Strona 1 z 1

windą do nieeeeeeba

: czw paź 02, 2025 11:45 pm
autor: Maddie Lennox
numer jakiś pewnie jest
Madison ciężko było odzyskać równowagę życiową po tym wszystkim, w zasadzie nigdy nie miała tej równowagi bo ona do końca zdrowa nie była, ale ten cholerny dupek Marshall o przepięknych oczach całkowicie wywalił wszystko do góry nogami. Był jak mały mops, który chwytał w swoje zęby wszystko i rozszarpywał na drobne kawałki. Tak właśnie czuła się Maddie, jak taka maskotka, z której szczeniak wyrzucił całą zawartość. Obiecała sobie, że więcej nie będzie marudzić i narzekać na swoje problemy, ale jak dobrze wiemy to było tylko puste gadanie. Nie ważne jak bardzo mocno udawała, ciężko jej było bez obecności Marshalla w jej życiu. Niedawno go odzyskała, odzyskała tą przyjaźń i te wszystkie zapomniane uczucia, niemalże pragnęła jego obecności obok siebie, ale wiedziała, że musiała poczekać...poczekać na to jak rozwinie się sytuacja w jego dziewczyną? A może już byłą? No właśnie cholera wie.
Ignorowanie było najlepszym pomysłem, a to, że sobie z tym nie radziła to już inna historia. Była jak mała tykająca bomba, której zepsuł się zapalnik i nie wiadomo było kiedy wybuchnie. W pracy też nie potrafiła się skupić, częściej znikała na zapleczu aby przechylić kieliszek, dwa ewentualnie pięć, a potem leciała na parkiet imprezując do samego rana. Ledwo przytomna wracała do swojego apartamentu, nawet jazda windą nie była dla niej straszna w stanie upojenia czy kaca (o ile do takiego w końcu dopuściła)
Nie ważne co by robiła, nie potrafiła pozbyć się z głowy jego słów kocham ją aż jej się niedobrze robiło, bo jej głowa nie ogarniała jak tak mógł sobie zjebać życie dla takiej laski, która potem miała go w dupie. I to Maddie bolało najbardziej, jego naiwność, ale cóż...całego świata nie potrafiła zbawić.
Dlatego wybrała zabawę, rozumiecie zbawić = zabawić, heh. Ona blondynką jest to mogło jej się pomylić.
Nie wiedziała która jest godzina, jazdy taksówką do apartamentu prawie nie pamiętała, za to pamiętała cholernie wredy ton kierowcy, który pod nosem marudził o tym jaka to dzisiejsza młodzież jest niewychowana itp. Gdyby miała siłę to najpewniej stoczyłaby z nim przepychankę słowną, ale jedyne o czym marzyła to łóżko.
Wysiadła, a raczej wyleciała z samochodu o mało co się nie zabijając. Nie ma co się oszukiwać, ludzie widzieli panienkę Lennox w lepszym stanie, dzisiaj nie była za bardzo reprezentatywna. W cholernie wysokich szpilkach dotarła do windy, wsiadła do niej i oparła się plecami o jedną z jej ścian i zamknęła oczy licząc po kolei piętra. Robiła wszystko aby tylko nie dopuścić do siebie myśli gdzie się znajdowała. I wtedy usłyszała obok siebie jakiś ruch, otworzyła oczy i spojrzała w bok, dostrzegła kobietę, którą kilka razy tutaj widywała, ale kompletnie jej nie znała, przynajmniej z imienia.
- No hejka, w górę jedziesz? - palnęła uśmiechając się dość głupio. Zamrugała kilka razy oczami aby jakoś przywrócić swój wzrok do normalności, bo aktualnie to widziała trzy takie same babki. Zmierzyła ją od głowy do samych stóp, dość bezczelnie warto dodać.
- Fajne buty, gdzie kupiłaś? - o trochę się ożywiła widząc świetne szpilki na nogach nieznajomej, co jak co, ale Maddie była typową babą, lubiła ładne ubrania, szczególnie buty.
- Czy my się znamy? Widziałam Cię może gdzieś? Może robiłam Ci drinka? Albo podrywałam? - pytała, mało ją interesowało czy kobieta ma ochotę na rozmowę, Lennox miała i to było dla niej ważne. Bo przyznać trzeba, że ten powrót do domu był inny niż wszystkie, w windzie zazwyczaj widywała różne osobowości, ale ta przykuła jej uwagę.
Cherry Marshall

