-
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barzenieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Jeden wieczór, jeden cholerny wieczór wywrócił wszystko do góry nogami. Jedno spotkanie, kilka wspomnień wystarczyło aby oziębła Maddie znów odnalazła w sobie tą delikatniejszą stronę, którą zamknęła gdzieś głęboko lata temu. Siedziała na kanapie w swoim apartamencie, ubrana w jakiś luźny dres z oczami skierowanymi na wielkie okna, za którymi znajdowała się panorama całego miasta. Zdała sobie sprawę, że dawno nie spędziła samotnego wieczoru we własnym apartamencie i co najgorsze z własnymi myślami. Lubiła życie jakie prowadziła, lubiła obracać się wśród ludzi, być w centrum uwagi i cholernie dobrze się bawić ze znajomymi czy nawet nieznajomymi. Dzisiaj było inaczej, czuła, że potrzebowała spokoju, chwili na złapanie oddechu i dystansu od...Cyrusa i całej sytuacji jaka miała miejsce w parku rozrywki.
Z jednej strony cieszyła się, że tym spotkaniem poprawiła mu humor, że mogła chociaż trochę sprawić, że zapomniał o problemach. Nie wiedziała jednak, że te kilka godzin w jego towarzystwie sprawi, że wspomnienia na nowo zaczną żyć, wspominała każdy dotyk, każdy uśmiech, z swoim telefonie znalazła nawet kilka ich wspólnych zdjęć, z balu, z jakiegoś wyjazdu czy takie gdzie siedzieli na kanapie i oglądali film. Znów czuła te same uczucia co wtedy, szczęście, pragnienie jego bliskości i to zaczynało ją powoli przerastać. Chciała aby po wyjściu z więzienia odnalazł dawnego siebie, a tym samym ona uwolniła tą część siebie, której dawno nie widziała, którą zapomniała, że nawet miała.
W głowie dalej miała te same pytania co tamtego wieczora, chociaż jedno z nich krzyczło głośniej niż reszta: dlaczego się odsunął?
Odpowiedź była prosta, byli przyjaciółmi, a on miał...dziewczynę, a może dalej ma? Na samą myśl o tym, że był z Tiffany Maddie bolałą głowa. Pamiętała moment, w którym na jego instagramie zobaczyła ich wspólne zdjęcie, jak się całują. Pamiętała jak pękło jej serce, tego dźwięku nigdy nie zapomni, tak samo jak bólu, który rozlał się po jej całym ciele.
Westchnęła cicho i potrząsnęła głową tak jakby chciała się otrząsnąć z tych myśli, aby te obrazy wyszły z jej głowy. Zamrugała wracając spojrzeniem na widok, słońce powoli zachodziło, niebo robiło się bardziej pomarańczowe, miała najlepsze miejsce na świecie do oglądania zachodów słońca, nigdy głośno tego nie powie, ale lubiła je oglądać. Było w niej trochę romantyczki.
Pukanie, dość głośne, nikogo się nie spodziewała, leniwie podniosła się z kanapy i bosymi stopami podleciała pod drzwi, chwyciła za klamkę i je otworzyła.
- Co ty tutaj robisz? - rzuciła zaskoczonym tonem, tak samo mocno zaskoczona była jej twarz. Nie spodziewała się, że dzisiejszego wieczora odwiedzi ją nie kto inny jak Cyrus. Może przyciągneła go swoimi myślami?
Kiedy pierwszy szok z niej szedł przesunęła się odrobinę w bok tym samym dając mu znak aby wszedł do środka.
- Nie spodziewałam się Ciebie. - była z nim szczera, zawsze, no może nie ze wszystkim, ale chyba nigdy go nie okłamała.
cyrus marshall
Z jednej strony cieszyła się, że tym spotkaniem poprawiła mu humor, że mogła chociaż trochę sprawić, że zapomniał o problemach. Nie wiedziała jednak, że te kilka godzin w jego towarzystwie sprawi, że wspomnienia na nowo zaczną żyć, wspominała każdy dotyk, każdy uśmiech, z swoim telefonie znalazła nawet kilka ich wspólnych zdjęć, z balu, z jakiegoś wyjazdu czy takie gdzie siedzieli na kanapie i oglądali film. Znów czuła te same uczucia co wtedy, szczęście, pragnienie jego bliskości i to zaczynało ją powoli przerastać. Chciała aby po wyjściu z więzienia odnalazł dawnego siebie, a tym samym ona uwolniła tą część siebie, której dawno nie widziała, którą zapomniała, że nawet miała.
W głowie dalej miała te same pytania co tamtego wieczora, chociaż jedno z nich krzyczło głośniej niż reszta: dlaczego się odsunął?
Odpowiedź była prosta, byli przyjaciółmi, a on miał...dziewczynę, a może dalej ma? Na samą myśl o tym, że był z Tiffany Maddie bolałą głowa. Pamiętała moment, w którym na jego instagramie zobaczyła ich wspólne zdjęcie, jak się całują. Pamiętała jak pękło jej serce, tego dźwięku nigdy nie zapomni, tak samo jak bólu, który rozlał się po jej całym ciele.
Westchnęła cicho i potrząsnęła głową tak jakby chciała się otrząsnąć z tych myśli, aby te obrazy wyszły z jej głowy. Zamrugała wracając spojrzeniem na widok, słońce powoli zachodziło, niebo robiło się bardziej pomarańczowe, miała najlepsze miejsce na świecie do oglądania zachodów słońca, nigdy głośno tego nie powie, ale lubiła je oglądać. Było w niej trochę romantyczki.
Pukanie, dość głośne, nikogo się nie spodziewała, leniwie podniosła się z kanapy i bosymi stopami podleciała pod drzwi, chwyciła za klamkę i je otworzyła.
- Co ty tutaj robisz? - rzuciła zaskoczonym tonem, tak samo mocno zaskoczona była jej twarz. Nie spodziewała się, że dzisiejszego wieczora odwiedzi ją nie kto inny jak Cyrus. Może przyciągneła go swoimi myślami?
Kiedy pierwszy szok z niej szedł przesunęła się odrobinę w bok tym samym dając mu znak aby wszedł do środka.
