Strona 1 z 2

There's nothing like the first time

: śr lip 09, 2025 11:38 pm
autor: Maddie Lennox
#3
Nothing could ever compare a kiss, a touch.
tydzień temu

Alkohol przyjemnie rozgrzewał, muzyka dudniła w uszach i sprawiała, że ciało same ruszało się do tańca. The Fifth Social Club dzisiejszego wieczora niemalże pękało w szwach, ludzi było naprawdę sporo. Całe szczęście Madison dzisiejszej nocy miała wolne, a z racji tego, że nie koniecznie wiedziała co z sobą zrobić postanowiła wybrać się do pracy. I nie, nie była tym typem, który w wolny dzień przychodzi aby pracować, wręcz przeciwnie - ona przyszła tutaj z zamiarem dobrze się bawić. I jak widać dobrze jej to szło. Z błyskiem w oku i słodkim uśmiechem chwyciła za szklankę z drinkiem, który zrobił jej nowy barman, zamoczyła malinowe usta w płynie i uśmiechnęła się szeroko, był mocny - tak jak właśnie lubiła. Upiła kilka kolejnych łyków i już puste szkło odłożyła na gumową matę i odwróciła się w stronę roztańczonego tłumu. Bez zastanowienia, bez przemyślenia ruszyła w jego stronę pozwalając aby muzyka ją niosła i prowadziła. Tańczyła z ludźmi, śpiewała do znanych piosenek i po prostu najzwyczajniej w świecie dobrze się bawiła, tak jakby jutra miało nie być. Za to kochała swoją wolność, bez ochroniarzy, bez obserwacji i milionie wiadomości o tym, że ma się nie wygłupiać i wracać do domu. Dla takich momentów cieszyła się, że podjęła decyzję o odcięciu się od rodziny i rodzinnego nazwiska. To był jej świat.
— Patrz jak łazisz, wielkoludzie. — warknęła do faceta, który uderzył ją swoim ramieniem kiedy mijała go w wąskim korytarzu klubu. Tutaj było zdecydowanie ciszej i mógł ją doskonale usłyszeć.
Odwróciła się na pięcie w jego stronę, kiedy ten spojrzał na nią musiała zamrugać kilka razy oczami bo bała się, że alkohol, który wypiła płata jej jakieś figle.
— O proszę, kogo moje oczy widzą! Nasza wielka gwiazda! — tym razem jej głos był donośniejszy, a na twarzy malował się szeroki uśmiech. Przed nią stał nie kto inny jak sam Noah Pritchard, najlepszy brat jej przyjaciela, facet, którego znała odkąd była dzieckiem. Ich kontakt nigdy nie był jakoś świetny, ale co się dziwić, Maddie była dla niego gówniarą, małym biegającym skrzatem. A on od zawsze był tylko przyjacielem jej brata.
— Co tutaj robisz? — zapytała unosząc jedną z dłoni i przeczesując nią długie blond włosy, które opadały na jej nagie ramiona. Trochę wypiła, szpilki były nie wygodne dlatego zdecydowała się nagim ramieniem oprzeć o ścianę przy której stali.
Noah Pritchard

There's nothing like the first time

: czw lip 10, 2025 3:02 pm
autor: Noah Pritchard
#1

Sezon się zakończył, a Raptors nie do końca dobrze będą go wspominać. Nie mieli dobrego sezonu i na pewno nikt z drużyny nie chce do tego wracać. Teraz była chwila na odpoczynek. Na regenerację przed kolejnym rokiem zmagań w lidze. Noah nigdzie nie wyjeżdżał, nie miał zamiaru opuszczać miasta. Chciał trochę poimprezować, trochę czasu poświęcić kolegom, a potem wrócić do ciężkiej pracy. W tym właśnie celu wraz z kilkoma kumplami wybrali się do The Fifth Social Club. Jest to chyba najlepsze miejsce do tego, aby się dobrze zabawić. Faceci nie mieli konkretnego planu. Po prostu wynajęli sobie lożę, a Ci co pili zamówili również alkohol. Co chwilę zapraszali do siebie jakieś panie, ale Pritcharda nie koniecznie to kręciło. Chciał spędzić wieczór z kumplami, a nie z randomowymi laskami.
Wracał z łazienki kierując się w stronę parkietu. Nawet nie zorientował się, gdy uderzył kogoś barkiem. Nic dziwnego, gdy ma się przyklejony do ręki telefon i to jemu poświęca się czasem największą uwagę. Oczywiście rzucił pod nosem proste przepraszam, lecz gdy usłyszał co ta osoba do niego mówi to od razu podniósł głowę zza wyświetlacza. Maddie Lennox - młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela. Poniekąd mógł spodziewać się tego spotkania, ponieważ wiedział, że blondynka pracuje właśnie w tym klubie.
Dziś jestem tu incognito, więc jeśli chcesz autograf to możesz odezwać się do mojego agenta — zareagował z uśmiechem na twarzy i drobnymi podśmiechujkami pod nosem. Była to odpowiedź na określenie jakie w jego kierunku rzuciła - gwiazda. Nigdy nie lubił jak ludzie go tak nazywali, a szczególnie Ci, których zna przecież szmat czasu. Momentalnie schował telefon do kieszeni, aby poświęcić tę chwilę uwagi Maddie. W sumie to niezbyt często mieli okazję się widywać i rozmawiać, a w jego oczach z każdym kolejnym spotkaniem wyglądała coraz lepiej. Nigdy nie mógł jednak mierzyć jej tą miarą ze względu na Kodę.
To samo co Ty, ale jestem w nieco lepszym stanie — zakomunikował, przytakując głową. Dziewczyna może i nie była w jakimś opłakanym stanie jeśli chodzi o upojenie alkoholowe, ale na pewno nie była to jej optymalna dyspozycja. Ktoś taki jak Noah, kto nie pije alkoholu od razu jest w stanie zauważyć stan upojenia u innych ludzi. Mimo wszystko przecież nie chciał jej psuć zabawy. To jej brat jest od upominania jej, a nie właśnie Pritchard. Mimo wszystko jak na dobrego kumpla przystało spróbował się tym zainteresować i kontynuował temat. — Jesteś pijana, a w dodatku sama... — urwał, nie wiadomo czemu i zaczął rozglądać się dookoła czy aby na pewno nie było z nią nikogo innego. Nie chciał bawić się w dobrego wujka, ale samotne przebywanie w klubie w takim stanie to jak idealny przepis na katastrofę. Szczególnie moralną.

