Strona 1 z 1

I never thought I’d see you again

: czw lip 10, 2025 12:03 pm
autor: Taeyang Choi
1
I never thought I’d see you again
Nadszedł w końcu przyjemny, ciepły poranek, na który Taeyang czekał z utęsknieniem. Nie przepadał za chłodem ani zachmurzonym niebem — w takie dni bywał kapryśny i zamknięty w sobie, bo samotność doskwierała mu bardziej niż zwykle. Miał jednak nadzieję, że wkrótce się to zmieni i znajdzie w Toronto kogoś, kto wypełni tę pustkę. Po wstaniu z łóżka wykonał podstawowe czynności, a następnie zaczął planować dzień. Tego dnia miał wolne od pracy, więc postanowił poświęcić czas na swoją pasję — fotografię. Sprawdził, czy jego aparat jest w pełni naładowany, bo od dawna nosił się z zamiarem założenia własnej galerii zdjęć. Zdecydowanie bardziej pociągała go sztuka niż huczne imprezy. Choć lubił kameralne spotkania, nigdy nie był typem imprezowicza.
Widząc, że bateria aparatu jest w pełni naładowana, odłączył ładowarkę z satysfakcją. W tym samym momencie Lucy, jego kotka, zaczęła domagać się pieszczot i jedzenia. Taeyang spojrzał na nią z czułością, po czym przypomniał sobie, że już wcześniej wsypał jej karmę do miski. Z uśmiechem pogłaskał ją jeszcze przez chwilę, po czym pospiesznie dokończył przygotowania, by nie wyjść z domu zbyt późno.

W niecałą godzinę był gotowy. Zabierając potrzebne rzeczy, zamknął mieszkanie na klucz i ruszył spacerem. Rozglądał się po okolicy, chcąc nacieszyć się chwilą i odkryć nowe miejsca warte odwiedzenia. Architektura Toronto była dla niego fascynująca i zupełnie inna od tej, którą znał z Korei Południowej. Tam wszystko wydawało się do siebie podobne — bez głębi i różnorodności, chyba że w Seulu, gdzie bywał jednak rzadko, głównie w czasach gimnazjum.
Z czasem zaczął wspominać szkolne lata. W myślach powrócił do gimnazjum i przyjaciela z tamtych czasów — Rohana Kima. Zastanawiał się, jak potoczyło się jego życie. Miał nadzieję, że los pozwoli im kiedyś znów się spotkać i odbudować utraconą więź.

Po dłuższym spacerze dotarł do dzielnicy East End i skierował się w stronę The Beaches, gdzie planował odwiedzić Kew Gardens — miejsce, którego jeszcze nie znał. Chciał zobaczyć, jak wygląda park, zrobić kilka zdjęć przyrody, zwierząt i horyzontu. Najładniejsze kadry zamierzał później opublikować w internecie.
Pogoda dopisywała z każdą minutą. Na niebie nie było ani jednej ciemnej chmury, więc czuł się szczęściarzem, że nie musiał martwić się deszczem. Kiedy zbliżał się do wejścia, dostrzegł bramę parku i przyspieszył kroku, nie chcąc marnować czasu. W środku panowała żywa atmosfera — rodziny, pary i przyjaciele siedzieli na ławkach, rozmawiając i śmiejąc się.

Kew Gardens okazało się rozległe, więc Taeyang wiedział, że spędzi tam dłuższą chwilę. Szukał wolnej ławki, mijając te zajęte przez innych. Nagle, kątem oka dostrzegł znajomą sylwetkę — mężczyznę stojącego w oddali, którego postawa i sposób poruszania się przypominały mu kogoś sprzed lat. Zmrużył lekko oczy, próbując rozpoznać twarz. Przez moment jego serce zabiło mocniej — miał wrażenie, że widzi Rohana.


