hey brother... are u there?
: pn lip 14, 2025 11:28 pm
U Kody jest niewielka zasada, której stara się trzymać. Jeżeli któreś z jego rodzeństwa nie odpisze mu przed dwa dni to wyciąga znacznie poważniejsze działa. Cassian mu już od dłuższego czasu nie odpisywał, a wiedział, że ma dużo na głowie w pracy. Dlatego postanowił nie pojawiać się od razu pod jego drzwiami, tylko poszukać informacji, nad czym jego szanowny starszy brat może pracować i czy już ewentualny wielki proces skończył się. Nie znalazł jednak żadnych informacji na ten temat. Dlatego zebrał się z domu bez większego przygotowywania się do wizyty u brata. Napisał mu jeszcze SMSa, a nawet dwa, że wybiera się do niego i nie ma, że boli, że nie chce, że praca. Nie odmawia mu się i tyle. Koda był w stanie wbić się do domu brata. Zawsze mógł zauważyć jakiś dym czy coś niepokojącego. Wytłumaczeń byłoby wiele.
Po niewielkiej podróży motorem z Distillery District do Guildwood, zaparkował pod domem brata. Nie chował kasku, trzymał w jednej ręce. Rozpiął sobie skórzaną kurtkę i zapukał donośnie do drzwi brata.
-Cassian!
Zawołał go jeszcze raz. Zapukał kolejny raz i jeszcze zadzwonił dzwonkiem.
-Wiem, że jesteś w domu... nie każ mi wchodzić siłą.
Odsunął się od drzwi, aby podejść do okna. Może tam zobaczy brata i w jakiś sposób go przyspieszy. Schylił się, aby zajrzeć przez okno, ale nic nie zauważył. Na szczęście zamek w drzwiach charakterystycznie kinął, a w drzwiach pojawił się starszy brat.
-Cassian!
Uśmiechnął się Koda niemal od razu podchodząc i obejmując brata i niedźwiadkowym przytuleniu.
-Dobrze, Cię widzieć.
W tym przytuleniu zmusił go do wykonania kilku kroków w tył, tak aby mógł już spokojnie wejść do środka. Trochę wprosił się, czy mu zaraz oberwie się? Już go puścił i posłał taki szeroki szczery uśmiech.
-Nie odzywałeś się do mnie... Już zaczynałem się martwić....
Burknął trochę obruszonym tonem głosu, ale i tak buzia śmiała się i cieszyła. Na swoje rodzeństwo nie potrafił być zbyt długo zły.
Cassian Lennox
Po niewielkiej podróży motorem z Distillery District do Guildwood, zaparkował pod domem brata. Nie chował kasku, trzymał w jednej ręce. Rozpiął sobie skórzaną kurtkę i zapukał donośnie do drzwi brata.
-Cassian!
Zawołał go jeszcze raz. Zapukał kolejny raz i jeszcze zadzwonił dzwonkiem.
-Wiem, że jesteś w domu... nie każ mi wchodzić siłą.
Odsunął się od drzwi, aby podejść do okna. Może tam zobaczy brata i w jakiś sposób go przyspieszy. Schylił się, aby zajrzeć przez okno, ale nic nie zauważył. Na szczęście zamek w drzwiach charakterystycznie kinął, a w drzwiach pojawił się starszy brat.
-Cassian!
Uśmiechnął się Koda niemal od razu podchodząc i obejmując brata i niedźwiadkowym przytuleniu.
-Dobrze, Cię widzieć.
W tym przytuleniu zmusił go do wykonania kilku kroków w tył, tak aby mógł już spokojnie wejść do środka. Trochę wprosił się, czy mu zaraz oberwie się? Już go puścił i posłał taki szeroki szczery uśmiech.
-Nie odzywałeś się do mnie... Już zaczynałem się martwić....
Burknął trochę obruszonym tonem głosu, ale i tak buzia śmiała się i cieszyła. Na swoje rodzeństwo nie potrafił być zbyt długo zły.
Cassian Lennox