27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Ashton Kovalski, Pavel Kovalski

Każdy dzień wydawał się wyglądać identycznie. Dla Charlotte dni wydawały się jednakowe, jedyne co je różniło to sprawy, które bywały wyjątkowe. Wszystko zaczynało się od kubka gorącej kawy, odpowiednio zbilansowanym posiłku, porannym biegu. Takie były początki, później prysznic, makijaż, praca przy sprawach, lunch. W trakcie sądowych dni dosyć często przebywała na palarni, mając nadzieję na wypatrzenie takiego jednego prokuratora. Unikał jej, zdawała sobie sprawę, ale nie miała zamiaru dać mu wolności, po tych całych jej podchodach.
Bawiła ją ta relacja.
Chociaż musiała zbiec z tego całego zagmatwania panem prokuratorem. Sprawa wyglądała dla niej jasno. Leciała na niego, on jej unikał. Musiała w końcu dać sobie z tym spokój. Pewnie by tego nie zrobiła, gdyby nie rodzinna afera. Z dnia na dzień zwołała rodzinne spotkanie, sama siedząc i nerwowo tupiąc przy tym nogą.
— Ile można na Was czekać? — spytała, kiedy wszedł Ashton, albo Pavel, lub oboje na raz by się jej nie narazić — zostawiłam otwarte akta, by czytać je na kacu. Ustawiłam sobie godzinę końca picia, liczbę drinków, tak byście mogli dowiedzieć się ode mnie wszystkiego — idealne dopasowanie, każda sekunda zliczyła. Charlotte mocno przypominała ojca. Zależało jej na pracy, była prawdziwą pracoholiczką. Nic innego mogłoby się dla niej liczyć, nic dziwnego, że nawet tak prozaiczne zajęcie było skrupulatnie zaplanowane — ale nie wliczyłam w tym spóźnienia, teraz musicie mnie szybciej upić — zauważyła sprytnie, uśmiechając się szeroko. Nie była zła na spóźnienie, ba nawet się na nie przygotowała. Wcześniej zamówiła dla siebie mimose, by dobrze zacząć wieczór. Przywitała się krótko z każdym z braci.
— Słyszeliście o tym, dlaczego was sprowadziłam? — spytała, upijając swojego drinka ze słomki. Była gotowa powiedzieć wszystko głosno.
29 y/o, 183 cm
Właściciel The Spoke Club
Awatar użytkownika
And those who were seen dancing were thought to be insane by those who could not hear the music.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Charlotte Kovalski Ashton Kovalski

Pavel był dzisiaj szczególnie zajętym człowiekiem – miał do dopilnowania rozładunek zamówionych alkoholi, później trochę roboty papierkowej na wczoraj, nie mówiąc już o tej zepsutej rurze w męskiej łazience… A do tego był bombardowany wiadomościami od Charlotte, która miała jakąś super pilną sprawę, która nie mogła poczekać. Pavel zdawał sobie sprawę, że ignorowaniem siostry swojej sytuacji nie polepszy. Pewnie zaraz zacznie do niego wydzwaniać, nie widząc dalszej korespondencji. Kovalski naprawdę nie chciał znaleźć się w gronie ludzi, którzy pozostawili ją „na odczytanym” – lubił swoje życie i zamierzał przeżyć jeszcze następne pięćdziesiąt lat lub więcej. Zresztą co tu dużo gadać, akurat rodzeństwa nie miał w czterech literach. Nawet jeśli w dzieciństwie lubił ciągnąć siostrę za warkocze, to był na jej każde zawołanie, czy chodziło o obejrzenie filmu i skonsumowanie paczki czipsów, czy też o poważniejsze sprawy. Wiedział że Charlotte umie sobie poradzić w każdej sytuacji, ale tutaj ewidentnie sprawa wyglądała poważnie, skoro nie porzuciła prób dotarcia do niego mimo nawału akt na biurku.
