a birthday party like no other
: czw lis 06, 2025 2:50 pm
Niedzielne poranki z reguły należały do tych leniwych jeśli oczywiście żadna z nich nie dostała pilnego wezwania z komendy lub nie wpadały w spiralę rozpracowywania danej sprawy, która spędzała im sen z powiek i była powodem wielu frustracji narastających głównie w Evinie, która potrafiła się zafiksować na punkcie aktualnie badanego przypadku o ile wzbudził jej zainteresowanie.
Pomimo braku pracy ten niedzielny poranek był jednak inny. Zamiast bezwstydnie wylegiwać się w łóżku przy boku narzeczonej, Swanson już od wczesnych godzin sterczała w kuchni. Na blacie za jej plecami stał tort, który upiekła poprzedniego dnia, gdy udało jej się znaleźć odrobinę czasu dla siebie. Była dumna ze swojego dzieła i miała nadzieję, że Zaylee również go doceni. Podobnie jak urodzinowe śniadanie oraz kubek czarnej jak noc świeżo zmielonej kawy, której ziarna detektywka zakupiła w jakimś lokalu dla hipsterów. Nie miała najmniejszego pojęcia o kawie dlatego musiała zdać się w pełni na opinię pracownika kawiarni, któremu streściła upodobania Miller.
Nie miała jeszcze czasu na to, aby się odpowiednio ubrać. Miała na sobie wyłącznie majtki i za duży t-shirt, który sięgał jej połowy ud. Włosy upięła niedbale, aby nie przeszkadzały jej przy gotowaniu i nie kleiły się do karku przez gorąc jaki bił od kuchenki, na której smażyła właśnie naleśniki.
Jej uwagę nagle przykuł odgłos kroków na schodach, które świadczyły o tym, że koronerka właśnie schodziła na parter z sypialni. Możliwe, że przywiódł ją zapach jedzenia albo po prostu zorientowała się, że Evina już jakiś czas temu wymsknęła jej się z łóżka i postanowiła ją znaleźć.
Odłożyła na talerz obecnie smażony naleśnik, który zdążył już się odpowiednio zarumienić, aby nie ryzykować przypalenia i odwróciła się akurat w momencie, gdy zauważyła Zaylee wchodzącą do pomieszczenia.
- Widzę, że ktoś już wstał - skomentowała z lekkim rozbawieniem po czym podeszła do koronerki i przyciągnęła ją do siebie, aby krótko ucałować jej wargi choć zdecydowanie zapomniała się w nich odrobinę dłużej niż początkowo planowała. - Wszystkiego najlepszego, kochanie.
Nie czuła potrzeby wygłaszania jakiś przesadnie długich życzeń. Evina nie była kobietą wielu słów, a poza tym Zaylee wiedziała doskonale, że zawsze chciała dla niego wszystkiego, co najlepsze, a nie wyłącznie w dniu urodzin. Nie musiała zatem wyrażać tego jakąś pokraczną formułką.
- Mam coś dla ciebie, ale najpierw śniadanie - wymruczała wciąż tuż przy jej ustach i niechętnie odsunęła się, aby móc nałożyć jedzenie na wyciągnięte z szafki talerze.
zaylee miller
Pomimo braku pracy ten niedzielny poranek był jednak inny. Zamiast bezwstydnie wylegiwać się w łóżku przy boku narzeczonej, Swanson już od wczesnych godzin sterczała w kuchni. Na blacie za jej plecami stał tort, który upiekła poprzedniego dnia, gdy udało jej się znaleźć odrobinę czasu dla siebie. Była dumna ze swojego dzieła i miała nadzieję, że Zaylee również go doceni. Podobnie jak urodzinowe śniadanie oraz kubek czarnej jak noc świeżo zmielonej kawy, której ziarna detektywka zakupiła w jakimś lokalu dla hipsterów. Nie miała najmniejszego pojęcia o kawie dlatego musiała zdać się w pełni na opinię pracownika kawiarni, któremu streściła upodobania Miller.
Nie miała jeszcze czasu na to, aby się odpowiednio ubrać. Miała na sobie wyłącznie majtki i za duży t-shirt, który sięgał jej połowy ud. Włosy upięła niedbale, aby nie przeszkadzały jej przy gotowaniu i nie kleiły się do karku przez gorąc jaki bił od kuchenki, na której smażyła właśnie naleśniki.
Jej uwagę nagle przykuł odgłos kroków na schodach, które świadczyły o tym, że koronerka właśnie schodziła na parter z sypialni. Możliwe, że przywiódł ją zapach jedzenia albo po prostu zorientowała się, że Evina już jakiś czas temu wymsknęła jej się z łóżka i postanowiła ją znaleźć.
Odłożyła na talerz obecnie smażony naleśnik, który zdążył już się odpowiednio zarumienić, aby nie ryzykować przypalenia i odwróciła się akurat w momencie, gdy zauważyła Zaylee wchodzącą do pomieszczenia.
- Widzę, że ktoś już wstał - skomentowała z lekkim rozbawieniem po czym podeszła do koronerki i przyciągnęła ją do siebie, aby krótko ucałować jej wargi choć zdecydowanie zapomniała się w nich odrobinę dłużej niż początkowo planowała. - Wszystkiego najlepszego, kochanie.
Nie czuła potrzeby wygłaszania jakiś przesadnie długich życzeń. Evina nie była kobietą wielu słów, a poza tym Zaylee wiedziała doskonale, że zawsze chciała dla niego wszystkiego, co najlepsze, a nie wyłącznie w dniu urodzin. Nie musiała zatem wyrażać tego jakąś pokraczną formułką.
- Mam coś dla ciebie, ale najpierw śniadanie - wymruczała wciąż tuż przy jej ustach i niechętnie odsunęła się, aby móc nałożyć jedzenie na wyciągnięte z szafki talerze.
zaylee miller