Strona 1 z 3

chasing cars

: śr paź 22, 2025 4:57 pm
autor: kira finch
003.
chase /tʃeɪs/
verb
pursue in order to catch or catch up with.
"police chased the stolen car through the city"
Kira Finch — w tym towarzystwie znana po prostu jako K-Rush — siedziała w niskim fotelu swojego żółtego Ferrari F12tdf, a w jej żyłach dudniła czysta adrenalina. Pod wiaduktem na obrzeżach miasta pulsowało nocne życie kręcące się wokół undergroundowych wyścigów. Blask neonów z baru dla motocyklistów odbijał się w karoseriach samochodów ustawionych w półokręgu, a z głośników sączył się ciężki bas. W pobliżu zebrał się spory tłum. Ludzie z kapturami na głowach wyciągali telefony, żeby za chwilę nagrać start.
Kira wyprostowała się nieznacznie i zerknęła w boczne lusterko. W jej oczach odbijały się czerwone światła pozycyjne najtrudniejszego przeciwnika. G-Force stał już obok swojego czarnego Mustanga GT. Na twarzy miał kominiarkę ze wzorem paszczy rekina, a jego oczy błyszczały tak, jakby już wygrał wyścig, choć ten nawet jeszcze się nie rozpoczął. Podszedł bliżej, zaparł się łokciami o drzwi i zajrzał do wnętrza Frerrari przez uchylone okno.
Zobaczymy, czy potrafisz jeszcze trzymać się asfaltu, księżniczko — rzucił zadziornie. — Ostatnio nie poszło ci najlepiej.
K-Rush nie odpowiedziała. Wiedziała, że jego słowa to tylko zwykła zaczepka. Na odchodne tylko puściła do niego oko, a potem wszystko ucichło.
Silniki zawyły złowieszczo. Startowa dziewczyna uniosła rękę z chustą.
Trzy.
Dwa.
Jeden.
Chusta opadła.
Koła zapiszczały, asfalt rozbłysnął iskrami. Kira wbiła bieg, czując, jak tył samochodu lekko ucieka, ale nie pozwoliła, żeby auto wymknęło się spod jej kontroli. Instynktownie złapała tor, już od początku wychodząc na prowadzenie. Z tyłu słyszała ryk Mustang, bo G-Force siedział jej na ogonie.
Droga prowadziła przez portową strefę przemysłową. Najpierw trzeba było przejechać pomiędzy pustymi magazynami, potem wzdłuż wiaduktu, a później przez opuszczony tunel kolejowy. Na jednym zakręcie Kira zaciągnęła ręczny, a przód samochodu zarył w powietrze i wrócił na trasę z cichym stuknięciem amortyzatora.
Dawaj, mała, dawaj — wyszeptała do auta, poklepując nerwowo kierownicę.
Na prostej zobaczyła, jak G-Force wyskakuje z jej prawej strony. Jego Mustang sunął z prędkością światła. Finch zacisnęła zęby. Wiedziała, że zawsze grał ostro. Przekonała się o tym niejednokrotnie. Równie teraz kiedy w kolejnym zakręcie ściął drogę tak blisko jej zderzaka, że prawie poczuła tę stłuczkę. Spojrzała przez szybę i pokiwała palcem. Nie tym razem, złotko.
Zamiast hamować, wrzuciła redukcję, pozwalając silnikowi zawyć. Samochód wpadł w kontrolowany poślizg, minął beczki z wodą, otarł się o krawężnik i wyskoczył z zakrętu niczym katapulta. G-Force nie nadążył i został gdzieś w tyle. Finch wcisnęła gaz aż do podłogi. Licznik przebił dwusetkę.
Tylko nagle, z boku magazynu, zamigotały światła policyjnego radiowozu.
Niech to szlag.

lyric hollis

chasing cars

: śr paź 22, 2025 7:39 pm
autor: lyric hollis
003.