Maddie Lennox

There's nothing like the first time

: czw lip 10, 2025 3:24 pm
autor: Maddie Lennox
Pamiętała go jako chłopaka, który zawsze był przy boku jej brata, chłopaki byli jak papużki nierozłączki, kiedyś nawet podejrzewała, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. Nawet śmiała się z nich, że byliby idealną parą, ale wiadomo, były to tylko i wyłącznie żarty. Skończyła z nimi w momencie kiedy ta dwójka zaczęła żartować o jej cyckach, haha.
Teraz stał przed nią nie chłopak, a mężczyzna, który górował nad nią nie tylko wzrostem, ale również i doświadczeniem życiowym. Chociaż między nimi nie było zbyt dużej różnicy wiekowej Maddie dalej była dla niego dzieciakiem, gówniarą, ale nie do końca tą samą. Nie była już ułożoną dziewczynką swoich rodziców, nie była maskotką, którą można było prezentować, nie nosiła też uroczych sukienek i warkoczyków. Wręcz przeciwnie, kwieciste skromne sukienki zamieniła na te krótsze, bardziej drapieżne.
Słysząc jego słowa o autografie blondynka parsknęła śmiechem.
— Dobra, ale podpiszesz mi to zdjęcie z przed paru lat, na którym zaliczyłeś zgoda na stole do bilarda? Pewnie zarobiłabym na nim miliony. — zapytała i zagryzła delikatnie dolną wargę. Noah był częścią jej życia, czy tego chciała czy nie, fakt faktem odkąd wyjechał na studia kompletnie nie mieli ze sobą kontaktu, to wcale im to nie przeszkadzało. Nawet teraz rozmawiają tak jak zawsze, bez skrępowania (może to też dlatego, że w żyłach blondynki buzował alkohol)
— Mówisz? Nie widziałam abyś tańczył na barze, z resztą ten klub nie jest za mało feny jak na wielką gwiazdę koszykówki? — uniosła brew w górę patrząc na niego, chłodna ściana o którą się opierała bardzo jej pomagała, bo czuła, że jej policzki zaczynają płonąć, kochała ten stan.
— Pijana? Nie, skąd taki pomysł! — rzuciła niemalże od razu się rozbudzając, tak jakby momentalnie ktoś podał jej zastrzyk z wielką ilością energii.
— Z resztą... — przerwała w połowie i zrobiła krok w jego stronę, może i nie naruszała jego przestrzeni osobistej, ale to wystarczyło aby poczuła zapach jego perfum. Eleganckie, bardzo męskie i cholernie drogie, ten zapach zawrócił jej odrobinę w głowie.
— Jestem dużą dziewczynką i sobie poradzę, nie musisz się o mnie martwić. — dodała uśmiechając się słodko, jedną z wolnych dłoni położyła na jego klatce piersiowej, opuszkami palców delikatnie w nią popukała wystukując rytm piosenki, którą słyszała z głównej sali.
— Chyba, że jedynym zagrożeniem tutaj dla mnie jesteś Ty, hm? — zapytała po raz kolejny zagryzając swoją dolną wargę, ale tym razem patrzyła mu w oczy.
Noah Pritchard