windą do nieeeeeeba

: pt paź 03, 2025 6:29 pm
autor: Cherry Marshall
Maddie Lennox

Dla Cherry miał to być zwyczajny dzień, w którym nie zdarzy się nic wyjątkowego. Tak przynajmniej myślała przez bardzo długi czas. Finalnie miała mieć wizytę u ginekologa. Zrobiła badanie z moczu, z krwi, a wszystkie elementy układanki wydawały się zmierzać ku dobremu. Tego dnia miała jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, a jednym z nich było spotkanie z nowym inwestorem. Musiała się przebrać z bardziej biurowych rzeczy, na dość luźną, ale dalej elegancką sukienkę, na której będzie mogła usiąść na leżance w trakcie badania u ginekologa.
Piękny plan. Tak przynajmniej myślała, zanim do windy nie wsiadła jakaś... melenica. Od razu poczuła zapach alkoholu, aż coś w niej się cofnęło. Aż chwyciła się za usta dłonią. Chwyciła swoją marynarkę i zakryła nią nos. Byle nie dochodził do niej ten piekielny odór. Odkąd była w ciąży wszystko drażniło ją dwa razy bardziej.
Dzień dobry — mruknęła dość oschle, odsuwając się do najdalszej ściany. Zlustrowała spokojnie dziewczynę wzrokiem. Nie wyglądała na bezdomną, ale pachniała w ten sposób. Jakby wypiła całą fabrykę wódki — tak — odparła, kiwając głową. Liczyła, że kobieta nie będzie się odzywać. Pojadą na górę, jakby nic się nie stało, ale... ona się odzywała. Aż wywróciła teatralnie oczyma. Chociaż miała dobry gust.
Firma je uszyła na moje specjalnie zamówienie — wszystko miała robione na zamówienie, lub kupowane u najlepszych projektantów. Nie stać było ją na byle jakość. Każdy najmniejszy szczegół coś za sobą niósł. Stąd miała tak wielką garderobę. W niej samej ludzie mogliby się bawić w chowanego. Za to uwielbiała do niej wchodzić i rozglądać się. Raz na jakiś czas oddawała swoje ubranie ulubionym pracowniczkom. Mogły pojechać za nie na wakacje.
Ja Cię nie znam — stwierdziła oschłym tonem, mierząc ją jeszcze raz wzrokiem — chyba że tu mieszkasz, przelotnie Cię pamiętam — a przynajmniej kojarzyła tę ładniejszą wersję Maddie — bo mieszkasz, a nie jesteś niczyją kochanką co? Noc widzę, że przeholowałaś — próbowała być uprzejma. Na całe szczęście winda ruszyła, a one zaraz się rozejdą.

