once upon a time, was a fool who thought he'd find purpose in his life
: śr lip 09, 2025 6:29 pm
W tej pracy przydarzyło mu się już wszystko, nawet nie był zdziwiony faktem, że dzisiaj również był poszkodowany. W przeszłości, a nie pracował aż tak długo w zakładzie samochodowym, zdążył uszkodzić sobie rękę, zostać oblany gorącym olejem i po prostu zemdleć, a raz nawet zatruł się oparami. Był człowiekiem nieszczęściem i chociaż dotychczas myślał, że najgorszy miesiąc w jego życiu to luty (który faktycznie był przeklęty) to lipiec też kandydował o to miano. Szczególnie, że znów zniknęła Miri, nie odbierała telefonów i ślad po niej zaginął. Gdyby miał czas to zaszedłby do jej domu, ale zawsze coś mu wypadało.
Tym razem wypadła mu wizyta w szpitalu, bo… podczas pracy przy silniku, niechcący rozciął dłoń krawędzią blachy. I zanim ktokolwiek powie, że bhp, że powinien mieć założone rękawiczki to Cyryl miał tego całkowitą świadomość, po prostu w roztargnieniu zapomniał założyć czegoś na ręce. Zresztą, w ogóle nie spodziewał się, że cokolwiek mogłoby mu się stać, gdy rozmontowywał silnik. Tutaj nie było logicznego wytłumaczenia, a jednak gdzieś niefortunnie przesunął dłonią i to na tyle poważnie, że podłoga pod nim w sekundę była zakrwawiona. A gdy tylko szef zauważył tę sytuację, zapakował go w auto i zostawił pod szpitalem. Samego, a jak, bo przecież Volkov zawsze sobie dawał radę.
Chwilę się kręcił pod budynkiem ściskając do rany jakąś szmatę, którą zabrał z mechanika. Niekoniecznie wiedział gdzie ma wejść ani co powiedzieć. Dopiero po paru minutach znalazł miejsce, do którego się powinien zgłosić (szef raczej podwiózł go w bardzo bliskie okolice, bo był zajęty - jak zawsze) i po rozejrzeniu się po korytarzu, który świecił pustkami zaczął szukać personelu. Zajrzał do kilku pierwszych drzwi, klnąc pod nosem, gdy nikogo nie było w środku, aż zza rogu wyłoniła mu się kobieta ubrana w to śmieszne ubranie lekarzy, którego nazwy nie mógł sobie przypomnieć. Przyspieszył kroku, by tylko mu nie zniknęła z oczu i po chwili zawołał:
— Halo, czy Pani tu pracuje? — Głupie pytanie na początek, ale nie wiedział jak inaczej poprosić o pomoc. Gdyby nie jego przygłupi przełożony to pewnie zostawiłby ranę taką jaka jest - zagoiłaby się do jutra. Albo poszedłby do Miri, opatrzyłaby go, w końcu ona wszystko w domu miała. O ile by mu najpierw otworzyła drzwi do domu.
Regina Salvatore
Tym razem wypadła mu wizyta w szpitalu, bo… podczas pracy przy silniku, niechcący rozciął dłoń krawędzią blachy. I zanim ktokolwiek powie, że bhp, że powinien mieć założone rękawiczki to Cyryl miał tego całkowitą świadomość, po prostu w roztargnieniu zapomniał założyć czegoś na ręce. Zresztą, w ogóle nie spodziewał się, że cokolwiek mogłoby mu się stać, gdy rozmontowywał silnik. Tutaj nie było logicznego wytłumaczenia, a jednak gdzieś niefortunnie przesunął dłonią i to na tyle poważnie, że podłoga pod nim w sekundę była zakrwawiona. A gdy tylko szef zauważył tę sytuację, zapakował go w auto i zostawił pod szpitalem. Samego, a jak, bo przecież Volkov zawsze sobie dawał radę.
Chwilę się kręcił pod budynkiem ściskając do rany jakąś szmatę, którą zabrał z mechanika. Niekoniecznie wiedział gdzie ma wejść ani co powiedzieć. Dopiero po paru minutach znalazł miejsce, do którego się powinien zgłosić (szef raczej podwiózł go w bardzo bliskie okolice, bo był zajęty - jak zawsze) i po rozejrzeniu się po korytarzu, który świecił pustkami zaczął szukać personelu. Zajrzał do kilku pierwszych drzwi, klnąc pod nosem, gdy nikogo nie było w środku, aż zza rogu wyłoniła mu się kobieta ubrana w to śmieszne ubranie lekarzy, którego nazwy nie mógł sobie przypomnieć. Przyspieszył kroku, by tylko mu nie zniknęła z oczu i po chwili zawołał:
— Halo, czy Pani tu pracuje? — Głupie pytanie na początek, ale nie wiedział jak inaczej poprosić o pomoc. Gdyby nie jego przygłupi przełożony to pewnie zostawiłby ranę taką jaka jest - zagoiłaby się do jutra. Albo poszedłby do Miri, opatrzyłaby go, w końcu ona wszystko w domu miała. O ile by mu najpierw otworzyła drzwi do domu.
Regina Salvatore