There's nothing like the first time

: czw lip 10, 2025 5:19 pm
autor: Noah Pritchard
Oboje przecież w ostatnim czasie bardzo się zmienili. Ona nie jest już dziewczynką pod wpływami rodziców. Dorosła, a na dodatek nabrała kobiecych kształtów co od razu przykuło uwagę Noah. On natomiast urósł i to bardzo. Dodatkowo przybrał na masie mięśniowej i niczym nie przypomina dzieciaka sprzed kilku lat. Jest dorosłym facetem, który powinien już budować swoje życie z jakąś kobietą u boku, a zamiast tego imprezuje i przeżywa najlepszy okres w swoim życiu.
Wiesz, że gdyby to zdjęcie kiedykolwiek ujrzało światło dzienne to udusiłbym Cię własnymi rękoma? — zakomunikował i jednocześnie ułożył dłonie tak, aby zasugerować jej mniej więcej jak mogłoby to wyglądać. Oczywiście był przekonany, że nigdy do tego nie dojdzie, a zdjęcie jedynie będzie figurować na jej telefonie, bo prawda jest taka, że gdyby chciała to zrobić to już dawno by to zrobiła.
Nie nazwę go ruderą przez szacunek do Ciebie i tego, że tutaj pracujesz, ale masz rację. Przyszło mi bawić się w nieco lepszych warunkach, mimo to jest całkiem okej — dodał, a następnie wzruszył ramionami. Nie chciał owijać w bawełnę i powiedział po prostu prawdę. Razem z chłopakami z drużyny bawili się już w wielu miejscach ameryki i ten klub nie mógł się do tego porównywać. Jednak dla niego nie zawsze miejsce odgrywa kluczową rolę, a raczej ludzie z którymi w danym momencie się przebywa.
Uważnie obserwował każdy jej ruch. Była naprawdę pewna siebie i nieziemsko seksowna w sposobie w jakim wodziła po jego ciele swoimi oczyma. Maddie doskonale wiedziała jak uwieść faceta. Jak z nim rozmawiać, aby totalnie i bez zastanowienia wszedł do jej gry. Udawało jej się to do tego stopnia, że nawet przez chwilę Noah nie zastanawiał się nad tym czyją jest siostrą. Nie odpowiedział na jej wypieranie się na temat upojenia alkoholowego uznając, że niczego to nie przyniesie. Po co mieli się w tej kwestii teraz przekomarzać?
A ja jestem dorosłym facetem i mój męski instynkt podpowiada mi, że powinienem się teraz Tobą zaopiekować — odpowiedział z beztroskim uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Może i jego odpowiedź zabrzmiała trochę dwuznacznie, ale nie zamierzał teraz analizować swoich słów. Nie wiedział dlaczego, ale jego ciało przeszył bardzo przyjemny dreszcz, gdy blondynka zaczęła wodzić swoja dłonią po jego klatce piersiowej. Nie skomentował tego. Nie odsunął się. Pozwolił jej robić to na co miała ochotę.
Chciałaś powiedzieć ratunkiem albo zbawieniem i niestety się przejęzyczyłaś, tak? — szybko sprostował jej słowa w taki sposób, w jaki pewnie sam chciał to usłyszeć. Sam też przegryzł wargę widząc w jaki sposób Maddie na niego patrzy. Czuł niesamowite napięcie, a szczególnie dlatego, że nikogo nie było w pobliżu. Byli tylko oni. We dwoje.