Po dotarciu na miejsce sprawdził jeszcze raz na telefonie, czy wybrał odpowiedni adres. Może jednak to nie był czerwony alarm tylko coś trywialnego, biorąc pod uwagę rytmy zarzucane przez dja? Albo może Char wybrała lokalizację dla niepoznaki, zaraz powie mu że ma bardzo ważnego klienta z mafii i potrzebuje jego pomocy, bo zaplątała się w coś za dużego? Nieźle, poza tym że nic takiego nie miało zapewne miejsca. Czyli co, wstrząśnięte nie mieszane i do domu? Co sprawiło, że pani mecenas porzuciła swoje sprawy z wyboru i udała się w to roztańczone miejsce?
Zamówił kolejkę drinków przy barze i udał się w miejsce, w którym siedziała już Cher.
- Wyluzuj – rzucił, opadając na kanapę i zarzucając luźno rękę za oparcie. - Barman będzie robił drinka o pięć minut dłużej i już będziesz w niedoczasie. Właśnie zamówiłem drinki, o poza tym nie widzę jeszcze na horyzoncie Asha. Zapytałbym, skąd ten pośpiech, ale wnioskuję, że wolisz się nie produkować dwa razy.
Serniczek
21 y/o, 185 cm
streamer, influencer. preferuje szybki internet i kącik nerda
Awatar użytkownika
do you wanna build a house with me in sims?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie był dziś tak produktywny jak pozostała część jego rodzeństwa. Nie zerwał się rano, aby załatwiać ważne sprawy, ani nie musiał ogarniać żadnych dostaw czy usterek. Zwlókł się z łóżka około południa, z niewielkim poczuciem, że zmarnował poranną część dnia. Spanie ile wlezie było dobre, ale czasami niosło ze sobą przykre konsekwencje przyjebania całodniowego. Na swoją obronę mógł powiedzieć, że pracował do późna! Czasami wolał nagrywać po nocach, bo matka nie dzwoniła, kurier nie dobijał się do drzwi, a siostra nie napierdzielała wiadomościami. Dzisiaj w zasadzie obudziło go milion smsów i szturchanie łapką przez psa. Dlatego wstał — niechętnie, ale z poczuciem obowiązku, bo nawet jeśli przed spaniem wyszedł na przysłowiową sikupę przed blok, to teraz należał się psu nieco lepszy spacer. Bez kawy, bez śniadania, poszedł się przejść ze zwierzakiem, puścił psinę, aby nieco pobiegała, a on sam walczył z burczeniem w brzuchu. Zdecydował się dzisiaj na kupne śniadanie, które załatwił w wersji na wynos, wrócił do domu, nakarmił Fionę i po zjedzeniu własnego posiłku, powędrował z kawą przed komputer, aby zacząć montować film. Nie wiedział, kiedy zleciał mu czas; może powinien znowu ustawić budzik, ale wciągnął się jak nigdy, próbując nowych rzeczy przy obróbce. Zerkając na telefon ogarnął, że jeśli nie wyjdzie za niedługi czas, to spełni największy koszmar swojej siostry — czyli po prostu spóźni się, ale dla innych była to istna tragedia. Nie miał dużo czasu na ogarnięcie się, więc zaliczył najszybszy prysznic w swoim życiu i najsprawniej wybrał outfit dnia. Co prawda, wyjście z psem nie było już tak sprawne, bo oczywiście musiała powąchać wszystkie kwiatki, które napatoczyły się na jej drogę, ale czy przynajmniej nie miał sensownej wymówki? Jak można było denerwować się na słodkiego pudelka toy?
Dojechał na miejsce, w którym coraz częściej spotykał się z siostrą, przez co zastanawiał się, czy nie zaczynali mieć jakiegoś problemu. Nie pomyślał, że informacja, którą chce przekazać starsza, może wymagać odpowiedniego rozluźnienia. Podróż windą niestety musiał odbyć sam, choć zaczynał się do niej przekonywać; miał nadzieję, że przynajmniej nie zawiedzie się na niej. Dostrzegł Pavla na miejscu, więc miał nadzieję, że jego obecność nieco uspokoiła Lottę, a dziesięciominutowe spóźnienie nie będzie zauważalne. Nie przyzna się do niego, dopóki nie zostanie wywołany do tablicy.
