Suprise!
: śr lis 26, 2025 7:46 pm
look
Może to nie była jeszcze rocznica ślubu (tą to Rin ma już zaplanowaną od miesięcy) ale za kilka dnia miały kolejną rocznicę związku, a to zawsze dobra okazja do świętowania. Szczerze powiedziawszy Austin to nawet już nie pamiętała dokładnie ile to już minęło odkąd zaczęły być ze sobą oficjalnie. Zresztą to nie było ważne tak naprawdę. Najważniejsze, że były ze sobą szczęśliwe.
Rin urwała się dzisiaj z pracy dużo wcześniej niż powinna. Przełożyła kilka spotkań informując o tym ojca. Dała mu znać, że się zwija do domu do żony co oczywiście olał informując ją o tym, że ma randkę w weekend. Rin przewróciła teatralnie oczami, zgarnęła swoje zabawki i zostawiła jubilera za sobą. Nie zamierzała się dzisiaj z nim o to wykłócać, bo i tak nic to nie wniesie a jedynie napsuje sobie nerwów. Nie chciała wracać do domu nabuzowana i nerwowa, bo to tylko wszystko zepsuje, a nie tego jej teraz potrzeba. Po drodze zawitała do cukierni odebrać zamówione wcześniej ciasto jak i catering, bo przecież Rin i gotowanie to czarna magia oraz po dwa bukiety chwastów. Wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu zanim Noelle wróci do domu, więc musiała się ze wszystkim uwijać, a jeszcze trzeba wyjść na szybkie siku z dwiema puchatymi kulkami, które za chiny ludowe nie chciały wracać do domu już nawet nie mówiąc o jakimś załatwianiu potrzeb! Małe żmije.
Udało jej się wszystko ładnie wyłożyć na talerze i udekorować stół, niektóre róże musiały się poświęcić i rozpaść, bo Rin miała wizję i tyle. Nigdy nie była wielką romantyczką, ale to może dlatego, że wcześniej nie była na poważnie z nikim. Dopiero przy Elle zaczęła się starać i robić wszelkie romantyczne gesty.
Niestety jak już wszystko było gotowe i zostało jej czekanie to scrollując w telefonie wiadomości oczy jej się zamknęły. Niezapowiedziana mini drzemka z psami na kanapie, która jak nic zrujnuje wszystko.
Elle Son-Austin
Może to nie była jeszcze rocznica ślubu (tą to Rin ma już zaplanowaną od miesięcy) ale za kilka dnia miały kolejną rocznicę związku, a to zawsze dobra okazja do świętowania. Szczerze powiedziawszy Austin to nawet już nie pamiętała dokładnie ile to już minęło odkąd zaczęły być ze sobą oficjalnie. Zresztą to nie było ważne tak naprawdę. Najważniejsze, że były ze sobą szczęśliwe.
Rin urwała się dzisiaj z pracy dużo wcześniej niż powinna. Przełożyła kilka spotkań informując o tym ojca. Dała mu znać, że się zwija do domu do żony co oczywiście olał informując ją o tym, że ma randkę w weekend. Rin przewróciła teatralnie oczami, zgarnęła swoje zabawki i zostawiła jubilera za sobą. Nie zamierzała się dzisiaj z nim o to wykłócać, bo i tak nic to nie wniesie a jedynie napsuje sobie nerwów. Nie chciała wracać do domu nabuzowana i nerwowa, bo to tylko wszystko zepsuje, a nie tego jej teraz potrzeba. Po drodze zawitała do cukierni odebrać zamówione wcześniej ciasto jak i catering, bo przecież Rin i gotowanie to czarna magia oraz po dwa bukiety chwastów. Wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu zanim Noelle wróci do domu, więc musiała się ze wszystkim uwijać, a jeszcze trzeba wyjść na szybkie siku z dwiema puchatymi kulkami, które za chiny ludowe nie chciały wracać do domu już nawet nie mówiąc o jakimś załatwianiu potrzeb! Małe żmije.
Udało jej się wszystko ładnie wyłożyć na talerze i udekorować stół, niektóre róże musiały się poświęcić i rozpaść, bo Rin miała wizję i tyle. Nigdy nie była wielką romantyczką, ale to może dlatego, że wcześniej nie była na poważnie z nikim. Dopiero przy Elle zaczęła się starać i robić wszelkie romantyczne gesty.
Niestety jak już wszystko było gotowe i zostało jej czekanie to scrollując w telefonie wiadomości oczy jej się zamknęły. Niezapowiedziana mini drzemka z psami na kanapie, która jak nic zrujnuje wszystko.
Elle Son-Austin