Maddie Lennox

There's nothing like the first time

: czw lip 10, 2025 7:26 pm
autor: Maddie Lennox
Nie była ślepa i musiała przyznać, że wizualnie zmienił się cholernie. Chociaż dalej miał te same oczy, które potrafiły hipnotyzować swoim blaskiem i głębią. Była młodą dziewczyną, a raczej kobietą, lubiła towarzystwo przystojnych facetów, a Noah należał do takiego właśnie grona. Niemalże od razu dostrzegła jego szerokie ramiona, dobrze zbudowane barki i duże dłonie, które pewnie dawały bardzo dużo ciepła. Przy nim wyglądała w dalszym ciągu jak dziecko, ale wcale jej to nie przeszkadzało, tak samo jak to, że nawet mając na sobie szpilki musiała delikatnie zadrzeć głowę do góry. Taka różnica w ich proporcjach wydawała się nawet urocza. Była pewna, że każda kobieta czuje się przy nim bezpieczna.
Nie umiała się nie zaśmiać z jego słów, tym bardziej kiedy gestami jej to zwizualizował.
— Nie wiedziałam, że kręcą Cię takie zabawy, jednak po latach człowiek może się zmienić. Czy To była propozycja? Czy może obietnica? — ton jej głosu się zmienił, nie był już przesadzie miły i słodki, był raczej...głęboki? Kuszący? Coś takiego, tak jakby odrobinę go prowokowała.
Gdyby bardziej wdała się w ojca na pewno zrobiłaby użytek z tych zdjęć, ale nie była tak bezwzględna jak on. Często paliła za sobą mosty, ale była na tyle inteligentna aby wiedzieć, które warto zostawić. I to był jeden z nich, z resztą ciemnowłosy nie zrobił jej jakiejś wielkiej krzywdy i dalej - pomimo upływu lat - należał do grona jej przyjaciół.
— Wbrew pozorą to właśnie w tej ruderze dostaniesz prawdziwy alkohol, a nie rozwodnionego drinka za cholernie wygórowaną cenę. No i w tych wszystkich fancy klubach nie znajdziesz takiej barmanki jak ja. — zawsze była pewna siebie, to się nie zmieniło. Od dziecka pływała wśród rekinów więc szybko musiała się nauczyć jak być jak one, w innym wypadku pierwsza padłaby na pożarcie. Faktycznie, w mieście było o wiele więcej eleganckich czy ekskluzywnych klubów, w których na pewno zarabiałby więcej, ale to miejsce miało swój klimat. I tylko tutaj bez ryzyka wyrzucenia mogła bezkarnie tańczyć na barze!
Czuła jego spojrzenie na sobie, nawet jeśli była pod wpływem mocnego alkoholu, fakt faktem wypite wcześniej drinki mocno zaburzały jej racjonalne myślenie to wiedziała, że akurat przy nim nie musiała się martwić. Nie zrobiłby jej krzywdy i mogła ręczyć za to swoją ręką.
Prychnęła głośno kręcąc głową, tekst, który słyszała już wiele razy. Wszyscy faceci byli bohaterami i dżentelmenami, brakowało im tej iskry.
— Twój męski instynkt powinien Ci podpowiadać, że to chyba najwyższa pora zaprosić mnie do baru na drinka, a nie zagadywać w korytarzu. Nie wiem czy wiesz, ale mogę już pić alkohol, z resztą widać. — skoro i ta miała zamiar zostać jeszcze w lokalu to lepiej chyba w znajomym towarzystwie, prawda. Chyba, że on wolał siedzieć z kumplami to też mu tego nie zabraniała i droga wolna.
Nie zaprotestował, nie odsunął się i blondynka odebrała to trochę jak nieme przyzwolenie na swoje ruchy. Dlatego nie ściągnęła dłoni, wręcz przeciwnie, przesunęła ją na ramię mężczyzny tym samym robiąc kolejny krok w jego stronę. Tym razem nie zwracała uwagi na to czy zabiera jego przestrzeń, niemalże przyległa swoim drobnym ciałem do tego jego, delikatnie się odchyliła aby lepiej go widzieć.
— Bardziej liczyłam, że dzisiejszej nocy zostaniesz moim grzechem. — szepnęła, ale była na tyle blisko, że na bank doskonale ją usłyszał.
— A z językiem robię wiele ciekawszych rzeczy niż przejęzyczenie. — to wszystko brzmiało jak wyzwanie, właśnie w tym momencie rzuciła mu rękawicę zapraszając go do gry, która nigdy nie powinna powstać. Pytanie czy zdecyduje się dołączyć nie znając nawet zasad?
Jego decyzja.
Noah Pritchard