— Co tam? Co było tak pilnego? — zapytał, siadając po drugiej stronie siostry, jak gdyby nigdy nic, chwycił za kartę i przejrzał drinki, zupełnie tak, jakby tydzień temu nie zaznajomił się szczegółowo z tutejszym asortymentem. — Ciebie to już w ogóle dawno nie widziałem — stwierdził, spoglądając na brata. Rodzeństwo było dla niego ważne i nie zaniedbywał kontaktu z żadnym z nich. Mogło mu się wydawać, że dawno nie widział najstarszego Kovalskiego, bo w międzyczasie zdążył spotkać się z Charlotte.

Charlotte Kovalski Pavel Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Ashton Kovalski, Pavel Kovalski

Czasami czuła, że jest najbardziej odpowiedzialną osobą z całego rodzeństwa. Lubiła ten gwar rodziny, ale finalnie kończyło się to tak, że miała największą odpowiedzialność. Widocznie Pavel utorował sobie drogę do prawdziwej wolności, jednocześnie dobijając tą Charlotte. Mogła wybrać własną ścieżkę zawodową, a i tak była najczęściej na słuchawce z matką. Może dlatego się dowiedziała pierwsza? Matka zadzwoniła w poszukiwaniu mecenesa od rozwodu, który puści ojca z torbami.
— Wyluzować to mogą twoje spodnie, gdy odepchniesz pasek, a nie twoja siostra — prychnęła Lotte, wpatrując się w lekko zdenerwowanym wzrokiem w brata. Na co dzień mogła być pełnym słońcem dla swojej rodziny, jednak końcowo i ono mogło zajść za chmurami. Po pierwszej chwili dało się zobaczyć u niej delikatne zdenerwowanie, brew jej lekko drgała, czując zdenerwowanie — nie będę tego powtarzała dwa razy — westchnęła teatralnie. Zdawała sobie sprawę, że budowała atmosferę katastrofy. Tylko jej w tym momencie już nie mogła uniknąć. Życie zaczynało być coraz trudniejsze niż mogłoby się to wydawać — nastała tragedia narodowa w moim sercu, lub coś gorszego bo bardziej intymnego — rzuciła, wzdychając ciężko. Wzięła słomkę do ust, upijając jednego, porządnego łyka. Bała się, co właściwie powinna powiedzieć, by dobrze to zabrzmiało. Dostała misję od matki i ojca. Każdego osobno. Czuła presję stanięcia po którejś ze stron, ale niezbyt ją to bawiło.
— Powiem Wam, ale muszę się wpierw znieczulić — odpowiedziała z nietęgą miną. Czas by przedstawienie się rozpoczęło. Ludzie z rodu nie mieli łatwego życia, od teraz miało się to tylko pogłębić — także dajcie mi minutę — wzięła do rąk słomkę, a resztę drinka wypiła praktycznie na raz — dobra, gotowa — czuła się jak na pierwszej rozprawie jako pani mecenas, szczeniak błądzący po lesie — niezmiernie cieszy mnie to, że to ja muszę przekazać Wam tę bombę — wcale nie było widać po niej żadnej radości. Szukała odpowiednich słów w głowie, a finalnie wstała od stolika, by zamówić jeszcze jednego drinka. Wróciła z mojito i zanim usiadła przy stole w końcu to powiedziała — nasz ojciec ma romans, a mama chce rozwodu — wzięła słomkę, próbując popsuć cytrusy we własnej szklance. Nawet nie spojrzała na braci.
