When drunk I'm talking, when drunk I'm joking
: czw paź 09, 2025 3:57 pm
				
				Oczywiście, że o tym myślała, ale jakoś kiepsko jej szło ze zorganizowaniem się. Nie miała kontaktów, które by jej ułatwiły dojście do specjalistów szybciej, dlatego kiedy Gus zaproponował pomoc, zgodziła się (póki jeszcze ogarniała rzeczywistość i nie wyjdzie jej to z pamięci, no i póki była odważniejsza, jak zawsze po drinkach).
- Właściwie to skorzystam z możliwości – powiedziała pewnym tonem. – Będę ci wdzięczna za pomoc. Nie wiem, czy mi to wpłynie na mózg jak trzeba, czy nie, ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem – zauważyła. Poza tym była i tak lekko stuknięta, więc zawsze było z czym pójść do specjalisty.
I chyba miał rację ze wszystkim, co powiedział. Dlatego uśmiechnęła się i wyciągnęła ku Gusowi rękę, by sobie przybili żółwika, a co!
- Jesteś najlepszy, dzięki. Masz tak dobre pomysły, że aż się nie poznaję, bo na wszystko się zgadzam. No ale mądrego dobrze posłuchać. W sumie gdyby nie kilka osób, to bym pewnie nie wyszła z domu nawet. A tak jestem tu, chcę się dobrze bawić i wlać w siebie takie mieszanki smaków, po których jak nic, zarzygam podłogę w kiblu – zaśmiała się serdecznie. No tak źle nie będzie, żartowała sobie, chociaż kto wie, co poczuje, kiedy naprawdę zacznie się jakaś rewolucja żołądkowa.
- Ja się cieszę, że tu jestem. Miła odmiana, no i wiesz, będąc z tobą to się nie boję niczego. Jesteś naprawdę w porządku Mallory i wiesz, że tak myślę naprawdę, a nie słodzę ci za bardzo, prawda? – zapytała. – Wypijemy za twoje zdrowie, złote myśli, za porządnych ludzi i nadzieję na lepszą przyszłość, bo moja obecna sytuacja jest kiepska, więc trzeba jej pomóc. Naprawdę będzie lepiej. Ja wiem, rodzina mnie nie zostawi i poratuje, ale mimo wszystko wiesz, lubię niezależność. Chciałabym znowu poczuć się sobą, naszprycować się pozytywną energią i dalej żyć jak żyłam, ale myślę, że nawet jeśli ktoś mnie postawi na nogi i pomoże, to ja już nigdy nie będę taka sama jak wcześniej. Coś się zmieniło na dobre, a blizna na brzuchu zawsze będzie mi to przypominać. No ale nie przyszłam tu płakać, tylko się bawić – uśmiechnęła się i zagarnęła kolejny kieliszek. W końcu jej po tym alkoholu odbije bardziej niż zwykle, ale póki co gadała bardzo od rzeczy. Dziwne to czy nie?
Gus Mallory
			- Właściwie to skorzystam z możliwości – powiedziała pewnym tonem. – Będę ci wdzięczna za pomoc. Nie wiem, czy mi to wpłynie na mózg jak trzeba, czy nie, ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem – zauważyła. Poza tym była i tak lekko stuknięta, więc zawsze było z czym pójść do specjalisty.
I chyba miał rację ze wszystkim, co powiedział. Dlatego uśmiechnęła się i wyciągnęła ku Gusowi rękę, by sobie przybili żółwika, a co!
- Jesteś najlepszy, dzięki. Masz tak dobre pomysły, że aż się nie poznaję, bo na wszystko się zgadzam. No ale mądrego dobrze posłuchać. W sumie gdyby nie kilka osób, to bym pewnie nie wyszła z domu nawet. A tak jestem tu, chcę się dobrze bawić i wlać w siebie takie mieszanki smaków, po których jak nic, zarzygam podłogę w kiblu – zaśmiała się serdecznie. No tak źle nie będzie, żartowała sobie, chociaż kto wie, co poczuje, kiedy naprawdę zacznie się jakaś rewolucja żołądkowa.
- Ja się cieszę, że tu jestem. Miła odmiana, no i wiesz, będąc z tobą to się nie boję niczego. Jesteś naprawdę w porządku Mallory i wiesz, że tak myślę naprawdę, a nie słodzę ci za bardzo, prawda? – zapytała. – Wypijemy za twoje zdrowie, złote myśli, za porządnych ludzi i nadzieję na lepszą przyszłość, bo moja obecna sytuacja jest kiepska, więc trzeba jej pomóc. Naprawdę będzie lepiej. Ja wiem, rodzina mnie nie zostawi i poratuje, ale mimo wszystko wiesz, lubię niezależność. Chciałabym znowu poczuć się sobą, naszprycować się pozytywną energią i dalej żyć jak żyłam, ale myślę, że nawet jeśli ktoś mnie postawi na nogi i pomoże, to ja już nigdy nie będę taka sama jak wcześniej. Coś się zmieniło na dobre, a blizna na brzuchu zawsze będzie mi to przypominać. No ale nie przyszłam tu płakać, tylko się bawić – uśmiechnęła się i zagarnęła kolejny kieliszek. W końcu jej po tym alkoholu odbije bardziej niż zwykle, ale póki co gadała bardzo od rzeczy. Dziwne to czy nie?
Gus Mallory