Rohan Kim

I never thought I’d see you again

: pt lip 11, 2025 1:25 am
autor: Rohan Kim
Wciąż miał problem z tym, aby się przyzwyczaić. Chociaż minęło już pół roku, nadal wszystko było dla niego obce. Budził się każdego ranka spodziewając się zobaczyć wysoki sufit swojej sypialni w apartamencie w Seulu. Cóż, sufit nadal był wysoki, ale miał zupełnie inny kolor. Apartament był też mniejszy niż ten w Korei. Ponadto tutaj Rohan nie miał gospodyni - jeszcze. Zamierzał na pewno zatrudnić kogoś przynajmniej do sprzątania, sam nie miał na to czasu, ani tym bardziej ochoty. Całe szczęście że kwestię posiłków rozwiązał od ręki, catering pudełkowy był dla niego prawdziwym zbawieniem. W przeciwnym razie zapewne żywiłby się głównie tostami i podgrzewaną w piekarniku pizzą.
Główna część jego życia pozostała jednak taka sama - korytarze w szpitalu były tak samo białe, pachnące środkami odkażającymi. Pacjenci na SORze też przychodzili do niego z bzdurami, którymi spokojnie mógłby się zająć lekarz rodzinny. Jedyną różnicą było to, że zamiast po koreańsku, mówili do niego po angielsku. Przed przyjazdem tutaj musiał sobie odświeżyć pewne medyczne zwroty w tym języku, ale dziś pamiętał już każdy z nich. Czasami wymawiał je chyba nawet lepiej niż rodowici Kanadyjczycy.
Jak na rasowego pracoholika, Rohan spędzał większość czasu w szpitalu. Bywały jednak momenty kiedy miał wolne - i starał się tych dni nie przesiadywać w całości w mieszkaniu. Jako człowiek wykształcony i generalnie ciekawy świata, starał się zwiedzać Toronto - nadal nie wiedział wiele o tym miejscu. Najpierw poświęcił trochę czasu na rozeznanie się w internecie, chcąc wiedzieć co było wartego zobaczenia... a potem robił sobie wycieczki. Muzea, zamek, inne zabytki czy istotniejsze budynki czy miejsca widokowe. Przez pół roku zdążył już zobaczyć całkiem sporo. Zawsze w samotności, zawsze w ciszy. Nie robił zdjęć, nie sporządzał notatek. Po prostu w ciszy chłonął i podziwiał, jako jedyną pamiątkę zostawiając sobie bilety z miejsc, które były płatne. Układał je niemal pedantycznie w folderze.
Tego dnia Rohan także miał wolne, a pogoda zachęcała do tego, aby wyjść z domu. Po krótkim namyśle mężczyzna zdecydował więc, że następnym punktem jego zwiedzania będą Kew Gardens. Kim nie był może zbyt wielkim miłośnikiem natury i ogrodnictwa, przewodniki turystyczne rozpływały się jednak nad tym miejscem. Jak zwykle sam, jak zwykle w ciszy, rozpoczął swój spacer. I nawet on, zwykle cyniczny i oceniający, musiał przyznać że miejsce to istotnie robiło wrażenie. Przystanąwszy na moment by obejrzeć dokładniej starannie zaprojektowaną rabatę kwiatów, mężczyzna nawet nie zauważył, że stał się obiektem zainteresowania innej osoby zwiedzającej park.

Taeyang Choi

I never thought I’d see you again

: śr lip 16, 2025 5:20 pm
autor: Taeyang Choi
Zapragnąłem przystanąć na chwilę, aby fotografować zalążek natury w ciszy. Byłem pogrążony w swoich myślach aż do momentu, gdy zauważyłem znajomą sylwetkę. Zainteresowałem się mężczyzną, który przypominał kolegę z dzieciństwa z mojego rodzinnego kraju. Westchnąłem cicho. Niedaleko zauważyłem psa merdającego ogonkiem. Potem spojrzałem na klientkę, która przyszła ze swoim pupilkiem na badania. Uśmiechnąłem się przyjaźnie, po czym pogłaskałem psa. Zamieniłem kilka zdań z kobietą o jej pupilku. Zauważyłem, że pies wraca do normy po wypadku.

