roller coaster
: pt lip 11, 2025 1:38 pm
Cem Ayers
Niebo wydawało się być bezchmurne, a w powietrzu unosił się pociągający zapach waty cukrowej i popcornu. Sama wizja parku przypominała wejście do maszyny czasu, w której Price wychodziła na prawdziwego dzieciaka. Przystanęła, dopiero przy samym wejściu do parku, rozglądając się z lekkim uśmiechem na ustach. Nie zdążyła wejść do środka, a już słyszała krzyki podekscytowania, stukot wagoników kolejki górskiej i muzykę grającą z karuzeli, która kojarzyła się jej jedynie z niezbyt strasznymi horrorami.
Tego potrzebowała. Chwili beztroski z największym dylematem dzieciństwa - lody, czy frytki. Poprawiła swoje okulary przeciwsłoneczne i kupiła dwie waty cukrowej. Dzisiaj miała pokonywać wszelkie przeszkody parku rozrywki razem z nowym kamratem, kolejnego serialu. Wyczekiwała na niego, spoglądając na kolorowe światła oraz przypominając sobie radosne chwilę z bratem na karuzeli.
— Czy to bardzo dziecinne, że wybrałam park rozrywki na nasze spotkanie? — spytała, kiedy tylko zobaczyła Cema na horyzoncie. Od razu się rozpromieniła. W całej branży wydawał się jej jedną z bardziej normalnych osób, które poznała — pomyślałam, że jak mamy być jak brat i siostra, to łatwiej nam będzie się poznać — na moment zamilknęła, próbując znaleźć dobre słowo do scenerii, w której właśnie się znaleźli — jak będziemy w trochę bardziej dziecinnej atmosferze — rzuciła finalnie, wyczekując na reakcję ze strony mężczyzny. W duchu liczyła, że nie zostanie wyśmiana. Wprowadzała go w prawdziwe centrum dziecięcego mózgu. Miejsca pełnego dopaminy i endorfin.
— Wzięłam nam na start po wacie cukrowej — w głowie pomyślała tylko o jednym, byle Ayes jadł gluten, bo dwóch wat cukrowych nie da rady spożyć — jest w porządku? — spytała, mając nadzieję, że nie uraziło mężczyzny takie miejsce. Sporo ludzi mogło ich zobaczyć razem, poza tym... mało dorosłych lubi parki rozrywki.
Niebo wydawało się być bezchmurne, a w powietrzu unosił się pociągający zapach waty cukrowej i popcornu. Sama wizja parku przypominała wejście do maszyny czasu, w której Price wychodziła na prawdziwego dzieciaka. Przystanęła, dopiero przy samym wejściu do parku, rozglądając się z lekkim uśmiechem na ustach. Nie zdążyła wejść do środka, a już słyszała krzyki podekscytowania, stukot wagoników kolejki górskiej i muzykę grającą z karuzeli, która kojarzyła się jej jedynie z niezbyt strasznymi horrorami.
Tego potrzebowała. Chwili beztroski z największym dylematem dzieciństwa - lody, czy frytki. Poprawiła swoje okulary przeciwsłoneczne i kupiła dwie waty cukrowej. Dzisiaj miała pokonywać wszelkie przeszkody parku rozrywki razem z nowym kamratem, kolejnego serialu. Wyczekiwała na niego, spoglądając na kolorowe światła oraz przypominając sobie radosne chwilę z bratem na karuzeli.
— Czy to bardzo dziecinne, że wybrałam park rozrywki na nasze spotkanie? — spytała, kiedy tylko zobaczyła Cema na horyzoncie. Od razu się rozpromieniła. W całej branży wydawał się jej jedną z bardziej normalnych osób, które poznała — pomyślałam, że jak mamy być jak brat i siostra, to łatwiej nam będzie się poznać — na moment zamilknęła, próbując znaleźć dobre słowo do scenerii, w której właśnie się znaleźli — jak będziemy w trochę bardziej dziecinnej atmosferze — rzuciła finalnie, wyczekując na reakcję ze strony mężczyzny. W duchu liczyła, że nie zostanie wyśmiana. Wprowadzała go w prawdziwe centrum dziecięcego mózgu. Miejsca pełnego dopaminy i endorfin.
— Wzięłam nam na start po wacie cukrowej — w głowie pomyślała tylko o jednym, byle Ayes jadł gluten, bo dwóch wat cukrowych nie da rady spożyć — jest w porządku? — spytała, mając nadzieję, że nie uraziło mężczyzny takie miejsce. Sporo ludzi mogło ich zobaczyć razem, poza tym... mało dorosłych lubi parki rozrywki.