small talk
: śr lip 09, 2025 9:31 pm
Cassian Lennox
Uwielbiała poranki przed sądem. Stała przygotowana na kolejną rozprawę sądową, czekając na klienta. Cóż, nie miała być to łatwa sprawa. Zabił własną żonę i dziecko. To nie mogło skończyć się dobrze. Z drugiej strony wolała bronić ten rodzaj ludzkiego syfu od pedofilii. Chyba tylko do nich czuła prawdziwy wstręt. Nie była to sprawa, za którą dobrze jej płacono. Została przydzielona z urzędu. Tak, czy siak, miała zamiar postarać się o najmniejszy wymiar kary, bo miała ku temu przesłanki prawne. Nawet za bardzo nie musiała się wyginać.
Może miała za klienta złego człowieka, ale na jego miejscu postąpiłaby podobnie. Często tak jest. To zdarzenia z przeszłości nas kształtują. Od tego człowiek się nigdy nie uwolni. Niestety, była to prawda, przed którą ludzie nie mogli uciekać.
Pewnie i z tego głupiego powodu odezwała się do osoby, która akurat jak ona odpalała właśnie papierosa. Idealny kompan, by nerwy poszły w niepamięć przed trudna rozprawą. Przynajmniej na takiego wyglądał. Trochę starszy, przystojniak, którego mogłaby schrupać od razu. Ciekawe, co tu robił.
— Fajka przed rozprawą to jest to, nie? — zaśmiała, wpatrując się w mężczyznę. Oboje powinni trochę wyluzować. Nie znała go, ale wchodzenie do sali sądowej ze złym mindsetem w głowie, zawsze powodowało problemy. Zresztą jaka była szansa, że rozmawia właśnie z prokuratorem? Żadna — szkoda, że trzeba iść do środka, kiedy słońce produkuje mi witaminę d3 — ciepłe promienia słoneczne dawały piękną scenerię — idealny relaks, przed sprawa. Kawa, fajka i losowa rozmowa przed sądem — odparła, upijając łyk swojej kawy. Odłożyła ją na popielniczkę i zaciągnęła się mocno papierosem — pewnie wyglądam na wariatkę, ale miło poznać jestem Charlotte — wyciągnęła dłoń całkiem zadowolona z siebie. Zawsze lepiej móc postrzępić komuś ryja.
Uwielbiała poranki przed sądem. Stała przygotowana na kolejną rozprawę sądową, czekając na klienta. Cóż, nie miała być to łatwa sprawa. Zabił własną żonę i dziecko. To nie mogło skończyć się dobrze. Z drugiej strony wolała bronić ten rodzaj ludzkiego syfu od pedofilii. Chyba tylko do nich czuła prawdziwy wstręt. Nie była to sprawa, za którą dobrze jej płacono. Została przydzielona z urzędu. Tak, czy siak, miała zamiar postarać się o najmniejszy wymiar kary, bo miała ku temu przesłanki prawne. Nawet za bardzo nie musiała się wyginać.
Może miała za klienta złego człowieka, ale na jego miejscu postąpiłaby podobnie. Często tak jest. To zdarzenia z przeszłości nas kształtują. Od tego człowiek się nigdy nie uwolni. Niestety, była to prawda, przed którą ludzie nie mogli uciekać.
Pewnie i z tego głupiego powodu odezwała się do osoby, która akurat jak ona odpalała właśnie papierosa. Idealny kompan, by nerwy poszły w niepamięć przed trudna rozprawą. Przynajmniej na takiego wyglądał. Trochę starszy, przystojniak, którego mogłaby schrupać od razu. Ciekawe, co tu robił.
— Fajka przed rozprawą to jest to, nie? — zaśmiała, wpatrując się w mężczyznę. Oboje powinni trochę wyluzować. Nie znała go, ale wchodzenie do sali sądowej ze złym mindsetem w głowie, zawsze powodowało problemy. Zresztą jaka była szansa, że rozmawia właśnie z prokuratorem? Żadna — szkoda, że trzeba iść do środka, kiedy słońce produkuje mi witaminę d3 — ciepłe promienia słoneczne dawały piękną scenerię — idealny relaks, przed sprawa. Kawa, fajka i losowa rozmowa przed sądem — odparła, upijając łyk swojej kawy. Odłożyła ją na popielniczkę i zaciągnęła się mocno papierosem — pewnie wyglądam na wariatkę, ale miło poznać jestem Charlotte — wyciągnęła dłoń całkiem zadowolona z siebie. Zawsze lepiej móc postrzępić komuś ryja.