ODPOWIEDZ
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Ashton Kovalski, Pavel Kovalski

Każdy dzień wydawał się wyglądać identycznie. Dla Charlotte dni wydawały się jednakowe, jedyne co je różniło to sprawy, które bywały wyjątkowe. Wszystko zaczynało się od kubka gorącej kawy, odpowiednio zbilansowanym posiłku, porannym biegu. Takie były początki, później prysznic, makijaż, praca przy sprawach, lunch. W trakcie sądowych dni dosyć często przebywała na palarni, mając nadzieję na wypatrzenie takiego jednego prokuratora. Unikał jej, zdawała sobie sprawę, ale nie miała zamiaru dać mu wolności, po tych całych jej podchodach.
Bawiła ją ta relacja.
Chociaż musiała zbiec z tego całego zagmatwania panem prokuratorem. Sprawa wyglądała dla niej jasno. Leciała na niego, on jej unikał. Musiała w końcu dać sobie z tym spokój. Pewnie by tego nie zrobiła, gdyby nie rodzinna afera. Z dnia na dzień zwołała rodzinne spotkanie, sama siedząc i nerwowo tupiąc przy tym nogą.
— Ile można na Was czekać? — spytała, kiedy wszedł Ashton, albo Pavel, lub oboje na raz by się jej nie narazić — zostawiłam otwarte akta, by czytać je na kacu. Ustawiłam sobie godzinę końca picia, liczbę drinków, tak byście mogli dowiedzieć się ode mnie wszystkiego — idealne dopasowanie, każda sekunda zliczyła. Charlotte mocno przypominała ojca. Zależało jej na pracy, była prawdziwą pracoholiczką. Nic innego mogłoby się dla niej liczyć, nic dziwnego, że nawet tak prozaiczne zajęcie było skrupulatnie zaplanowane — ale nie wliczyłam w tym spóźnienia, teraz musicie mnie szybciej upić — zauważyła sprytnie, uśmiechając się szeroko. Nie była zła na spóźnienie, ba nawet się na nie przygotowała. Wcześniej zamówiła dla siebie mimose, by dobrze zacząć wieczór. Przywitała się krótko z każdym z braci.
— Słyszeliście o tym, dlaczego was sprowadziłam? — spytała, upijając swojego drinka ze słomki. Była gotowa powiedzieć wszystko głosno.
29 y/o, 183 cm
Właściciel The Spoke Club
Awatar użytkownika
And those who were seen dancing were thought to be insane by those who could not hear the music.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Charlotte Kovalski Ashton Kovalski

Pavel był dzisiaj szczególnie zajętym człowiekiem – miał do dopilnowania rozładunek zamówionych alkoholi, później trochę roboty papierkowej na wczoraj, nie mówiąc już o tej zepsutej rurze w męskiej łazience… A do tego był bombardowany wiadomościami od Charlotte, która miała jakąś super pilną sprawę, która nie mogła poczekać. Pavel zdawał sobie sprawę, że ignorowaniem siostry swojej sytuacji nie polepszy. Pewnie zaraz zacznie do niego wydzwaniać, nie widząc dalszej korespondencji. Kovalski naprawdę nie chciał znaleźć się w gronie ludzi, którzy pozostawili ją „na odczytanym” – lubił swoje życie i zamierzał przeżyć jeszcze następne pięćdziesiąt lat lub więcej. Zresztą co tu dużo gadać, akurat rodzeństwa nie miał w czterech literach. Nawet jeśli w dzieciństwie lubił ciągnąć siostrę za warkocze, to był na jej każde zawołanie, czy chodziło o obejrzenie filmu i skonsumowanie paczki czipsów, czy też o poważniejsze sprawy. Wiedział że Charlotte umie sobie poradzić w każdej sytuacji, ale tutaj ewidentnie sprawa wyglądała poważnie, skoro nie porzuciła prób dotarcia do niego mimo nawału akt na biurku.
Po dotarciu na miejsce sprawdził jeszcze raz na telefonie, czy wybrał odpowiedni adres. Może jednak to nie był czerwony alarm tylko coś trywialnego, biorąc pod uwagę rytmy zarzucane przez dja? Albo może Char wybrała lokalizację dla niepoznaki, zaraz powie mu że ma bardzo ważnego klienta z mafii i potrzebuje jego pomocy, bo zaplątała się w coś za dużego? Nieźle, poza tym że nic takiego nie miało zapewne miejsca. Czyli co, wstrząśnięte nie mieszane i do domu? Co sprawiło, że pani mecenas porzuciła swoje sprawy z wyboru i udała się w to roztańczone miejsce?
Zamówił kolejkę drinków przy barze i udał się w miejsce, w którym siedziała już Cher.
- Wyluzuj – rzucił, opadając na kanapę i zarzucając luźno rękę za oparcie. - Barman będzie robił drinka o pięć minut dłużej i już będziesz w niedoczasie. Właśnie zamówiłem drinki, o poza tym nie widzę jeszcze na horyzoncie Asha. Zapytałbym, skąd ten pośpiech, ale wnioskuję, że wolisz się nie produkować dwa razy.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Serniczek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nightshade Lounge”