29 y/o, 183 cm
Właściciel The Spoke Club
Awatar użytkownika
And those who were seen dancing were thought to be insane by those who could not hear the music.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Charlotte Kovalski Ashton Kovalski

Plusem dorastania w szalonym domu Kovalskich było to, że po takim przeszkoleniu niewiele rzeczy jest w stanie wyprowadzić człowieka z równowagi. Widział już załamania matki, gdy ktoś upuścił ciasto podczas przekładania go na paterę, żeby podać gościom, słyszał krzyki swojego ojca, który zaczerwieniony zaczynał już ściągać ze spodni pasek, żeby mieć czym zdyscyplinować starszego syna, widział pojedynki słowne gości przy stole lub zebranych w małych kółkach na parkiecie, zajętych wbijaniem sobie drobnych szpilek… Może i wypisał się z takiego życia, ale szkody psychiczne pozostały. Rezultatem była epikurejska postawa Pavla, który czerpał z życia garściami, ale niewiele tekstów było w stanie wywalić go z butów. Codzienna praca związana z obsługiwaniem śmietanki towarzyskiej i ekonomicznej Toronto również przyłożyła się do otrzymanego rezultatu.
- Ja ciebie też, młody – odpowiedział, sięgając w stronę brata, by bez żadnej przyczajki pomierzwić go po czuprynie. Pomiędzy chłopakami było prawie dziewięć lat różnicy, więc starszy Kovalski, mimo swojego bezpośredniego obejścia, nadal nie do końca wiedział, jak obchodzić się z Ashtonem, który nie był już w końcu jajkiem, a młodym dorosłym. Jego świadomość nie nadążała do końca za zmianami. Kiedy wyprowadzał się z domu, Ashton nadal chodził w swoim elitarnym mundurku i uczył się podstaw matematyki. Za każdym razem łapał się na tym, że przypadkiem odmłodził go w myślach przynajmniej o kilka lat, gdy zaczynał liczyć, ile czasu minęło od jego narodzin.
- Nie wiem, czy mam to zinterpretować tak, że jestem gruby, czy też wyjątkowo obdarzony. Pierwsza opcja brzmi mało prawdopodobnie, a druga z twoich ust mnie przeraża.
Nie zamierzał się wykłócać z Charlotte. I tak nie mógł jej pokonać w potyczce słownej – w końcu była adwokatem. Nie takich jak on zjadała na śniadanie przy dźwięku sędziowskiego młotka. Zresztą wyglądała, jakby miała ciężki dzień. Do tego wypiła dzisiaj chyba litr kawy, bo cały czas drgała jej powieka. No cóż, jej zdrowie, jej ciśnienie i tak dalej.
Obstawiał, że miała jakieś rozterki sercowe, o których im zaraz zwięźle opowie. Reakcja wyglądała jakby przegrała naprawdę dużą sprawę albo ktoś ją rzucił. Kto wie, może i przegrała, i ktoś ją rzucił. Obie rzeczy się nie wykluczały.
Na spokojnie dał jej wlewać w siebie kolejne drinki, spokojnie sącząc swoje. Skoro i tak już musiał tutaj siedzieć, zamierzał przynajmniej skorzystać. Poza tym rzucał co jakiś czas kątem oka na parkiet, tak na wszelki wypadek.
No dobra, czyli coś jednak było w stanie go zaskoczyć. Nie to, że ojciec znalazł sobie kogoś na boku, broń boże, raczej to, że matka postanowiła zareagować. W końcu zawsze bardzo dbała, co gadały o niej koleżanki z towarzystwa, a powód do plotek był przedni dla Toronto real housewifes.
- Och – mruknął, mieszając słomką w drinku. - To już złożyła ten pozew czy dopiero szuka prawnika? Dlatego do ciebie przyszła?
Serniczek
21 y/o, 185 cm
streamer, influencer. preferuje szybki internet i kącik nerda
Awatar użytkownika
do you wanna build a house with me in sims?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ashton nawet nigdy nie zabiegał o miano tego odpowiedzialnego. W swojej głowie nadal był dzieciakiem, nadal miał jakieś osiemnaście lat, a jak przystało na młodszego, rodzice przeszli już przez jego starsze rodzeństwo, całkiem luzując na swoim ostatnim. Miało to swoje plusy i minusy, nie pozbył się całkowicie rodzinnych traum i w gruncie rzeczy rygorystycznego wychowania. Niemniej jednak, udało mu się być trochę w cieniu, być może dlatego rodzice tak bardzo nie narzekają, że zarabia na graniu w gry.
