MAPLE HEARTS | PBF

NIE CHCĘ: dyfuzatora zapachowego z funkcją "losowy aromat"

Nie toleruje nieprzewidywalności – a tu zapach zmienia się SAM. Dziś lawenda, jutro mango, pojutrze jebana tajemnicza bryza. Brak ciągłości zapachu = brak kontroli nad rzeczywistością. Nie da się ustalić, jak pachnie mieszkanie, kiedy zacznie pachnieć, czym dokładnie pachnie. Pieprzona rosyjska ruletka dla nozdrzy.

NIE CHCĘ: starego albumu rodzinnego bez opisów

Nie wiadomo kto jest kim, z którego to roku, dlaczego ta osoba patrzy tak dziwnie. Brak dat = brak osi czasu, a ona bez osi czasu czuje się jak przy źle udokumentowanej autopsji. Każde zdjęcie rodzi pytania bez odpowiedzi, ona nie znosi pytań bez odpowiedzi.

NIE CHCĘ: koca z frędzlami

Frędzle nigdy nie układają się równo. Jedna strona dłuższa, druga krótsza = zbrodnia przeciwko geometrii. Koc nie leżałby idealnie na kanapie, pewnie próbowałaby go składać na 12 różnych sposób, aż w końcu wyjebała.

NIE CHCĘ: egzotycznego zestawu roślin dla zaawansowanych (bonsai + storczyk + muchołówka)

Prezent-pułapka, bo nie ma ręki do roślin. Każda z roślin wymaga innego podlewania, innego światła i innej wilgotności. A ona zapomina, podlewa losowo i potem patrzy, jak wszystkie więdnie naraz.

NIE CHCĘ: mega rozbudowanej gry planszowej z instrukcją na 28 stron

Nie ogarnia gier z długimi instrukcjami. Po przeczytaniu nie wie, kto zaczyna, nie wie, po co są żetony, nie wie, czemu wszyscy nagle zaczynają się kłócić. W ciągu gry gra na czuja i robi nielegalne ruchy. Jak wygrywa, to przypadkiem, jak przegrywa to z frustracją.

NIE CHCĘ: terrarium z pająkiem

Okrutnie boi się pająków, nawet jeśli ten jest za szybą, w drugim pokoju czy tam pod klucze. Ona wie, że TAM JEST. Każdy szelest w nocy = "NA PEWNO UCIEKŁ", a to z kolei jest jednoznaczne z brakiem snu, sprawdzaniem wszystkich zakamarków i spaniem przy zapalonym świetle oraz (a to tylko wywołałoby efekt domina: ciągle włączone światło - wysokie rachunki za prąd - eksmisja - życie na ulicy - śmierć z biedy).

NIE CHCĘ: świątecznych kolorowych skarpet
Według Mary są po prostu brzydkie przez swoją pstrokatość i wzory. Nie pasują jej do żadnej stylówki i czuje się w nich jak cep. Zawsze, gdy jakieś dostanie odkłada do szafy i w przyszłym roku wręcza je komuś innemu

NIE CHCĘ: setnego żelu pod prysznic i balsamu
Mara lubi używać tylko sprawdzone kosmetyki swoich ulubionych firm i o zapachu, które jej odpowiada. To typ prezentu, który mówi „nie wiem co lubi, ale pewnie się myje, więc żel jej się przyda”. Zero jakiejkolwiek inicjatywy, pójście na łatwiznę

NIE CHCĘ: figurka, rzeźba czy inny zbieracz kurzu
Mara z dekoracji ma tylko kwiatki, zdjęcia i świeczki, które na bieżąco uzupełnia. Wszystko pozostałe zapycha przestrzeń i jest tylko zbieraczem kurzu

NIE CHCĘ: kolejnych podręczników związanych z prawem
Bo i tak nie zamierza do niego wrócić. Rzuciła studia, ponieważ nie przynosiły jej satysfakcji, ale jej rodzice nadal nie rozumieją, że jako niepoważna aktorka jest o wiele szczęśliwsza.

NIE CHCĘ: żadnych domowych gadżetów
W gruncie rzeczy dlatego, że lokum, które od pewnego czasu zajmuje, potrzebuje gruntownego remontu, więc wstawianie do niego nowych sprzętów grozi tym, że w którymś momencie spadnie na nie odpadający ze ścian tynk.

NIE CHCĘ: filmów, seriali czy biletów na sztukę, w której występuje Lando
No bo... serio? Niby dlaczego miałaby chcieć na niego patrzeć?

