righteousness demands sacrifice
: sob paź 18, 2025 11:37 pm
				
				14
Peregrine niemal jej posłuchała. Tego dnia ciężko było jej się skupić na pracy, nie potrafiła tak zafiksować się na poszukiwaniach, jak z łatwością przychodziło jej to do tej pory — pewnie dlatego, że jej myśli nieustannie wracały do Teddy Darling. Musiała wielokrotnie przywracać się do porządku – zwłaszcza że wiedziała, że jeśli miała coś znaleźć na tym pieprzonym pendrivie, ma na to niewiele czasu, zanim nie zasypią jej inne zadania. W przeciwieństwie do Judy, wciąż była przekonana, że coś musi tam być.
Problem polegał na tym, że przeskanowała zawartość pliku wszerz i wzdłuż. Użyła wszystkich znanych jej narzędzi – nie było śladu po żadnym malwere, dodatkowym albo brakującym kodzie. Źródło pliku nie nosiło znamion czegokolwiek informatywnego, treść książki zgadzała się z oryginałem prawie w całości, pomijając kilka literówek, które Peregrine już kilka dni temu uznała za nieznaczące.
Nie zrobiła jeszcze tylko jednej rzeczy – nie otworzyła e-booka i nie przeczytała go od deski do deski.
Tego dnia spędziła już na tym kilka dobrych godzin, bo jest przekonana, żeby coś musi na tym jebanym pendrivie. Tyle tylko, że niekoniecznie potrafi skoncentrować się na przygodach młodego Holdena. Tekst wydaje jej się tak samo pretensjonalny, jak kiedy czytała go za pierwszym razem i Peregrine wielokrotnie przyłapuje się na tym, że jej myśli odlatują
Za którymś razem, gdy to się dzieje, Helena bezmyślnie zaznacza tekst kursorem.
I natychmiast prostuje się w siedzeniu, wklepując komendę ctrl+a.
Adrenalina natychmiast wpływa do jej krwioobiegu, gdy czyta z coraz szerzej rozwartymi oczami. Przeklina pod nosem, odgarniając grzywkę z czoła.
A potem wybiega ze swojego pokoju, potrącając kogoś na korytarzu. Nawet nie obraca się za siebie, gnając prosto do gabinetu Judy.
02:00:00 P.M. - CANADIAN IMPERIAL BANK OF COMMERCE
4 BOMBS - 4 FLOORS
CAN YOU STOP THEM?
RIGHTEOUSNESS DEMANDS SACRIFICE
Gdy dociera na miejsce kilkadziesiąt minut później, pod budynkiem zebrały się już dwa radiowozy i kilka nieoznakowanych furgonetek. Rzuca w ich stronę nieprzytomne spojrzenie, ale w grupie zebranej przy jednym z pojazdów dostrzega Judy w towarzystwie komendanta i kilku innych policyjnych szych. Wszyscy dyskutują ze sobą zażarcie, gdy Helena podchodzi do nich pospiesznym krokiem. Komendant zauważa ją pierwszy i natychmiast się prostuje.
— Peregrine. Idziesz na górę — mówi szybko. Ta zamiera w pół kroku.
— Co proszę?
— Idziesz na górę razem z saperem. Bomby są obsługiwane systemem zdalnym — równie dobrze mógłby mówić po hebrajsku.
Przygotowywała się raczej na to, że będzie musiała godzinami czekać, aż pozwolą jej i Judy zbadać miejsce zdarzenia. Za cud uznała już to, że nie kazali jej czekać na wieści na komendzie albo w domu.
A miała rozbrajać bombę?
Dociera to do niej dopiero, gdy zjawia się saper. Przedstawia się jako Kurt Jakiś i wypowiada do niej jeszcze jakieś trzy zdania, na które Peregrine kiwa automatycznie głową, chociaż w ogóle nie dociera do niej sens jego słów. Wie tylko, że zostało pięćdziesiąt minut do detonacji, jeśli wierzyć ukrytej wiadomości, którą pozostawił świr od Jane Doe.
Że też nie pomyślała wcześniej o tym, by po prostu zaznaczyć tekst?
Tylko ta jedna rzecz przewija się przez jej głowę – dopóki pod budynek banku nie podjeżdżają dwa wozy strażackie.
Jej serce zaczyna łomotać w piersi.
Przyspiesza jeszcze bardziej, gdy z jednego z nich wysiada Teddy.
teddy darling