- Nie spodziewałam się Ciebie. - była z nim szczera, zawsze, no może nie ze wszystkim, ale chyba nigdy go nie okłamała.
cyrus marshall
-
nic ciekawegonieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Maddie Lennox
W przeciągu kilku dni, w życiu Cyrusa wydarzyło się zdecydowanie za dużo, w kwestii emocjonalnej oczywiście. Spędził z Maddie fantastyczny dzień, dzień w którym zapomniał o bożym świecie, dzień który sprawił, że znowu poczuł się szczęśliwy, bawił się w towarzystwie blondynki beztrosko, a uśmiech nie schodził mu z twarzy do końca tamtego pięknego dnia. Mimo wszystko jednak walka, jaką później toczył w swoim wnętrzu sprawiła, że jego noc w większym czasie pozostała nieprzespana przez biegnące w jego głowie myśli. Lennox była osobą przy której mógł być sobą, nie zastanawiając się nad tym jak wygląda, ile ma na koncie i co mówi, ona go nie oceniała i nie musiała nic nawet mówić by czuł jej wsparcie, za to z drugiej strony, jego serce wciąż należało do Tiffany, choć wiedział, że przy niej, musiał być kimś by wpasowywał się w jej gusta, jednak nie wszystko było takie złe w Harris, bo w końcu za coś ją pokochał prawda? Za jej uroczy uśmiech, nosek który marszczyła gdy była na niego zła, słodki ton głosu, poczucie humoru... Tylko, że mniej było rzeczy tych dobrych, przemawiających za miłością do niej, niż tych zły, o których rozum mu mówił by w końcu ją sobie odpuścił. Rozum teraz bardziej ciągnął w stronę Maddie, krzycząc i wciąż podsuwając mu wspomnienia jak dobrze się bawił z nią w wesołym miasteczku, a nawet te wspomnienia jak świetnie bawili się będąc nastoletnią parą. Serce jednak toczyło wciąż nierówną walkę, bo samo nie wiedziało, do kogo bardziej go ciągnie.
Dzisiejszy wieczór w ogóle był dla Cyrusa nieprzyjemny, w końcu udało mu się spotkać Tiffany, padło kilka przykrych słów, ale też niedopowiedzeń, miał cholerny mętlik w głowie i nie potrafił sobie z tym wszystkim poradzić. Przez pewien czas po rozstaniu z Harris pił w samotności, ale to nie było dla niego dobre i chciał znaleźć inne wyjście z tej sytuacji. To chyba dlatego, już nieco pod wpływem alkoholu, dzierżąc w ręce litr wódki stanął pod drzwiami mieszkania panienki Lennox. Dopiero co był po spotkaniu ze swoją byłą dziewczyną, musiał z kimś pogadać, nie chciał pić sam, a cóż, ona chyba była aktualnie jedyną osobą, która chciała i potrafiła z nim rozmawiać. Zapukał w drzwi, mając nadzieję, że zastanie tam Maddie, inaczej byłby skazany na totalną samotność i jeszcze gorszy humor. Na szczęście kiedy ukazała się w drzwiach, uśmiechnął się delikatnie i nonszalancko oparł o framugę.
- Hej. - rzucił lekko, w odpowiedzi na jej pytanie i uniósł rękę w której trzymał wódkę. - Przyszedłem się napić. - dodał, uśmiechając się rozbrajająco, a gdy dziewczyna odsunęła się nieco, wszedł do mieszkania. - Wiem, że się mnie nie spodziewałaś, ja siebie się też tu dzisiaj nie spodziewałem, ale muszę się napić, a najlepiej napić z Tobą. - powiedział, przechodząc kilka kroków w głąb mieszkania, po czym odwrócił się w stronę blondynki. - Powiedz, że nie zostawisz mnie w tym samego, proszę? - jęknął błagalnie, spoglądając na nią oczyma zbitego pieska. No nie mogła mu odmówić, zresztą skoro wpuściła już go do mieszkania, to nawet nie miała możliwości się go teraz z niego pozbyć, a jeśli chciałaby to zrobić to jest gotowy usiąść na środku podłogi, a wtedy niech walczy z ciężkim kamieniem.
W przeciągu kilku dni, w życiu Cyrusa wydarzyło się zdecydowanie za dużo, w kwestii emocjonalnej oczywiście. Spędził z Maddie fantastyczny dzień, dzień w którym zapomniał o bożym świecie, dzień który sprawił, że znowu poczuł się szczęśliwy, bawił się w towarzystwie blondynki beztrosko, a uśmiech nie schodził mu z twarzy do końca tamtego pięknego dnia. Mimo wszystko jednak walka, jaką później toczył w swoim wnętrzu sprawiła, że jego noc w większym czasie pozostała nieprzespana przez biegnące w jego głowie myśli. Lennox była osobą przy której mógł być sobą, nie zastanawiając się nad tym jak wygląda, ile ma na koncie i co mówi, ona go nie oceniała i nie musiała nic nawet mówić by czuł jej wsparcie, za to z drugiej strony, jego serce wciąż należało do Tiffany, choć wiedział, że przy niej, musiał być kimś by wpasowywał się w jej gusta, jednak nie wszystko było takie złe w Harris, bo w końcu za coś ją pokochał prawda? Za jej uroczy uśmiech, nosek który marszczyła gdy była na niego zła, słodki ton głosu, poczucie humoru... Tylko, że mniej było rzeczy tych dobrych, przemawiających za miłością do niej, niż tych zły, o których rozum mu mówił by w końcu ją sobie odpuścił. Rozum teraz bardziej ciągnął w stronę Maddie, krzycząc i wciąż podsuwając mu wspomnienia jak dobrze się bawił z nią w wesołym miasteczku, a nawet te wspomnienia jak świetnie bawili się będąc nastoletnią parą. Serce jednak toczyło wciąż nierówną walkę, bo samo nie wiedziało, do kogo bardziej go ciągnie.