Musiałem pilnować, aby obiekt mojego zainteresowania nie odszedł zbyt daleko. Po pożegnaniu się z kobietą i jej pupilkiem próbowałem podejść do mężczyzny. Nie podchodziłem zbyt gwałtownie, ponieważ nie chciałem go wystraszyć. Poczułem ciepły, lekki wiaterek, który poruszył moje włosy, zwłaszcza grzywkę. Milczałem, nie odzywając się na razie. Po zobaczeniu starannie zaprojektowanej rabaty kwiatów zainteresowałem się możliwością zrobienia zdjęcia. Chciałem wstawić je do galerii w internecie. Podszedłem pewniej, ale wciąż byłem nieco dalej od mężczyzny, który w ciszy obserwował rabatę kwiatów. Zrobiłem kilka ujęć konkretnego obiektu. Obejrzałem w aparacie wykonane zdjęcia. Zauważyłem kilka ciekawych, które wymagały korekty graficznej. Przymrużyłem oczy, czując promienie słoneczne na swojej twarzy. Nie wiedziałem nadal, jak zagadać do zwiedzającego w Kew Gardens. Nie chciałem wyjść na nachalnego typa.

Zacząłem rozmyślać, żeby użyć neutralnych słów, bez podejrzanych podtekstów. Nie wiedziałem, jak zareaguje. Jednak jeśli nie spróbuję, to się tego nie dowiem. Gdy wpadłem na pomysł zbliżenia się do miejsca, gdzie stał jeszcze mężczyzna, uznałem, że zrobię z bliska zdjęcia kwiatów. Kucnąłem, opierając się jednym kolanem o ziemię, aby zachować równowagę. Miałem nadzieję, że nie przeszkadzam mu w spokojnej ciszy, jaką miał w tej chwili. Wstałem po zrobieniu zdjęć.
- Piękna pogoda, żeby pójść na spacer... nieprawdaż? - spytałem nieznajomego, który stał obok niego.

Rohan Kim

I never thought I’d see you again

: wt lip 22, 2025 12:36 am
autor: Rohan Kim
Kątem oka Kim dostrzegł ruch. Jakiś mężczyzna z nawet dość profesjonalnie wyglądającym aparatem również zainteresował się rabatą. Rohan początkowo nie poświęcił mu zbyt wiele uwagi. Krótki rzut oka powiedział mu tyle, ile chciał wiedzieć - facet, również Azjata, fotograf, chyba w podobnym wieku. Absolutnie nic specjalnego, szczególnie, że w Toronto pełno było mieszkańców wschodniego pochodzenia. Coś jednak Rohana tknęło i ponownie spojrzał w stronę nieznajomego. On także przez chwilę miał wrażenie, że twarz fotografa wydaje mu się nieco znajoma. W jego przypadku nie było to jednak nic dziwnego. Codziennie przyjmował dziesiątki pacjentów. To było najlogiczniejsze wytłumaczenie, więc Kim nie zastanawiał się nad tym bardziej.
Widząc jak nieznajomy skupia się na rabatach i fotografuje kwiaty pod różnym kątem, posuwając się nawet do klęczenia na ziemi, Rohan zrobił krok w bok, uznając że da mu więcej miejsca. Nie lubił gdy jemu przeszkadzano w pracy, więc sam też nie przeszkadzał innym. Miejsca było z resztą dość. Usatysfakcjonowany widokiem, lekarz odwrócił się, chcąc ruszyć w dalszą drogę. Wedle poradnika kilka alejek dalej był jakiś posąg, który Rohan wybrał sobie jako następny do obejrzenia. Zatrzymał się jednak w pół kroku, słysząc wypowiedź ewidentnie skierowaną do niego.
Kim zmarszczył lekko brwi. Pogoda. Naprawdę? Naprawdę to właśnie w ten sposób ktoś nieznajomy spróbował zagaić go rozmową w parku? To brzmiało tak banalnie że aż go lekko skręciło. Zastanawiał się przez chwilę, czy jest sens w ogóle odpowiadać. Nie lubił czczego gadania, paplanie o temperaturze i słońcu go nie interesowało. Nawet w szpitalu uciszał pacjentów, którzy próbowali mu opowiadać historie swojego życia, absolutnie niezwiązane z problemem, z którym zjawili się w jego gabinecie.
- Faktycznie - odpowiedział krótko i dość sucho, nie dbając o to czy wyjdzie na ostatniego gbura czy też nie. Zaraz potem podjął przerwaną wcześniej wędrówkę, kierując się jedną z alejek. Wciąż miał trochę ogrodów do zwiedzenia, a dzień nie robił się przecież dłuższy.

