i hate myself for still caring
: ndz wrz 14, 2025 11:52 pm
Też tego nie rozumiała, nie potrafiła ogarnąć co widział w niej Cyrus. Ładną buzię? Przecież ładna buzia to nie wszystko, aby kogoś pokochać trzeba go najpierw poznać i zrozumieć, a blondynka podejrzewała, że Marshall kompletnie nie znał dziewczyny, której oddał swoje serce i całego siebie.
- Między nami? - zapytała zaskoczona chwilę się na tym zastanawiając, Tiffany nic jej nie zrobiła, przynajmniej osobiście. Maddie po prostu nie lubiła jej osobowości, człowiekiem jakim była.
- Nic konkretnego, po prostu mamy inne spojrzenia na świat, a Tiffany ma wyżej dupę niż powinna. Dla niej liczą się tylko zasięgi, wirtualne cyfry, a nie to co jest dookoła. Z resztą... - ale to nie były jedyne powody do nienawiści jaką do niej czuła, jednym z głównych powodów był Cyrus. Tiffany zabrała go, przywłaszczyła i była powodem dla którego kontakt Maddie i Cyrusa zniknął. Była tego niemalże pewna, dałaby sobie rękę za to uciąć. Tiffany była żmiją i lubiła kąsać. Czuła jak ciśnienie znów jej się podnosi jak o niej myśli, przed oczami widzi ich milion wspólnych zdjęć. Eh...
Takiej reakcji z jego strony się nie spodziewała, widziała jak nierwowo potrząsał jedną ze swoich nóg, jak ciężko oddychał, nie powinna zadawać tych pytań, ale musiała. Chciała poznać jego pobódki, chciała zrozumieć dlaczego popełnił tak głupi błąd. I żadna miłość nie ważne jak bardzo mocna była nie była wytłumaczeniem na to wszystko, przynajmniej nie według Maddie.
Czekała na jego słowa, nie odzywała się, dała mu dłuższą chwilę, ale jego reakcji nie przewidziała, nie pomyślała, że może tak wybuchnąć. Jego podniesiony ton i gwałtowne wstanie sprawiło, że Maddie odsunęła się. Zacisnęła usta w wąską kreskę kiedy się na nią wydzierał. Słyszała w jego słowach ból, słyszała jak ten głos mu drżał.
Obserwowała go, serce po raz kolejny jej się ścisnęło kiedy dostrzegła pojedyńczą łzę płynącą po jego policzku. Zacisnęła swoje dłonie w pięści w momencie, w którym odwrócił się do niej plecami.
Kolejna porcja słów padła z jego ust a ona czuła, że ktoś wbija w nią milion igieł. Spodziewała się takiej odpowiedzi, ale nie spodziewała się swojej reakcji na to wszystko. Bolało, czuła ból i jednocześnie wściekłość, ta rozmowa, ten moment przywołał do jej głowy wspomnienie, jej rozmowy z ojcem.
- Nigdy do cholery nie jest za późno, a ja nie mam zabiaru udawać, że nic nie wiem. Kurwa, Marshall jak mogłeś to zrobić, zniszczyłeś sobie życie i to dla kogo? Dla laski, która potem miała Cię w dupie? Kręciła z innymi? Jak myślisz? ile dla niej znaczyłeś skoro ani razu Cię nie odwiedziła? - ona również podniosła głos, ale nie tak wysoko jak on. Podniosła się z kanapy i podeszła do niego, chwyciła go za materiał bluzy i siłą odwróciła w swoją stronę.
- Miej chociaż odrobinę jaj aby spojrzeć mi w oczy, a nie odwracać się plecami jak przerażony dzieciak. - warknęła, zbyt gwałtownie niż chciała i planowała, ale nie potrafiła trzymać języka za zębami. To jest ta strona Maddie Lennox, której nie znał. Umiała zranić słowami, umiała doprowadzić ludzi do parteru. Pewnie będzie żałowała tego co powiedziała, ale widać, że Cyrus chyba potrzebował kubła zimnej wody na łeb.
