#1
: wt lip 08, 2025 11:46 pm
Laurentin Fontaine
Życie wśród elit wydawało się dla niej spełnieniem wszystkich marzeń, które posiadała. Została aktorką. Mogła to powiedzieć dumnie. Co prawda głównie dzięki netflixowi zyskała mnóstwo współprac oraz kolejnych propozycji, ale finalnie znalazła swoje miejsce na ziemi. Trudno było jej w to uwierzyć. Każdy był ubrany drożej od niej. Przy każdej transakcji na karcie miała delikatne wyrzuty sumienia. Przecież nie tak dawno zdawała sobie sprawę, ile kosztuje życie normalnego śmiertelnika. Miała przecież kredyt studencki, a życie wcale nie wydawało się takie proste jak teraz. Nawet kupno pięknej, kwiecistej białej kreacji okupowane było przede wszystkim wyrzutami sumienia. Takimi, które wręcz zgniatały człowieka od środka. Normalny człowiek byłby w stanie zapłacić za to czynsz na mieszkanie, a ona w tym chodziła. Wśród tłumu wydawała się czuć jeszcze bardziej fałszywie.
Każdy z osobna pasował do obrazka, który widziała przed sobą. Przepych, elegancja i jeszcze więcej pieniędzy. Na planie filmowym życie wydawało się prostsze, nie było aż tak dużego small talk'u, a każdy miał ubrania przygotowane przez ekipę. Teraz było gorzej. Musiała zmierzyć się z wielkim światem celebrytów. Próbowała kilkukrotnie z szybko bijącym sercem podejść do kilku osób, ale za każdym razem cofała się w ostateczności. W jaki sposób prosta dziewczyna z przedmieścia miałaby z nimi konkurować? Albo co gorsza, być na równi.
W końcu postanowiła sięgnąć po to, co każdy zdrowo rozsądkowy człowiek, kiedy się zatnie. Alkohol. Podeszła do baru, blisko jakiegoś wysokiego typa. Czemu nawet na tych piekielnych szpilkach musiała być niska? Westchnęła cicho, czekając na swoje mojito. Oby to bogate, i to tanie, smakowało identyczne, bo nie zdzierży więcej sztuczności.
Życie wśród elit wydawało się dla niej spełnieniem wszystkich marzeń, które posiadała. Została aktorką. Mogła to powiedzieć dumnie. Co prawda głównie dzięki netflixowi zyskała mnóstwo współprac oraz kolejnych propozycji, ale finalnie znalazła swoje miejsce na ziemi. Trudno było jej w to uwierzyć. Każdy był ubrany drożej od niej. Przy każdej transakcji na karcie miała delikatne wyrzuty sumienia. Przecież nie tak dawno zdawała sobie sprawę, ile kosztuje życie normalnego śmiertelnika. Miała przecież kredyt studencki, a życie wcale nie wydawało się takie proste jak teraz. Nawet kupno pięknej, kwiecistej białej kreacji okupowane było przede wszystkim wyrzutami sumienia. Takimi, które wręcz zgniatały człowieka od środka. Normalny człowiek byłby w stanie zapłacić za to czynsz na mieszkanie, a ona w tym chodziła. Wśród tłumu wydawała się czuć jeszcze bardziej fałszywie.
Każdy z osobna pasował do obrazka, który widziała przed sobą. Przepych, elegancja i jeszcze więcej pieniędzy. Na planie filmowym życie wydawało się prostsze, nie było aż tak dużego small talk'u, a każdy miał ubrania przygotowane przez ekipę. Teraz było gorzej. Musiała zmierzyć się z wielkim światem celebrytów. Próbowała kilkukrotnie z szybko bijącym sercem podejść do kilku osób, ale za każdym razem cofała się w ostateczności. W jaki sposób prosta dziewczyna z przedmieścia miałaby z nimi konkurować? Albo co gorsza, być na równi.
W końcu postanowiła sięgnąć po to, co każdy zdrowo rozsądkowy człowiek, kiedy się zatnie. Alkohol. Podeszła do baru, blisko jakiegoś wysokiego typa. Czemu nawet na tych piekielnych szpilkach musiała być niska? Westchnęła cicho, czekając na swoje mojito. Oby to bogate, i to tanie, smakowało identyczne, bo nie zdzierży więcej sztuczności.