Strona 1 z 1

moje dziecko będzie nauczone że najważniejsze są w życiu kanapki

: czw paź 09, 2025 5:58 pm
autor: Miribel Bauer
Przez bardzo krótki moment myślała, że otworzył się przed nią nowy rozdział w życiu. Taki, przez który zacznie iść z Cyrylem jeszcze bliżej niż dotychczas.
Taki, w którym z przyjaciółmi stali się kochankami.
Ale stan ten trwał tylko kilkanaście minut i zakończył równie gwałtownie, co zaczął.
I z początku miała jeszcze nadzieję, że musiał po prostu ochłonąć, że to dla niego coś nowego i po tylu latach potrzebował chwili, żeby to przetrawić, ale… Ale unikał jej i milczał.
I z każdym dniem jego milczenia jej serce pękało bardziej.
Aż doszła do wniosku, że dłużej tego nie zniesie i musi w którąś stronę ruszyć, bo ten stan przeszkadzał jej w tworzeniu, przeszkadzał w codziennym funkcjonowaniu, w spaniu, dosłownie we wszystkim.
Skołowała więc skądś torbę na gruz, w zasadzie nawet ze swojej pracowni, bo miała mnóstwo takich rzeczy i postanowiła zrobić porządek.
Wrzuciła do niej wszystko, co do niego należało, a było w jej mieszkaniu, ale też wszystko, co było z nim jakkolwiek związane. Nawet zdjęcia, głupie ogrodniczki, które sam jej zszywał i czyścił z plam ze smaru, kule do kąpieli, które trzymała dla niego.
Nie miała nawet litości dla biednego kaktusa, którego kupili kiedyś razem na jakimś bieda pchlim targu.
Wszystko to wylądowało w torbie jak w śmieciach i z takim bagażem udała się do warsztatu, bo niby gdzie indziej miałaby go zastać.
Zastanawiała się po drodze czy inną ma, czy to dlatego tak ją porzucił jakby była przypadkową dziewczyną z klubu a nie wieloletnią przyjaciółką, a myśli te tylko bardziej nakręcały jej gniew i smutek.
Jej przybycie do warsztatu najpierw zwiastowało szuranie, bo ciągnęła torbę na gruz po asfalcie, aż któryś z mechaników wyjrzał przed wyjście i zdążył tylko zawołać Ej, młody, a wiadomo, kto w tej firmie był młody.
Miri w tym czasie wciągnęła torbę do warsztatu, wyjęła z niej kolorowy, plastikowy karabin na naboje-kulki i gdy tylko Cyryl znalazł się w zasięgu jej wzroku wystrzeliła w jego stronę cały zapas.
Chwilę jeszcze ciągnęła za spust, ale nic więcej nie wystrzeliło, więc musiała zrobić chwilę przerwy na przeładowanie magazynku, szukając go nieporadnie w kieszeni, nie zwracając uwagi, że każdy w tym warsztacie właśnie sobie zrobił przerwę, łącznie z dyrektorem zerkającym zza żaluzji swojej kanciapy, ciekawi, co też takiego Volkov musiał odjebać, że zasłużył na tak dramatyczną scenę.