windą do nieeeeeeba

: sob paź 11, 2025 3:17 pm
autor: Maddie Lennox
Menelica, auć. Dobrze, że Maddie nie potrafi czytać w myślach bo dopiero wtedy by pokazała Cheery, że do menelicy jej daleko, ale za to bardzo blisko do niezrównoważonej kobiety. Jednak nie czytała i pokazywać tego nie musiała. Czy uraziło ją to, że nieznana dla niej kobieta zatyka nos? Nie, Lennox uznała, że pewnie robi to dlatego, że sama rano zapomniała umyć zębów, a nie przez zapah alkoholu. Ogólnie pijaną blondynkę mało co interesowało co było można łatwo wywnioskować po jej podejściu itp.
- Uuuuuuu - wydała z siebie długi i przeciągły dźwięk układając usta w specyficzne kółko. Buty naprawdę jej się podobały, miały w sobie to coś, a blondynka miała fioła na ich punkcie.
- Są naprawdę niesamowite, przyjmujecie zamówienia? - naprawdę oczy jej się zaświeciły jak miliony monet i jeśli tyle miałaby zapłacić na swoją własną unikatową parę to było warto, ona wszystko oddałaby za buty, była przecież kobietą!
W odpowiedzi delikatnie kiwnęła głową i poprawiła się, spróbowała stanąć na własnych nogach, ale jeszcze alkohol za bardzo jej w żyłach płynął więc musiała się oprzeć ramieniem o ścianę windy.
- Mieszkam, na samej górze. - odparła krótko, a słysząc jej kolejna słowa zmarszczyła brwii, a potem pokręciła głową przecząco cicho się śmiejąc, chociaż bardziej przypominało to prychnięcie.
- Skąd taki pomysł? - uniosła brew w górę, ale odpowiedzi na to pytanie nie chciała znać albo wiedziała, że ta odpowiedź jej się nie spodoba.
- Nie, nie jestem niczyją kochanką, nie jestem też dziewczyną do towarzystwa. Z resztą ubieram się lepiej niż one. - rzuciła odrobinę urażona tym porównaniem, bo faktycznie trzeba przyznać, że Lennox jakiś styl miała, z resztą wystarczy spojrzeć na jej sukienkę, która kosztowała zdecydowanie więcej niż te z lumpeksu.
- Nigdy nie wpadłaś na taką "damę"? - zapytała spoglądając zaszokowana na ciemnowłosą i akcentując specjalnie ostatnie słowo. Nie czekała jednak na jej odpowiedź.
- Takie damy to odwiedzają takiego jednego przystojniaka, prawie codziennie inna, facet przystojny, ale chyba ślepy bo takie laski go odwiedzają, że to masakra. - skrzywiła się na samą myśl kiedy przed jej oczami pojawiła się blond włosa cizia we wściekle różowym lateksie. Aż ciarki ją przeszły i wypity w nocy alkohol podszedł jej do gardła.
- Na jego miejscu to bym wykupiła pakiet u lekarza, bo skoro takie damy przyjmuje to na bank nabawił się jakiegoś syfilisu czy czegoś innego. A szkoda, szkoda wielka... - westchnęła, bo Mads lubiła przystojnych facetów, a Galen nim był - bo to o nim mówiła, bo tylko on swego czasu sprowadzał sobie babki! - więc to nic dziwnego, że blondynka zawiesiła na nim oko. Niestety nie przepadała za zadufanymi w sobie staruchami, który leczy kompleksy autem.
- Nooooo...to była długa noc, połowy nie pamiętam, ale skoro wróciłam cała to musiałam być grzeczna. - odparła pełna dumy samej dla siebie, bo ona serio była pełna podziwu, że chociaż raz na milion wyjść wróciła cała i zdrowa, bez zadrapania i złamanego nosa. Bo pijana Maddie to nieprzewidywalna Maddie, a wtedy różnie bywa.
- Też tutaj mieszkasz? Czy kogoś odwiedzasz? - zagadała, musiała zagadać bo dźwięki jakie co chwilę wydawała z siebie winda wcale jej nie pomagały, czuła jak żołądek robi fikołka. Metalowa trumna, a ona nie chciała w niej spoczywać już na zawsze.
Cherry Marshall

windą do nieeeeeeba

: sob paź 11, 2025 9:03 pm
autor: Cherry Marshall
Maddie Lennox

Ja ich nie robię, zlecam to — poprawiła ją, mierząc ją wzrokiem. Na pewno nie było stać jej na te buty. Przynajmniej tak sądziła Cherry. Wystarczyło na nią spojrzeć i nie było w niej... nic wyjątkowego. Nie pachniała pieniędzmi, tylko alkoholem. Do takich ludzi zazwyczaj Charity się nie zbliżyła. Szkoda, że nie wiedziała o jej relacji z Cyrusem. Wtedy szybko by go naprostowała. Spotykać się z kimś takim? Dra-mat.
Zmierzyła ją wzrokiem.
Nawet stać nie potrafiła.
Mieszkasz? — spytała, unosząc wysoko jedną ze swoich brwi. Teraz już w Charity zapanowała jedna myśl. Sugar baby. Musiała być jedną z tych młodych lasek, które obciągają starym fiutom. Inaczej nie byłaby w stanie sobie tego wytłumaczyć. Może gdyby usłyszałaby nazwisko Lennox... zmieniłaby zdanie, ale teraz było jej żal. Taka ładna, a sprzedająca się. Przykry widok. Już przestał dziwić ją zapach alkoholu.
Wyglądasz, jakby twoje życie miało sie skończyć — skwitowała krótko Cherry, mierząc ją wzrokiem. Znała te dziewczyny, co wędrowały na jedną noc. Nie należała do jednych z nich. Była pod tym względem wyjątkowa. Miała w sobie tyle klasy, by nie spać z kim popadnie, a Maddie... wyglądała, jakby miała ciężką noc i wracała właśnie po nocy bez śniadania. Jakby właśnie uciekała poza rzeczywistością.
Nie uwierzyła jej.
Wyglądała jak jedne z nich.
Spotkałam, dlatego wiem, co widzę — skwitowała krótko Cherry, jeszcze raz mierząc ją wzrokiem. Tak należała do jednych z nich. Była wręcz tego pewna. Maddie mogła uważać się za wyjątkową, ale czy była? Skoro chciała spotykać się z kryminalistą, aka bratem Cherry.
O kim mówisz? — spytała, zakładając rękę na rękę. Wiedziała. Doskonale wiedziała, o kogo jej chodziło. O jej narzeczonego — każdy powinien przejść takie badania — powiedziała krótko, przymykając oczy. Tak powiedział jej ginekolog. Zasadniczo wenery można się zarazić, nawet nie uprawiając seksu. Wystarczy mieć po prostu... szczęście.
Skoro wróciłaś o poranku, to chyba nie byłaś — skwitowała ją krótko, ale wręcz dosadnie — mieszkam. — naprawdę nie miała ochoty na długie pogawędki, ale wtedy... winda po prostu stanęła.

