chasing cars
: śr paź 22, 2025 4:57 pm
				
				003.
Kira Finch — w tym towarzystwie znana po prostu jako K-Rush — siedziała w niskim fotelu swojego żółtego Ferrari F12tdf, a w jej żyłach dudniła czysta adrenalina. Pod wiaduktem na obrzeżach miasta pulsowało nocne życie kręcące się wokół undergroundowych wyścigów. Blask neonów z baru dla motocyklistów odbijał się w karoseriach samochodów ustawionych w półokręgu, a z głośników sączył się ciężki bas. W pobliżu zebrał się spory tłum. Ludzie z kapturami na głowach wyciągali telefony, żeby za chwilę nagrać start.chase /tʃeɪs/
verb
pursue in order to catch or catch up with.
"police chased the stolen car through the city"
Kira wyprostowała się nieznacznie i zerknęła w boczne lusterko. W jej oczach odbijały się czerwone światła pozycyjne najtrudniejszego przeciwnika. G-Force stał już obok swojego czarnego Mustanga GT. Na twarzy miał kominiarkę ze wzorem paszczy rekina, a jego oczy błyszczały tak, jakby już wygrał wyścig, choć ten nawet jeszcze się nie rozpoczął. Podszedł bliżej, zaparł się łokciami o drzwi i zajrzał do wnętrza Frerrari przez uchylone okno.
— Zobaczymy, czy potrafisz jeszcze trzymać się asfaltu, księżniczko — rzucił zadziornie. — Ostatnio nie poszło ci najlepiej.
K-Rush nie odpowiedziała. Wiedziała, że jego słowa to tylko zwykła zaczepka. Na odchodne tylko puściła do niego oko, a potem wszystko ucichło.
Silniki zawyły złowieszczo. Startowa dziewczyna uniosła rękę z chustą.
Trzy.
Dwa.
Jeden.
Chusta opadła.
Koła zapiszczały, asfalt rozbłysnął iskrami. Kira wbiła bieg, czując, jak tył samochodu lekko ucieka, ale nie pozwoliła, żeby auto wymknęło się spod jej kontroli. Instynktownie złapała tor, już od początku wychodząc na prowadzenie. Z tyłu słyszała ryk Mustang, bo G-Force siedział jej na ogonie.
Droga prowadziła przez portową strefę przemysłową. Najpierw trzeba było przejechać pomiędzy pustymi magazynami, potem wzdłuż wiaduktu, a później przez opuszczony tunel kolejowy. Na jednym zakręcie Kira zaciągnęła ręczny, a przód samochodu zarył w powietrze i wrócił na trasę z cichym stuknięciem amortyzatora.
— Dawaj, mała, dawaj — wyszeptała do auta, poklepując nerwowo kierownicę.
Na prostej zobaczyła, jak G-Force wyskakuje z jej prawej strony. Jego Mustang sunął z prędkością światła. Finch zacisnęła zęby. Wiedziała, że zawsze grał ostro. Przekonała się o tym niejednokrotnie. Równie teraz kiedy w kolejnym zakręcie ściął drogę tak blisko jej zderzaka, że prawie poczuła tę stłuczkę. Spojrzała przez szybę i pokiwała palcem. Nie tym razem, złotko.
Zamiast hamować, wrzuciła redukcję, pozwalając silnikowi zawyć. Samochód wpadł w kontrolowany poślizg, minął beczki z wodą, otarł się o krawężnik i wyskoczył z zakrętu niczym katapulta. G-Force nie nadążył i został gdzieś w tyle. Finch wcisnęła gaz aż do podłogi. Licznik przebił dwusetkę.
Tylko nagle, z boku magazynu, zamigotały światła policyjnego radiowozu.
Niech to szlag.
lyric hollis