Yamas!
: śr sie 06, 2025 5:33 pm
Układ taneczny ma ład i skład chyba tylko dla tych, którzy mają poczucie rytmu, a sala dzieli się dwojako. W dodatku ci, którzy wiją się i plączą do zdaje się innych melodii kompletnie się tym nie przejmują. Tak trzeba żyć. Chyba, że się akurat wpadnie na kogoś i mu zrobi kuku, Mishri akurat sprawnie takich narwańców omija, dwa metry wzrostu prawie robią tutaj swoje.
Widzi z góry nadchodzące zagrożenie.
I przed jednym takim właśnie odsuwa Ivon łapiąc ją za łokieć, jednocześnie drugą rękę wyciąga, żeby zatrzymać huragan wujek Pavlos.
Wujek Pavlos ewidentnie wypił już na więcej nóżek niż ktokolwiek na tej sali.
A Mishri myślał, że to jemu już świat wiruje.
W związku z czym trochę trudno mu nadążyć za bohaterami opowieści Ivon, ale kiwa głową co chwilę na znak, że rozumie (nie rozumie).
- Mały Christos. - Powtarza za Ivon, okręcając się zgodnie z poleceniem i po klaśnięciu wraca spojrzeniem do menagerki.
- Aha, Albańczycy. - A jej się wydawało, że to mafia. Mishriemu się wydaje, że kolana ma już z waty. On, nie ona. Nie był pewien w jakim stanie była Ivon, bardzo ciężko było mu stwierdzić, nie mieli oboje zbyt mocnych głów, ale chyba jednak w tym wiódł prym bo zwykle zasypiał pierwszy jeśli się już skusili na zioło.
Ale mogła to być wina Władcy Pierścieni.
- Czyli pogoniłaś gang Albanii. - Był sobie nawet w stanie wyobrazić nastoletnią Ivon stojącą na straży interesów kuzynostwa. Po prawdzie - czy wiele się zmieniło? Branża, wiek i otoczenie, bo styl ubierania zatoczył koło.
- A ten mały Christos tu jest? - Rozejrzał się, tak, jakby miał rozpoznać kuzyna w tłumie tylko na podstawie tej historii.
- Ja w ogóle nie mam na koncie takich przygód, byłem bardzo grzecznym nastolatkiem. - Ciężko było w to nie uwierzyć, nastoletnim hobby Mishriego było czytanie poezji. I pisanie, ale do tego się w życiu za żadne skarby by nie przyznał.
Ivon Hall
Widzi z góry nadchodzące zagrożenie.
I przed jednym takim właśnie odsuwa Ivon łapiąc ją za łokieć, jednocześnie drugą rękę wyciąga, żeby zatrzymać huragan wujek Pavlos.
Wujek Pavlos ewidentnie wypił już na więcej nóżek niż ktokolwiek na tej sali.
A Mishri myślał, że to jemu już świat wiruje.
W związku z czym trochę trudno mu nadążyć za bohaterami opowieści Ivon, ale kiwa głową co chwilę na znak, że rozumie (nie rozumie).
- Mały Christos. - Powtarza za Ivon, okręcając się zgodnie z poleceniem i po klaśnięciu wraca spojrzeniem do menagerki.
- Aha, Albańczycy. - A jej się wydawało, że to mafia. Mishriemu się wydaje, że kolana ma już z waty. On, nie ona. Nie był pewien w jakim stanie była Ivon, bardzo ciężko było mu stwierdzić, nie mieli oboje zbyt mocnych głów, ale chyba jednak w tym wiódł prym bo zwykle zasypiał pierwszy jeśli się już skusili na zioło.
Ale mogła to być wina Władcy Pierścieni.
- Czyli pogoniłaś gang Albanii. - Był sobie nawet w stanie wyobrazić nastoletnią Ivon stojącą na straży interesów kuzynostwa. Po prawdzie - czy wiele się zmieniło? Branża, wiek i otoczenie, bo styl ubierania zatoczył koło.
- A ten mały Christos tu jest? - Rozejrzał się, tak, jakby miał rozpoznać kuzyna w tłumie tylko na podstawie tej historii.
- Ja w ogóle nie mam na koncie takich przygód, byłem bardzo grzecznym nastolatkiem. - Ciężko było w to nie uwierzyć, nastoletnim hobby Mishriego było czytanie poezji. I pisanie, ale do tego się w życiu za żadne skarby by nie przyznał.
Ivon Hall