windą do nieeeeeeba

: ndz paź 12, 2025 9:23 pm
autor: Maddie Lennox
- Ta, ta... - mruknęła w odpowiedzi chcąc wykonać gest machnięcia ręką, ale wyszło jej to jakoś pokracznie i niekoniecznie zgrabnie, dlatego sobie odpuściła. Naprawdę niech Cherry się cieszy, że nie wypowiadała swoich myśli na głos, bo w tej windzie mogłyby dziać się dantejskie sceny. Lennox mało interesowała się tym co myślą o niej ludzie, miała ich zdanie w dupie, a i w magazynach plotkarskich opisywali ją zdecydowanie gorzej. Co jak co, ale nazwanie ją damą do towarzystwa naprawdę by ją uraziło, może dzisiaj faktycznie nie prezentowała się zbyt wyjściowo i z klasą co działało na jej minus.
Gdyby była bardziej trzeźwa na bank by się przyjrzała swojej rozmówczyni, ale ciężko jej było się skupić.
- No, a co w tym dziwnego? - zmarszczyła brwi nawet nie spoglądając na swoją rozmówczynię, na kilka długich chwil zatrzymała spojrzenie na numerach, które świeciły się na panelu widny z każdym mijanym piętrem. Miała wrażenie, że winda dzisiejszego dnia jedzie zdecydowanie wolnej niż zazwyczaj, tak jakby robiła to trochę po złości.
- Sama płacę za swój apartament. - wypaliła nagle jakby dotarło do niej o co chodziło ciemnowłosej z tym zdziwieniem. Niby nie powinna jej się tłumaczyć, ale może powiedziała to aby lekko utrzeć jej nosa, który miała zdecydowanie wyżej niż powinna.
Zamilkła słysząc słowa o tym, że wygląda jakby jej życie miało się skończyć, może faktycznie miała rację? To było aż tak widać? Ja pierdole, gdyby ktoś jakiś tydzień temu powiedział Maddie, że będzie się tak zachowywać przez faceta to by tego kogoś wyśmiała. A tutaj proszę, jeden blondyn, o pięknych oczach...potrafił ją złamać, sprawić, że gubiła się we własnych myślach. Kurwa, nie zachowywała się tak nawet jak Noah zdecydował się spakować i bez słowa wyjechać. Masakra...
- Powiedział Ci ktoś kiedyś, że masz dupę wyżej niż srasz? - zapytała słodko w końcu na nią spoglądając, młoda Marshall nie wiedziała, ale zaczynała wchodzić na naprawdę cienki lód jakim była cierpliwość Maddie. To było tylko lekkie ostrzeżenie, że jeśli zrobi kilka kroków w przód ze swoim ciętym językiem to będą miały problem.
- Hahahaha. - zaśmiała się głośno tym samym zapewne wywalając z siebie, a raczej ze swoich ust kolejną toksyczną chmurę alkoholu, UPS.
- No mieszka piętro niżej niż ja, wysoki, wiecznie w okularach przeciwsłonecznych udając, że jego własny blask go oślepia. - gadała juz normalnym tonem, jakby te kilka słów przed sekundą całkowicie nie padło. Uniosła dłoń w górę i odgarnęła zabłąkany kosmyk włosów za ucho.
- Wyatt? Wayland? Coś takiego, nie znam typa. Widziałam tylko jego mikroskopijny samochód, czasem zastanawiam się jak te długonogie laski się tam mieszczą, masakra, musi być niewygodnie. - jej mina była taka jakby faktycznie się nad tym kiedyś zastanawiała. Bo małe auto to mało miejsca, nie? Taka była jej logika, bo Maddie nie miała własnego auta a tym bardziej prawka, nie znała się na tym.
- Uwierzysz, że to jeden z tych bardziej normalnych poranków? - zapytała nie oczekując nawet żadnej odpowiedzi, bo ona serio była z siebie dumna, wróciła Sama, prawie o własnych siłach i bez swojej czy czyjejś krwi na rękach, złoto nie kobieta.
- Aha, to fajnie. - rzuciła krótko bo co innego miała powiedzieć? Pogratulować? Bić brawo za dobry wybór lokalizacji?
Boże, gdyby ona tylko wiedziała, że rozmawiała z siostrą swojego najlepszego przyjaciela aka obiektu miłosnego to by może zaprezentowała się lepiej. To nawet śmieszne, że te dwie nigdy wcześniej się nie poznały, ale bywa i tak.
Maddie otwierała usta aby coś powiedzieć, ale wtedy stało się coś czego bała się od momentu kiedy kupiła tutaj apartament...wina stanęła.
- Kurwa. - tyle udało jej się wycisnąć z siebie, rękę, którą miała na poręczy dla lepszej stabilizacji zacisnęła mocniej na metalowej rurce. Nie zdała sobie nawet sprawy z tego, że wstrzymała oddech w tym samym momencie, w którym głupia melodia w windzie zamieniła się na dzwonek.
Cherry Marshall

