darry the ciastko
: czw lip 10, 2025 11:10 pm
				
				
darry farley
darry da buziaka za dolara; nie no, żartuję, za dwie dychy, szanujmy się, ok? twój ulubiony pan z pobliskiego lumpa, który wyśle ci esemeska, że w nowej dostawie jest koszulka o napisie "slay the day, queen!" i specjalnie ją dla ciebie odłożył. prócz tego niespełniony pilot samolotowy, który uwalił studia i wracać nie zamierza, niepoprawny optymista, wybiórczy właściciel ciętego języka w stylu "nie myślę, co mówię, pardon" i niezły skoczek (z kwiatka na kwiatek). romansiki, przyjaźnie, nienawistki, bójki, spółki i inne przygarnę z pocałowaniem ręki, bo to wesołek do tańca, a i do różańca certyfikowany poklepiwacz po głowie, jak ten złamas znowu ci połamie serduszko.
imię i nazwisko
OPIS RELACJI
imię i nazwisko
OPIS RELACJI
imię i nazwisko
OPIS RELACJI

 przeczytałam kartę i na początku powiem: prześliczna! mojego urwisa i Goldie dzieli zawrotne pięć lat, więc widzę szansę przecięcia się na uniwerku; Darry, co prawda, rzucił studia (a w zasadzie one rzuciły Darry'm, bo nie poradził sobie z mechaniką, pilotowaniem i wszystkim innym), ale jeśli Johnson chociaż raz wpadłaby na jakąś międzywydziałową imprezę, to mogli się poznać. pardon, jeśli myślę źle, ale Goldie wygląda mi na artystyczną duszę przez to pianino, listy i zwyczajne bycie, a Darry z całą pewnością potrzebuje przyjaciółki, która mogłaby wylać mu czasem na łeb kubeł zimnej wody, poklepać po plecach i życzyć powodzenia, bo chłopaczyna udaje, że radzi sobie nieźle, ale, no... bywa przewrotnie. i w związku tym! widziałabym tutaj bardzo sympatyczne uzupełnianie się. Marigold go stopuje, gdy przesadza w codzienności, z kolei on ją wspiera po stracie mamy, częstuje winem pisanym patykiem i zachęca do pisania, a czasem nawet na te listy odpisuje (o ile mają niepisaną zasadę "co na papierze, to na papierze i ani mi się waż o tym dyskutować"), bo Darren też nieszczególnie ma się dobrze z emocjami, które są wypowiadane na głos. możemy pomyśleć też nad czymś w kierunku pozbawionego norm, dziwnego romansu, o ile byłabyś chętna, ale to taka pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy; uzupełnianie się, które dodaje trochę komfortu do tej przykrej codzienności.
 przeczytałam kartę i na początku powiem: prześliczna! mojego urwisa i Goldie dzieli zawrotne pięć lat, więc widzę szansę przecięcia się na uniwerku; Darry, co prawda, rzucił studia (a w zasadzie one rzuciły Darry'm, bo nie poradził sobie z mechaniką, pilotowaniem i wszystkim innym), ale jeśli Johnson chociaż raz wpadłaby na jakąś międzywydziałową imprezę, to mogli się poznać. pardon, jeśli myślę źle, ale Goldie wygląda mi na artystyczną duszę przez to pianino, listy i zwyczajne bycie, a Darry z całą pewnością potrzebuje przyjaciółki, która mogłaby wylać mu czasem na łeb kubeł zimnej wody, poklepać po plecach i życzyć powodzenia, bo chłopaczyna udaje, że radzi sobie nieźle, ale, no... bywa przewrotnie. i w związku tym! widziałabym tutaj bardzo sympatyczne uzupełnianie się. Marigold go stopuje, gdy przesadza w codzienności, z kolei on ją wspiera po stracie mamy, częstuje winem pisanym patykiem i zachęca do pisania, a czasem nawet na te listy odpisuje (o ile mają niepisaną zasadę "co na papierze, to na papierze i ani mi się waż o tym dyskutować"), bo Darren też nieszczególnie ma się dobrze z emocjami, które są wypowiadane na głos. możemy pomyśleć też nad czymś w kierunku pozbawionego norm, dziwnego romansu, o ile byłabyś chętna, ale to taka pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy; uzupełnianie się, które dodaje trochę komfortu do tej przykrej codzienności.