Lyric nie powinna dużo rzeczy.
Nie powinna pić przed dwunastą, wstawiać ciemnego prania z jasnymi, mówić zanim pomyśli i przede wszystkim nie powinna już więcej robić graffiti. A przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Po tej całej akcji z Kirą miała mocno przejebane. Adwokat z urzędu okazał się kompletnym idiotą, który stwierdził, że najlepiej będzie się jej przyznać i po prostu wziąć na siebie kaucję, która wynosiła więcej niż jej cały roczny dochód z The Shop. Nie mogła sobie na to pozwolić. Była na to kurwa za biedna. Dlatego postanowiła wciąż grać idiotkę i jakoś liczyć, że kiedy przyjdzie dzień rozprawy, sąd uwierzy jej jakoś na ładne oczy. Chociaż mając tą przyjemność poznania Pana Fincha, o łagodnym wyroku mogła sobie tylko kurwa pomarzyć. Miała wrażenie, że ten facet nie spocznie dopóki nie zniszczy jej życia za to, że zadarła z jego ukochaną córeczką.
I chociaż naprawdę nie powinna ładować się w kłopoty, to właśnie przez te ostatnie KŁOPOTY Lyric potrzebowała się jakoś odstresować. A nic nie działało na nią tak dobrze, jak mazanie po ścianach. I chociaż nie powinna, to i tak to zrobiła.
Wybrała miejscówkę przy porcie, w zaułku którego raczej nikt nie powinien sprawdzać. I tak jak zawsze, z ukrytą pod chustą twarzą, zabrała się za malowanie. Miał to być kawałek o braku sprawiedliwości wobec pozycji władzy. Nawet zrobiła tam przepiękną wagę, na której po jednej stronie już zaczęła szkicować pióro, symbolizujące sprawiedliwość, które przebija ludzkie serce, kiedy gdzieś za plecami usłyszała szmer i ciche szuranie opon.
Z pierwszej chwili gdy się odwróciła, nie zobaczyła nic specjalnego — jedynie ruszające się na boki drzewa i stos kontenerów po drugiej stronie ścieżki. Skarciła się w myślach za bycie paranoiczką i już miała wracać do wciskania farby w sprayu, gdy tuż obok zawyły syreny, a z głośnika na górze radiowozy wybrzmiał głos funkcjonariusza.
Policja! Proszę natychmiast odłożyć przedmiot i unieść ręce do góry — i to był moment, w którym serce Lyric dosłownie stanęło. Nawet nie miałą pojęcia jakim cudem po kilku sekundach wciąż jeszcze żyła. A skoro żyła, to niewiele myśląc rzuciła na ziemie puszkę razem z plecakiem i zerwała się do ucieczki. A oni oczywiście za nią.
Zatrzymaj się! Jesteś zatrzymany za dewastację mienia publicznego — samochód ponownie zaryczał, a niebiesko-czerwone światła odbiły się na ścianach budynków, wzdłuż których Hollis puściła się w ucieczkę.
Biegła ile sił w nogach. Starała się skręcać w te bardziej ciasne uliczki, a jednak oni wciąż za nią jechali. I do tego byli coraz bliżej. A ona już powoli naprawdę zaczynała tracić nadzieje, że uda jej się uciec.
Miała przejebane.
Teraz to już na pewno wsadzą ją za pierdolone kraty.