Był gotowy rzucić jakiś miły, braterski tekst w kierunku najstarszego, a zamiast tego Pavel spotkał się z poważną miną, tuż po zmierzwieniu jego włosów. Wcale ich nie układał. Miał świadomość, że jego rodzeństwo było stare, zwłaszcza ten najstarszy. Ashowi zdarzało się używać dziwnych słów, których oni zdawali się do końca nie rozumieć, więc przy nich starał się nie wydziwiać w rozmowach — czasami był zmęczony tłumaczeniem określeń, które młodsze pokolenie obecnie wymyśliło. Tak jak w oczach Pavla, Ashton został odmłodzony o kilka lat, tak w oczach Ashtona, Pavel powoli zbliżał się do posiadania prywatnego balkonika.
Charlotte bywała za to szalona. I teraz to spostrzeżenie nie uległo żadnym zmianom, tym bardziej jak ciągle zmieniała zdanie i przeciągała o powiedzeniu bomby. Nie domyślał się, co takiego mogło się wydarzyć. W głowie zaczął rozgrywać przynajmniej kilka scenariuszy, które mogłyby aż tak wstrząsnąć jego siostrą. Nie wiedział, co miała w głowie, ale musiało to być coś potężnego, skoro jeden drink nie wystarczył, a powiedzenie wieści wymagało kolejnego trunku i możliwości znęcania się nad biednymi cytrusami.
— Myślisz, że mama jest w ciąży? Bo Charlotte nie, w końcu pije więcej niż zazwyczaj — zapytał Pavla w czasie, kiedy Lotta na chwilę ich opuściła, aby udać się do baru. — To na pewno musi dotyczyć czegoś rodzinnego — dodał po chwili. Cóż, przynajmniej jedno z dwóch trafów było prawidłowe, bo za pierwszym poszedł w zupełnie inną stronę niż realia. — A może praca? Może wpakowała się w kłopoty? — Im dalej w las, tym szło mu to gorzej. Nie miał nosa do takich rzeczy, więc w pewnym momencie przestał zgadywać, jedynie może sugerując się ewentualnymi strzałami brata. Może chociaż on będzie mieć lepszą intuicję.
Nie spodziewał się tego typu informacji. Zaskoczyło go i to, że ojciec miał kogoś na boku, a także fakt, że jego matka była nagle tak konkretna i bez litościwa. Zamrugał kilka razy, po czym wstał z miejsca i spojrzał na siostrę i brata. — Na trzeźwo nie dam rady — mruknął tylko, idąc w kierunku baru. Bądź co bądź, burzyło to nieco jego światopogląd. Mimo że rodzinne wakacje zawsze były nieco na pokaz, to jednak tworzyły się wtedy wspomnienia. Jego wyobrażenie rodziny rozpadało się na kawałki i w zasadzie nie wiedział, jak powinien zareagować na tę informację. Wolałby nie wiedzieć — chociaż był dorosły, musiał się zorientować i w poważnych tematach. Jak długo mógłby uciekać przez tą wiedzą? Musiał to przyjąć na klatę.
Wrócił do stolika ze swoim cuba libre i wziął długiego łyka przez słomkę, wysysając praktycznie pół drina na raz. — I co teraz? — zapytał, realnie nie wiedzą, co w tym momencie powinien zrobić. — Coś mówili jeszcze? — każde z nich było w nowej sytuacji, ale miał nadzieję, że Charlotte nieco rozjaśni sprawę, mimo że rozwody to nie była jej działka.

Charlotte Kovalski Pavel Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Pavel Kovalski, Ashton Kovalski

— Ma to brzmieć tak, że ja nie jestem w stanie wyluzować — stwierdziła krótko zdenerwowana całą sytuacją. Nóżka już jej latała, a papieros został wyjęty. Chwilę później odpaliła go i wzięła pierwszego, dłuższego bucha — po prostu ja już jestem uświadomiona o pewnych rzeczach — niby niewinne stwierdzenie, ale ona wtedy szykowała się na powiedzenie rozwodowej bomby. Nie było w tym nic przyjemnego. Żołądek miała ściśnięty tak mocno, jakby miał zaraz wybuchnąć. Nawet ona denerwowała się przed zdradzeniem tego braciom. Z tego powodu nigdy nie podjęłaby się sprawy rozwodowej. Wszystkie tajemnice danej rodziny wychodziły na wierzch, a po nich zostawały same blizny. Po jakimś czasie nie dało się ich ukryć.