Dzisiejszy wieczór w ogóle był dla Cyrusa nieprzyjemny, w końcu udało mu się spotkać Tiffany, padło kilka przykrych słów, ale też niedopowiedzeń, miał cholerny mętlik w głowie i nie potrafił sobie z tym wszystkim poradzić. Przez pewien czas po rozstaniu z Harris pił w samotności, ale to nie było dla niego dobre i chciał znaleźć inne wyjście z tej sytuacji. To chyba dlatego, już nieco pod wpływem alkoholu, dzierżąc w ręce litr wódki stanął pod drzwiami mieszkania panienki Lennox. Dopiero co był po spotkaniu ze swoją byłą dziewczyną, musiał z kimś pogadać, nie chciał pić sam, a cóż, ona chyba była aktualnie jedyną osobą, która chciała i potrafiła z nim rozmawiać. Zapukał w drzwi, mając nadzieję, że zastanie tam Maddie, inaczej byłby skazany na totalną samotność i jeszcze gorszy humor. Na szczęście kiedy ukazała się w drzwiach, uśmiechnął się delikatnie i nonszalancko oparł o framugę.
- Hej. - rzucił lekko, w odpowiedzi na jej pytanie i uniósł rękę w której trzymał wódkę. - Przyszedłem się napić. - dodał, uśmiechając się rozbrajająco, a gdy dziewczyna odsunęła się nieco, wszedł do mieszkania. - Wiem, że się mnie nie spodziewałaś, ja siebie się też tu dzisiaj nie spodziewałem, ale muszę się napić, a najlepiej napić z Tobą. - powiedział, przechodząc kilka kroków w głąb mieszkania, po czym odwrócił się w stronę blondynki. - Powiedz, że nie zostawisz mnie w tym samego, proszę? - jęknął błagalnie, spoglądając na nią oczyma zbitego pieska. No nie mogła mu odmówić, zresztą skoro wpuściła już go do mieszkania, to nawet nie miała możliwości się go teraz z niego pozbyć, a jeśli chciałaby to zrobić to jest gotowy usiąść na środku podłogi, a wtedy niech walczy z ciężkim kamieniem.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim
-
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barzenieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
- No właśnie widzę, że to nie są zwykłe odwiedziny przy kawie i ciastkach. - rzuciła rozbawiona na widok butelki wódki, którą trzymał w dłoniach. Pokręciła z niedowierzaniem głową, a kiedy wszedł do środka zamknęła za nim drzwi. Nabrała świeżego powietrza w płuca, a potem wypuściła je z cichym świstem. Czuła w kościach, że te odwiedziny będą...niezwyczajne. Między nimi wisało wiele w powietrzu, kiedyś musieli się z tym zmierzyć, ale nie była na to gotowa, ale czy był sens odwlakać wszystko? Raczej nie, skoro dzisiaj miał być ten dzień to niech tak się stanie.
- Ahaaa, czyli mam czuć się zaszczycona, że ze wszystkich ludzi w całym Toronto wybrałeś akurat mnie? Dziękuje. - rzuciła i ukłoniła się teatralnie, a kiedy się odwrócił spojrzała na jego twarz. Z łatwością dostrzegła, że ta butelka, którą trzymał w dłoni nie była pierwszą dzisiejszego wieczora. Lata minęły, a po nim w dalszym ciągu łatwo można było rozpoznać, że pił. Trzeba przyznać, że dobrze się trzymał, z ich duetu to Maddie miała tą słabszą głowę.
Jego błaganie sprawiło, że poczuła uścisk w żołądku. Oczywiście, że go nie zostawi, nie mogłaby tego zrobić, ale nie wiedziała czy była gotowa na słuchanie o jego byłej dziewczynie, do której nie pałała sympatią. Nie wiedziała też czy była gotowa na rozmowę o tym co się stało między nimi. Japierdole, gdzie się podziała ta twarda i odważna Maddie. Cyrus był chłopakiem przy którym nigdy nie potrafiła udawać, przy nim nie musiała ubierać swojej maski, nie musiała udawać, że sobie radzi. Jemu mogła pokazać całą siebie, miękką i przerażoną, tą niepewną wersję siebie.
Zrobiła krok w jego stronę, a potem kolejny, stanęła przed nim, miała go na wyciągnięcie ręki. Korciło ją aby położyć swoją dłoń na jego policzku, dostknąć jego ciepłej skóry, ale nie zrobiła tego.
- Znasz mnie, dobrze wiesz, że nie ważne co się stanie zawsze będę i Cię nie zostawie. - wyznała cicho, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, patrzyła mu w niebieskie oczy, które nigdyś były jej ulubionym widokiem, działałay na nią uspokajająco i w nich zawsze widziała lepszą wersję siebie.
Zrobiła kolejny krok trochę minimalizując dystans między nimi, musiała zadrzeć głowę wyżej aby widzieć jego twarz. Lewą ręką odnalazła tą jego, w której trzymał butelkę i zabrała ją, odkręciła korek i upiła z niej dość sporego łyka. Czuła jak gorzki alkohol nieprzyjemnie grzeje jej gardło, a potem przełyk. Delikatnie się skrzywiła, wierzchem dłoni przetarła mokre od alkoholu usta.
- Jak mniemam darujemy sobie kieliszki? Bo do kulturanych pijących nam jeszcze daleko. - rzuciła i puściła mu oczko, a potem wyminęła go, bo bliskość w pewnym momencie stawała się dla niej zbyt trudna. Podeszła do kanapy i usiadła na niej po turecku w dalszym ciągu trzymając butelkę w dłoniach.
- Siadaj i opowiadaj, co Cię do mnie sprowadza? - zapytała spoglądając na niego, czuła, że jedna butelka to było zdecydowanie za mało, ale Maddie jak na dobrą barmankę przystało w swoim apartamencie miała naprawdę niezłą kolekcję różnego alkoholu, więc w razie co nie muszą się martwić, że im zabraknie. A ona musiała pamiętać o tym, że musiała pić ostrożnie, jedno się nie zmieniło po latach - dalej miała w chuj słabą głowę.
cyrus marshall
- Ahaaa, czyli mam czuć się zaszczycona, że ze wszystkich ludzi w całym Toronto wybrałeś akurat mnie? Dziękuje. - rzuciła i ukłoniła się teatralnie, a kiedy się odwrócił spojrzała na jego twarz. Z łatwością dostrzegła, że ta butelka, którą trzymał w dłoni nie była pierwszą dzisiejszego wieczora. Lata minęły, a po nim w dalszym ciągu łatwo można było rozpoznać, że pił. Trzeba przyznać, że dobrze się trzymał, z ich duetu to Maddie miała tą słabszą głowę.