kira finch

chasing cars

: śr paź 22, 2025 8:12 pm
autor: kira finch
Wyszła na prowadzenie. Jeszcze dwa kółka i wygra ten wyścig. Tylko wszystko wskazywało na to, że prędzej będzie musiała się ewakuować, zresztą jak niektórzy uczestnicy, bo Kira wdziała we wstecznym lusterko, jak ci zaczęli zawracać. A to wszystko przez radiowóz, który na bombach mknął pomiędzy bocznymi uliczkami, równolegle do trasy wyścigu. Ale Finch szybko zrozumiała, że to nie był pościg za sportowymi samochodami. To był pościg za uciekającą dziewczyny.
Z tej odległości trudno było dostrzec, kim była uciekinierka. Najpewniej był to ktoś zupełnie randomowy. Dopiero przy skrzyżowaniu dróg mogła lepiej jej się przyjrzeć. Szczupła dziewczyna z długimi, prawie do pasa włosami, biegła ile sił w nogach, próbując zgubić policję. I wtedy Kira zrozumiała, z kim miała do czynienia. To była Lyric Hollis.
Cholera jasna — syknęła przez zaciśnięte zęby. G-Force i jego Mustang zostali gdzieś z daleko z tyłu, chociaż w oddali już widziała migające reflektory.
Finch, niewiele myśląc, zaciągnęła hamulec ręczny i wpadła w kontrolowany poślizg. Obróciło nią o trzysta sześćdziesiąt stopni, żeby zatrzymać się równolegle do krawężnika. Dokładnie w miejscu, którym miała przebiegać Hollis. Kira otworzyła na oścież drzwi od strony pasażera.
Wsiadaj! — zawołała, choć nie była pewna, czy dziewczyna przyjmie jej propozycję pomocy. Bo jak podejrzewała, po tym, jak Lyric z ledwością wyhamowała przed żółtym Ferrari, a jej oczy spotkały się z oczami Finch, na jej twarzy wymalowało się coś na wzór dezorientacji pomieszanej z furią. — No przestań się tak gapić, tylko właź! — ponagliła ją stanowczo. Policyjny radiowóz zbliżał się z zawrotną prędkością.
Zatrzymaj się! — padło polecenie z zamontowanego na dachu głośnika. Kira zabębniła ze zniecierpliwieniem o kierownicę.
Słuchaj, właśnie ratuję ci skórę — wychyliła się bardziej, wyłapując ponownie spojrzenie Hollis. — Drugi raz może się to nie powtórzyć. Chyba że spędzanie czasu na dołku stało się twoim nowym hobby? — zapytała, wciskając mocniej pedał gazu, a Ferrari zaryczało potężnie. Lyric miała ostatnią szansę, bo Finch już się przymierzała do zatrzaśnięcia drzwi i ruszenia przed siebie, zanim policja zacznie interesować się obecnością żółtego auta.

lyric hollis

chasing cars

: czw paź 23, 2025 12:04 am
autor: lyric hollis
Biegła ile sił w nogach. Prosto przed siebie. Praktycznie nie spoglądając w tył, bo pewnie wystarczyła chwile nieuwagi, żeby się o coś potknęła, straciła równowagę i upadła. A przecież na to nie mogła sobie pozwolić. W ogóle nie mogła sobie pozwolić, żeby ją złapali. Już i tak miała przejebane.
Przeskoczyła przez niewielki płotek i skręciła w kolejną uliczkę. Miałą wrażenie, że z tych wszystkich zakrętów zrobiła już praktycznie kółko i zaraz znajdą się ponownie przy miejscu, w którym robiła to przeklęte graffiti.
Spróbowała przebiec drogę i to właśnie wtedy jakieś żółte, wyścigowe auto zatrzymało się tuż przed nią, o mały włos jej nie potrącając. Chociaż kurwa może jednak mogło, bo kiedy oczy Lyric przyzwyczaiły się do rażącego światła przednich świateł, jej oczom ukazał się nie kto inny jak Kira.
Pieprzona Kira Finch.
Ta sama Kira, przez którą w ostatnim czasie miała sama kłopoty.
Ta sama, która ukradła jej stary samochód, podczas gdy sama jeździła… tym.
Lyric aż prychnęła, spoglądając na nią jak na wariatkę, gdy ta kazała jej wsiadać. Tak kurwa, bo miała właśnie tak dużo czasu na prychanie pod nosem i wywalanie oczami, jakby wcale nie goniła jej policja.
Chyba cię, kurwa, pojebało — wytyczała przez zęby. Wolała już kurwa zostać zakuta w kajdany i dożywotnie zamknięta w jebanej celi, niż wsiadać do jednego pojazdu z kobietą, która sprawiła jej tyle problemów i absolutne kompletne piekło na ziemi. — Spierdalaj, Finch — i już miała trzasnąć tymi jej otwartymi drzwiami od strony pasażera, a może nawet i skopać je czarnym glanem, który miała na sobie, kiedy samochód policyjny również wyjechał zza zakrętu i teraz kierował się prosto na nie.
Serce podeszło jej do gardła.
Spojrzała jeszcze na Kirę.
A potem na ten pieprzony radiowóz.
I kurwa wsiadła. Zatrzaskując za sobą drzwi i czym prędzej zapinając pasy.
Nie mogła iść siedzieć. Miała za dużo do zrobienia w życiu i za WYSOKIE kaucje do spłacenia, żeby jeszcze dali jej do tego drugie tyle za ponowne niszczenie mienia.
Chociaż z sekundą, w której Ferrari ruszyło przed siebie z piskiem opon Lyric jednak pożałowała swojej decyzji. Aż wcisnęło ją w fotel od tej prędkości.
Popierodoliło cię?! — wydarła się wręcz od razu, kiedy licznik wskazał sto pięćdziesiąt, a zaraz potem dwieście na prostej drodze. Jej ciało dosłownie ogarnął momentalny paraliż. Jakby zapomniała, że Finch po prostu próbowała zgubić policje. — Zwolnij. Zatrzymaj się. Weź mnie kurwa najlepiej wysadź — rzucała kolejne słowa, przytrzymując się siedzenia. — Finch, Kurwa!