— To jesteśmy w tym we dwoje — stwierdziła, upijając swojego drinka. Została już tylko połowa drugiego. W takim tempie będą musieli dzwonić, by ktoś szybko zabrał ją do domu. Tylko Charlotte przy braciach pozwoliła sobie na odsłonięcie jej uczuć. Wcześniej próbowała trzymać się w ryzach, być dalej luźną panią adwokat. Uśmiechniętą, zabawną i z pewnym błyskiem w oku. Tego jej tym razem brakowało. Wyglądała jak wrak. Nawet jeśli nie kibicowałaby związku swoich rodziców, to finalnie robiła to. Rozwód niby nic takiego, ale dotknął mocno jej serca.
— Szuka prawnika — zgasiła papierosa w popielniczce, spoglądając to na Pavla, to na Ashtona. Nie wiedziała, w jaki sposób powinna ugryźć tę sprawę. Czuła, jakby ktoś dał jej ciężar, którego nie była w stanie unieść — chciała, żebym jej kogoś poleciła. Podobno ojciec zablokował wszystkich adwokatów, by nie miała do nich dostępu — typowe zachowanie ojca. Miał pieniądze, możliwości, kontakty, a matka? Była typową gospodynią domu, która dbała o każdy jego element. By chociaż wyglądali na szczęśliwą rodzinę bez żadnych skaz na honorze — a ja miałam ułatwić jej jego zdobycie — usta ułożyły się jej w wąską linię. Trudno było stanąć po którejkolwiek ze stron, a zdawała sobie sprawę, że będą tego od niej wymagali — nie rozmawiałam z ojcem, miałam nadzieję, że któryś z was podejmie tę rękawicę — tego wolała uniknąć. Widziała już straszny wzrok staruszka, gdy się go pyta o romans, a on jej zaczyna opowiadać strategię sądową. Nie miała zamiaru mieszać się w rozwód rodziców bardziej niż przy znalezieniu prawników — na przykład jego pierworodny syn — spojrzała na Pavla, wyczekująco. Miała nadzieję, że się zgodzi i nie będzie musiała być odpowiedzialna za całą rodzinę.
29 y/o, 183 cm
Właściciel The Spoke Club
Awatar użytkownika
And those who were seen dancing were thought to be insane by those who could not hear the music.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Charlotte Kovalski Ashton Kovalski

Kiedy Charlotte wyskoczyła po kolejne drinki i Ash zadał mu pytanie o jego teorie dotyczące powodu spotkania, Pavel jedynie wzruszył ramionami. Z ich rodzicami zawsze mogło wydarzyć się coś niespodziewanego. Serwowali istny rollercoaster emocjonalny, dlatego właśnie najstarszy Kovalski nie był z nimi specjalnie blisko. Starzy mieli swoje fanaberie, w większości całkowicie niezrozumiałe i burżujskie, które po prostu MUSIELI spełnić, bo inaczej zachowywali się, jakby miało im coś uschnąć i odpaść. Pavel nie potrafił zliczyć, ile razy przekraczali granicę absurdu, odkrywając nowe rejony wszechświata.
Co do Charlotte, kto wie. Gdyby była w ciąży, mogłaby właśnie próbować utopić gówniaka, zanim zapuści korzenie. Nie posądzał o to siostry, ale Ashton sprowadził jego myśli na te tory swoimi rozważaniami.