Taeyang Choi

I never thought I’d see you again

: wt lip 22, 2025 7:21 pm
autor: Taeyang Choi
Zrobiłem kilka ujęć rabatki z różnych stron, zastanawiając się, który punkt wybrać do kolejnych zdjęć w Kew Gardens. Podczas fotografowania wyczułem spojrzenie mężczyzny, jakby szukał czegoś znajomego na mojej twarzy. Nie odezwałem się, milcząco kończąc zdjęcia, by skupić się na swojej pracy. Nadal kucałem, spoglądając w aparat i przeglądając zdjęcia, by poprawić niektóre z nich w domu. Nie czułem zdenerwowania obecnością mężczyzny, który najwyraźniej zostawił mi więcej przestrzeni. W końcu wstałem, otrzepałem spodnie prawą ręką, a potem poprawiłem grzywkę, zaczesując włosy do tyłu. Na chwilę zakryłem obiektyw aparatu, by nie zarysował się w wyniku uderzenia lub zderzenia z przechodniem. Miałem wrażenie, że zagadnięcie mężczyzny o piękną pogodę byłoby najgorszym pomysłem, bo mogłem zapytać o jego przybycie do tego miejsca, ale tym razem nie wyszło.

Miałem nadzieję, że nie zareaguje agresywnie w tej sytuacji. Zobaczyłem, że brunet odwrócił się w moją stronę. Po usłyszeniu krótkiej odpowiedzi, rozpoznałem znajomy ton głosu, ale nie zwróciłem uwagi na jego oschłość. Niestety, takim zachowaniem nie zniechęcił mnie do dalszej rozmowy, a raczej zyskał upartego rozmówcę w parku. Westchnąłem ciężko. Zaśmiałem się cicho, okazując większe zainteresowanie nim niż wcześniej.
– Nie zdziwiło mnie ani trochę, że nie rozpoznał mnie po tylu latach – powiedziałem cicho do siebie, mając nadzieję, że odchodzący nie usłyszy mojego głosu. Niedaleko zobaczyłem piękne posągi, które zapragnąłem sfotografować. Kątem oka znów dostrzegłem mężczyznę, a ja nadal się uśmiechałem, robiąc zdjęcia.

Cały czas zastanawiałem się, kiedy mężczyzna rozpocznie rozmowę, bo na razie nie wydawał się skłonny zagadać jako pierwszy. Odległość między nami nie była duża, bo stałem przy trzecim posągu od mężczyzny. Kątem oka zauważyłem zainteresowanie mężczyzny, który przyglądał się pięknemu posągowi. Zastanawiałem się, jak ponownie zagadać po nieudanej próbie rozmowy. Gdy stałem bez ruchu, uznałem, że spróbuję zawołać go imieniem, które pamiętałem z dzieciństwa. Nie wiedziałem, ile ryzykuję, ale wolałem spróbować, niż żałować niewykorzystanej szansy.
- Jesteś Rohan? - zapytałem cichym, spokojnym głosem, zwracając się bezpośrednio do stojącego mężczyzny.