kira finch

chasing cars

: czw paź 23, 2025 3:04 pm
autor: kira finch
Teoretycznie mogły tak dyskutować w nieskończoność, ale w praktyce nie było na to czasu. Kira naprawdę była już skłonna odjechać, kiedy Lyric finalnie zdecydowała się wsiąść do samochodu. Ferrari szarpnęło do przodu i ruszyło jak pocisk, zostawiając na asfalcie czarne półksiężyce gumy. Kira wrzuciła drugi bieg, potem trzeci, czwarty, aż prędkościomierz przeskoczył sto pięćdziesiąt, a potem dobił do dwustu.
Za nimi rozległ się przeciągły dźwięk syren. Niebiesko-czerwone światła przebiły się przez noc, odbijając się w bocznych lusterkach. Radiowóz był coraz bliżej, ale Finch nie zamierzała zwalniać.
Zwolnij.
Na jej twarzy pojawi się zawadiacki uśmiech.
Zatrzymaj się.
Zacisnęła mocniej dłonie na kierownicy, a spojrzenie szarych oczu stwardniało.
Po prostu się trzymaj — rzuciła tylko. — Najpierw muszę ich zgubić — wykonała gwałtowny manewr, po czym skręciła w wolną uliczkę, o centymetry mijając metalowy kontener.
Radiowóz z tyłu próbował nadążyć, lecz w ciasnych zakrętach tracił dystans. W oddali Kira zobaczyła czarnego Mustanga G-Force'a, który stał na linii mety, ciesząc się zwycięstwem. Ledwo zdążyła dostrzec ten jego spierdolony uśmieszek, ale to nie przeszkodziło jej na chwilę puścić kierownicę i wystawić przez uchylone okno środkowy palec.
Kutas — skwitowała krótko. Kątem okiem widziała, jak Holiss wbija się w fotel, między kolejnymi przyspieszeniami. Przed nimi rozciągało się miasto — migające światła, ciemne sylwetki budynków, rozmazane neony, ale przy tej prędkości wszystko zamieniało się w jedną rozświetloną smugę.
Silnik zawył ponownie, gdy wpadły na główną arterię. Przed nimi ciągnęła się prosta, prowadząca w stronę autostrady, na którą po chwili Ferrari wpadło z piskiem opon. Tylne koła zatańczyły na krawędzi przyczepności, ale Kira bez problemu opanowała maszynę. Ruch był umiarkowany, a inni kierowcy zaczęli instynktownie ustępować im miejsca. Finch zmieniła pas. Samochód mknął przed siebie, wymijając kolejne pojazdy. Metaliczny dźwięk opon odbijał się echem od barier energochłonnych.
Po prawej stronie zamajaczył zjazd na stację. Kira spojrzała kontrolnie w lusterko, upewniając się, że radiowóz pozostał gdzie w tyle, a następnie zjechała gwałtownie w bok, tuż przed tirem, którego kierowca zatrąbił z wściekłością. Ferrari prawie przykleiło się do barierki, ale utrzymało tor. Asfalt zmienił się w węższą drogę, prowadzącą między drzewami i billboardami, a syreny za nimi — zniknęły.