There's nothing like the first time

: pt lip 11, 2025 8:38 am
autor: Noah Pritchard
Brunet od zawsze był przyzwyczajony do tego, że kobiety są od niego dużo niższe. Totalnie mu to nie przeszkadzało i poniekąd uważał to za urocze. Maddie faktycznie wyglądała przy nim jak dziecko, ale nie ze względów wizualnych, a właśnie przez tę dysproporcję. Jej twarz bardzo się zmieniła. Wydoroślała i była już piękną kobietą. Kształty jej ciała również nabrały kobiecości, które zauważył praktycznie od razu, gdy zaczęli dzisiejszą wymianę zdań.
No proszę. Nie spodziewałem się, że tak szybko stałaś się dorosła. Czy to propozycja, czy obietnica, interpretację pozostawiam Tobie — zakomunikował, przytakując głową. On również przestał się śmiać, bo miał nieodparte wrażenie, że ona wcale nie żartowała. Była autentyczna i prawdziwa i z pewnością mogła mieć na tym punkcie pewną pokusę.
Czasy w których zalewałem się alkoholem powoli mijają i teraz piję tylko okazjonalnie, ale z tą barmanką... myślisz, że mogłabyś być w moim typie? — uniósł brwi ku górze będąc ciekawym co Maddie będzie miała do powiedzenia. Nie jest ona przewidywalną osobą, ale z pewnością jest bardzo pewna siebie i brunet z góry założył, że jej odpowiedź będzie jednoznaczna. A czy faktycznie jest w jego typie? Zdecydowanie. Gdyby nie fakt, że Noah od lat przyjaźni się z jej bratem to na pewno była w strefie obiektów pożądanych przez Pritcharda.
Zabieranie laski do baru i wlewanie w niej alkoholu to przecież takie schematyczne zachowanie, pewnie takich sytuacji masz na pęczki. A tu przynajmniej jest cisza i spokój, nikt nam nie przeszkadza — zakomunikował, sugerując w ten sposób, że ich flirt w tym miejscu jest mniej narażony na uwagę oczu innych ludzi. Brunetka była otwarta i bardzo ofensywna co przypuszczał, że miało związek z ilością wypitego alkoholu. Nie mógł jednak powiedzieć tego samego o sobie. Był trzeźwy, a robił dokładnie to samo co ona. Używał dwuznacznych tekstów i pozwalał sobie na zdecydowanie za dużo.
Nawet nie wiedział jaki był powód tego, że na wszystko jej teraz pozwalał. Nie wzbraniał się, nie odsuwał. Po prostu z lekkim uśmieszkiem na twarzy obserwował każdy jej ruch, który - co prawda - bardzo mu się podobał. To nie było dobre i nie powinni tego robić, ale nie mógł logicznie wyjaśnić dlaczego był tak podatny na każdy kolejny krok wykonywany przez Maddie.
Nigdy nie chciałem być czyimś grzechem, bo grzechów zazwyczaj się żałuje — zakomunikował, niemalże szeptem wykorzystując niewielką odległość, która ich dzieliła. Nie miał pojęcia dlaczego tak się dzieje, ale w tym momencie po prostu zapomniał o Maddie którą znał, bo w tej chwili widział w niej kogoś innego. Kogoś kogo pożądał.
Tak? Jakich na przykład? — przekręcił głowę w bok chcąc wysłuchać tego co ma do powiedzenia. W tym samym momencie jednak coś w nim pękło. Ich wzrok połączył się w taki sposób, że czuć było napięcie i niesamowitą chemię. Niczego nie kalkulował, przestał racjonalnie myśleć i po prostu ją pocałował. Położył rękę na karku i zaczął namiętnie pieścić swoimi wargami. Oboje wykonali kilka kroków w tył, w taki sposób, że blondynka przywarła plecami do zimnej ściany. A on wciąż nie przestawał.
Dołączył.

Maddie Lennox

There's nothing like the first time

: pt lip 11, 2025 12:37 pm
autor: Maddie Lennox
Madison była niczym żywioł - nie dało się jej poskromić. W sercu nosiła ogień, który płonie bez końca, nieprzewidywalna jak nurt rzeki, który zmienia bieg. Była również porywcza niczym chłodny wiatr, który tańczył z burzą. A mimo wszystko miała w sobie łagodność wiosny - czarującej, ciepłej i obiecującej nowe lepsze początki. Taka właśnie była panna Lennox i nikt nie był w stanie przewidzieć jak zachowa się w danej chwili, w danej sytuacji i przy danej osobie. Nie można było niczego zakładać, było trzeba cierpliwie czekać na niespodziewane.
— A Ty pomimo upływu lat w dalszym ciągu nie potrafisz się bawić, zero funu i szaleństwa z Twojej strony. — brzmiała na trochę zawiedzioną, niemalże rzucała mu rękawicą w twarz, a on zamiast ją podjąć i dołączyć wybrał jak zawsze bezpieczną opcję. Może faktycznie tak bardzo się postarzał, że kompletnie zapomniał, że życie polega na czymś więcej niż tylko obowiązkach i pracy. Wiedziała też, że tak łatwo tego nie zostawi.
Nie potrafiła się nie zaśmiać na jego pytanie. Przecież to było wiadome, że była w jego typie, nawet jeśli dzieliło ich kilka lat Noah dalej był facetem, a Maddie kobietą i potrafiła dostrzec ten błysk w oku facetów, którzy na nią patrzyli. Może i była blondynką, ale nie była głupia, była w jego typie i wiedziała o tym od pierwszej sekundy kiedy spotkali się na tym cholernym korytarzu.
— Lepiej zastanów się czy Ty jesteś w moim typie, Pritchard. — rzekła delikatnie marszcząc swoje brwi, ale jej głos był zamyślony, dobra była z niej aktorka - taką przynajmniej miała nadzieję - i jeśli kiedyś nie patrzyła na niego jak na obiekt pożądania (bo westchnień kiedyś tak!) to teraz niemalże pożerała go wzrokiem. Na całe szczęście alkohol trochę ratował sytuację i sprawił, że od kilkunastu dobrych minut policzki były czerwone od procentów, a nie ciepła, które biło z jego ciała.
— Dyplomatyczna odpowiedź, czyżby to wszystko wina mojego ojca? Za długo przebywałeś z rodziną Lennox? Czy może najzwyczajniej w świecie się mnie wstydzisz? — nie były to wyrzuty w jego stronę, raczej taka drobna zaczepka, uszczypnięcie. Po latach charakterek odrobinę jej się wyostrzył i coraz ciężej jej było trzymać język za zębami. Chociaż podejrzewała, że przy kim jak przy kim, ale przy Noah nie musiała ważyć słów. Znał ją przecież od dziecka!
On może tego nie wiedział, ale ona doskonale wiedziała. Uległ jej wpływowi co było odpowiedzią na jej wcześniejsze słowa - była w jego typie i nie ważne jakby się starał, nie potrafił się opanować i temu przeciwstawić. Nawet jeśli była pijana, każdy swój czyn, każdy ruch i słowo mówiła czy robiła świadomie.
— Najwyżej wtedy będę błagać samego Boga o wybaczenie. — jej głos również był zniżony do szeptu. Nigdy nie wierzyła w Boga, robiła co chciała, łamała wszelkie reguły nie myśląc nad konsekwencjami, tym razem było tak samo. Jeśli miał być to grzech, którego miała żałować gotowa była nieść pokutę jaką przygotuje jej los.
Nie dane jej było odpowiedzieć na to pytanie jakimś fajnym tekstem bo najzwyczajniej w świecie zamknął jej usta swoimi, oparł ją o zimną ścianę przez co po jej ciele przeszły ciarki, ale przyniosło to również ulgę, bo w momencie, w którym ich usta się złączyły poczuła niewyobrażalne ciepło. Nie protestowała, wręcz przeciwnie, rozchyliła swoje usta tym samym dając mu do zrozumienia, że pocałunek należało pogłębić. Swoje dłonie oplotła wokoło jego szyi tym samym przyciągając go jeszcze bliżej siebie.
Mogłaby przysiąc, że w uszach usłyszała dźwięk piorunu, który przeszył przestrzeń wokoło nich. Jej ciało jak i wnętrze drżało od pożądania, które wywołał w niej ten pocałunek, który jak się okazało był tym upragnionym. Niczym zakazany owoc, którego zawsze pragnęła spróbować, coś czego nie mogła mieć. Czuła, że brakowało jej oddechu, ale nie potrafiła się oderwać, chłonęła tą chwilę jak gąbka, wszystko wokoło przestało mieć znaczenie, muzyka, ludzie dookoła. Liczył się dla niej tylko smak jego gorących warg.
Noah Pritchard