Jego błaganie sprawiło, że poczuła uścisk w żołądku. Oczywiście, że go nie zostawi, nie mogłaby tego zrobić, ale nie wiedziała czy była gotowa na słuchanie o jego byłej dziewczynie, do której nie pałała sympatią. Nie wiedziała też czy była gotowa na rozmowę o tym co się stało między nimi. Japierdole, gdzie się podziała ta twarda i odważna Maddie. Cyrus był chłopakiem przy którym nigdy nie potrafiła udawać, przy nim nie musiała ubierać swojej maski, nie musiała udawać, że sobie radzi. Jemu mogła pokazać całą siebie, miękką i przerażoną, tą niepewną wersję siebie.
Zrobiła krok w jego stronę, a potem kolejny, stanęła przed nim, miała go na wyciągnięcie ręki. Korciło ją aby położyć swoją dłoń na jego policzku, dostknąć jego ciepłej skóry, ale nie zrobiła tego.
- Znasz mnie, dobrze wiesz, że nie ważne co się stanie zawsze będę i Cię nie zostawie. - wyznała cicho, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, patrzyła mu w niebieskie oczy, które nigdyś były jej ulubionym widokiem, działałay na nią uspokajająco i w nich zawsze widziała lepszą wersję siebie.
Zrobiła kolejny krok trochę minimalizując dystans między nimi, musiała zadrzeć głowę wyżej aby widzieć jego twarz. Lewą ręką odnalazła tą jego, w której trzymał butelkę i zabrała ją, odkręciła korek i upiła z niej dość sporego łyka. Czuła jak gorzki alkohol nieprzyjemnie grzeje jej gardło, a potem przełyk. Delikatnie się skrzywiła, wierzchem dłoni przetarła mokre od alkoholu usta.
- Jak mniemam darujemy sobie kieliszki? Bo do kulturanych pijących nam jeszcze daleko. - rzuciła i puściła mu oczko, a potem wyminęła go, bo bliskość w pewnym momencie stawała się dla niej zbyt trudna. Podeszła do kanapy i usiadła na niej po turecku w dalszym ciągu trzymając butelkę w dłoniach.
- Siadaj i opowiadaj, co Cię do mnie sprowadza? - zapytała spoglądając na niego, czuła, że jedna butelka to było zdecydowanie za mało, ale Maddie jak na dobrą barmankę przystało w swoim apartamencie miała naprawdę niezłą kolekcję różnego alkoholu, więc w razie co nie muszą się martwić, że im zabraknie. A ona musiała pamiętać o tym, że musiała pić ostrożnie, jedno się nie zmieniło po latach - dalej miała w chuj słabą głowę.
cyrus marshall
-
nic ciekawegonieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Maddie Lennox
- Oooooohhh, zapomniałem o ciastkach... - jęknął przeciągle i posłał jej smutną minkę. W sumie sam chyba by wolał wpaść z kawką i ciasteczkami, a najlepiej to kwiatkami i jakimiś czekoladkami, z zaproszeniem na randkę, ale no niestety, dzisiaj to nie mogło niestety się zdarzyć. - Zamówimy pizzę. - dodał, wzruszając przy tym ramionami, bo w sumie to teraz zrobił się nawet głodny, a ponoć jedzenie bardzo współgrało z alkoholem, jeśli się jadło, to pomagało w trawieniu alkoholu, a jeśli wypiło się za dużo, to przynajmniej było co zwracać, same korzyści, zero minusów.
- Nie chciałem tak tego ubierać w słowa, ale sama to powiedziałaś. Proszę. - posłał jej rozbawiony uśmiech i sam się delikatnie ukłonił, na jej słowa o zaszczycie jakiego właśnie dostąpiła. Raczej to on powinien być zaszczycony tym, że Maddie chciała w ogóle z nim gadać, ale nie chciał wyjść na aż tak zdesperowanego i samotnego, żeby przypadkiem Lennox nie pomyślała, że teraz to jest już totalnym przegrywem.
Kiedy stanęła na przeciwko niego, spojrzał w jej brązowe oczy, które tak pięknie kontrastowały z jej jasnymi włosami. Znowu była tak blisko, znowu dało się wyczuć dziwną chemię między nimi, Cyrus czuł, ze pragnie jej bliskości, ale wciąż nie wiedział, czy chce tego, bo czuje się aktualnie samotny i potrzebował zainteresowanie, które ona mu aktualnie dała, czy jednak chce tego, bo tak naprawdę nigdy nie przestał czuć czegoś więcej do Maddie. Uśmiechnął się delikatnie słysząc jej wyznanie. - Dziękuję. - szepnął, bo naprawdę wiele to dla niego znaczyło, szczególnie w tym momencie swojego życia.
Gdy zabrała mu butelkę alkoholu z ręki, a następnie pociągnęła z niej łyk skrzywił się delikatnie razem z nią, bo tak naprawdę nie cierpiał smaku alkoholu, a po co go pił? Po to by zapomnieć, by przez chwilę poczuć się lepiej, chociaż najczęściej przynosiło to odwrotne skutki, ale na moralniaka Cyrusowi przyjdzie czas rano.
- Przyznaj się, że po prostu jeszcze się ich nie dorobiłaś. - zażartował na temat o kieliszkach i zaśmiał się cicho, a następnie ruszył za nią na kanapę, usiadł obok dziewczyny i westchnął cicho słysząc jej kolejne pytanie. Sam zbytnio nie wiedział czemu nogi poniosły go właśnie do niej, sam nie wiedział czy chce w ogóle mówić o tym co się wydarzyło, jedyne co wiedział, że nie chciał pić sam, tyle. Sięgnął po butelkę i odebrał ją z ręki blondynki, po czym sam upił znacznie większego łyka niż powinien i odchrząknął cicho, kiedy alkohol wypalał mu gardło i przełyk, a następnie poczuł rozlewające się ciepło po jego ciele.