windą do nieeeeeeba

: sob paź 18, 2025 10:07 pm
autor: Cherry Marshall
Maddie Lennox

No bardzo dobrze, że nie potrafiła. Chociaż Charity miałaby prawdopodobnie całą scenę z Maddie w głębokim poważaniu, przyjęłaby ją jako jedną z normalnych, nic nieznaczących spraw. Taką którą musiała po prostu do siebie przyjąć i iść dalej. Raczej młoda Lennox nie zrobiłaby na niej żadnego wrażenia, bo kim ona była?
Raczej twój tatuś za to płaci — skwitowała krótko. Nie wiedziała, że jest barmanką. Wtedy tym bardziej by się w tym utwierdziła. Tylko w świecie biznesu znała każdą, nawet najmniej znaczącą osobę. Maddie nie znała, wyglądała jak panienka spod okienka. Pijana, styrana imprezą. Żadna szanująca się kobieta, która byłaby w stanie zapłacić za taki apartament, by tego nie zrobiła.
Chyba że dawałaby dupę.
A ty że jesteś żałosna? — spytała całkiem bezpośrednio Charity. Nie miała zamiaru ukrywać własnego języka. Może gdyby dziewczyna sama siebie zobaczyła, to by doszła do tego samego wniosku. Jakby tańczenie na stołach, chlanie pały, było jakimkolwiek wyjściem z sytuacji. Spoglądała na Maddie z lekkim obrzydzeniem. W myślach widziała ją jako dziewczynę, która specjalnie wysyła swojemu byłemu zdjęcia z imprezy. Pewnie się nie myliła.
Gdy tak puściła chmurę odoru alkoholowego, Cherry chwyciła się za usta. Powstrzymała oddech wymiotny. Jeszcze tego brakowało, by Maddie została obrzygana od dołu do góry.
Mówisz o moim narzeczonym — skwitowała krótko, chłodnym tonem. Nie uderzyła kobiety, choć miała na to ochotę. Jeśli będzie mówiła dłużej, to po prostu zwymiotuje na nią. Nikt nie pomyślałby, że to wina Charity, w końcu Lennox wyglądała, jakby przebalowała całą noc, nie za bardzo miała prawo do oceniania innych ludzi — może ten chłopak Cię nie chciał, bo buzia nie potrafi Ci się zamknąć, co? — spytała prowokującym tonem. Ona miała mężczyznę Króla Dupków, a za to blondynka została przetyrana przez noc. Łatwo było wywnioskować, że dostała kosza.
Westchnęła ciężko, gdy winda stanęła.
Nie przerażała ją ta wizja czekania. Gorsza była dla niej towarzyszka, z którą tu utknęła.
Wciskamy alarm i czekamy — powiedziała chłodnym tonem, wciskając czerwony guzik z wielkim napisem HELP. Teraz mogły tylko czekać. Choć przerażenie Maddie lekko ją bawiło, karma is a bitch i mści się na krytykowaniu Galena.

