Rocky Balboa eye of the tiger motivation training (HD)
: śr sie 06, 2025 3:50 pm
Mercer miał to szczęście, że przez swoją prezencję oraz sposób bycia rzadko kto podejrzewał go o nietaktowne zachowania. Częściej był postrzegany jako chłodny i zdystansowany, może nawet niezainteresowany innymi, tymczasem on sprytnie przekuł to w swoją zaletę. Dzięki temu właśnie takie ukradkowe spojrzenia czy dwuznaczności przychodziły mu łatwiej, a jednocześnie ciężej było je wyłapać drugiej stronie. Nie żeby nagminnie obczajał zgrabne kobiety, ale podczas gdy inni potrzebowali do tego okularów przeciwsłonecznych, by nie zostać przyłapanymi, on robił to niemal zawsze w czas. I te spotkanie nie było wyjątkiem, bo choć teraz zażartował, to tak naprawdę kilka razy spojrzał już na nią tak, jak trener nie powinien patrzeć na swoją uczennicę.
- To i całkiem miły wieczór - uśmiechnął się znów kącikiem ust, nawiązując do jej pytania sprzed kilku chwil, na które w ferworze kolejnych treningowych odpowiedzi nie raczył odpowiedzieć.
Prawda była taka, że dostosował swój grafik do jej potrzeb, toteż nie miał żadnych planów na ten wieczór. Ostatnio w ogóle rzadko co robił poza pracą oraz treningiem. Szlajanie się po klubach czy pubach? Nie miał na to nastroju od wielu tygodni. W domu też czekały na niego jedynie puste cztery ściany, więc ostatnimi czasy traktował go bardziej jak hotel - miejsce do przespania się, a całe życie odbywało się poza nim.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i uniósł lekko brew, jakby chwilę się nad czymś zastanawiał.[
- Rzadko chwalę kogokolwiek - zaczął. - Jestem raczej z gatunku tych bezlitosnych trenerów - w tym momencie trochę wyolbrzymiał, bo choć był wymagający, tak nie był robotem bez uczuć i potrafił również pochwalić uczniów. Uznał jednak, że przedstawienie sytuacji w taki sposób może pomóc w postrzeżeniu go jako nieco luźniejszą osobę, niż mają o nim wyobrażenie. Tylko po co on chciał wyjść przy niej na fajnego gościa?
- Poza tym, jedno drugiego nie wyklucza. Dobrze sobie radzisz i nie chcę, żebyś się zniechęciła - przyznał spokojnie. - A, że mam z tego pewne wizualne profity... - przechylił lekko tułów i ostentacyjnie spojrzał na jej biodra, podziwiając tym razem bez żadnej wstrzemięźliwości jej pośladki. Zaraz jednak zrozumiał, jakie faux pas mógł w jej oczach popełnić, dlatego zaraz wyprostował się i powrócił do jej twarzy.
- Może kiedyś tam zawitam - wzruszył ramionami, jednak wcale nie odrzucał takiej możliwości. Co prawda etap odwiedzania klubów wszelakiej maści był już za nim, co nie oznaczało, że nigdy w takich miejscach nie bywał. W samym The Fifth również był dwukrotnie, jednak nigdy nie miał okazji zobaczyć Darcy w akcji. Poznał ją w trochę innych okolicznościach, aczkolwiek dalej było to w obrębie The Fifth.
- Najpierw woda - przypomniał i poczekał, aż Bowman uzupełni płyny, by następnie przejść do uderzeń w worek.
Stanął obok przedmiotu dzisiejszej lekcji i ze spokojem, a jednocześnie zainteresowaniem patrzył na przygotowującą się do ataku Darcy.