- Wiesz, życie, miłość, uczucia, czyli ta cała chujnia, która nas otacza. - mruknął, biorąc kolejnego łyka alkoholu dla odwagi, a następnie oparł swoją głowę na ramieniu przyjaciółki. - Widziałem się z Tiff. - dodał po chwili cicho i westchnął głośno, przymykając swoje powieki i ułożył wygodniej swoją skroń na ramieniu Madison. W sumie sam nie wiedział ile Maddie wie na temat jego związku z Tiffany, nie wiedział ile wie na temat jego pobytu w więzieniu i całej tej otoczki wokół tego, ale czuł, że jeśli zacznie pytać odpowie jej szczerze na wszystko. Chciał się w końcu wygadać, potrzebował tego.
- Oooooohhh, zapomniałem o ciastkach... - jęknął przeciągle i posłał jej smutną minkę. W sumie sam chyba by wolał wpaść z kawką i ciasteczkami, a najlepiej to kwiatkami i jakimiś czekoladkami, z zaproszeniem na randkę, ale no niestety, dzisiaj to nie mogło niestety się zdarzyć. - Zamówimy pizzę. - dodał, wzruszając przy tym ramionami, bo w sumie to teraz zrobił się nawet głodny, a ponoć jedzenie bardzo współgrało z alkoholem, jeśli się jadło, to pomagało w trawieniu alkoholu, a jeśli wypiło się za dużo, to przynajmniej było co zwracać, same korzyści, zero minusów.
- Nie chciałem tak tego ubierać w słowa, ale sama to powiedziałaś. Proszę. - posłał jej rozbawiony uśmiech i sam się delikatnie ukłonił, na jej słowa o zaszczycie jakiego właśnie dostąpiła. Raczej to on powinien być zaszczycony tym, że Maddie chciała w ogóle z nim gadać, ale nie chciał wyjść na aż tak zdesperowanego i samotnego, żeby przypadkiem Lennox nie pomyślała, że teraz to jest już totalnym przegrywem.
Kiedy stanęła na przeciwko niego, spojrzał w jej brązowe oczy, które tak pięknie kontrastowały z jej jasnymi włosami. Znowu była tak blisko, znowu dało się wyczuć dziwną chemię między nimi, Cyrus czuł, ze pragnie jej bliskości, ale wciąż nie wiedział, czy chce tego, bo czuje się aktualnie samotny i potrzebował zainteresowanie, które ona mu aktualnie dała, czy jednak chce tego, bo tak naprawdę nigdy nie przestał czuć czegoś więcej do Maddie. Uśmiechnął się delikatnie słysząc jej wyznanie. - Dziękuję. - szepnął, bo naprawdę wiele to dla niego znaczyło, szczególnie w tym momencie swojego życia.
Gdy zabrała mu butelkę alkoholu z ręki, a następnie pociągnęła z niej łyk skrzywił się delikatnie razem z nią, bo tak naprawdę nie cierpiał smaku alkoholu, a po co go pił? Po to by zapomnieć, by przez chwilę poczuć się lepiej, chociaż najczęściej przynosiło to odwrotne skutki, ale na moralniaka Cyrusowi przyjdzie czas rano.
- Przyznaj się, że po prostu jeszcze się ich nie dorobiłaś. - zażartował na temat o kieliszkach i zaśmiał się cicho, a następnie ruszył za nią na kanapę, usiadł obok dziewczyny i westchnął cicho słysząc jej kolejne pytanie. Sam zbytnio nie wiedział czemu nogi poniosły go właśnie do niej, sam nie wiedział czy chce w ogóle mówić o tym co się wydarzyło, jedyne co wiedział, że nie chciał pić sam, tyle. Sięgnął po butelkę i odebrał ją z ręki blondynki, po czym sam upił znacznie większego łyka niż powinien i odchrząknął cicho, kiedy alkohol wypalał mu gardło i przełyk, a następnie poczuł rozlewające się ciepło po jego ciele.
- Wiesz, życie, miłość, uczucia, czyli ta cała chujnia, która nas otacza. - mruknął, biorąc kolejnego łyka alkoholu dla odwagi, a następnie oparł swoją głowę na ramieniu przyjaciółki. - Widziałem się z Tiff. - dodał po chwili cicho i westchnął głośno, przymykając swoje powieki i ułożył wygodniej swoją skroń na ramieniu Madison. W sumie sam nie wiedział ile Maddie wie na temat jego związku z Tiffany, nie wiedział ile wie na temat jego pobytu w więzieniu i całej tej otoczki wokół tego, ale czuł, że jeśli zacznie pytać odpowie jej szczerze na wszystko. Chciał się w końcu wygadać, potrzebował tego.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim
-
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barzenieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Parsknęla cichym śmiechem, ten człowiek potrafił ją rozbroić, jako jedyny umiał też wywołać w niej szczery śmiech, którego dawno u siebie nie słyszała. W jego towarzystwie zawsze bolały ją policzki od uśmiechania się jak głupia do sera, a brzuch bolał przez niekontrolowane wybuchy śmiechu z powodu jego dziwnych min czy głupo takie pieprzył momentami bez sensu.
- Zdecydowanie bardziej wolę pizze, tylko staruchy siedzą przy kawie i ciastkach, Tobie bliżej do śmierci, ale ja w dalszym ciągu jestem młoda i piękna. - rzuciła rozbawiona i zrobiła z ust śmieszny dziubek cmokając parę razy w powietrze. Fakt faktem miała dopiero 23 lata, a w dalszym ciągu czuła się jak nastolatka, jej ojciec miał rację, Maddie nigdy nie dorośnie, gdyby mogła zatrzymałaby czas, bo nie chciała dorastać, nie chciała martwić się problemami. Chciała aby życie było łatwiejsze, tak jak jest teraz (chociaż to też względne)
- Jak zwykle jesteś skromny. - mruknęła wywracając oczami. Powinien wiedzieć, że zawsze mógł się pojawić jeśli by potrzebował rozmowy, nigdy by mu nieodmówiła. Nawet po latach kiedy nie mieli kontaktu drzwi jej apartamentu były dla niego otwarte. Chcąc nie chcąc Cyrus był (a w zasadzie znów się stał) ważną osobą w jej życiu, jak element układanki, której jej zawsze brakowało. Chciała aby został stałym elementem, ale wiedziała, że nie zależy to tylko i wyłącznie od niej.