windą do nieeeeeeba

: pn paź 20, 2025 12:04 am
autor: Maddie Lennox
Nieznajoma kobieta zaczynała stąpać po naprawdę cienkim i kruchym lodzie, szczególnie ciśnienie Maddie podniósł tekst o tym, że to jej ojciec płaci za apartament. Cóż...trochę to prawda, płaci za niego, ale ciemnowłosa nie znała całej historii. I to było najłatwiejsze, oceniać człowieka po tym jak wygląda. Ciekawe jakby Cherry się zachowywała gdyby była w takiej samej życiowej dupie jak Maddie, bez rodziny, samotna, z problemami egzystencjalnymi i facetem, który kocha inną.
- Gówno Cię to powinno obchodzić damulko. - nie no serio, teksty rodem z podstawówki czy coś takiego. Maddie wzięła głęboki oddech, naprawdę miała krótki zapłon, wiedziała, że jak tak dalej pójdzie to rzuci się na tą babę i utrze jej ten czubaty nos, ale po pierwsze: nie wiedziała, że jest w ciązy, a ciężarnych się nie bije, a po drugie: była to starsza siostra Cyrusa, o czym też kuźwa nie wiedziała i jeszcze bardziej chujowe byłoby to gdyby ją pobiła, wtedy już całkowicie może zapomnieć o tym aby jego rodzina polubiła ją trochę bardziej niż Tiffany.
Na jej pytanie tylko prychnęła, laska powinna zdecydowanie kupić nowe lustro i spojrzeć na nie jeszcze raz, bo to obecne to ją okłamuje. Lennox nigdy nie rozumiała jak można być tak zakochanym w sobie człowiekiem, jak można oceniać ludzi na postawie wyglądu i od razu zakładać, że jak ktoś mieszka w takim miejscu to musi dawać dupy. Świat bogaczy był tak bardzo zakłamanym światem, takim sztucznym i bez osobowym, dlatego Maddie nie chciała taka być, nie chciała być taka jak jej własny ojciec. Bo pewnie skończyłaby tak jak jej koleżanka z windy.
Kolejne słowa wypowiedziane z ust ciemnowłosej sprawiły, że Maddie się zaśmiała, wręcz wpadła w jakiś atak śmiechu, musiała złapać się za brzuch i kilka chwil zajęło jej uspokojenie się.
- I to niby ja jestem żałosna? - parsknęła spoglądając na nią, aż się ożywiła.
- Zal mi Ciebie serio, spotykać się z gościem, który przeleciał chyba wszystkie laski w mieście. Powiedzieć Ci coś? Każda z nich myślała, że on jest jej narzeczonym. Upewnij się czy on myśli tak samo, bo patrząc na listę jego gości...może być różnie. - jej ton przypominał trochę warknięcie, chciała jej dowalić, chciała wbić jej taką samą szpilę i tak samo ją zirytować jak ona zirytowała Maddie. Ząb za ząb, oko za oko czy coś takiego.
Nie skomentowała tego, nawet nie do końca skupiła się na tym co tamta mówiła, bo aktualnie największym problemem Maddie była winda, która stała w miejscu i kompletnie się nie ruszała.
Lennox powędrowała wzrokiem za dłonią Cherry i zobaczyła jak naciska guzik, blondynka również wyciągnęła rękę w stronę guzika, nacisnęła go raz, potem kolejny i tak jeszcze z dwanaście razy, i z każdym kliknięciem nic się nie poprawiało, a ona zaczynała czuć jak boli ją potylica.
Cherry Marshall