Rohan Kim

I never thought I’d see you again

: pt lip 25, 2025 12:18 am
autor: Rohan Kim
Nie uszło uwadze Rohana, że tam gdzie się udał, ciągnął za sobą niejako raczej niechciany cień. Sytuacja przestawała być już śmieszna - chociaż nie, nigdy tak naprawdę nie była. Nikt nie mógł się spodziewać, że zwykłe wyjście do parku może skończyć się taką dziwną akcją. Kim nawet dyskretnie sprawdził, czy w jego kieszeni nadal znajduje się telefon. Nie zamierzał póki co panikować ani też wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Był jednak przygotowany. Dobrze, że w okolicy kręciło się trochę ludzi, w tłumie to zawsze bezpieczniej.
Słysząc własne imię wypowiedziane z ust znajomo-wyglądającego-nieznajomego, Rohan przystanął i jeszcze raz zlustrował mężczyznę z góry do dołu, tym razem bezczelnie i bezpośrednio. Coś musiało być więc na rzeczy. Kim nadal nie był pewien gdzie mógłby zetknąć się z tym konkretnym osobnikiem. Może nie był to były pacjent, a ktoś z rodziny takowego? Ktoś, kogo matka/ojciec/siostra/inne umarł podczas operacji przeprowadzanej przez Rohana? Ale nie, na to nie było szans, nie stracił jeszcze w Toronto pacjenta w taki sposób. Podejrzliwość Kima wzrosła jednak o tyle, że nie został zaczepiony zwrotem per "pan". To było akurat o tyle dziwne że uprzejmość rodowitych Kanadyjczyków była momentami wręcz powodem podśmiechujek. Azjatyccy imigranci także w rozmowach raczej posługiwali się honoryfikatami, więc Rohan zupełnie się pogubił w domysłach z kim właściwie ma do czynienia. Wbił więc w mężczyznę wyzywające, ale tez nieco zaintrygowane spojrzenie.
- Może. - odpowiedział, zerkając pobieżnie na aparat w rękach nieznajomego - Zależy kto pyta - dodał, krzyżując ręce na piersi. Czy to jest jakaś nowa forma stalkingu? Na ilu zdjęciach znalazłby własną twarz? Głos Rohana wybrzmiewał ostrzegającą nutą. Posągi przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, cała uwagę poświęcił mężczyźnie który stał przed nim. Po jaką cholerę się tak czaił? I czym właściwie miało być to zaczepienie o pogodę? W myślach lekarz już zaczął się zastanawiać, czy będzie musiał wykonać kilka telefonów, czy jednak cała sytuacja zakończy się w miarę pokojowo. - Zastanów się nad odpowiedzią, dobrze radzę.

Taeyang Choi

I never thought I’d see you again

: pt lip 25, 2025 1:31 am
autor: Taeyang Choi
Obserwowałem mężczyznę, który nie był jakoś szczególnie cierpliwy w takiej sytuacji, gdy wypowiedziałem jego imię przy posągach, które były obiektem zainteresowania mężczyzny. Spoglądałem na niego, nie odrywając wzroku. Musiałem się przekonać, czy to jego dawny kolega z klasy z Korei Południowej. Znałem jego imię i nazwisko swojego kolegi z lat szkolnych, jednak wolałem zawołać go po imieniu, aby zbadać jego reakcję i kontynuować dialog z rozmówcą. Przymrużyłem oczy ze spokojem. Widziałem, że był podejrzliwy wobec mojej osoby. Nie miałem zamiaru zrobić mu żadnej krzywdy. Byłem może zbyt bezpośredni w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi i nie wyglądało to tak, jakby brakowało mi szacunku; jednakże było to mylne wrażenie w takiej sytuacji, bo działałem zawsze pod wpływem emocji, widząc znajome twarze. Ta sytuacja nadeszła niespodziewanie, dlatego miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze.

