only doubts that you fix your thoughts on
: pn lip 14, 2025 10:15 pm
#1
Najpierw zaczęła lecieć zimna.
Ale poza naturalnym odruchem w postaci odskoku Diane nie zrobiła nic więcej, stając jedynie kilka centymetrów od strumienia wody, w kierunku którego wyciągnęła dłoń, czekając, aż z zimnej znowu przejdzie w ciepłą.
Ale to się nie stało.
Co więcej, po kilkunastu sekundach woda przestała lecieć zupełnie. Nie ważne w którą stronę kurkiem kręciła.
Zziębnięta, pomimo upałów, bo jednak zimna woda ją skutecznie schłodziła, wyszła spod prysznica okrywając się szlafrokiem i w pierwszej chwili poszła sprawdzić korki, czy to nie coś z elektryką, skoro zanim wodę odcięło spadła temperatura. Ale wszystko było w porządku.
Z kuchennego zlewu nie wyleciała ani kropla, dobiegło z niego za to dziwne szuranie i Diane brwi zmarszczyła, trzymając dłoń na kurku, słusznie powstrzymując się od nachylenia się w stronę zlewu, żeby posłuchać szumu.
Gdyby się nachyliła prawdopodobnie dostałaby w twarz wodnym gejzerem, który właśnie zaczął wybijać z odpływu jej zlewu, a Diane ponownie cofnęła się odruchowo, sięgając po ręcznik kuchenny, żeby zatkać dziwaczną usterkę.
Ale to na nic, woda lała się strumieniem, a ona jedyne o czym w tej chwili myślała, to o ogromie sprzątania, który ją czekał. Zwłaszcza, że musiała zlew na chwilę zostawić, żeby pobiec po swój telefon, wyguglować pogotowie hydrauliczne i zadzwonić.
Dwadzieścia minut do pół godziny czekania to zdecydowanie za długo kiedy stoi się z ręcznikiem w zlewie, próbując jakkolwiek zatamować taki wyciek wody, jednocześnie, co chwilę, wyciągając z szafek inne ręczniki i szmaty, rzucając je na podłogę i odsuwając najcenniejsze przyprawy i przyrządy na górne półki.
Dlatego, kiedy w końcu dzwonek do drzwi zadzwonił Diane pobiegła otworzyć w stanie, w którym nigdy w normalnych warunkach nie pokazałby się żadnemu mężczyźnie.
W szlafroku jedynie, całym przemoczonym, włosami przyklejonymi do czoła i boso.
- Dobry, to u pani? - Zaczął pan w podobnym do Diane wieku, gdyby miała czas ocenić obiektywnie to całkiem, całkiem pan, ale w tym momencie od skupienia się na wyrzuceniu z siebie powitania i wskazania miejsca tragedii Diane zmarszczyła brwi.
Żarty sobie z niej stroił?
Zobaczył ją w tym stanie i jeszcze uznał, że zapyta, czy to na pewno dobry adres?
- Proszę. - Odsunęła się, gryząc się w język, wpuszczając mężczyznę do mieszkania i zamykając za nim drzwi, czując, jak irytacja sięga jej już po same koniuszki uszu.
Nathaniel Rourke
Najpierw zaczęła lecieć zimna.
Ale poza naturalnym odruchem w postaci odskoku Diane nie zrobiła nic więcej, stając jedynie kilka centymetrów od strumienia wody, w kierunku którego wyciągnęła dłoń, czekając, aż z zimnej znowu przejdzie w ciepłą.
Ale to się nie stało.
Co więcej, po kilkunastu sekundach woda przestała lecieć zupełnie. Nie ważne w którą stronę kurkiem kręciła.
Zziębnięta, pomimo upałów, bo jednak zimna woda ją skutecznie schłodziła, wyszła spod prysznica okrywając się szlafrokiem i w pierwszej chwili poszła sprawdzić korki, czy to nie coś z elektryką, skoro zanim wodę odcięło spadła temperatura. Ale wszystko było w porządku.
Z kuchennego zlewu nie wyleciała ani kropla, dobiegło z niego za to dziwne szuranie i Diane brwi zmarszczyła, trzymając dłoń na kurku, słusznie powstrzymując się od nachylenia się w stronę zlewu, żeby posłuchać szumu.
Gdyby się nachyliła prawdopodobnie dostałaby w twarz wodnym gejzerem, który właśnie zaczął wybijać z odpływu jej zlewu, a Diane ponownie cofnęła się odruchowo, sięgając po ręcznik kuchenny, żeby zatkać dziwaczną usterkę.
Ale to na nic, woda lała się strumieniem, a ona jedyne o czym w tej chwili myślała, to o ogromie sprzątania, który ją czekał. Zwłaszcza, że musiała zlew na chwilę zostawić, żeby pobiec po swój telefon, wyguglować pogotowie hydrauliczne i zadzwonić.
Dwadzieścia minut do pół godziny czekania to zdecydowanie za długo kiedy stoi się z ręcznikiem w zlewie, próbując jakkolwiek zatamować taki wyciek wody, jednocześnie, co chwilę, wyciągając z szafek inne ręczniki i szmaty, rzucając je na podłogę i odsuwając najcenniejsze przyprawy i przyrządy na górne półki.
Dlatego, kiedy w końcu dzwonek do drzwi zadzwonił Diane pobiegła otworzyć w stanie, w którym nigdy w normalnych warunkach nie pokazałby się żadnemu mężczyźnie.
W szlafroku jedynie, całym przemoczonym, włosami przyklejonymi do czoła i boso.
- Dobry, to u pani? - Zaczął pan w podobnym do Diane wieku, gdyby miała czas ocenić obiektywnie to całkiem, całkiem pan, ale w tym momencie od skupienia się na wyrzuceniu z siebie powitania i wskazania miejsca tragedii Diane zmarszczyła brwi.
Żarty sobie z niej stroił?
Zobaczył ją w tym stanie i jeszcze uznał, że zapyta, czy to na pewno dobry adres?
- Proszę. - Odsunęła się, gryząc się w język, wpuszczając mężczyznę do mieszkania i zamykając za nim drzwi, czując, jak irytacja sięga jej już po same koniuszki uszu.
Nathaniel Rourke