lyric hollis

chasing cars

: czw paź 23, 2025 5:30 pm
autor: lyric hollis
Lyric Hollis n i e n a w i d z i ł a szybkich samochodów. Nienawidziła prędkości. Sama swoim czerwonym Chevroletem nigdy nie przekraczała stówki.
Jej ociec zginął właśnie przez takie szybkie spotkanie z szybkim autem.
Kierowca jechał ponad dwieście, a po Marku zostały pomazane kości i kompletnie zmiażdżony kręgosłup. I chociaż Lyric nie widziała tego na własne oczy, wystarczyła jej nadwyraz rozwinięta wyobraźnia, by już nigdy nie chcieć mieć nic wspólnego z tymi pieprzonymi, szybkimi furami.
Może właśnie dlatego, kiedy Kira wrzuciła już ten najwyższy bieg, Hollis dosłownie zamurowało. Serce podeszło jej do gardła a całe ciało dostało wstrząsów. Znała to uczucie aż za dobrze. Przeszła w swoim życiu za dużo ataków paniki, by nie wiedzieć od czego się zaczynały. Błagała, by Finch ją wypuściła. Głośno i panicznie. Jednak ona wciąż jechała. Pruła przed siebie nie zważając na nic, w ostatnich chwilach biorąc zakręty, a Lyric jedyne o czym potrafiła myśleć, to o ojcu, który właśnie takim samochodem został zmieciony na drugi świat.
Zacisnęła oczy, próbując walczyć z szaleńczo bijącym sercem i klatką piersiową, która unosiła się bez opanowania. Przez całą drogę tylko na moment uchyliła powiekę i spojrzała w boczne lusterko. Czerwono-niebieskie światła już zniknęły gdzieś w tle i zostały już te ciepłe od latarni i z mijanych domów.
Zatrzymaj się — rzuciła, kiedy mijały stacje, a samochód Finch powoli zwalniał. — Zatrzymaj to pierdolone auto, Kira!! — ryknęła już głośniej, spoglądając na jej twarz z jakaś furią w oczach, a kiedy ta w końcu gwałtowanie się zatrzymała, Lyric wyskoczyła z niego jak oparzona. Nawet nie zauważyła, że pas zaplątał się jej o kurtkę. Po prostu zrzuciła ją z siebie i pobiegła do przodu, prosto na trawę.
A potem nie mając już kontroli na ciałem, opadła na kolana i… zwymiotowała.
Czuła, jak wszystkie wnętrzności podchodzą jej do gardła, a ciałem wstrząsają drgawki.
Czuła się o k r o p n i e.
Wyrzuciła z siebie wszystko jeszcze dwa razy, a kiedy za czwartym nie było już nic oprócz obrzydliwej żółci, przechyliła się na bok i opadła na trawę bez sił, kompletnie zmarnowana i nawet nie potrafiąc kurwa podnieść wzroku na Kirę, chociaż słyszała, że ta również opuściła samochód.