Próbowała zachować dystans, bo nie powinna się do niego zbliżać, nie w taki sposób jak robiła to ostatniej nocy w wesołym miasteczku. Nie miała prawa patrzeć na niego tak jak patrzyła, nie miała prawa myśleć o nim więcej niż w kategorii przyjaciela, on nie był jej, należał do zupełnie kogoś innego. To Tiffany kochał, to z nią był, a o Maddie najzwyczajniej w świecie zapomniał. Żałowała, w chuj mocno żałowała, że o niego nie walczyła, że nie powiedziała mu tego co czuła, straciła swoją szanse na szczęście i nie mogła zacząć budować wszystkiego na jego nieszczęściu. Ale nie potrafiła nie patrzeć na niego tak jak zawsze, nie umiała opanować chęci bliskości, potrzebowała jej, potrzebowała nawet głupiego muśniecia dłoni.
- Wypraszam sobie, jak na prawdziwą barmankę przystało jedyne czego w domu mam pod dostatkiem to kieliszków i szklanek do drinków, oraz miliona różnych alkoholi. - wystawiła mu język, nawet zrobiła minę urażoną bo halo, jak mógł tak powiedzieć. Chociaz wcale się nie dziwiła, nie była pewna czy wiedział jak bardzo się u niej zmieniło. To, że nie mieszkała już z rodzicami wiedział, ale nie wiedział ile błędów popełniła, nie wie, że przekreśliła cała swoje życie tylko dlatego, że chciała być wolna. Nie wiedział ile wycierpiała i ile łez wylała przez swojego własnego ojca. Nie wiedział nic, ale to nie była jego wina, sama Maddie też nie wiedziała co robił. Czasem śledziła tylko jego instagram, ale poza zdjęciami relacjami z jego dziewczyną nie widziała nic.
- Oho, czyli jest naprawdę grubo. Jedna butalka to będzie zdecydowanie zbyt mało. - westchnęła i przekręciła głowę delikatnie w bok obserwując jak wygodnie oparł się o jej ramie. Nic nie powiedziała, nie zaprotestowała, a może powinna?
Na dźwięk imienia dziewczyny Maddie momentalnie spięła się jak struna, liczyła jednak, że Cyrus był tak bardzo pochłonięty w swoich myślach i alkoholu, że nie zarejestrował tego momentu.
- I co? Nie było kolorowo, nie? - zapytała cicho czując jak jej własny żołądek się zacisnął. W glowie starała się dodać sobie odwagi.
- Właściciwie zawsze mnie to ciekawiło...naprawdę byliscie razem? Czy raczej chodziło o te całe zasięgi na instagramie? - dobre powiedzenie mówi, że nie warto zadawać pytań, na które nie chce znać się odpowiedzi, ale Maddie żyła głupią nadzieją, że może to wszystko było tylko zwykłym chwytem aby ściągnąć na profile więcej ludzi.
Powinna zdać sobie sprawę z tego, że sama podaje mu nóż, który lada moment wbije jej w serce, sama się o to prosi. Pierdolona masochistka.
cyrus marshall
- Zdecydowanie bardziej wolę pizze, tylko staruchy siedzą przy kawie i ciastkach, Tobie bliżej do śmierci, ale ja w dalszym ciągu jestem młoda i piękna. - rzuciła rozbawiona i zrobiła z ust śmieszny dziubek cmokając parę razy w powietrze. Fakt faktem miała dopiero 23 lata, a w dalszym ciągu czuła się jak nastolatka, jej ojciec miał rację, Maddie nigdy nie dorośnie, gdyby mogła zatrzymałaby czas, bo nie chciała dorastać, nie chciała martwić się problemami. Chciała aby życie było łatwiejsze, tak jak jest teraz (chociaż to też względne)
- Jak zwykle jesteś skromny. - mruknęła wywracając oczami. Powinien wiedzieć, że zawsze mógł się pojawić jeśli by potrzebował rozmowy, nigdy by mu nieodmówiła. Nawet po latach kiedy nie mieli kontaktu drzwi jej apartamentu były dla niego otwarte. Chcąc nie chcąc Cyrus był (a w zasadzie znów się stał) ważną osobą w jej życiu, jak element układanki, której jej zawsze brakowało. Chciała aby został stałym elementem, ale wiedziała, że nie zależy to tylko i wyłącznie od niej.
Próbowała zachować dystans, bo nie powinna się do niego zbliżać, nie w taki sposób jak robiła to ostatniej nocy w wesołym miasteczku. Nie miała prawa patrzeć na niego tak jak patrzyła, nie miała prawa myśleć o nim więcej niż w kategorii przyjaciela, on nie był jej, należał do zupełnie kogoś innego. To Tiffany kochał, to z nią był, a o Maddie najzwyczajniej w świecie zapomniał. Żałowała, w chuj mocno żałowała, że o niego nie walczyła, że nie powiedziała mu tego co czuła, straciła swoją szanse na szczęście i nie mogła zacząć budować wszystkiego na jego nieszczęściu. Ale nie potrafiła nie patrzeć na niego tak jak zawsze, nie umiała opanować chęci bliskości, potrzebowała jej, potrzebowała nawet głupiego muśniecia dłoni.
- Wypraszam sobie, jak na prawdziwą barmankę przystało jedyne czego w domu mam pod dostatkiem to kieliszków i szklanek do drinków, oraz miliona różnych alkoholi. - wystawiła mu język, nawet zrobiła minę urażoną bo halo, jak mógł tak powiedzieć. Chociaz wcale się nie dziwiła, nie była pewna czy wiedział jak bardzo się u niej zmieniło. To, że nie mieszkała już z rodzicami wiedział, ale nie wiedział ile błędów popełniła, nie wie, że przekreśliła cała swoje życie tylko dlatego, że chciała być wolna. Nie wiedział ile wycierpiała i ile łez wylała przez swojego własnego ojca. Nie wiedział nic, ale to nie była jego wina, sama Maddie też nie wiedziała co robił. Czasem śledziła tylko jego instagram, ale poza zdjęciami relacjami z jego dziewczyną nie widziała nic.