Cyryl Volkov

moje dziecko będzie nauczone że najważniejsze są w życiu kanapki

: pt paź 10, 2025 11:31 pm
autor: Cyryl Volkov
Niesamowicie bał się znów z nią spotkać. Przede wszystkim dlatego, że czuł, że zawiódł nie tylko samego siebie ale również i ją. Nie powinien doprowadzić do takiej sytuacji, powinien wzbraniać się przed jakimkolwiek postrzeganiem jej za atrakcyjną. A podczas tamtego wieczoru rozpieprzył wszystko, co się tylko dało. I jeszcze ją tak haniebnie potraktował.
Nie potrafił patrzeć sobie w twarz, bo gdy tylko spoglądał w lustro przypominała mu się sytuacja w toalecie i to jak on wyglądał, gdy ją posuwał. Boże święty, nawet nie powinno mu cokolwiek takiego do głowy przychodzić, a widział niemalże non stop tę samą scenę i ten sam moment.
Z tego powodu wziął sobie wolne, na dwa dni, w warsztacie, nie przejmując się tym, że zarobi jeszcze mniej. Nie miał siły by wychodzić do ludzi, obawiał się, że gdy tylko wyjdzie za próg mieszkania to zobaczy gdziekolwiek Miribel. Tą, którą tak skrupulatnie ignorował od imprezy.
I nie spodziewał się, że gdy przejdzie najgorszy moment w życiu i już uda mu się pójść do pracy, to godzinę po rozpoczęciu zmiany usłyszy ej, młody, które mogło zwiastować najgorsze. Najpierw nie chciał wychodzić, z nadzieją, że może to będzie wystarczające dla niej i odczepi się już na zawsze, ale gdy pogoniła go kolejna osoba, uznał, że wychyli się zza winkla.
By zostać ostrzelany z pistoletu na kulki.
Najpierw stał jak wryty, nie za bardzo rozumiejąc co się dzieje. Później zdecydował się w końcu zakryć, bo plastikowe pociski bolały trochę za bardzo. Odetchnął dopiero wtedy, gdy skończył się jej magazynek.
Co ty kurwa robisz? — rzucił głośno robiąc kilka kroków w przód. Kilka, bo niewiele wystarczyło, by pokonał dzielącą ich odległość. Nawet jeśli znalazła drugi magazynek w spodniach to pistoletu już w dłoni nie miała, bo wyrwał jej go po prostu z dłoni. Nie musiał używać nawet dużo siły. — Popierdoliło cię, Miribel? Przychodzisz tutaj i odstawiasz jakiś szajs. Nie jestem tutaj sam, nie zachowuj się jak dziecko — burknął i machnął ręką w kierunku szyby. Nie musiał się odwracać by wiedzieć, że każdy inny mechanik stał i wpatrywał się w tę szopkę.


Miribel Bauer

moje dziecko będzie nauczone że najważniejsze są w życiu kanapki

: ndz paź 12, 2025 11:51 am
autor: Miribel Bauer
Nie zdążyła niestety przeładować plastikowego magazynku, kiedy Cyryl wyrwał jej kolorowy karabin z rąk.
Spojrzała na niego już z oczami pełnymi łez wściekłości, bo gdzieś w połowie ostrzeliwania go pękła i zaczęła płakać. Wiedziała, że się wścieknie, że robi mu scenę w miejscu pracy, ale trochę o to chodziło, a trochę miała to w dupie.
- Cokolwiek, żebyś zwrócił na mnie uwagę. - Odpowiedziała, ostatecznie wyrzucając magazynek, który znalazła, bo na co jej teraz te kulki.
- Bo chyba zapomniałeś, że istnieję i mnie potraktowałeś jak jakąś przypadkową szmatę z klubu. - Ona się może i teraz zachowywała jak dziecko z odstawianiem sceny, ale ignorowanie jej przez ten czas też nie było z jego strony dojrzałym posunięciem. Byli siebie warci, tylko chyba o tym zapomnieli ostatnio.
- Czemu mnie unikasz? Niczego ci nie zrobiłam. Co ja mam sobie myśleć? Że mnie wykorzystałeś i porzuciłeś? - Nie sądziła, że byłby zdolny zrobić coś takiego akurat jej. Wiedziała, że zdarzało mu się mieć jakieś przygody na jedną noc, że miewał jakieś kochanki-koleżanki, ale przez tyle lat sądziła, że tak wiele dla niego znaczyła i jej nie byłby w stanie tak po prostu spławić. Tak strasznie się myliła i nie wiedziała zupełnie jak sobie z tym poradzić.
- Jak jakąś przypadkową laskę, jak mogłeś. - Oderwała w końcu od niego wzrok, bo do tej pory drążyła mu dziury w źrenicach swoim spojrzeniem i sięgnęła do worka, żeby złapać z niego pierwszą lepszą rzecz i znowu rzucić w Cyryla.
- To twoje graty, które były u mnie, zabierz je sobie i nie wiem, zostaw u jakiejś innej!