kira finch

chasing cars

: pt paź 24, 2025 12:15 am
autor: kira finch
Jeszcze przez chwilę siedziała za kierownicą, wstrzymując oddech i próbując ochłonąć po tym szaleńczym pościgu. Odsunęła fotel, zdmuchnęła grzywkę z czoła i spojrzała na Lyric, która teraz klęczała na trawie. W końcu Kira zgasiła silnik i również wysiadła z samochodu, wciąż czując w skroniach pulsującą adrenalinę. Stanęła kilka kroków od Hollis, patrząc, jak ta wymiotuje resztką żółci.
Wstawaj — rzuciła sucho, zerkając przez ramię. — Nie możemy tutaj zostać — oznajmiła, darując sobie te wszystkie tłumaczenia, że jeżeli zaraz stąd nie odjadą, to pewnie zostaną otoczone przez posiłki, które wezwał ten pojedynczy patrol. I tak miały dużo szczęścia, że nie zatrzymano ich wcześniej.
Lyric nawet na nią nie spojrzała. Finch westchnęła i przeczesała swoje jasne włosy palcami.
Słuchaj, wiem, że to pojebane, ale nie po to ci pomogłam, żebyś teraz dała się złapać — oznajmił, unosząc brew, po czym odwróciła się w stronę Ferraro i przesunęła ręką po żółtej karoserii. W zasadzie nie wiedziała, dlaczego wyciągnęła do niej pomocną dłoń, ale to na pewno nie był przypływ nagłej sympatii. Chociaż wtedy, na tamtym dachu klubu, lubiła ją aż za bardzo.
Kira zajęła miejsce za kierownicą i znów popatrzyła wyczekującą na Hollis. Kurwa, mogła po prostu nacisnąć na gaz i odjechać. A jednak coś powstrzymywało ją jeszcze od zwolnienia hamulca ręcznego.
Wstawaj, zanim cię tu zostawię — zagroziła, poprawiając lusterko wsteczne. I wtedy, jak na zawołanie, w tle zawyły syreny policyjne, które z każdą sekundą nasilały gdzieś w obrębie autostrady. To przypomniało jej, że wcale nie były jeszcze bezpieczne. Nie no, kurwa, nawet nie było mowy, że dopadną je teraz, skoro Kira nie pozwoliła im dopaść się wcześniej. Nie po to gnała jak popierdolona przez środek autostrady, żeby jej starania poszły na marne.
Syreny wyły już naprawdę blisko, a gdzieś na wysokości drugiego zjazdu zamigotały niebiesko-czerwone światła. To nie był już jeden radiowóz, a kilka. Nie miały zbyt wiele czasu. Finch wcisnęła pedał, a warkot Ferrari przeciął noc. Była gotowa ruszyć, ale postanowiła dać Lyric jeszcze jedną szansę. Najpewniej ostatnią. To było jej być albo nie być.