- Nie, to nie powinno tak wyglądać. Może Ty ją kochasz, ale ona Ciebie? Gdyby naprawdę Cię kochała nie pozwoliłaby Ci na to abyś odpowiadał za jej czyn. To ona spierdoliła bo nie używała mózgu, to ona jest skończoną kretynką. Zrobiłeś najgorszą na świecie rzecz, a teraz bedziesz płacił przez to całe życie. - dalej była ostra, patrzyła na jego twarz, jej policzki były czerwone od złości, klatka piersiowa unosiła się szybciej bo oddech również jej przyśpieszył. Czuła jak ciało drżało jej ze wściekłości.
- Spojrz na siebie, zobacz co ona z Tobą zrobiła. Poszedłeś za nią do więzienia, laska bawiła się świetnie mając Cię kompletnie w dupie. - wyrzuciła z siebie na jednym tchu, zamrugała kilka razy oczami i bardziej trzeźwo spojrzała na niego. Widziała ból, widziała załzawione oczy, westchnęła ciężko i podeszła do niego jeszcze bliżej.
- Nie poznaję Cię, Cyrus, którego znałam nie zrobił by czegoś takiego, nie poszedł by siedzieć za kogoś tylko powiedział, że trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Pomógłbyś jej na każdy możliwy sposób, ale nie niszczył byś sobie życia. - wyznała, ale to przecież była przeszłość, teraz był zupełnie innym człowiekiem. Powinna to wiedzieć, powinna wiedzieć, że po tamtym chłopaku zostało nie wiele, a wmawiała sobie, że wcale tak nie było. Wystarczył jeden dzień w lunaparku aby kurczowo trzymała się myśli, że był taki sam jak dawniej. To było kłamstwo, a ona dopiero teraz to dostrzegła.
Patrzyła na niego, najzwyczajniej w świecie patrzyła na niego w milczeniu, nie oceniała go, była raczej...zawiedziona, a gdzieś tam w jej oczach można było dostrzec też ból, który czuła w każdej komórce swojego ciała.
cyrus marshall
- Między nami? - zapytała zaskoczona chwilę się na tym zastanawiając, Tiffany nic jej nie zrobiła, przynajmniej osobiście. Maddie po prostu nie lubiła jej osobowości, człowiekiem jakim była.
- Nic konkretnego, po prostu mamy inne spojrzenia na świat, a Tiffany ma wyżej dupę niż powinna. Dla niej liczą się tylko zasięgi, wirtualne cyfry, a nie to co jest dookoła. Z resztą... - ale to nie były jedyne powody do nienawiści jaką do niej czuła, jednym z głównych powodów był Cyrus. Tiffany zabrała go, przywłaszczyła i była powodem dla którego kontakt Maddie i Cyrusa zniknął. Była tego niemalże pewna, dałaby sobie rękę za to uciąć. Tiffany była żmiją i lubiła kąsać. Czuła jak ciśnienie znów jej się podnosi jak o niej myśli, przed oczami widzi ich milion wspólnych zdjęć. Eh...
Takiej reakcji z jego strony się nie spodziewała, widziała jak nierwowo potrząsał jedną ze swoich nóg, jak ciężko oddychał, nie powinna zadawać tych pytań, ale musiała. Chciała poznać jego pobódki, chciała zrozumieć dlaczego popełnił tak głupi błąd. I żadna miłość nie ważne jak bardzo mocna była nie była wytłumaczeniem na to wszystko, przynajmniej nie według Maddie.
Czekała na jego słowa, nie odzywała się, dała mu dłuższą chwilę, ale jego reakcji nie przewidziała, nie pomyślała, że może tak wybuchnąć. Jego podniesiony ton i gwałtowne wstanie sprawiło, że Maddie odsunęła się. Zacisnęła usta w wąską kreskę kiedy się na nią wydzierał. Słyszała w jego słowach ból, słyszała jak ten głos mu drżał.
