the lost kid on your doorstep
: śr wrz 03, 2025 2:02 pm
Dla Sama z pewnością trudny wiek przyszedł o wiele szybciej niż do innych dzieciaków. Trudno jednak było się temu dziwić skoro wychowywał się w domu dziecka odkąd tylko pamiętał. Zapewne, gdyby tylko dorastał w normalnym i kochającym domu to nie sprawiałby takich problemów. Był naprawdę ciekawym przypadkiem, bo jednak mimo wszystko wewnętrznie dalej był dziewięciolatkiem. Tylko, że takim, który sprawiał nieco więcej problemów niż jego rówieśnicy.
- Tylko, że będziesz musiał porozmawiać z Finnem. Chyba nie chcesz się z nim rozstawać w niezgodzie? On na pewno też tego nie chce - powiedziała, starając się go nakłonić do tego, aby jednak podjął się dialogu ze swoim przyjacielem.
Samuel był na tyle rozgarnięty, aby doskonale rozumieć o co chodzi. Udawał jedynie, że nie wie o czym mówią, aby oszczędzić sobie nieprzyjemnej rozmowy i zbić je z tropu. Nie miały pojęcia w jaki sposób wychowawcy domu dziecka dyscyplinowali uciekinierów, ale nie ulegało wątpliwości, że jakoś będą musieli się ustosunkować do jego niedawnej ucieczki. Zresztą skoro nie był to pierwszy raz to chłopiec doskonale wiedział, co będzie go czekało po powrocie.
- Owszem. Może i nie dostaniesz odpowiedzi od razu, ale będziesz miał na co czekać, a w tym czasie na pewno też nazbierasz sporo opowieści do kolejnego listu - zapewniła dziewięciolatka, któremu w tej chwili podobne rozwiązanie przypadło do gustu.
Należało tylko mieć nadzieję, że faktycznie komuś z domu dziecka będzie chciało się nadać napisany przez Sama list i opłaty za niego nie będą szczególnym utrapieniem. Choć w razie potrzeby Swanson byłaby skłonna samodzielnie dostarczyć na biurko Lily Rose stos znaczków, aby dzieciak mógł z nich korzystać.
Miała już wstać i pójść odebrać pizzę, ale Zaylee ubiegła ją w tym. Uśmiechnęła się zatem jedynie lekko i odprowadziła ją spojrzeniem nim ponownie skupiła się na siedzącym na kanapie dziewięciolatku, który zdecydowanie odzyskał mnóstwo energii.
- Wykluczone. Jest już późno także zjesz z nami pizzę, dokończysz kakao i pójdziesz spać. My z Zaylee też chcemy już iść do łóżka, bo musimy rano wstać do pracy. Przy okazji odwieziemy cię też do Wierzbowego Zakątka - poinformowała go może i łagodnym acz nieznoszącym sprzeciwu głosem.
I tak został już wystarczająco rozpieszczony pizzą i gorącym kakao. Nie zamierzała mu oferować także zarwanej nocy na oglądanie Gwiezdnych Wojen.
zaylee miller
- Tylko, że będziesz musiał porozmawiać z Finnem. Chyba nie chcesz się z nim rozstawać w niezgodzie? On na pewno też tego nie chce - powiedziała, starając się go nakłonić do tego, aby jednak podjął się dialogu ze swoim przyjacielem.
Samuel był na tyle rozgarnięty, aby doskonale rozumieć o co chodzi. Udawał jedynie, że nie wie o czym mówią, aby oszczędzić sobie nieprzyjemnej rozmowy i zbić je z tropu. Nie miały pojęcia w jaki sposób wychowawcy domu dziecka dyscyplinowali uciekinierów, ale nie ulegało wątpliwości, że jakoś będą musieli się ustosunkować do jego niedawnej ucieczki. Zresztą skoro nie był to pierwszy raz to chłopiec doskonale wiedział, co będzie go czekało po powrocie.
- Owszem. Może i nie dostaniesz odpowiedzi od razu, ale będziesz miał na co czekać, a w tym czasie na pewno też nazbierasz sporo opowieści do kolejnego listu - zapewniła dziewięciolatka, któremu w tej chwili podobne rozwiązanie przypadło do gustu.
Należało tylko mieć nadzieję, że faktycznie komuś z domu dziecka będzie chciało się nadać napisany przez Sama list i opłaty za niego nie będą szczególnym utrapieniem. Choć w razie potrzeby Swanson byłaby skłonna samodzielnie dostarczyć na biurko Lily Rose stos znaczków, aby dzieciak mógł z nich korzystać.
Miała już wstać i pójść odebrać pizzę, ale Zaylee ubiegła ją w tym. Uśmiechnęła się zatem jedynie lekko i odprowadziła ją spojrzeniem nim ponownie skupiła się na siedzącym na kanapie dziewięciolatku, który zdecydowanie odzyskał mnóstwo energii.
- Wykluczone. Jest już późno także zjesz z nami pizzę, dokończysz kakao i pójdziesz spać. My z Zaylee też chcemy już iść do łóżka, bo musimy rano wstać do pracy. Przy okazji odwieziemy cię też do Wierzbowego Zakątka - poinformowała go może i łagodnym acz nieznoszącym sprzeciwu głosem.
I tak został już wystarczająco rozpieszczony pizzą i gorącym kakao. Nie zamierzała mu oferować także zarwanej nocy na oglądanie Gwiezdnych Wojen.
zaylee miller