lyric hollis

chasing cars

: pt paź 24, 2025 12:58 am
autor: lyric hollis
Czuła się okropnie. Serio. Łeb ją cały napierdalał, nie wspominając już o brzuchu i ciągłym odruchu wymiotnym, nad którym przez kilka dobrych chwil nie potrafiła zapanować.
Wisienką na torcie było to wszystko, co się stało i fakt, że Kira Finch uratowała jej dupę. Kurwa. Nie dość, że miała przez nią przejebane, to jeszcze teraz będzie miała względem niej DŁUG do spłacenia. A Lyric nienawidziła być komukolwiek czegokolwiek dłużna. A tym bardziej kobiecie, przez którą w ostanim czasie przechodziła przez piekło. Tym bardziej kiedy tak stała przy niej i kazała jej wstawać z ziemi.
Spierdalaj — tyle miała jej do powiedzenia. Rzucone jakoś tak mocno i dostanie, Lyric chciała dać jej jasno do zrozumienia, że nie będzie jej mówić, co miała robić. A tym bardziej nie było nawet takiej opcji, żeby Holly znowu wsiadła do tego pieprzonego samochodu. I znowu pozwoliła rozpędzić się do ponad dwustu na godzinę.
Nie wsiadam. Możesz sobie jechać — dodała oschle, wycierając usta wierzchem dłoni. A potem po raz pierwszy tego wieczoru, podniosła spojrzenie na Kirę. Chociaż dookoła panował mrok, jej jasne oczy i tak wydawały się świecić w ciemności. Miała też na sobie jakiś obcisły kombinezon i dopiero po chwili Lyric zmarszczyła brwi i doszła do wniosku, że to kurwa nie był normalny strój na wypad na miasto. Bo przecież jakoś nawet się nie zastanawiała, co dokładnie Kira robiła w ŚRODKU NOCY i to jeszcze w takim miejscu jak magazyny przy porcie.
Co ty kurwa tam robiłaś? — rzuciła, ignorując jej kolejne słowa i obserwowała uważnie, jak ta okrąża samochód i wsiada do środka. Szybkie auto.. kombinezon.. Sposób w jaki prowadziła.. Jakby dało się jej zapalić żarówkę nad głową, to zdecydowanie zajęłaby się właśnie światłem. — Czy ty się kurwa ścigasz?! — i znowu zalała ją jakaś taka niewyjaśniona fala zła. Jakby nagle sobie przypomniała, że ta sama kobieta, która właśnie uratowała jej tyłek, ukradła jej samochód po ojcu. Mając to. I zapewne spoko pieniędzy z wyścigów. — Dlacze—
Nie dokończyła. Policyjne syreny zawyły na nowo, tym razem nie pojedyncze a z minimum cztery. Znowu zbierało się na pościg, a Lyric mimowolnie zerwała się z miejsca.
Nie chciała z nią wsiadać. Nigdzie nie chciała z nią jechać. I kurwa naprawdę prędzej wolałaby skonać. Jednak w chwili, gdy auto Kiry zaryczało, a Policja była coraz bliżej. Ciało Hollis zareagowało szybciej niż jej głowa. W ostatniej chwili zerwała się w kierunku Ferrari i wskoczyła na miejsce pasażera.
Finch ruszyła z piskiem, wprowadzając maszynę w ruch, a Lyric znowu poczuła jak serce podchodzi jej do gardła. Musiała czymś zająć myśli. Musiała zrobić COKOLWIEK, żeby się kurwa znowu nie porzygać i to w dodatku w jej samochodzie.
Odpowiedz mi na moje pytania?! Czy będziesz tak kurwa udawać, że mnie nie słyszysz?

kira finch

chasing cars

: pt paź 24, 2025 3:06 pm
autor: kira finch
Kiedy Lyric w końcu łaskawie zdecydowała się do niej dołączyć, zwolniła ręczny hamulec, wrzuciła bieg i docisnęła pedał gazu do samej podłogi. Samochód wystrzelił do przodu jak rakieta. Kira przez dłuższą chwilę milczała, ale nie dlatego, że ignorowała szereg pytań, którymi zasypała ją Hollis, ale dlatego, że musiała skupić się na drodze, żeby przypadkiem nie wyjechać naprzeciw zbliżającym się radiowozem.
Zamknij się i daj mi pomyśleć! — odparła równie podniesionym głosem, zaciskając mocniej palce na kierownicy. A gdy dotarły do skrzyżowania, przecięła je prosto, nie zważając na inne pojazdy. Dopiero później skręciła gwałtownie w lewo, wpadając w jakąś wąską uliczkę między opuszczonymi budynkami. I chociaż znajdowały się już z dala od autostrady, Finch nie zwalniała tempa.
Wciąż istniało duże prawdopodobieństwo, że policja podąży ich tropem, więc najrozsądniej było jak najbardziej oddalić się od miejsca zdarzenia, a do tego potrzebny był czas i ciągła prędkość na liczniku.
Może się ścigam, może nie — odparła, znowu wykonując manewr skrętu, tym razem w prawo, po czym zerknęła w lusterko wsteczne, aby się upewnić, czy przypadkiem nie ciągnął się za nimi jakiś ogon. — Jakie to ma znaczenie? Właśnie uratowałam ci dupę — prychnęła, nie puszczając nogi z gazu. I przegrałam ważny wyścig walkowerem, dodała, ale już tylko w myślach. Bo taka był prawda, jej oddalenie się z toru na pewno zostało potraktowane jako rezygnacja. Albo jak to niektórzy nazywali — przejaw tchórzostwa, czego Kira nie mogła wewnętrznie znieść. Bo chyba nie istniało mnie trafne określenie jej osoby.
Dalej nie wiedziała, co jej strzeliło do łba, żeby wyciągnąć Lyric z opresji. Zrobiła to instynktownie, chociaż wcale nie musiała. Mogła ją zostawić tam na pastwę losu i pozwolić, żeby znów trafiła na dołek. A jednak przemówił przez nią jakiś nagły przypływ empatii, przez co teraz pluła sobie w brodę.
Nie spinaj się tak, nie zabiję nas — mruknęła, widząc kątem oka, jak Hollis trzęsie się w fotelu pasażera jak osika. — Powiesz mi, co tam naodpierdalałaś? — dopytała, chociaż szczerze wątpiła, czy dziewczyna podzieli się z nią tą tajemnicą. Ale w porządku, jeśli nie chciała gadać, mogły tak jechać w ciągłym milczeniu.