Wyglądało na to, że po ogłoszeniu nowiny nikt przy stole nie był w stanie przetworzyć tej informacji na trzeźwo. Z całego rodzeństwa Pavel miał chyba najmniejszą tego typu potrzebę, natomiast nie zamierzał przegapić imprezy z ploteczkami, skoro znalazł się w samym jej sercu. Skombinował sobie kolejnego drinka, nie zamierzając pozostawać w tyle za Char i młodym, który przecież dopiero od niedawna w ogóle mógł legalnie sączyć trunki wyskokowe (niedawna dla Pavla, bo Ashton zapewne by się z tym twierdzeniem nie zgodził – cóż, dla Pavla, pamiętającego karmienie najmłodszego z rodzeństwa krakersami gdy nie mógł on jeszcze spożywać stałych pokarmów, to było naprawdę przed chwilą).
Słuchał z umiarkowanym zaciekawieniem planów matki i domysłów Char na temat strategii procesowej ich starego. Niemoralne zagrywki ojca? No nie może być, kto by się spodziewał. Totalnie nie Pavel, który darł z nim koty od czasów zapewne – w opinii Ashtona – antycznych. Nie bez powodu najstarszy Kovalski w pewnym momencie swojego życia wylądował u znajomych na kanapie, ukradkiem żywiąc się pokątnie u ich babci domowymi pierogami.
Nie podobał mu się kierunek, w którym zmierzała cała ta rozmowa. On? Gadający z ojcem? Żeby mu wyperswadować działania niezgodne z jakąkolwiek etyką? Bo wcześniej był w tym taki skuteczny…
Nie chciał ironizować mimo dużego pociągu do tej formy wyrazu, nie w sytuacji, w której pozostała dwójka zdawała się tak mocno przeżywać rozwód rodziców.
- Obawiam się, że nie jestem do tego najlepszą osobą. Przez ostatnie… ile, sześć, siedem lat?... każda nasza rozmowa kończyła się kompletnym fiaskiem, włącznie z trzaskaniem drzwiami, a nawet rzucaniem przedmiotami. Nie sądzę, bym miał większą siłę przebicia niż którekolwiek z was. Znając życie to mogę tylko wszystko spierdolić i go sprowokować.
Serniczek
21 y/o, 185 cm
streamer, influencer. preferuje szybki internet i kącik nerda
Awatar użytkownika
do you wanna build a house with me in sims?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Z pewnością dla każdego z rodziny Kovalskich, powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, było jak najbardziej słuszne i trafne. Nie da się ukryć, że to matka spajała ich najbardziej, chcąc, aby byli szczęśliwi i zgrani. Rodzeństwo nie miało raczej z tym problemu, przy chwili zastanowienia Ashton dochodziło do wniosku, że ojciec był tutaj największym problemem. Czasami o tym zapominał, i na przykład z okresów młodzieńczych wakacji, miał całkiem dobre wspomnienia. Ba, kiedyś nawet lubił ten czas w roku, kiedy ojciec wyłączał służbowy telefon i uwaga skupiała się nieco bardziej na dzieciach. Było to jednak dawno i nieprawda — teraz priorytetem były inne sprawy, a nawet inne osoby.
Potrzebował alkoholu, ale nie chciał wychodzić stąd na czworakach; przede wszystkim, dbał o swoją opinię publiczną i dziwnie byłoby mu pokazywać się w internecie, gdyby ktoś napotkał go w tak niecodziennej sytuacji. Co prawda, sam wieczór nie był z kategorii miłych, ale przynajmniej byli tu w trójkę i mogli wszystko dobrze obgadać. Dobrze by było mieć jakąkolwiek strategię, a przynajmniej znać przemyślenia reszty rodzeństwa na temat rozpadu rodziny.
Ashton najpierw pokiwał głową twierdząco, bo poszukiwanie prawnika było najrozsądniejszym, pierwszym krokiem, jednak zaraz to kiwanie zamieniło się w takie pełne dezaprobaty, kiedy usłyszał, o poczynaniach ojca. W myślach zdążył go trzy razy wyzywać — czy tym razem nie mógł odpuścić?