There's nothing like the first time

: pt lip 11, 2025 6:08 pm
autor: Noah Pritchard
Takie kobiety podobały mu się najbardziej. Przepełnione energią i nieprzewidywalne. To on zawsze jest tym spokojniejszym w relacjach damsko-męskich. Jest jak dom, który czeka na nadchodzący huragan, aby zmiótł go i całe jego życie w jednej chwili. Ciężko jest ukryć, że każdego faceta kręcą tego typu relacje, a przecież nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się do siebie przyciągają niczym magnes.
Czyli chcesz mi powiedzieć, że jestem nudziarzem? — zapytał, śmiejąc się z tego pod nosem. Może poniekąd miała rację, ale to życie doprowadziło go do miejsca, w którym musiał analizować każdy swój ruch. Już nie był tym samym facetem, który potrafił nawalić się w trupa i spać na stole do bilardu. Gdyby taka sytuacja miała miejsce teraz, a ktoś z drużyny by się o tym dowiedział to miałby niemałe kłopoty. Musiał dbać o karierę i wizerunek, bo w grze są przecież marzenia oraz pogoń za ogromnymi pieniędzmi.
Jestem w typie każdej, Lennox — odpowiedział z dużą dozą pewności w głosie. Tego akurat nikt nie mógł mu odebrać. Znał swoją wartość i to jak działał na kobiety. Przecież jest wysoki, przystojny i wysportowany. Czego mu trzeba więcej? — W tej kwestii nie zaliczasz się do wyjątków — dodał na koniec, wzruszając delikatnie ramionami. Potrafił działać na kobiety, które czasem po prostu same pchały mu się do łóżka. Wystarczy jeden blask w oku, aby totalnie zawładnąć ich światem. W tym przypadku było trochę inaczej, bo to Maddie wyszła z inicjatywą co bardzo mu się podobało. Nie ukrywał tego w żaden sposób, że kobiety zdecydowane i dominujące go nieziemsko kręcą.
Nie chcę, aby ktoś zrobił mi zdjęcie jak piję alkohol, bo wiesz jak to może się dla mnie skończyć, gdyby dotarło to do klubowego biura — zakomunikował, tym razem bardzo szczerze, aby poznała poniekąd jego punkt widzenia. Niestety ale ludzie tacy jak on, którzy zarabiają miliony na swoich kontraktach mają również z góry założone wytyczne i nakreślone linie, których nie mogą przekroczyć. Picie alkoholu w miejscach publicznych i narażenie się na bycie na pierwszej okładce gazet było jednym z tych wytycznych, do których doprowadzić nie mógł. — Ale poniekąd się zgodzę. Mam wrażenie, że rodzina Lennox nieprzerwanie towarzyszy mi od lat — zaśmiał się pod nosem, tym bardziej teraz. Gdy doszło między nimi do tego spotkania.
Całował ją nieprzerwanie i bardzo agresywnie, gdy pozwoliła mu na nieco więcej. Jej sygnały oraz sposób w jaki zachłannie pragnęła kolejnych muśnięć po ustach sprawiły, że totalnie się w tej chwili zatracił. Nie myślał nawet w tamtym momencie, że może to być dla nich bardzo głupi ruch. W tym momencie czuł pożądanie i nieprzerwaną ekscytację tym co właśnie się działo. W obecnej chwili nie była siostrą Kody. Była Maddie. Dziewczyną, którą w tej chwili pragnął. Po kilku chwilach składania pocałunków na jej ustach, zaczął poruszać się w innych strefach. Całował jej policzek, okolice ucha, a skończył na szyi. Nawet nie wiedział kiedy jego dłoń wylądowała na jej pośladku, zrobił to totalnie mimowolnie. Ścisnął ją na tyle mocno, że dziewczyna delikatnie uniosła się ku górze. Nigdy nie patrzył na nią w ten sposób, w który patrzy teraz. Jak na kobietę o pięknych kształtach, której właśnie pragnął. Na chwilę się od niej oderwał i patrząc w oczy polizał swoją wargę czując słodki smak jej pomadki. — Zmywamy się stąd? — zapytał, a na twarzy towarzyszył mu zawadiacki uśmieszek. Nie chciał niczego robić na siłę. Chciał jej, ale tylko za obopólną zgodą. W tym momencie nie liczyło się nic innego. Napięcie, które między nimi właśnie się utworzyło doprowadziło go do pragnienia.
Maddie Lennox

