don't let your heart grow cold
: pt gru 19, 2025 7:18 pm
018.
W trakcie tej ekscytującej wędrówki Darling nie przestawała dbać o atmosferę — sprezentowała im jeszcze małą buteleczkę wiśniówki. Była to nie tylko rozgrzewka w chłodny wieczór, ale i subtelny sposób, żeby na chwilę opóźnić trzeźwienie, zanim dotrą na miejsce i zdążą się rozmyślić. Tylko rozmyślić czego? Chyba żadna z nich nie zamierzała przejmować się konsekwencjami. Zamiast tego kroczyły dalej, śmiejąc się i podziwiając migoczące świąteczne dekoracje, aż w końcu dopadły do frontowych drzwi budynku. Potem jeszcze przejażdżka windą (normalnie zawsze wybierała schody, ale teraz to była tylko strata czasu) i Teddy już wygrzebywała z kieszeni płaszcza pęk kluczy.
— Patrz, jakie mam zimne ręce! — powiedziała, przyciskając dłonie do policzków April, które zdawały się równie przemarznięte. — Mam w lodówce resztkę chińszczyzny z wczoraj… Zjesz? Odgrzeję ją i przygotuję nam grzane wino. A ty rozbierz się i rozgrzej się trochę — machnęła ręką, ale dostrzegłszy figlarny uśmiech April, zmrużyła oczy i pokręciła głową w lekkim geście przestrogi. — Dobrze, zdejmij płaszcz, ale majtki zostaw mi — rozkazała, siląc się na poważny ton, a potem udała się do kuchni połączonej z salonem.
Najwięcej czasu zajęła jej odkorkowanie czerwonego wina. Kto wymyślił to ustrojstwo? Potem poszło już z górki — goździki, laska cynamonu i kilka plastrów pomarańczy. Zapach korzennych przypraw natychmiast wypełnił loft, mieszając się z aromatem wina i wspomnianej chińszczyzny. Nawet jeśli Finch nie miała apetytu albo miała apetyt na coś zupełnie innego, Darling i tak zamierzała wcisnąć w nią
April Finch