Obserwowała go, serce po raz kolejny jej się ścisnęło kiedy dostrzegła pojedyńczą łzę płynącą po jego policzku. Zacisnęła swoje dłonie w pięści w momencie, w którym odwrócił się do niej plecami.
Kolejna porcja słów padła z jego ust a ona czuła, że ktoś wbija w nią milion igieł. Spodziewała się takiej odpowiedzi, ale nie spodziewała się swojej reakcji na to wszystko. Bolało, czuła ból i jednocześnie wściekłość, ta rozmowa, ten moment przywołał do jej głowy wspomnienie, jej rozmowy z ojcem.
- Nigdy do cholery nie jest za późno, a ja nie mam zabiaru udawać, że nic nie wiem. Kurwa, Marshall jak mogłeś to zrobić, zniszczyłeś sobie życie i to dla kogo? Dla laski, która potem miała Cię w dupie? Kręciła z innymi? Jak myślisz? ile dla niej znaczyłeś skoro ani razu Cię nie odwiedziła? - ona również podniosła głos, ale nie tak wysoko jak on. Podniosła się z kanapy i podeszła do niego, chwyciła go za materiał bluzy i siłą odwróciła w swoją stronę.
- Miej chociaż odrobinę jaj aby spojrzeć mi w oczy, a nie odwracać się plecami jak przerażony dzieciak. - warknęła, zbyt gwałtownie niż chciała i planowała, ale nie potrafiła trzymać języka za zębami. To jest ta strona Maddie Lennox, której nie znał. Umiała zranić słowami, umiała doprowadzić ludzi do parteru. Pewnie będzie żałowała tego co powiedziała, ale widać, że Cyrus chyba potrzebował kubła zimnej wody na łeb.
- Nie, to nie powinno tak wyglądać. Może Ty ją kochasz, ale ona Ciebie? Gdyby naprawdę Cię kochała nie pozwoliłaby Ci na to abyś odpowiadał za jej czyn. To ona spierdoliła bo nie używała mózgu, to ona jest skończoną kretynką. Zrobiłeś najgorszą na świecie rzecz, a teraz bedziesz płacił przez to całe życie. - dalej była ostra, patrzyła na jego twarz, jej policzki były czerwone od złości, klatka piersiowa unosiła się szybciej bo oddech również jej przyśpieszył. Czuła jak ciało drżało jej ze wściekłości.
- Spojrz na siebie, zobacz co ona z Tobą zrobiła. Poszedłeś za nią do więzienia, laska bawiła się świetnie mając Cię kompletnie w dupie. - wyrzuciła z siebie na jednym tchu, zamrugała kilka razy oczami i bardziej trzeźwo spojrzała na niego. Widziała ból, widziała załzawione oczy, westchnęła ciężko i podeszła do niego jeszcze bliżej.
- Nie poznaję Cię, Cyrus, którego znałam nie zrobił by czegoś takiego, nie poszedł by siedzieć za kogoś tylko powiedział, że trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Pomógłbyś jej na każdy możliwy sposób, ale nie niszczył byś sobie życia. - wyznała, ale to przecież była przeszłość, teraz był zupełnie innym człowiekiem. Powinna to wiedzieć, powinna wiedzieć, że po tamtym chłopaku zostało nie wiele, a wmawiała sobie, że wcale tak nie było. Wystarczył jeden dzień w lunaparku aby kurczowo trzymała się myśli, że był taki sam jak dawniej. To było kłamstwo, a ona dopiero teraz to dostrzegła.
Patrzyła na niego, najzwyczajniej w świecie patrzyła na niego w milczeniu, nie oceniała go, była raczej...zawiedziona, a gdzieś tam w jej oczach można było dostrzec też ból, który czuła w każdej komórce swojego ciała.
cyrus marshall