Rest for the dead, chaos for the living
: ndz paź 05, 2025 1:23 pm
				
				
Impreza halloweenowa była ponoć dobrym pomysłem, by zawrzeć nowe przyjaźnie. Tak twierdziło rodzeństwo Layli, a im ufała bezgranicznie, więc spróbować jej nie zaszkodziło. Gorzej było przekonać rodziców, że zapraszanie w większości nieznajomych osób do ich własnej rezydencji było absolutnie bezpiecznym posunięciem. Zwłaszcza w takie święto, jakim było Halloween. Sam klimat był horrorem, a co dopiero rozprzestrzeniająca się niczym grypa lista gości. Już i tak z samego początku z imprezy zrobiła się niezła szopka, bo mimo rozpuszczenia wici wśród nielicznych znajomych i licealnej klasie wieść docierała nawet do samych nauczycieli. Leia w życiu nie doszłaby do tego, jak ludzie byli zdolni w tak krótkim czasie zebrać ogromną liczbę odbiorców. Sława to jedno, natomiast sam precedens był dla niej niezmiernie niezrozumiały. Stąd też, mając z tyłu głowy fakt, iż mimo nepotyzmu była raczej szarą myszką wśród ludzi, była zdziwiona finalnym zasięgiem. I faktem, że mniej kameralna impreza bardziej zachęciła jej rodziców do współpracy niż mniejsze, kilkuosobowe spotkanie po zmroku.
Narzekać jednak nie zamierzała. Co prawda była dość przeciążona bodźcowo, gdy przemierzała ogromne tłumy we własnym domu, ale za wszelką cenę starała się nie poddać strachowi i stchórzyć. Próbowała nawet naśladować zachowanie gospodarzy z różnych nastoletnich seriali, którzy na jej nieszczęście ociekali pewnością siebie i charyzmą. Nie radziła sobie tak źle, rozdając słodycze czy komplementując piąty z kolei strój ducha, składający się jedynie z prześcieradła. Wiedziała jednak, że stać ją na więcej. Ale to nie był jeszcze ten etap, gdzie dosłownie brylowała w centrum uwagi. Nie miała stuprocentowej pewności, czy do tego właśnie dążyła w swoim życiu. I dzisiaj nie miała planów, by się o tym przekonać.
Dość szybko zmęczyła się socjalizacją z obcymi, więc dla odmiany zaczęła szukać w tłumie jakiejś znajomej twarzy. Zajęło jej to trochę - po drodze znalazła kolejne multum osób, których nie znała lub kojarzyła z social mediów. Ba, nawet odszukała wzrokiem kogoś, kto na głowie miał faktyczną dynię z wyciętą twarzą. Nawet nie wyobrażała sobie zapachu, który ten ktoś musiał czuć. Szybko przeniosła wzrok gdzie indziej, by o tym nie myśleć... I wreszcie trafiła na kogoś znajomego. Aż odetchnęła z ulgą, natychmiast przeciskając się w stronę Carissoniego.
— Hej, dzięki że wpadłeś. — rzuciła na powitanie, wyginając usta w sympatycznym uśmiechu. Po krótkim zastanowieniu zdecydowała się również na krótki, powitalny uścisk. W jej przypadku było to jednak dobrze wyćwiczone, lekkie muśnięcie.
Filippo Carissoni
			Narzekać jednak nie zamierzała. Co prawda była dość przeciążona bodźcowo, gdy przemierzała ogromne tłumy we własnym domu, ale za wszelką cenę starała się nie poddać strachowi i stchórzyć. Próbowała nawet naśladować zachowanie gospodarzy z różnych nastoletnich seriali, którzy na jej nieszczęście ociekali pewnością siebie i charyzmą. Nie radziła sobie tak źle, rozdając słodycze czy komplementując piąty z kolei strój ducha, składający się jedynie z prześcieradła. Wiedziała jednak, że stać ją na więcej. Ale to nie był jeszcze ten etap, gdzie dosłownie brylowała w centrum uwagi. Nie miała stuprocentowej pewności, czy do tego właśnie dążyła w swoim życiu. I dzisiaj nie miała planów, by się o tym przekonać.
Dość szybko zmęczyła się socjalizacją z obcymi, więc dla odmiany zaczęła szukać w tłumie jakiejś znajomej twarzy. Zajęło jej to trochę - po drodze znalazła kolejne multum osób, których nie znała lub kojarzyła z social mediów. Ba, nawet odszukała wzrokiem kogoś, kto na głowie miał faktyczną dynię z wyciętą twarzą. Nawet nie wyobrażała sobie zapachu, który ten ktoś musiał czuć. Szybko przeniosła wzrok gdzie indziej, by o tym nie myśleć... I wreszcie trafiła na kogoś znajomego. Aż odetchnęła z ulgą, natychmiast przeciskając się w stronę Carissoniego.
— Hej, dzięki że wpadłeś. — rzuciła na powitanie, wyginając usta w sympatycznym uśmiechu. Po krótkim zastanowieniu zdecydowała się również na krótki, powitalny uścisk. W jej przypadku było to jednak dobrze wyćwiczone, lekkie muśnięcie.
Filippo Carissoni