początek katastrofy
: ndz paź 26, 2025 12:45 pm
				
				jeden
Panna Harrington umówiona była dzisiaj na pierwsze spotkanie z Galenem, jak to ona w siedzibie jego firmy pojawiła się kilkanaście minut przed czasem. Skorzystała z okazji i udało jej się trochę pospacerować, obserwowała otoczenie, aż w końcu pięć minut przed samym spotkaniem pojawiła się w jego gabinecie. Młoda sekretarka nie chciała jej wpuścić oznajmiając, że jej szefa jeszcze nie ma. Nie zatrzymało to Sky, która do ciemnego gabinetu weszła jak do siebie. Pierwsze co przykuło jej uwagę to widok, który prezentował się zacnie, chociaż w swoim biurze w NY miała lepszy.
Usiadła na ciemnej kanapie po drugiej stronie gabinetu, torebkę odłożyła tuż obok siebie i założyła nogę na nogę w oczekiwaniu na mężczyznę. Spojrzała na zegarek w swoim telefonie, było 5 minut po umówionym czasie, cierpliwość nigdy nie była jej mocną stroną, szczególnie jeśli chodziło o interesy.
Pokręciła głową sama do siebie i westchnęła, w tym samym czasie drzwi się otworzyły.
– W Nowym Jorku po takim opóźnieniu mógłbyś zapomnieć o jakichkolwiek interesach. – odezwała się odrobinę zirytowanych tonem tym samym zwracając na siebie uwagę ciemnowłosego. Skyler zmierzyła mężczyznę swoim spojrzeniem od stóp do głowy, dłuższą chwilę oczy zatrzymała na jego twarzy. Był przystojny, liczyła, że poza ładną twarzą miał coś w głowie.
– Nie wiem jak Ty, ale ja poważnie podchodzę do swojej pracy i nie lubię jak ktoś nie szanuje mojego jakże cennego czasu. – znów się odezwała i w końcu zdecydowała się podnieść z ciemnej kanapy do której lada moment by przyrosła gdyby spóźnił się jeszcze minutę. Cztery minuty temu powinna wyjść, ale została, tylko po to aby mu wygarnąć.
Zajebista jest, nie? Nawet jeszcze gościa nie poznała, a już mu tutaj kręci dramy, ale cóż…taka właśnie była blondynka.
– Widać po Tobie, że masz więcej szczęścia niż rozumu, bo jeśli traktujesz tak każdego swojego inwestora to nie wiem co musisz robić, że jednak chcą podpisywać z Tobą te umowy. – westchnęła ciężko i uniosła lewą dłoń aby odgarnąć kosmyk blond włosów ze swojego policzka. Na twarzy Sky łatwo było odczytać irytacje wymieszaną z ciekawością i pewnego rodzaju wyzwaniem.
Czemu się nie przedstawiła? Bo nie musiała, chyba wiedział z kim miał to spotkanie, prawda? Bo jeśli nie będzie trzeba dopisać kolejny minus do jego nazwiska. Jak tak dalej pójdzie to w ciągu tego roku zapełni cały notes.
Galen L. Wyatt