NIE CHCĘ: Zegarka, bo nie potrzebuję przypomnienia o tym, że nasz czas jest ograniczony i że w ciele mojego przyjaciela bije nieubłagalny zegar, który odmierza pozostały mu na tym świecie czas.
NIE CHCĘ: książek związanych z inżynierią. No proszę cię, jestem geniuszem, wiem wszystko o dziedzinie którą się zajmuje i raczej żadna książka mnie niczym nie zaskoczy. Ba, może kiedyś napiszę własną.
NIE CHCĘ: perfum. Mam swoje ulubione zapachy, więc kombinowanie z aromatami i z tym co według was do mnie pasuje nie jest mi jakoś za bardzo w smak.

NIE CHCĘ: nowych spinek do mankietów
Bo ma już swoje ulubione, szczęśliwe, które zakłada na każdą bardziej skomplikowaną rozprawę.

NIE CHCĘ: ręcznie robionych kartek
Bo tak daleko mu do bycia sentymentalnym, iż za każdym razem podobne twory lądują w koszu jeszcze zanim w ogóle zdoła dobrze im się przyjrzeć.

NIE CHCĘ: wyprawki z domowego jedzenia
Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, gotować potrafi sam, a odkąd wkroczył w pełnoletność i wycofał się z kontaktów z rodziną, stroni od wszystkiego, co na myśl przywodzi dom.

NIE CHCĘ: kolejnego obrazu, który namaluje moja matka, kiedy wpadnie w szał twórczy, szczególnie przed świętami. Już mam jeden przedstawiający Skalmara - nigdy go nie powiesiłem, tylko oparłem o ścianę i tak zostało - i naprawdę nie wiem co nią kierowało, że namalowało właśnie to. Poza tym nie ma talentu, chociaż tego jej nie powiem, bo pewnie by ją to zmotywowało do malowania jeszcze częściej. Chociaż zawsze lepsze to, niż gdyby nagle poczuła wenę do gotowania.
NIE CHCĘ: zachorować, choroby to najgorsze co można od kogoś dostać, nie tylko w okresie świąt. Zdecydowanie wolę musieć przetrwać święta zdrowy, niż podwójnie czuć się jak gówno.
NIE CHCĘ: książek. Nie mam czasu czytać, a nawet gdybym miał, to by mi się nie chciało, bo i tak wszystko by mnie zaraz rozpraszało i skończyłbym grając w grę, do której nie zaglądałem od roku albo robiąc kilka innych, mało wymagających, czynności, najlepiej wszystkie naraz.

NIE CHCĘ: poradnika psychologicznego, książek o rozwoju osobistym i kursów od internetowych coachów.

Niby intencje dobre, ale to trochę tak, jakby podarować komuś karnet na siłownię, bo się przyda. Jest tego świadoma, nie trzeba jej przypominać.


NIE CHCĘ: Kolorowych, pluszowych kapci-jednorożcy i pidżamy do kompletu

Nie pasuje to do jej mrocznej wersji… ekhm, taaa, bardzo mrocznej. No i zwyczajnie nie korzysta – co zrobisz, jak nic nie zrobisz.

NIE CHCĘ: Bonu na „relaks bez telefonu przez 48 godzin” w SPA pod miastem

Obawia się, że nie miałaby do czego wracać.

NIE CHCĘ: perfum

Większość z nich jest według niej zbyt ciężka i migrenogenna. Lubi je kupować sobie sama, jako że woli delikatne, nienachalne zapachy i właściwie niewiele jest takich, które odpowiadają jej wybrednemu nosowi. Posiada swój flagowy zapach - od lat, na co dzień, używa jednych perfum, prawie niezmiennie.

NIE CHCĘ: kadzidełek, kamieni, kryształów, kart tarota, amuletów i innych “astro-magicznych” pierdół

Czy to, że absolutnie nie wierzy w magiczne działanie tych przedmiotów to wystarczający powód?

NIE CHCĘ: czegokolwiek, co mogłoby zostać uznane za sentymentalny prezent

Nie, nie, nie! Od razu zapala jej się w głowie czerwona lampka i coś podpowiada, by uciekała ile sił w nogach. Nieważne co to jest - odręcznie napisany list, w którym ktoś mówi jej o swoich uczuciach, czy może bransoletka z wygrawerowanym “best friends forever” albo datą, którą prędzej uzna za kiczowatą, a nie wzruszającą.