What have you done
: ndz paź 12, 2025 8:00 pm
				
				Siedzenie na trybunach nigdy nie było częścią jej planu na sobotnie popołudnie. Nie miała w sobie ani krzty sportowego ducha, a mimo wszystko tutaj była. Wśród zbyt głośnych studentów i papierowych kubków z kawą, które szybciej stygną niż cokolwiek tu nabiera sensu. Znalazła się tutaj tylko i wyłącznie   dlatego, że „będzie fajnie, chodź, wszyscy idziemy”, a wszyscy, jak się okazało, oznaczało wszyscy oprócz niej. Znajomi wystawili ją w ostatniej chwili, zostawiając z biletem, którego nawet nie chciała, i z tłumem, w którym nikt nie znał jej imienia. Teraz więc siedziała, zagubiona i zrezygnowaniem, obserwując jak gracze w niebiesko-białych barwach biegają po murawie z energią, której ona nie potrafiła w sobie odnaleźć. 
-Jakoś musze sie tu odnaleźć- Wymamrotała sama, do siebie, bo przecież do kogo miała mówić? Byłą tutaj całkowicie sama w tłumie obcych ludzi. Niby nic nowego, a mimo wszystko tutaj byłą anonimowa. Tak przynajmniej mogło się zdawać, a może to jej paranoja? przecież gdzieś tam w tłumie zdawać się mogło, że ktoś robi zdjęcie jej osobie, a z drugiej jej telefon natarczywie zaczynał wibrować. Czyżby kolejne niechciane powiadomienia, od jakich chciała odpocząć? Jak nic mogła pozostawić ten upierdliwy element życia w domu, a ona jak przystało na kogoś pokroju dzisiejszego pokolenia sprawiło, że właśnie musiała odczuwać nieznośne wibracje.
-Po co mi, to było?- Spytała samą siebie wygrzebując telefon, z kieszeni spodni, tylko i wyłącznie po to by przy pomocy jednego przycisku oznaczyć wszystkie powiadomienia jako przeczytane. Tyle wystarczyło, by ponownie urządzenie spoczęło w kieszeni, a ona mogła wreszcie skupić się na tym co dzieje się na murawie. Fakt, że niczego z tego nie rozumiała, to jedna sprawa. Drugą był fakt iż starała sie naprawdę dobrze bawić pomimo faktu bycia wyobcowaną w tym dziwnym miejscu. Ludzie w koło niej reagowali co i rusz entuzjastycznie na ruchy osob na boisku, a ona? Ona siedziała wpatrując się w to całe przedstawienie smutnym, znudzonym spojrzeniem. Ot cała Hazel w świecie, do którego nigdy nie należała.
Billie Brackenborough
			-Jakoś musze sie tu odnaleźć- Wymamrotała sama, do siebie, bo przecież do kogo miała mówić? Byłą tutaj całkowicie sama w tłumie obcych ludzi. Niby nic nowego, a mimo wszystko tutaj byłą anonimowa. Tak przynajmniej mogło się zdawać, a może to jej paranoja? przecież gdzieś tam w tłumie zdawać się mogło, że ktoś robi zdjęcie jej osobie, a z drugiej jej telefon natarczywie zaczynał wibrować. Czyżby kolejne niechciane powiadomienia, od jakich chciała odpocząć? Jak nic mogła pozostawić ten upierdliwy element życia w domu, a ona jak przystało na kogoś pokroju dzisiejszego pokolenia sprawiło, że właśnie musiała odczuwać nieznośne wibracje.
-Po co mi, to było?- Spytała samą siebie wygrzebując telefon, z kieszeni spodni, tylko i wyłącznie po to by przy pomocy jednego przycisku oznaczyć wszystkie powiadomienia jako przeczytane. Tyle wystarczyło, by ponownie urządzenie spoczęło w kieszeni, a ona mogła wreszcie skupić się na tym co dzieje się na murawie. Fakt, że niczego z tego nie rozumiała, to jedna sprawa. Drugą był fakt iż starała sie naprawdę dobrze bawić pomimo faktu bycia wyobcowaną w tym dziwnym miejscu. Ludzie w koło niej reagowali co i rusz entuzjastycznie na ruchy osob na boisku, a ona? Ona siedziała wpatrując się w to całe przedstawienie smutnym, znudzonym spojrzeniem. Ot cała Hazel w świecie, do którego nigdy nie należała.
Billie Brackenborough