- Pamiętaj o postawie i technice. Jak sobie coś zrobisz, to mogę cię jedynie zanieść do szpitala, żaden ze mnie fizjoterapeuta - znów zażartował, jednak gdyby wymagała tego sytuacja, to Karrion bez problemu byłby w stanie eskortować ją i przez całe Toronto do szpitala. Wolał jednak, by nie musieli znaleźć się w takiej sytuacji, wszak byłoby to niekorzystne dla niej, dla niego, dla biznesu, bezpieczeństwa Darcy oraz estetycznych uniesień Mercera w postaci wysportowanego ciała koleżanki.
- Daj z siebie wszystko - skinął porozumiewawczo głową, dając znak do tego, by zaczęła uderzać w worek.
Darcy Bowman
- To i całkiem miły wieczór - uśmiechnął się znów kącikiem ust, nawiązując do jej pytania sprzed kilku chwil, na które w ferworze kolejnych treningowych odpowiedzi nie raczył odpowiedzieć.
Prawda była taka, że dostosował swój grafik do jej potrzeb, toteż nie miał żadnych planów na ten wieczór. Ostatnio w ogóle rzadko co robił poza pracą oraz treningiem. Szlajanie się po klubach czy pubach? Nie miał na to nastroju od wielu tygodni. W domu też czekały na niego jedynie puste cztery ściany, więc ostatnimi czasy traktował go bardziej jak hotel - miejsce do przespania się, a całe życie odbywało się poza nim.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i uniósł lekko brew, jakby chwilę się nad czymś zastanawiał.[
- Rzadko chwalę kogokolwiek - zaczął. - Jestem raczej z gatunku tych bezlitosnych trenerów - w tym momencie trochę wyolbrzymiał, bo choć był wymagający, tak nie był robotem bez uczuć i potrafił również pochwalić uczniów. Uznał jednak, że przedstawienie sytuacji w taki sposób może pomóc w postrzeżeniu go jako nieco luźniejszą osobę, niż mają o nim wyobrażenie. Tylko po co on chciał wyjść przy niej na fajnego gościa?
- Poza tym, jedno drugiego nie wyklucza. Dobrze sobie radzisz i nie chcę, żebyś się zniechęciła - przyznał spokojnie. - A, że mam z tego pewne wizualne profity... - przechylił lekko tułów i ostentacyjnie spojrzał na jej biodra, podziwiając tym razem bez żadnej wstrzemięźliwości jej pośladki. Zaraz jednak zrozumiał, jakie faux pas mógł w jej oczach popełnić, dlatego zaraz wyprostował się i powrócił do jej twarzy.
- Może kiedyś tam zawitam - wzruszył ramionami, jednak wcale nie odrzucał takiej możliwości. Co prawda etap odwiedzania klubów wszelakiej maści był już za nim, co nie oznaczało, że nigdy w takich miejscach nie bywał. W samym The Fifth również był dwukrotnie, jednak nigdy nie miał okazji zobaczyć Darcy w akcji. Poznał ją w trochę innych okolicznościach, aczkolwiek dalej było to w obrębie The Fifth.
- Najpierw woda - przypomniał i poczekał, aż Bowman uzupełni płyny, by następnie przejść do uderzeń w worek.
Stanął obok przedmiotu dzisiejszej lekcji i ze spokojem, a jednocześnie zainteresowaniem patrzył na przygotowującą się do ataku Darcy.
- Pamiętaj o postawie i technice. Jak sobie coś zrobisz, to mogę cię jedynie zanieść do szpitala, żaden ze mnie fizjoterapeuta - znów zażartował, jednak gdyby wymagała tego sytuacja, to Karrion bez problemu byłby w stanie eskortować ją i przez całe Toronto do szpitala. Wolał jednak, by nie musieli znaleźć się w takiej sytuacji, wszak byłoby to niekorzystne dla niej, dla niego, dla biznesu, bezpieczeństwa Darcy oraz estetycznych uniesień Mercera w postaci wysportowanego ciała koleżanki.
- Daj z siebie wszystko - skinął porozumiewawczo głową, dając znak do tego, by zaczęła uderzać w worek.
Darcy Bowman