chasing cars

: pt paź 24, 2025 10:58 pm
autor: lyric hollis
Kira ciągle jechała przed siebie, raz po raz wchodzę w jakich ostry zakręt. A Lyric? Lyric starała się nie porzygać. Ręce całe jej chodziły w dziwnym roztrzęsieniu, a serce biło jak oszalałe. Zdążyła zauważyć, że Finch była CAŁKIEM NIEZŁYM kierowcą i raczej nie miała na celu ich zabić, jednak Hollis nie potrafiła opanować ciała.
Próbowała skupić się na mijających światłach, liczyć latarnie i zaświecony okna w domach, jednak nic z tych rzeczy tak naprawdę nie pomagało. Tak bardzo chciała wysiąść. Tylko co, znowu zacząć się drzeć, żeby się zatrzymała? Znowu zrobić aferę, by ją wysiadziła i co dalej? Bo zapewne Kira również miała jakieś swoje granice cierpliwości i w końcu odjechałaby bez niej, zostawiając Lyric na pastwę jebanego losu.
Przewróciła oczami na tą jej żałosną odpowiedź na pytanie, czy jeździ w wyścigach.
Ja pierdole, czy ty umiesz na jakiekolwiek pytanie odpowiedzieć jak człowiek? — spojrzała nań tego z jakaś taką wymowną pretensją. Bo skoro już sobie jechały w tym zasranym aucie, całe DWIEŚCIE na godzinę, Kira mogła chociaż prowadzić z nią normalną rozmowę, a nie jakieś durne gierki.
No właśnie, a swoją drogą dlaczego to zrobiłaś? — spytała w końcu. — Dlaczego uratowałaś mi dupę? — bo to pytanie akurat kręciło się w jej głowie od momentu, w którym znalazła się w żółtym Ferrari. Miały z Finch oficjalną spinę i to w dodatku taką, która DOSŁOWNIE skończyła się na policji. Kira nie miała najmniejszego powodu, żeby ją ratować z czegokolwiek. A jednak to zrobiła. I to była taka rzecz, której Hollis nie rozumiała.
Nic takiego nie robiłam — odpowiedziała po chwili na jej słowa. — Może robiłam sobie graffiti, a może nie — wzruszyła ramionami, bo skoro Kira gadała z nią jak z ostatnia idiotką, to Lyric nie miała zmiaru być jej dłużna. Chociaż może nie powinna mówić o tym graffiti. Ale z drugiej strony, kogo one próbowały oszukać. Dobrze wiedziały, że to Hollis wtedy jebła te rysunki na Toronto Sun. Zupełnie jak Lyirc wiedziała, że to Kira ukradła jej samochód. W ogóle byłoby super jakbym mogły skończyć z tym udawaniem i nazywać rzeczy po imieniu.
Długo jeszcze masz zamiar tak jechać?! Chcesz mnie wywieźć z Toronto?

kira finch