We're going on a trip in our favourite kajak shit
: pn wrz 22, 2025 11:02 pm
				
				Może faktycznie coś w tym było. Może Lucas Miller przyciągnął pecha jak jebana krew zero przyciągała komary. Nie dało się od tego odgonić, można się jedynie popsikać jakimś zasranym OFFem i modlić się, że los będzie łaskawy, ale powiedzmy sobie szczerze — nigdy nie był. Może to właśnie dlatego Lucas wzruszył jedynie ramionami na te wszystkie uwagi Maggie i potraktował je szczerym uśmiechem. Sam już był do tego przyzwyczajony i czasem zapominał, że dla normalnych ludzi nie było to w granicach normy. 
Podpłynał nieco bliżej miejsca, w którym dryfowała jego przyjaciółka i już był gotowy żeby pomóc jej wejść z powrotem na kajak, kiedy ta nagle wyskoczyła do góry jak jakaś syrenka i zaczęła wydzierać się w niebogłosy.
— Co je—
Nawet nie dane mu było dokończyć, bo jego głowa już znalazła się pod wodą. Czuł dłonie Lennox na swoich plecach oraz szyi. Czy ona właśnie go TOPIŁA?! Kurwa. Wyrzucił ręce w górę, próbując jakoś wypłynąć na powierzchnię, jednak ciągłe wierzgania wcale w tym nie pomagały.
— MADDIE, przest—
Wychodził w górę i zaraz potem topił się pod wodą. I szczerze? Już powoli zaczął godzić się z faktem, że to będzie jego ostatni dzień na tym zasranym świecie. Zginie na tym jebanym jeziorze, podtopiony przez swoją byłą dziewczynę, które teraz była jego dobra przyjaciółką. Chociaż chyba nie aż taka dobrą, skoro własne próbowała wysłać go na drugi świat.
Już jedną nogą całował glebę, podczas gdy w całym tym wierzganiu udało mu się odnaleźć nogę Lennox. A przynajmniej tak mu się wydawało, że to była jej noga. W każdym razie złapał za nią mocno i odepchnął z całej siły, próbując jakkolwiek zrzucić ją z siebie. Zrobił to z trzy razy aż w końcu się udało.
Wyłonił się na powierzchnie, desperacko i energicznie łapiąc resztki oddechu.
— Jah-pierh-doh-leh — rychał jak stary ciągnik, któremu na dodatek zepsuł się silnik. A kiedy już udało mu się ustabilizować podstawy życiowe, spojrzał na Maddie morderczym spojrzeniem. — Prawie mnie zabiłaś, babo — zmarszczył czoło, po czym CHLAPNĄŁ ją wodą. Mocno. Prosto w twarz. Bang. Bang.
Maddie Lennox
			Podpłynał nieco bliżej miejsca, w którym dryfowała jego przyjaciółka i już był gotowy żeby pomóc jej wejść z powrotem na kajak, kiedy ta nagle wyskoczyła do góry jak jakaś syrenka i zaczęła wydzierać się w niebogłosy.
— Co je—
Nawet nie dane mu było dokończyć, bo jego głowa już znalazła się pod wodą. Czuł dłonie Lennox na swoich plecach oraz szyi. Czy ona właśnie go TOPIŁA?! Kurwa. Wyrzucił ręce w górę, próbując jakoś wypłynąć na powierzchnię, jednak ciągłe wierzgania wcale w tym nie pomagały.
— MADDIE, przest—
Wychodził w górę i zaraz potem topił się pod wodą. I szczerze? Już powoli zaczął godzić się z faktem, że to będzie jego ostatni dzień na tym zasranym świecie. Zginie na tym jebanym jeziorze, podtopiony przez swoją byłą dziewczynę, które teraz była jego dobra przyjaciółką. Chociaż chyba nie aż taka dobrą, skoro własne próbowała wysłać go na drugi świat.
Już jedną nogą całował glebę, podczas gdy w całym tym wierzganiu udało mu się odnaleźć nogę Lennox. A przynajmniej tak mu się wydawało, że to była jej noga. W każdym razie złapał za nią mocno i odepchnął z całej siły, próbując jakkolwiek zrzucić ją z siebie. Zrobił to z trzy razy aż w końcu się udało.
Wyłonił się na powierzchnie, desperacko i energicznie łapiąc resztki oddechu.
— Jah-pierh-doh-leh — rychał jak stary ciągnik, któremu na dodatek zepsuł się silnik. A kiedy już udało mu się ustabilizować podstawy życiowe, spojrzał na Maddie morderczym spojrzeniem. — Prawie mnie zabiłaś, babo — zmarszczył czoło, po czym CHLAPNĄŁ ją wodą. Mocno. Prosto w twarz. Bang. Bang.
Maddie Lennox