- Oho, czyli jest naprawdę grubo. Jedna butalka to będzie zdecydowanie zbyt mało. - westchnęła i przekręciła głowę delikatnie w bok obserwując jak wygodnie oparł się o jej ramie. Nic nie powiedziała, nie zaprotestowała, a może powinna?
Na dźwięk imienia dziewczyny Maddie momentalnie spięła się jak struna, liczyła jednak, że Cyrus był tak bardzo pochłonięty w swoich myślach i alkoholu, że nie zarejestrował tego momentu.
- I co? Nie było kolorowo, nie? - zapytała cicho czując jak jej własny żołądek się zacisnął. W glowie starała się dodać sobie odwagi.
- Właściciwie zawsze mnie to ciekawiło...naprawdę byliscie razem? Czy raczej chodziło o te całe zasięgi na instagramie? - dobre powiedzenie mówi, że nie warto zadawać pytań, na które nie chce znać się odpowiedzi, ale Maddie żyła głupią nadzieją, że może to wszystko było tylko zwykłym chwytem aby ściągnąć na profile więcej ludzi.
Powinna zdać sobie sprawę z tego, że sama podaje mu nóż, który lada moment wbije jej w serce, sama się o to prosi. Pierdolona masochistka.
cyrus marshall
-
nic ciekawegonieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Maddie Lennox
- Ej, wypraszam sobie! Ja też jeszcze do najstarszych nie należę, a zdecydowanie z roku na rok jestem coraz przystojniejszy! - rzucił luźno i przeczesał swoje włosy palcami, ukazując przy tym jaką ma bujną czuprynkę, łysina mu jeszcze nie grozi, a i żadnego siwego włosa na jego skroniach nie uświadczy. Niech sobie nie myśli, że jak dwa lata młodsza jest, to może go tu od staruchów wyzywać, nie z nim te numery.
- Cały ja. - wzruszył ramionami i zaśmiał się wesoło, na jej słowa o swojej skromności. Szczerze mówiąc Cyrus nigdy nie należał do osób skromnych. Był zawsze pewny siebie, znał swoją wartość, chociaż szczerze mówiąc, ostatnio to u niego nieco kulało przez wydarzenia, które zdarzyły się w jego życiu. Pobyt w więzieniu, to, że Tiff po prostu go zostawiła, trochę przygniotło jego męskie ego. Nie czuł się z tym za dobrze.
- Oh, to przepraszam, że uraziłem. - rzucił lekko na jej słowa o pokaźnej kolekcji szkła do alkoholu jak i również samego alkoholu. Jakby to wiedział wcześniej, to by nic nie kupował, tylko chętnie przejrzałby kolekcję Maddie i wybrał sobie coś z jej dobrze zaopatrzonego barku. No cóż będzie na później.
- Jest grubo, ale nie chcę upijać się do nieprzytomności. - mruknął, spoglądając na butelkę, którą trzymał w swojej dłoni, upił kolejny łyk, zaprzeczając własnym słowom i podał butelkę blondynce, bo nie będzie przecież pił w samotności co nie? Miała mu dotrzymać towarzystwa, niech nie próbuje teraz go wykiwać. Zsunął buty ze swoich nóg, a następnie ułożył głowę na udach Madison i ułożył się wygodnie na plecach, kładąc się na kanapie. Spojrzał na twarzyczkę blondynki i uśmiechnął się delikatnie, śliczna była, fajny miał widok i mógł się nim teraz rozkoszować.
- No nie, nie było kolorowo. Znaczy, nawet nie wiem jak było, dziwnie, to na pewno. - mruknął, delikatnie wzruszając ramionami. - Wiesz, z mojej strony to było prawdziwe, z jej? Chyba jednak dla zasięgów i mojej kasy. - odparł na jej kolejne pytanie. Wbił swój smutny wzrok w sufit. - Kiedy tylko trafiłem do więzienia wszystko momentalnie się skończyło. Nie odezwała się do mnie ani razu, zostawiła mnie z tym wszystkim samego, myślałem, że jak wyjdę to się znów spotkamy, że będzie wyglądało to wszystko inaczej, ale... - przerwał przymykając powieki, bo czuł, że jest źle, a nie chciał się tutaj przypadkiem rozpłakać. Cholernie go to bolało, bo naprawdę kochał Tiffany, planował z nią wspólne życie. - Ale spotkałem ją w klubie, kiedy obściskiwała się z jakimś typem, ja za nią siedziałem, a ona świetnie się bawiła. - dokończył totalnie bezmyślnie, ale alkohol sprawiał, że najpierw mówił, potem myślał. Przełknął głośno ślinę i otworzył swoje oczy, mając nadzieję, że Maddie nie wyłapie i nie pociągnie tematu o tym, co właśnie jej wyjawił, czego nigdy nikomu nie powinien wyjawić. Ukrył swoją twarz w dłoniach czując, że był to najgorszy pomysł na jaki wpadł, żeby przyjść do Lennox, nie potrafił przed nią nic ukrywać, zawsze był z nią szczery, a co najgorsze, ona miała w sobie to coś, co sprawiało, że Cyrus łatwo się przy niej otwierał, miała jego pełne zaufanie, a to też było zgubne, bo nie wszystko mógł jej w takich sytuacjach powiedzieć.
- Ej, wypraszam sobie! Ja też jeszcze do najstarszych nie należę, a zdecydowanie z roku na rok jestem coraz przystojniejszy! - rzucił luźno i przeczesał swoje włosy palcami, ukazując przy tym jaką ma bujną czuprynkę, łysina mu jeszcze nie grozi, a i żadnego siwego włosa na jego skroniach nie uświadczy. Niech sobie nie myśli, że jak dwa lata młodsza jest, to może go tu od staruchów wyzywać, nie z nim te numery.
- Cały ja. - wzruszył ramionami i zaśmiał się wesoło, na jej słowa o swojej skromności. Szczerze mówiąc Cyrus nigdy nie należał do osób skromnych. Był zawsze pewny siebie, znał swoją wartość, chociaż szczerze mówiąc, ostatnio to u niego nieco kulało przez wydarzenia, które zdarzyły się w jego życiu. Pobyt w więzieniu, to, że Tiff po prostu go zostawiła, trochę przygniotło jego męskie ego. Nie czuł się z tym za dobrze.