There's nothing like the first time

: pt lip 11, 2025 11:23 pm
autor: Maddie Lennox
Byli przeciwieństwami, tak bardzo się od siebie różnili, że nawet ślepy by to dostrzegł. Powiedzieć, że w tym momencie igrali z ogniem to niedopowiedzenie, byli na granicy, którą lada moment mieli zamiar przekroczyć. Znali się całe życie, nigdy nie byli szczególnie blisko, ale mieli jakąś relację - zdrową, normalną i przede wszystkim spokojną. Tym dzisiejszym spotkaniem, rozmową, spojrzeniami i gestami sprawiali, że już nigdy nic nie będzie takie same. Może kiedyś dziewczyna zastanowiłaby się nad tym wszystkim, teraz jednak była dorosłą kobietą, która robiła to co jej się podoba bez obawy o to, że jej decyzja mogłaby zaszkodzić rodzinie, a ona miałaby z tego tytułu konsekwencje.
— Tak, to właśnie chcę Ci powiedzieć, ale może to przez wiek, jednak pierwszej młodości już nie jesteś. — zachichotała niczym mała urocza dziewczynka.
I to właśnie ich różniło, kiedyś to Maddie dbała o swój wizerunek, o dobre imię rodziny i nie mogła pozwalać sobie na takie dzikie akcje jak kiedyś on. Teraz role całkowicie się odwróciły, ona czerpała z życia, a Noah oglądał się za siebie i sprawdzał czy za rokiem nie czai się nikt z aparatem. Rozumiała go, bo kiedyś była na jego miejscu.
— Oooo, widzę, że w Stanach jednak ego Ci urosło. — pokręciła głową na jego słowa, ale na jej zaróżowionej twarzy był uśmiech, szeroki i bardzo szczery, taki jak kiedyś.
— Owszem, ale to tylko i wyłącznie wina kiepskiego alkoholu, chociaż przyznać muszę, że wyrobiłeś się nieźle. Gdyby zasłonić ręką jedno oko, a potem drugie — i jak mówiła tak właśnie zrobiła przykładając swoje dłonie do twarzy. — To wyglądasz na cholernie przystojnego gościa. — rzuciła rozbawiona, przyznać trzeba, że po alkoholu żarcik jej się wyostrzył.
Za chwilę jednak opuściła swoje dłonie, jej oczy błyszczały rozbawieniem i tymi specyficznymi iskrami, które sugerowały, że nie miała czystych i grzecznych myśli, była w trybie rozrabiaki, a wtedy dzieją się naprawdę dziwne rzeczy.
— Ciekawe co byłoby dla nich większym skandalem: ich zawodnik pijący drinka czy może ich zawodnik, który obraca się w niekoniecznie dobrym i odpowiednim dla jego kariery towarzystwie. — nie było to pytanie, była to raczej luźna myśl. Nie wiedziała ile Noah o niej wiedział, nie miała pojęcia czy kiedykolwiek od dnia wyjazdu zastanawiał się co u niej. Maddie tego nie robiła, czasami tylko słyszała coś od swojego brata, który chwalił się osiągnięciami przyjaciela.
Tak jak mówiła, zmieniła się i nie była już grzeczną dziewczyną. Miała swoje za uszami i wiedzieli o tym praktycznie wszyscy w Toronto. Awantury, picie, czasem jakaś bójka czy afera z narkotykami, w której była tylko w złym miejscu i w złym czasie. Opinia uroczego blond włosego anioła runęła już dawno.
— Całe szczęście ich łapska Cię nie dosięgnęły i nie jesteś całkowicie zepsuty. — i to ją cieszyło, cholernie bardzo. Był jednym z niewielu ludzi, którzy obracali się w towarzystwie jej rodziny tylko i wyłącznie z czystej sympatii czy przyjaźni np. z Kodą. Wiele innych osób było interesownych i szukało czegoś dla siebie, czegoś co im pomoże. Noah zawsze był bezinteresowny i za to była mu wdzięczna, bo był prawdziwym przyjacielem dla jej brata.
W jednym pocałunku skrywało się tyle pragnienia i uczuć niewypowiedzianych, tak jakby od lat były ukryte i w końcu znalazły odpowiedni moment aby niemalże wybuchnąć. Ten pocałunek był jak burza po dniach suszy, świeży powiew, który momentalnie wyostrzał zmysły. Gorące pocałunki sprawiały, że ciało Maddie nieświadomie drżało, ale nie z zimna, a z silnych emocji, które w tym momencie pustoszyły jej wnętrze jak huragan piątego stopnia.
Nie martwiła się konsekwencjami swoich czynów, nie martwiła się tym czy po wytrzeźwieniu będzie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Nie liczyło się nic, tylko ten jeden gorący pocałunek.
Całe szczęście, że Noah trzymał ją w swoich silnych ramionach, dobrze też, że za dziewczyną znajdowała się ściana, która już nie potrafiła przynieść jej tego przyjemnego chłodu.
Kiedy oderwał się od jej ust blondynka łapała powietrze tak jakby pierwszy raz mogła je poczuć, chcąc ułatwić mu dostęp przekręciła głowę w delikatnie w bok tym samym odrywając więcej nagiej skóry. W dalszym ciągu jej dłonie oplatały jego szyję, tak jakby bała się, że za sekundę jej ucieknie.
— Aby uniknąć skandalu proponuję wymknąć się przez tylne wyjście. — rzuciła starając się w dalszym ciągu unormować oddech. Czuła jak jej usta pulsują od namiętnego pocałunku, w dalszym ciągu czuła również jego oddech na swojej skórze.
Puściła jego szyję tym samym dając mu całkowitą wolność, lewą dłonią jednak chwyciła za tą jego i nieświadomie splotła swoje palce z jego.
— Chodź. — dodała i pociągnęła go we wcześniej wspomnianą stronę, plus jest taki, że tutaj pracowała i bez problemu mogli przejść przez zaplecze aby następnie wydostać się z klubu wprost na boczną alejkę. Tym razem to mężczyzna przejął inicjatywę i pociągnął ją w jedną ze stron, jak się potem okazało do swojego własnego samochodu.
Maddie wiedziała, że ta noc będzie inna niż wszystkie, czuła to w kościach, ale za żadne skarby nie pomyślałaby, że skończy w takim towarzystwie, z najlepszym przyjacielem swojego brata.
Noah Pritchard