windą do nieeeeeeba

: pn paź 20, 2025 9:43 am
autor: Cherry Marshall
Maddie Lennox

Ouch — aż chwyciła się za serce, tak mocno zabolał ją pocisk Maddie — jak nie przyznać się do prawdy? — parsknęła krótko pod nosem. Widocznie idealnie ją zaatakowała w miejsce, które bolało najbardziej. Jej to nie przeszkadzało, wręcz po tych wszystkich alkoholowych wziewach, należało się dziewczynie — urocze — mruknęła pod nosem, cała zadowolona z siebie. Może przez krótki moment blondynka zamknie japę. Gdyby zdawała sobie sprawę, że to o niej mówił jej Cyrus, to by go wyniosła. W Maddie nie było nic, co Marshallowie wielbili. Jakaś duma. Pijana Cherry stałaby z głową uniesioną wysoko. Nieważne, co by się działo, nie dałaby się sprowokować i znaleźć słaby punkty.
Jednak znalazła.
Galen był słabym punktem Charity. Zdołała zacisnąć mocno pięści, gdy tak mówiła do niej. Czuła, jak coś w brzuchu zaczyna się jej zaciskać, jak zaczyna boleć. Jej największy strach, odkąd weszła do jego apartamentu. Tylko ona nie była jedną z nich. Uganiał się za nią, zaręczył się, a tego dnia mieli zobaczyć swoje dziecko na USG. Za to ta dziewczynka spowodowała u niej przepływ złości, o który sama siebie by nie podejrzewała. Pewnie wątpliwości tylko ona miała prawo wypowiadać, a nie randomowa laska. Nikt przy niej nie miał prawa obrażać Wyatt'a, miłości jej życia. Mogli się kłócić, przepychać cały czas, ale i tak miała zamiar stawić jej czoła. Tylko ta lista gości, narzeczone Galena za mocno wpłynęły na jej wyobraźnię...
Cisza.
Zapanowała ogromna cisza.
Została ona przerwana głośnym plasknięciem.
Na twarzy Maddie pojawił się ślad czerwonej dłoni Cherry. Żałowała jedynie, że nie uderzyła jej pięścią, tak by kamień z pierścienia odbiłby się jej na twarzy.
Zastanów się, wywłoko, co mówisz do ciężarnej — warknęła Marshall, gotowa do walki w kiślu — boli Cię to, bo spotkało Cię to samo, co? Ten twój woli inną — innego powodu Cherry nie widziała. Jak zobaczy Maddie na spotkaniu rodzinnym, to ją po prostu wyniesie. Weźmie za kudły i pójdzie daleko hen, daleko. Nieważne, co by miało się wydarzyć.
Są rzeczy, których nie powinno się wypowiadać.
Odsunęła się na drugi koniec windy, by już nawet nie spojrzeć jej w twarz. W końcu wkurwiła się, tym ciągłym wduszaniu guzika.
Nic z tym nie zrobisz — mruknęła, bo teraz będą cierpiały we dwie w tej windzie. Maddie zyskała nowego wroga.

windą do nieeeeeeba

: pn paź 27, 2025 12:00 am
autor: Maddie Lennox
Różnica między Maddie, a Cherry była taka, że ta pierwsza wbrew krążącej opinii miała coś takiego jak serce. Obie najpewniej zostały wychowane w tym samym środowisku, ale Lennox nie została aż tak bardzo zatruta jak Marshall. I to ją nawet pocieszało. Bo mogła być taka toksyczna jak ona, ciekawe jak ciemnowłosa wytrzymuje sama ze sobą albo jak spogląda w lustro.
- Uważaj bo się wypierdolisz przez zadzieranie tego nosa tak wysoko. - warknęła już bez nawet nuty miłego i zadowolonego tonu, laska zdecydowanie podniosła jej ciśnienie sprawiając, że odrobinę trzeźwiała, a obawiała się, że skoro po pijaku z nią nie wytrzyma to na trzeźwo tym bardziej. Niech Bóg albo inny diabeł ma tą windę w objęciach, bo będzie grubo.
Kiedy Cherry zamilkła Maddie w głębi siebie była dumna, tak jak Marshall znalazła jej słaby punkt tak Maddie znalała jej słaby, a tutaj ewidentnie był nim ten roznosiciel tyfusa czy innych chorób czyt. Galen. Radość blondynki jednak nie trwała zbyt długo, kiedy otwierała usta by powiedzieć coś jeszcze do jej uszu doszedł plask, tak bardzo głośny. Dopiero sekundę później poczuła szczypanie swojego policzka i metaliczny posmak krwii w ustach, przez uderzenie jakie zaserwowała jej ta wariatka przygryzła sobie wargę.
Ląd został podpalony, Maddie powoli spojrzała na ciemnowłosa, z kurwicą w oczach, ale nie drgnęła, zatrzymały ją słowa, które wyłapała. Ta podła żmija była w ciąży, a Maddie nie biła kobiet w ciąży, nie była aż taka zła.
- To raczej Ciebie boli prawda, bo gdybyś była pewna tego wszystkiego na 100% nie zareagowałabyś jak totalna wariatka. I nie powiesz mi, że to przez hormony. - chciała aby te słowa były tak samo ostre jak ból, który dalej czuła na swoim już zapewne czerwonym policzku, który pulsował strasznie.
Zignorowała ją, dalej dusiła ten cholerny przycisk bo na nim jako jedynym mogła się legalnie wyżyć.
- Dla Twojego dobra i bezpieczeństwa lepiej zamknij mordę, bo jeszcze chwila i nie będą patrzeć na to, że jesteś w ciąży. - warczała niczym wściekły pies z pianą na pysku. Nie żartowała, nie obiecywała najzwyczajniej w świecie po prostu ostrzegała, bo nie potrafiła ręczyć sama za siebie. W głębi duszy chyba była psychopatką, bo naprawdę miała ochotę rozszarpać tą babę na strzępy.
- Rusz się kupo złomu. - warknęła sama do siebie, ale przestrzeń była tutaj zbyt mała więc dama na bank ją usłyszała.
Po kilku minutach naciskania guzika w końcu odpuściła, przywaliła otwartą dłonią w panel i zawarczała głośno, już zamknięcie w metalowej trumnie jej nie przeszkadzało, bardziej przeszkadzało jej towarzystwa i to, że przez wkurwienie cały alkohol momentalnie wyparował.
Cherry Marshall

