we’re fine. probably.
: pt gru 26, 2025 2:02 pm
19
Everything’s under control.
We think.
We think.
- Weź kurwa, jeszcze sprawę prowadzi... Nie wiem jak to nazwać, były mojej obecnej? Albo nie wiem, gość, który uważa się za gliniarza con huevos - z jajami - a chodzi w swetrze. No i mnie kurwa nienawidzi - tłumaczył Williamowi tę całą sprawę, która wydarzyła się w Emptiness pod jego nieobecność. A mianowicie to Nick Dalton złapał tutaj wtedy jakiegoś gnoja, który sprzedawał prochy, a on zeznał, że na zlecenie gościa z tatuażem lwa. A co Madox miał na klacie? No wielkiego lwa właśnie, a Billy mógł go widzieć, bo przecież nie raz, nie dwa, to Noriega zrzucał z siebie koszulę, jak był wyćpany przy nim w trzy dupy. Dzisiaj był trochę, wiercił się na tym wysokim, barowym stołku i był nabuzowany.
- No i Billy, musiałem wezwać Mel, bo Ty sobie kurwa smażyłeś dupę na jakimś pierdolonym Borabora, czy innym Piripiri, ale Ci kurwa dobrze, kto Ci tyle buli, że masz na takie wypady? - powiedział biedny Madox, który ostatnio sobie smażył dupę w Kolumbii. Co prawda to nie był taki urlop jak jego kumpla, ale był... całkiem przyjemny. Aż się zamyślił na moment, kiedy znowu wracał myślami do Medellin, ale kiedy William zapytał jaką Mel, to Madox spojrzał na niego unosząc jedną brew.
- Campbell, nie znasz jej? Chica latina caliente - gorąca, latynoska laska, bo Melanie była gorąca, miała w sobie coś takiego, że jak wchodziła na komisariat, to kolana się uginały, i pod Daltonem wtedy też się ugięły, ale to dobrze, bo wykorzystał to Noriega, a właściwie Mel. Chociaż teraz Madox to gubił się w zeznaniach.
- No i ona kazała zrobić to okazanie, a potem to jak Ci mówiłem, okazało się, że gnój nie kojarzy mojej mordy - wskazał palcem na swoją facjatę - a chyba taką gębę by zapamiętał? - Madox pokiwał głową na potwierdzenie swych słów, a później podniósł do góry szklankę z cuba libre i go wyzerował, odstawił z hukiem na blat - Laura, haznos uno más, por favor - Laura, zrób nam po jeszcze jednym proszę, rzucił do tej swojej, nowej, latynoskiej barmanki, która uśmiechała się ładnie do Williama, ładniej niż do Erica, bo może był bardziej w jej typie?
William N. Patel