There's nothing like the first time

: ndz lip 13, 2025 3:38 am
autor: Noah Pritchard
Wydarzenia po tym, jak oboje urwali się z klubu...

W tym konkretnym przypadku plusem było to, że Noah nie pił tego wieczora. Wypad do klubu z kumplami był dla niego jedynie profilaktycznym spotkaniem, aby odhaczyć ich wspólne błąkanie się po mieście. Ten wieczór miał przecież skończyć się spokojnie. Kilka godzin tańczenia, rozmowy i grzecznie miał trafić do domu, aby odrobinę odpocząć przed jutrzejszym treningiem. Tak oczywiście się nie stało, a wydarzeń do których doszło w klubie nie przewidziałby nawet jasnowidz.
Spotkanie z Maddie - siostrą jego najlepszego przyjaciela - było totalnie innym spotkaniem niż te do których dochodziło do tej pory. Ona była wypita, a on? On chyba potrzebował kobiety, która się nim zainteresuje i Maddie tego wieczora robiła to wzorcowo.
Podjechali pod jego ogromny dom w kilka minut, ponieważ klub znajdował się od niego raptem kilka przecznic. Oboje doskonale wiedzieli w jakim celu się tu znaleźli i w drodze do punktu docelowego wymieniali jeszcze kilkukrotnie pocałunki, aby podtrzymać napięcie, które utworzyło się między nimi kilka chwil wcześniej. W końcu jednak znaleźli się po drugiej stronie drzwi. Od samego wejścia zaczęli łapczywie się do siebie dobierać, niemalże przyklejając swoje usta do siebie. Noah stojąc naprzeciwko dziewczyny, do której był przyklejony położył swoje duże dłonie na jej pośladkach, a następnie uniósł ją ku górze. Ona za to oplotła go swoimi nogami wokół pasa i w ten sposób przenieśli się do sypialni. Dobrze, że jedna z nich znajdowała się na dole.

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
Maddie Lennox