Cyryl Volkov

moje dziecko będzie nauczone że najważniejsze są w życiu kanapki

: pt paź 24, 2025 8:00 pm
autor: Cyryl Volkov
Nie bez powodu jej unikał. W klubie zachował się jak ostatni idiota, nie powinien doprowadzić do tego, co się wydarzyło. To, że był upity i naćpany nie tłumaczyło w ogóle jego zachowania. Było mu wstyd przed samym sobą, nie mógł patrzeć w swoje odbicie, więc jakim cudem miał mierzyć się z nią twarzą w twarz?
Wziął głęboki wdech słysząc jej słowa. Nie chciał przeprowadzać tej rozmowy w ogóle, mimo świadomości, że w końcu nadejdzie moment, w którym będzie musiał ponieść odpowiedzialność. Ale zdecydowanie nie chciał tego robić w takim miejscu, z towarzystwem wyglądającym przez okno. Wstyd jak cholera.
Co ty w ogóle mówisz… — zaczął, ale po chwili potarł dłonią czoło. Faktycznie, z jej perspektywy to mogło tak wyglądać. — Po prostu mi wstyd, że tak wyszedł tamten wieczór. Nie chciałem ci brudzić w głowie.
Albo bardziej nie chciał robić tego sam sobie. Obawiał się, że Miribel nie zignoruje tego całkowicie tylko jeszcze pomyśli, że tamto ruchanie jest zaproszeniem do zachowywania się w taki sposób na co dzień. Nie chciał wchodzić w nią w jakikolwiek związek, żadne friends with benefits. Teraz to nawet w najzwyklejszy romantyczny nie chciał.
Nie, to w ogóle tak nie wyglądało, kurwa mać — mruknął cicho i przeniósł swój wzrok z jej twarzy na ciało, a później na worek, który miała ze sobą. Odrzucił jej magazynek. Jeśli miało jej to przynieść spokój to mogła go ostrzelać kolejny raz. — Po prostu nie powinniśmy wtedy uprawiać seksu, jest mi bardzo wstyd, nie chciałem tego zrobić, nie myślałem normalnie. Zrobiłem ci krzywdę. — Skrzywił się na samą myśl, bo przypomniała mu się siła z jaką ją ściskał; ich pierwszy raz, tak wyczekiwany przez niego, powinien być romantyczny, a nie tak zwierzęcy jak wtedy.
Obserwował ją cały czas, szczególnie skupił się w momencie, w którym wyciągnęła jakąś rzecz i w niego rzuciła. Dobrze, że miał czas reakcji odpowiedni, bo inaczej świeczka, którą kiedyś jej kupił wylądowałaby na bruku i się rozbiła.
Kurwa, nie ma żadnej innej, Miri. Po prostu chcę zapomnieć o tym, co było między nami. I chciałbym, żebyś zrobiła to samo. Będzie prościej.


Miribel Bauer

moje dziecko będzie nauczone że najważniejsze są w życiu kanapki

: ndz paź 26, 2025 12:15 pm
autor: Miribel Bauer
Było mu wstyd. Miri mogłaby to zrozumieć, gdyby tylko postanowił z nią szczerze porozmawiać o tym jak się czuł. Mieli zupełnie inny pogląd na tę sytuację i ona, chociaż nie była wtedy sama do końca świadoma tego, jakie mogą być konsekwencje ich decyzji, naiwnie myślała, że to mogło być początkiem nowego etapu w ich relacji. Cyryl wbrew pozorom był trzeźwiejszy, w tym myśleniu, że popełnili błąd. Decyzje o pójściu ze sobą do łóżka (czy tam klubowej toalety) powinno się podejmować będąc w pełni świadomym.
Niby to wiedziała, a jednak bardzo ją bolało to, jak tego żałował.
I nie chciał tego robić, to chyba było najgorsze i zamknęło Miri usta na dłuższą chwilę.
Miał pełne prawo żałować tego, co zrobili, z różnych względów.
Spuściła głowę, przyglądając się swoim trampkom, a słuchając jego kolejnych słów czuła, jak coraz ciężej jej się robi, jak w głowie otwiera jej się czarna dziura, wir, w który wpada i nawet nie miała się czego złapać. Nie musiał mieć innej, żeby się tak czuć, więc to nie chodziło o kogoś innego, to chodziło o nią. O to, jak żałował tego zbliżenia.
Fala obrzydzenia do samej siebie spłynęła na nią gwałtownie, kiedy poczuła się, jakby go do tego wszystkiego zmusiła. Może to była jej wina? Może to i on ją pocałował, ale pod wpływem narkotyków, które mu sama zaproponowała.
Nagle poczuła, że musi chyba stąd uciec. Nie wiedziała gdzie, ale najlepiej gdzieś, gdzie będzie sama, gdzie będzie mogła palce rozbić o beton, a najlepiej głowę też, żeby nie zostać z własnymi myślami sama.
Okej. – Odpowiedziała w końcu, nie będąc w stanie podnieść nawet na Cyryla wzroku.
Przepraszam. – Co mu po jej przeprosinach teraz? Czasu nie cofną, ani nie uciszą jej wyrzutów sumienia, a mimo to poczuła, że musi go przeprosić.
Już cię nie będę nachodzić, przepraszam za tę scenę. Ja… odebrałam to wszystko inaczej, ale rozumiem.

Cyryl Volkov