięci tamte zdjęcie, które dostał od swojej wielbicielki.
Cage nigdy nie był nią zainteresowany i finalnie nic nie wyszło z jej zalotów, które nie umknęły uwadze nawet Bronte, mimo tego, że blondynka odwiedziła go raptem raz czy dwa tam na kampusie.
- Za to ty sensację zrobiłaś - zaśmiał się cicho i znów wychylił trochę zawartości szklanki. - Jaki pierwszy raz przyjechałaś, to kilka osób prosiło mnie o twój numer. Drugie tyle liczyło na to, że jesteś moją siostrą - zaśmiał się głośniej. Wiadomo w jakim kontekście na to patrzyli: siostra, więc Garrett nie będzie do niej startować, bo to przecież nie Alabama.
- Ale, że dalej nikogo nie masz, to trochę szok - przyznał otwarcie. - Może faktycznie coś z tobą jest nie tak - zmarszczył brwi i przymknął powieki, jakby próbował doszukać się w niej faktycznie jakiejś dyskwalifikującej wszystko wad. - Albo nie wiedzą, co tracą - wzruszył ramionami na koniec i dokończył alkohol, jednak nie zamierzał zamawiać kolejnej szklanki, póki Bronte nie skończy swojej.
- Jutro masz wolne, czy prognoza pogody na kacu? - zachichotał lekko i spojrzał na nią z zaciekawieniem.

Bronte Rosenthal-Murray

Stifler Dance off in American Wedding Entire Scene Good Quality Better than others

: pn paź 06, 2025 9:00 pm
autor: Bronte Rosenthal-Murray
Prawdę powiedziawszy Bronte zbudowała wokół siebie markę nie za sprawą własnej ciężkiej pracy i edukacji, a dzięki rozgłosowi, jaki zyskała za sprawą rozwodu. To nazwisko jej męża utorowało jej drogę do telewizyjnej kariery, a drobna wpadka, którą blondynka zaliczyła przed własnym adwokatem dodatkowo zyskała sporą kwotę, kiedy się rozstawali. Warto jednak nadmienić, że nie było to działanie zamierzone. Nigdy nie chciała być jedną z tych kobiet, które wychodzą za mąż wyłącznie dla pieniędzy, a później rezygnują ze związku, dzięki czemu mogą się ustawić. W jej przypadku wydarzyło się tak, jednak zdecydowanie nie była z tego dumna.
Nie? W takim razie przepraszam, ale widzisz tu obrączkę albo chociaż pierścionek? — zapytała i wyciągnęła przed jego twarz własną dłoń, na wypadek gdyby miał ochotę lepiej jej się przyjrzeć.
Bronte naprawdę nie uważała siebie za osobę, która miała szczęście w miłości. Owszem, była ładna i przyciągała męskie spojrzenia, jednak dziesiątki krótkich flirtów nie miały przesądzić o jej sukcesie. Nie szukała czegoś takiego - nie była jedną z tych osób, które miały zadowolić się czymś przelotnym, ponieważ o wiele bardziej pragnęła mieć przy swoim boku osobę, do której mogłaby wracać wieczorami. Czy to czyniło z niej niepoprawną romantyczkę? Być może, ale mimo to nie przestawała wierzyć, że kiedyś doczeka się swojego szczęśliwego zakończenia.
Skoro jednak oboje siedzieli tu teraz w swoim towarzystwie, nie zaś w towarzystwie osób, które mogliby określać mianem swoich ukochanych, oczywistym wydawało się to, że oboje tego szczęścia nie posiadali. Coś jednak podpowiadało jej, że Garrettowi ani trochę to nie przeszkadzało. Nie jest tajemnicą, że w stosunku do życia mieli nieco inne priorytety.
To nie działa, prawda? — zapytała chwilę po tym, jak zdecydowała się poprosić barmana po to, aby podstawił im nieco bliżej miskę z orzeszkami. Bronte zaraz też sięgnęła ich kilka i wpakowała je sobie do buzi. — To całe uwodzenie facetów na super ciało. To nigdy nie kończy się dobrze — stwierdziła, nieznacznie kręcąc przy tym głową. Takie zachowania nie mogły prowadzić do głębszych uczuć, a przecież lata temu miała wrażenie, że jego koleżance o coś takiego właśnie chodziło. Próbowała go u s i d l i ć, ale jej metody nie były właściwe. Desperacją natomiast wręcz biła po oczach.
Zaśmiała się pod nosem, a później posłała mu pytające spojrzenie. — Pieprz się, Cage — powtórzyła się po raz kolejny tego wieczora, tym razem również nie mając nic złego na myśli. — Świetna ze mnie sztuka — skomentowała z przekonaniem. W rzeczywistości jednak obawiała się, że żarty Garretta mogły nieść za sobą nieco prawdy. — Zresztą… Skoro tak wypytywali cię o ten numer, czemu w końcu żaden do mnie nie zadzwonił? — zapytała, nie będąc w stanie przypomnieć sobie sytuacji, w której rzeczywiście któryś z jego kumpli skontaktowałby się z nią.
Zmrużyła lekko oczy i obróciła w dłoniach własną szklankę. — Nie zamierzam mieć kaca — zaprzeczyła, kręcąc nieznacznie głową. — Ale pracuję na popołudnie, więc będę mogła to odespać — choć i tak nie mogła dopuścić do tego, by prezentować się jak zwłoki. Wolała nie myśleć o tym, jak skończyłoby się to dla jej kariery.

Garrett Cage