surprise for big brotha
: czw lip 10, 2025 1:09 pm
Ostatnie kilka dni w pracy były jednymi z najcięższych od ostatniego pół roku. Nie dość, że dostał nową partnerkę, której nie trawił, to jeszcze musiał zajmować się sprawą, która nawet nie była związana z jego wydziałem. Fakt faktem, jego informacje były potrzebne do rozwiązania wątku gangu narkotykowego, który był powiązany ze śledztwem Maze, ale pomagając jej dał się wplątać w niezłe bagno. A żeby była jasność - on nie nadawał się do wszelkich przestępstw seksualnych w szczególności sutenerstwa, gwałtów czy pedofilii, bo wywoływały w nim wstręt. Miał powołanie do czegoś innego, a czytanie akt o objętości dwustu stron nie należało do tego. Lubił swoje krótkie sprawy - te, przy których nie musiał sobie niczego przypominać, bo całe życie spędził na wydziale narkotykowym. Znał każdego większego przestępcę, wiedział o nich wszystko; mógłby recytować ich kartoteki nawet przez sen. Na domiar złego zbliżał się tydzień, w którym miał odebrać córkę od byłej żony. Przy tym natłoku obowiązków nie wyobrażał sobie sprawowania nad nią opieki. Ostatnio obiecał jej weekend nad jeziorem Ontario, a jako dobry ojciec musiał dotrzymać słowa.
Nie spał po nocach, bo właśnie wtedy najlepiej się koncentrował i pracował nad dokumentacją. Zaliczał krótką drzemkę, szedł do pracy, a po powrocie odsypiał kilka godzin, żeby mieć siły na kolejną rundę. I tak miało wyglądać jego życie przez najbliższy czas, dopóki nie znajdzie jakiegoś kluczowego tropu, który pozwoliłby mu zrezygnować z prowadzenia cudzego śledztwa.
Teraz nie mógł zasnąć. Kręcił się na kanapie, nie potrafił znaleźć wygodnej pozycji, a co chwilę coś mu przeszkadzało. Raz prawie udało mu się odpłynąć, ale Luna nagle zaczęła szczekać, bo przez okno zobaczyła śmieciarkę. Później przyszła fala myśli, poczucie, że o czymś zapomniał, i niepokojące wrażenie, że wydarzy się coś złego. Wszystko zwieńczyło pukanie do drzwi i dźwięk dzwonka. Początkowo myślał, że może mu się to śni, ale gdy odgłosy się powtórzyły, zwlókł się z kanapy z niezadowoloną miną i chęcią nakrzyczenia na gościa.
Jeżeli to znowu ci bezdomni, którzy proszą o pieniądze…
— Czego? — rzucił od razu po otwarciu, jedną ręką trzymając drzwi, a drugą przecierając oczy. Na zewnątrz było zdecydowanie za jasno. Dopiero gdy wyraźnie spojrzał, zobaczył kogoś, kogo nigdy w życiu nie spodziewał się tu zobaczyć. — Przepraszam — dodał krótko, lekko zmieszany, po czym odsunął się, by zasugerować wejście do środka. Sięgnął do kieszeni po swój telefon, by zobaczyć czy może coś go nie ominęło, ale nie widział żadnych wiadomości ani nieodebranych połączeń.
— Mogłaś zadzwonić, próbowałem spać. Zresztą… co ty tu robisz? Wakacje masz?
Saskia Rourke
Nie spał po nocach, bo właśnie wtedy najlepiej się koncentrował i pracował nad dokumentacją. Zaliczał krótką drzemkę, szedł do pracy, a po powrocie odsypiał kilka godzin, żeby mieć siły na kolejną rundę. I tak miało wyglądać jego życie przez najbliższy czas, dopóki nie znajdzie jakiegoś kluczowego tropu, który pozwoliłby mu zrezygnować z prowadzenia cudzego śledztwa.
Teraz nie mógł zasnąć. Kręcił się na kanapie, nie potrafił znaleźć wygodnej pozycji, a co chwilę coś mu przeszkadzało. Raz prawie udało mu się odpłynąć, ale Luna nagle zaczęła szczekać, bo przez okno zobaczyła śmieciarkę. Później przyszła fala myśli, poczucie, że o czymś zapomniał, i niepokojące wrażenie, że wydarzy się coś złego. Wszystko zwieńczyło pukanie do drzwi i dźwięk dzwonka. Początkowo myślał, że może mu się to śni, ale gdy odgłosy się powtórzyły, zwlókł się z kanapy z niezadowoloną miną i chęcią nakrzyczenia na gościa.
Jeżeli to znowu ci bezdomni, którzy proszą o pieniądze…
— Czego? — rzucił od razu po otwarciu, jedną ręką trzymając drzwi, a drugą przecierając oczy. Na zewnątrz było zdecydowanie za jasno. Dopiero gdy wyraźnie spojrzał, zobaczył kogoś, kogo nigdy w życiu nie spodziewał się tu zobaczyć. — Przepraszam — dodał krótko, lekko zmieszany, po czym odsunął się, by zasugerować wejście do środka. Sięgnął do kieszeni po swój telefon, by zobaczyć czy może coś go nie ominęło, ale nie widział żadnych wiadomości ani nieodebranych połączeń.
— Mogłaś zadzwonić, próbowałem spać. Zresztą… co ty tu robisz? Wakacje masz?
Saskia Rourke