Babyshark
: wt paź 28, 2025 1:52 pm
				
				Przyjechał do miasta raptem kilka dni temu i choć nie planował żadnego spotkania, jedną osobę odwiedzić musiał. Jego relacja z Love była dość specyficzna, bo była jedną z tych nielicznych, które nie leciały na niego w jednoznaczny sposób. Brunetki nie interesowało to, że jest wrestlerem i jest popularny, że ma super ciało i laski zabijają się wręcz o to, by go chociaż dotknąć. Drake nie przywykł do takiego rozwoju wydarzeń, stąd też ich znajomość bardzo go intrygowała. Do tego stopnia, że nigdy nie rozpatrywał jej w kategoriach dziewczyny na jedną noc i bynajmniej nie tylko dlatego, że Roderick była bardzo w jego typie. Tu chodziło o coś znacznie więcej. O coś, co powodowało, że zamiast odwiedzić w pierwszej kolejności rodzinę czy przyjaciół w Toronto, pojechał do niej.
Love w telewizji występowała w paśmie porannym oraz popołudniowym, więc istniały spore szanse na to, że wieczorem powinna być już w domu. Chciał ją trochę zaskoczyć, więc nie anonsował wcześniej swojego przybycia, licząc na to, że zastanie ją w jej mieszkaniu, gdy już stanie naprzeciw jej drzwi. Przełknął głośno ślinę i odetchnął, dając sobie chwilę czasu na... właściwie nie wiedział na co. Może na znalezienie innego powodu do odwiedzin, który nie będzie tak zawstydzający jak zwykła tęsknota?
Zapukał kilka razy, a później także zadzwonił dzwonkiem, gdyby pierwsze ruchy nie okazały się odpowiednio dźwięczne. Początkowo liczył się z tym, że kobiety mogło nie być w środku, jednak słysząc pewne dźwięki dochodzące ze środka, w tym chociażby kroków, uśmiechnął się jedynie, żegnając się ostatecznie z tym niemiłym uczuciem niepewności.
Kiedy otworzyła mu drzwi, od razu przechylił głowę, przywdziewając jak zwykle maskę pełną pewności siebie oraz delikatnego rozbawienia. Widział bowiem po niej, że była zaskoczona jego wizytą i że trochę nie wiedziała, co ma teraz robić.
- Przeszkadzam? - rzucił pewnie, jak to on i nie zważając na to, czy w ogóle zapraszała go do środka, wymusił trochę na niej odsunięcie się i stanął w korytarzu, udając, że rozgląda się po mieszkaniu, które przecież dobrze znał.
- Robiłaś przemeblowanie? - spytał bardziej, by zagaić w jakikolwiek sposób, niż dostrzegając w rzeczywistości jakieś zmiany dotyczące wystroju.
Miller odwrócił się w kierunku Love i uśmiechnął się do niej, tym razem bez tej charakterystycznej zawadiackości na twarzy. Ta zwolniła miejsce szczerej satysfakcji z tego spotkania, której nawet tak doskonały mimicznie osobnik jak on nie zdołał ukryć.
@Love Isblind Love Roderick
			Love w telewizji występowała w paśmie porannym oraz popołudniowym, więc istniały spore szanse na to, że wieczorem powinna być już w domu. Chciał ją trochę zaskoczyć, więc nie anonsował wcześniej swojego przybycia, licząc na to, że zastanie ją w jej mieszkaniu, gdy już stanie naprzeciw jej drzwi. Przełknął głośno ślinę i odetchnął, dając sobie chwilę czasu na... właściwie nie wiedział na co. Może na znalezienie innego powodu do odwiedzin, który nie będzie tak zawstydzający jak zwykła tęsknota?
Zapukał kilka razy, a później także zadzwonił dzwonkiem, gdyby pierwsze ruchy nie okazały się odpowiednio dźwięczne. Początkowo liczył się z tym, że kobiety mogło nie być w środku, jednak słysząc pewne dźwięki dochodzące ze środka, w tym chociażby kroków, uśmiechnął się jedynie, żegnając się ostatecznie z tym niemiłym uczuciem niepewności.
Kiedy otworzyła mu drzwi, od razu przechylił głowę, przywdziewając jak zwykle maskę pełną pewności siebie oraz delikatnego rozbawienia. Widział bowiem po niej, że była zaskoczona jego wizytą i że trochę nie wiedziała, co ma teraz robić.
- Przeszkadzam? - rzucił pewnie, jak to on i nie zważając na to, czy w ogóle zapraszała go do środka, wymusił trochę na niej odsunięcie się i stanął w korytarzu, udając, że rozgląda się po mieszkaniu, które przecież dobrze znał.
- Robiłaś przemeblowanie? - spytał bardziej, by zagaić w jakikolwiek sposób, niż dostrzegając w rzeczywistości jakieś zmiany dotyczące wystroju.
Miller odwrócił się w kierunku Love i uśmiechnął się do niej, tym razem bez tej charakterystycznej zawadiackości na twarzy. Ta zwolniła miejsce szczerej satysfakcji z tego spotkania, której nawet tak doskonały mimicznie osobnik jak on nie zdołał ukryć.
@Love Isblind Love Roderick