windą do nieeeeeeba

: czw paź 30, 2025 12:12 am
autor: Galen L. Wyatt
- 47 -


Galen spodziewał się Cherry, bo jednak nie przyszła by do niego niezapowiedziana, chociaż miała kartę do jego apartamentu i chociaż przecież już wcale nie gościł tam innych panienek, od jakiegoś czasu, czego Maddie nie zauważyła...
Dlatego kiedy Cherry się spóźniała to odruchowo zerkał na telefon, a później nawet próbował się do niej dodzwonić, ale wciąż urywał mu się sygnał. I w pierwszej chwili pomyślał, że może ona rzeczywiście jest w windzie i już jedzie na górę, tylko, że jej wcale nie było. A on się już niecierpliwił i może trochę martwił, bo jednak była w ciąży, a kobiety w ciąży to miały jakieś swoje prawa i mogły sobie na przykład nagle poczuć się słabo, tak było według Galena. Stał przy tym dużym, bajecznym oknie w swoim apartamencie co chwilę zerkając na telefon i w końcu dostał od niej wiadomość jestem w windzie - tylko co to miał znaczyć? Wyszedł na korytarz i nacisnął przycisk przywołania windy, tylko że nic się nie wydarzyło.
- Co jest? - mruknął i walnął w ten przycisk jeszcze kilka razy i wtedy do niego dotarło, że ta pieprzona winda na pewno nie działała jak powinna. A najgorsze jest to, że w tej metalowej klatce była Cherry. Coś ścisnęło go w żołądku, miał nadzieję, że wszystko jest w porządku, ale skoro mu napisała, to chyba tak było, ale z drugiej strony, takie zacięcie się w windzie, do tego ciężarnej kobiety, to zawsze jakiś taki niepokój. Wzbudziło to w nim niepokój, więc jeszcze zanim zszedł na dół do holu tymi przeciwpożarowymi schodami, to już dzwonił do portiera, żeby go poinformować co się stało.
Wysiadł jakiś tam system i oni nawet nie mieli z tej windy żadnego alarmu, na co Galen oczywiście zrobił portierowi i jakiemuś drugiemu cieciowi wykład, że jak coś takiego mogło się wydarzyć w tak drogim apartamentowcu. Tylko, że w windzie też był numer alarmowy, pod który dziewczyny mogły zadzwonić, gdyby nie były tak zajęte... Ale Galen nie wiedział, że były. W ogóle nie wiedział co tam się wydarzyło, kiedy wreszcie ściągnęli tę windę na dół na jakimś awaryjnym zasilaniu.
Wyatt stał przed drzwiami, z rękami skrzyżowanymi na piersi, kiedy te metalowe wrota w końcu się rozsunęły z cichym jęknięciem. I dopiero kiedy jego niebieskim oczom ukazała się blondynka z jakimś takim zaczerwienionym polikiem i wściekła Cherry, zresztą chyba obie były jakieś wściekłe, to uniósł jedną brew.
- Co się stało? - zapytał i cofnął się, żeby je wypuścić z tej metalowej puszki. A portier od razu zaczął przepraszać i tłumaczyć się, że nie mieli alarmu i o niczym nie wiedzieli.

Cherry Marshall Maddie Lennox