— Czy pieniądze mają silniejszą moc niż jakieś twoje kontakty? Nie wisi ci ktoś przysługi? — dopytał, na wiadomość, że matka chciała pomocy Charlotte. Niektórzy nie będą chcieli nadstawiać się, aby mieć zniszczoną przyszłość. Ich ojciec bywał czasami nieobliczalny; w złości mógłby chociaż spróbować zniszczyć czyjąś karierę. Ash bardzo chciał, aby ich matka miała wsparcie, lecz jednocześnie odzywała się w nim empatia i lekki niepokój o osobę trzecią, która przez te problemy rodzinne, może dostać rykoszetem.
Spojrzał na siostrę nieco zaniepokojony, kiedy wspomniała o podniesieniu przez nich rękawicy, po czym przeniósł wzrok na wspomnianego pierworodnego. Nie oczekiwał entuzjazmu. Mając z tyłu głowy skomplikowaną relację Pavla i ojca, nie spodziewał się nawet aprobaty. Najstarszy od lat z nim nie rozmawiał, a Ashton miał wrażenie, że staruszek nigdy nie brał go szczególnie na poważnie. To Charlotte była ukochaną córką, być może w oczach ich rodziców to właśnie ona nosiła spodnie wśród całej trójki.
— No, obawiam się, że moje zaczęcie z nim rozmowy może bagatelizować — zauważył. — Jednak mogę spróbować z nim pogadać. Jednak no obawiam się rezultatu rozmowy, która może skończyć się słowami, że mam iść dalej grać w gry i nie mieszać się w sprawy dorosłych— zmarszczył nos na samo wspomnienie pamiętnych słów, które raz powiedział mu ojciec. Dość lekko podchodził do tego, co jego syn robił w życiu. Jakby nie miał żadnych obowiązków, żyjąc jak lekkoduch i nie mając jakichkolwiek planów na przyszłość. — Może zróbmy zasadzkę i w trójkę go dopadniemy? Nie przegada nas ilościowo, pewnie z wizyty Pavla się nie ucieszy, ale czy będzie mieć cokolwiek do gadania, skoro będzie w mniejszości?

Charlotte Kovalski Pavel Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Ashton Kovalski, Pavel Kovalski

— Koleżanka ze studiów zajmie się tą sprawą — powiedziała krótko i oschle Charlotte. To jedyne, co była w stanie zaoferować własnej matce. Większość dobrych prawników była kumplami ojca. Nie była w stanie za bardzo manewrować sprawą matki. Zresztą wśród starych pryków nie miała za bardzo możliwości działania, nie brali jej na poważnie. Na całe szczęście jej koleżanka, była dobrą prawniczką, ale póki co bardziej sprawiała się na sprawach biedniejszych. Dopiero próbowała wyrobić sobie własną renomę, a już zaczynało jej iść stosunkowo dobrze. Ją żadne naciski innych osób, nie były w stanie ruszyć, a Charlotte? Byłaby w stanie z pięknym uśmiechem polecać ją dalej.
— Mówisz o mnie? — spytała, unosząc jedną ze swoich brwi stosunkowo wesoło. Sama nie do końca była pewna, co miała powiedzieć dalej. Lepiej by pogadał z nim facet, zawsze mógł mu wyjebać raz a porządnie. Za to ona? Co by nie mówić, pewnie była najbardziej odpowiedzialna, ale nikt nigdy nie brał jej na poważnie przez cycki — o jego plemnikowym błędzie? Mam Ci przypomnieć, że nosiłam twoje ciuchy, bo się nigdy nie pogodził z moją płcią — spojrzała jeszcze raz na Pavla. Tego własnego spermowego błędu nigdy nie był w stanie sobie wybaczyć. Nieważne, jak bardzo Charlotte by próbowała, nigdy nie będzie miała penisa — mimo że od urodzenia jest ona wiadoma i niezmienna — nigdy nie czuła się też chłopcem, a brak sukienek rekompensowała jej matka w trakcie urodzin. Ta sprawa była nie dla niej, głównie też ze względu na płeć — możemy go dopaść w trójkę, ale... Pavel pojawisz się wtedy? — spytała z naciskiem, wpatrując się w najstarszego spośród rodzeństwa. Był lekkomyślny, momentami zawodził, a tu trzeba było wycelować jasno i sprawnie. Mamie też się należał majątek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nightshade Lounge”