Silbing Happy Hour
: pt sie 22, 2025 11:29 pm
Charlotte Kovalski Ashton Kovalski
Pavel doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ich ojciec był pierdolonym seksistą. Charlotte nie miała lekko – gdyby nie wewnętrzny konflikt z „konserwatywnymi wartościami”, stary zapewne ściąłby jej włosy, żeby jeszcze bardziej upodobnić ją do chłopaka. Prawda wyglądała tak, że żadne z nich osobno nie miało dużych szans na powodzenie misji, jaką było nakłonienie ojca, żeby zachowywał się przyzwoicie. To po prostu nie leżało w jego naturze, a żadne z nich nie miało w jego oczach wystarczająco autorytetu. Ale może faktycznie razem mieliby jakąś szansę? W końcu Pavel mógł go zawsze przytrzymać, Charlotte otworzyć drzwi do piwnicy, a Ashton przywiązać do krzesła… Znaczy co.
Najstarszy Kovalski nie był szczególnie przywiązany do rodziców, ale miał w życiu jedną prerogatywę, jaką było dokopanie ojcu najbardziej jak się dało. Czysto matematycznie, bo w przyrodzie nic nie ginie, jeśli matka miała dostać mniejszą część majątku wspólnego w wyniku podziału, to ich stary dostałby go więcej. Według Pavla nawet połowa to było stanowczo za dużo, ale z mniejszą ilością mógłby być już problem. Mimo że nie był prawnikiem jak jego młodsza siostra, również i on orientował się w podstawowych kwestiach. Wiedział, że pokrzywdzenie matki prowadziło do tego, że ten kutas nie nauczyłby się niczego od życia. Może więc warto było mu utrzeć uśmieszek?
Powoli pochylił się nad ławą, wpatrując się z zamyśleniem w swój kieliszek.
- No dobra, ale czym zamierzasz go przekonać? Błaganiem? Nie zauważyłem dotychczas, by nasz stary był szczególnie empatyczny ani ugodowy. Potrzebujemy jakiejś dzikiej karty, przez którą nie będzie chciał tknąć matki.
Trybiki w jego głowie pracowały intensywnie, obracając się po kolei w różne strony, próbując wypracować jakiś trafiony wzór.
Pavel doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ich ojciec był pierdolonym seksistą. Charlotte nie miała lekko – gdyby nie wewnętrzny konflikt z „konserwatywnymi wartościami”, stary zapewne ściąłby jej włosy, żeby jeszcze bardziej upodobnić ją do chłopaka. Prawda wyglądała tak, że żadne z nich osobno nie miało dużych szans na powodzenie misji, jaką było nakłonienie ojca, żeby zachowywał się przyzwoicie. To po prostu nie leżało w jego naturze, a żadne z nich nie miało w jego oczach wystarczająco autorytetu. Ale może faktycznie razem mieliby jakąś szansę? W końcu Pavel mógł go zawsze przytrzymać, Charlotte otworzyć drzwi do piwnicy, a Ashton przywiązać do krzesła… Znaczy co.
Najstarszy Kovalski nie był szczególnie przywiązany do rodziców, ale miał w życiu jedną prerogatywę, jaką było dokopanie ojcu najbardziej jak się dało. Czysto matematycznie, bo w przyrodzie nic nie ginie, jeśli matka miała dostać mniejszą część majątku wspólnego w wyniku podziału, to ich stary dostałby go więcej. Według Pavla nawet połowa to było stanowczo za dużo, ale z mniejszą ilością mógłby być już problem. Mimo że nie był prawnikiem jak jego młodsza siostra, również i on orientował się w podstawowych kwestiach. Wiedział, że pokrzywdzenie matki prowadziło do tego, że ten kutas nie nauczyłby się niczego od życia. Może więc warto było mu utrzeć uśmieszek?
Powoli pochylił się nad ławą, wpatrując się z zamyśleniem w swój kieliszek.
- No dobra, ale czym zamierzasz go przekonać? Błaganiem? Nie zauważyłem dotychczas, by nasz stary był szczególnie empatyczny ani ugodowy. Potrzebujemy jakiejś dzikiej karty, przez którą nie będzie chciał tknąć matki.
Trybiki w jego głowie pracowały intensywnie, obracając się po kolei w różne strony, próbując wypracować jakiś trafiony wzór.