Strona 1 z 1

dancing in the moonlight

: pn lip 14, 2025 2:40 am
autor: Maddie Lennox
#5
We get it on most every night when that moon is big and bright, it's a supernatural delight.
Obie pochodziły z tego samego świata, obie niegdyś córki wpływowych rodzin, które musiały spełnić określone wymagania. ustalone życie tuż po jego rozpoczęciu, plany, o które nikt nie pytał. Czym pionki w tej chorej grze pozorów, uwikłane w dziwny wyścig, do którego się nawet nie zapisywały. I koniec końców skończyły podobnie — odrzucone przez własnych rodziców, wyrzucone niczym zepsute zabawki, którymi już nie można było sterować. Pozostawione same sobie, z ciążącym nazwiskiem na plecach, którego nie mogły się pozbyć, nie ważne jak bardzo by się starały.
Może właśnie dlatego Maddie i Laurą szybko znalazły wspólny język poznając się kilka miesięcy temu w klubie. Bo nie ma to jak przyjaciel w niedoli, bo kto inny zrozumie nasze uczucia jak nie osoba, która przechodzi to samo. Wspierały się na swój dziwny sposób chociaż żadna z nich o to nie prosiła. Lennox nigdy nie wierzyła w takie coś jak przeznaczenie, ale teraz zaczęła się nad tym zastanawiać. Odkąd tylko pamiętała dookoła niech kręcili się "przyjaciele", którzy szukali tylko rozgłosu dla siebie. teraz, poznając Laurę dostrzegła w niej przyjaciółkę, a może i nawet siostrę, która ją rozumie. Nie ma co się oszukiwać, żadna z sióstr Lennox jej nie rozumiała, każda robiła w życiu to do czego przygotowali ją rodzice. Kompletnie się poddały temu zatracając same siebie, Maddie nie chciała tego dla siebie, postanowiła walczyć i koniec końców skończyła tutaj.
— Lauraaaaa! — krzyknęła blondynka na widok drobnej dziewczyny w pomieszczeniu na tyłach klubu, które robiło za garderobę dla tancerek.
— Nie zapomnij, że dzisiaj kończę zmianę i wskakuje na bar. — oznajmiła poruszając zabawnie brewkami. Chociaż Lennox pracowała tutaj jako barmanka czasem po swojej skończonej zmianie (a nawet i w czasie trwania tej zmiany!) zostawała i bawiła się w raz z całym towarzystwem, głównie wystarczyły jej dwa drinki aby w kusej sukience, którą ubierała do pracy wskoczyć na bar i ruszać się w rytm muzyki. Oczywiście nie robiła tego celowo, nie chciała być konkurencją dla pracujących tutaj dziewczyn, po prostu czasem panował tutaj taki klimat, że ciężko było się opanować.
— A co tam? Jak się czujesz? Wszystko okej? — dopytała stając obok dziewczyny, która siedziała na krześle tuż przed dużym lustrem. Mads mało o kogo się martwiła, ale o Laurę zawsze, dla niej była miła i troszczyła się o nią. Przecież uważała ją za kogoś bliskiego i miała nadzieję, że tak samo odbiera ją Lu.
Laura Fogarty

dancing in the moonlight

: ndz lip 20, 2025 10:49 am
autor: Laura Fogarty
#1
Mogłaby przysiąc, że jeszcze kilka kolejnych zaczepek z podtekstem i któryś z otaczających ją mężczyzn zarobiłby w twarz. Udawanie wiecznie zadowolonej – nawet ze świńskiego traktowania – było zwyczajnie męczące.
Ulotniła się tak szybko, jak tylko mogła. Pod pretekstem „przypudrowania noska” ruszyła prosto w stronę zaplecza. Tam mogła się schować, chociaż na chwilę. W środku wpadła na koleżankę, która akurat zbierała się do domu.
Już kończysz? — jęknęła, opierając o drzwi, które przed chwilą zamknęła.
— Yesss, bejbe! Finisz! — odparła tamta, wykonując przy tym taneczny gest rękoma. Ciemnoskóra tancerka miała z a w s z e pełno energii. Laura ją lubiła; przy niej nigdy nie było nudno.
Kurwa, zazdroszczę… — rzuciła i podeszła do krzesła przy toaletce. Opadła na nie z głośnym westchnięciem.
— Do poniedziałku, maluchu, nie dzwońcie, nie piszcie, nie-ma-mnie. — Znajoma uraczyła ją jeszcze siarczystym buziakiem w policzek i wyszła z pomieszczenia. Nagle zrobiło się strasznie cicho. Było słychać jedynie przytłumioną muzykę, przedzierającą się przez drzwi.
Fogarty spojrzała w lustro, patrząc oceniająco na swoją buzię. Makijaż jako tako jeszcze się trzymał. Ścierała właśnie ze skóry ślad po szmince zostawiony przez Chloe, kiedy usłyszała za sobą dźwięk naciśniętej klamki.
„Lauraaaaa!”.
Znajomy głos sprawił, że automatycznie się uśmiechnęła. Przechyliła głowę do tyłu w taki sposób, że widziała przyjaciółkę do góry nogami.
Cześć, wariacie — zachichotała, wracając do normalnej pozycji.
Oczywiście, że pamiętała o planach Maddie na koniec zmiany. I szczerze mówiąc, nie mogła się tego doczekać.
Jeszcze pytasz, no raczej! — W odpowiedzi ona też zabawnie poruszyła brwiami. — Dasz nam popalić, coś czuję.
Oparła łokieć o oparcie krzesła i przewróciła oczami.
Mały kryzys. — Nie była dobra w wylewnych odpowiedziach, czasem trzeba ją było pociągnąć za język. — A ty jak tam? Duży ruch, co? Pojebało tych ludzi dzisiaj. — Skrzywiła się. — Wyparował ze mnie cały alkohol i mam ochotę się napić, ale chyba poczekam na ciebie. — Zrobiła niewinną minę, wlepiając w Lennox zachęcający wzrok, jeden z serii „mnie się nie odmawia”. — Narąbiemy się?
Zupełnie jakby obie następny dzień miały wolny, ale… rzeczywistość bywała brutalna.

Maddie Lennox