Gdy usłyszałem jego pierwszą wypowiedź, miałem nadzieję, że nie mylę się co do swoich odczuć.- Rozumiem, że możesz nie pamiętać swojego dawnego kolegi z klasy z Korei Południowej - odpowiedziałem prosto z mostu. Nie zamierzałem zastanawiać się nad swoją wypowiedzią. - Jestem, Taeyang Choi - odparłem spokojnym głosem. Wypowiedziałem się dość oficjalnie, przedstawiając swoje imię i nazwisko. Miałem nadzieję, że rozpozna przynajmniej moje imię w tej rozmowie. Nie miałem zamiaru być opryskliwy ani nachalny wobec kolegi z dawnych lat. Próbowałem jedynie przypomnieć mu, że rozmawia z kolegą z lat szkolnych.
- Pamiętam, że chodziliśmy razem do gimnazjum - dodałem. - Kojarzysz? - spytałem ze spokojem. Wyłączyłem aparat na czas rozmowy, aby bateria się nie rozładowała. Zamierzałem robić dalej zdjęcia w tym parku, chyba że coś by się nagle zmieniło.

Rohan Kim

I never thought I’d see you again

: czw lip 31, 2025 12:54 am
autor: Rohan Kim
A więc wyjaśniło się. Rohan zmarszczył lekko brwi, słysząc odpowiedź mężczyzny. Znajomy z czasów szkolnych. To by miało jakiś sens, nawet jeśli było tak bardzo mało prawdopodobne. Bo jakie były szanse na to, że dwie konkretne osoby wpadną na siebie przypadkiem po tylu latach i to na zupełnie innym kontynencie niż ten, na którym się poznali? Chwilę zajęło Kimowi wyłowienie ze wspomnień sylwetki chłopaka, z którym uczęszczał do klasy i któremu dawał dodatkowe korepetycje. Rohan w czasach szkolnych tak mało zwracał uwagę na rówieśników, że to był cud, że Choi w ogóle zachował się w jego pamięci. Postawa lekarza w tym momencie się nieco rozluźniła, niemniej nawet spotkanie z kimś, kto kiedyś był mu znajomy, nie sprawiło że Rohan się rozpromienił. Przeciwnie, nadal był trochę podirytowany, głównie ze względu na te dziwaczne podchody w wykonaniu Taeyanga.
- Teraz już pamiętam. Dobrze, że podkreśliłeś, że chodzi o Koreę Południową - dodał, kończąc wypowiedź jednak dość sarkastycznie. Bo przecież tak łatwo było natknąć się na kogoś z Północnej. Ale mniejsza już o to, on miał ważniejsze kwestie do poruszenia. - Dobrze wyglądasz. Mam jednak jedno pytanie, o co chodziło z tym całym śledzeniem mnie i czajeniem się? - bo to go naprawdę zirytowało. To dziwne, rzucone mimochodem pytanie o pogodę. Podążanie za nim i robienie zdjęć wszystkiemu wokoło. Rohana nadal zastanawiało, czy może nie załapał się na którąś z fotografii.
Kim generalnie był przeciwnikiem owijania w bawełnę, robienia sobie pod górkę i kombinowania jak koń pod górę. A skoro Choi pierwszy się odezwał, oznaczało to, że jako pierwszy rozpoznał swojego dawnego kolegę z klasy. A mimo to zamiast od razu zagadać i, w razie pomyłki, po prostu przeprosić i odejść, preferował zabawę w stalkera. Rohan musiał być w swoim życiu ostrożny. Fakt, że okazało się, że spotkał kogoś ze swojej przeszłości, nie oznaczał, że od razu mu ufał. Nie widzieli się kilkanaście lat. Na dobrą sprawę więc nie wiedział, kto tak naprawdę przed nim stoi oraz jakie są jego prawdziwe intencje.

Taeyang Choi