- Oh, to przepraszam, że uraziłem. - rzucił lekko na jej słowa o pokaźnej kolekcji szkła do alkoholu jak i również samego alkoholu. Jakby to wiedział wcześniej, to by nic nie kupował, tylko chętnie przejrzałby kolekcję Maddie i wybrał sobie coś z jej dobrze zaopatrzonego barku. No cóż będzie na później.
- Jest grubo, ale nie chcę upijać się do nieprzytomności. - mruknął, spoglądając na butelkę, którą trzymał w swojej dłoni, upił kolejny łyk, zaprzeczając własnym słowom i podał butelkę blondynce, bo nie będzie przecież pił w samotności co nie? Miała mu dotrzymać towarzystwa, niech nie próbuje teraz go wykiwać. Zsunął buty ze swoich nóg, a następnie ułożył głowę na udach Madison i ułożył się wygodnie na plecach, kładąc się na kanapie. Spojrzał na twarzyczkę blondynki i uśmiechnął się delikatnie, śliczna była, fajny miał widok i mógł się nim teraz rozkoszować.
- No nie, nie było kolorowo. Znaczy, nawet nie wiem jak było, dziwnie, to na pewno. - mruknął, delikatnie wzruszając ramionami. - Wiesz, z mojej strony to było prawdziwe, z jej? Chyba jednak dla zasięgów i mojej kasy. - odparł na jej kolejne pytanie. Wbił swój smutny wzrok w sufit. - Kiedy tylko trafiłem do więzienia wszystko momentalnie się skończyło. Nie odezwała się do mnie ani razu, zostawiła mnie z tym wszystkim samego, myślałem, że jak wyjdę to się znów spotkamy, że będzie wyglądało to wszystko inaczej, ale... - przerwał przymykając powieki, bo czuł, że jest źle, a nie chciał się tutaj przypadkiem rozpłakać. Cholernie go to bolało, bo naprawdę kochał Tiffany, planował z nią wspólne życie. - Ale spotkałem ją w klubie, kiedy obściskiwała się z jakimś typem, ja za nią siedziałem, a ona świetnie się bawiła. - dokończył totalnie bezmyślnie, ale alkohol sprawiał, że najpierw mówił, potem myślał. Przełknął głośno ślinę i otworzył swoje oczy, mając nadzieję, że Maddie nie wyłapie i nie pociągnie tematu o tym, co właśnie jej wyjawił, czego nigdy nikomu nie powinien wyjawić. Ukrył swoją twarz w dłoniach czując, że był to najgorszy pomysł na jaki wpadł, żeby przyjść do Lennox, nie potrafił przed nią nic ukrywać, zawsze był z nią szczery, a co najgorsze, ona miała w sobie to coś, co sprawiało, że Cyrus łatwo się przy niej otwierał, miała jego pełne zaufanie, a to też było zgubne, bo nie wszystko mógł jej w takich sytuacjach powiedzieć.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim
-
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barzenieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
- Dobra, dobra tak sobie wmawiaj, nie będę Ci niszczyć marzeń. - wywróciła oczami na ten jego ruch jak dłonią przeczesał włosy, korciło ją aby rzucić tekst, że wygląda jak wyciągnięty z taniej reklamu szamponu przeciw wypadaniu włosów, ale czuła, że z tego może pojawić się wielka dyskusja, a to nie był dzisiejszy cel i temat.
Nawet jeśli samoocona i pewność siebie mu spadła to widział to tylko on, Maddie dalej postrzegała go jako pewnego siebie chłopaka, który czasem potrafił ją zawstydzić. Ale nie wiedziała co siedziało w jego głowie i trochę nawet żałowała, bo gdyby wiedziała to może znalazłaby sposób na to aby mu pomóc, w jakikolwiek sposób.
- Znaj dobroć swojej pani, wybaczę Ci. - wypięła z dumą pierś i nawet uniosła podbródek pewna siebie i z taką wyższością, ale to była tylko zgrywa. Nie była typem laski, który obraża się o byle co, szczególnie o takie rzeczy, minęły lata, wiele się u nich zmieniło i mają prawo nie wiedzieć paru rzeczy, informacje są niezaktualizowane. Jest pewno coś czego Maddie o nim nie wiedziała, może to, że pracował u swojej własnej siostry.
- No właśnie bardzo dobrze Ci to idzie. - mruknęła, nie mogła się powstrzymać od tego komentarza, bo faktycznie łykał ten alkohol jakby w butelce była woda, a nie wódka, a wiedziała, że na sto procent jest tam wódka bo sama też z niej piła. I nagle sobie pomyślała czy kiedykolwiek widziała zalanego w trupa Cyrusa? Raczej nie, zazwyczaj to ona kończyła szybciej ze swoją slabą głową i nie dane jej było zobaczyć go w takim stanie do jakiego ona się doprowadzała. Czy chciała zobaczyć? Nie miała pojęcia, serio. Bez jęknięcia przejęła jednak od niego butelkę i sama upiła łyka, może nie tak wielkiego jak wcześniej bo jednak chciała zachować trzeźwy umysł, miała być tutaj dla niego.
Skłamałaby mówiąc, że nie zdziwiła się kiedy zmienił swoją pozycję, rozłożył się na kanapie, a swoją dłowę położych na jej udach. W jeden dłoni trzymała butelkę a alkholem, a drugą oparła o jego klatkę piersiową na płasko i chyba nawet nieświadomie kciukiem głaskała go po materiale koszulki. Lubiła to robić, jej dłoń zastosowała pamięć mięśniową.
Odwzajemniła jego uśmiech, a potem upiła kolejny łyk czekając na jego opowieść, swój wzrok wbiła gdzieś w ścianę i trochę zaniecierpliwiona czekała na odpowiedź.
Jego ton głosu, wyczuła w nim smutek, potem wielki żal i sama czuła jak gardło jej się delikatnie zaciska. Wiedziała, że po takiej lasce jak Tiffany nie można było spodziewać się ludzkich odruchów czy czegokolwiek takiego. Miała ochotę odezwać się, podsumować dziewczynę, ale nie chciała olewać oliwy do ognia, przecież właśnie powiedział, że był z nią prawdziwie, czyli ją kochał, kochał...ją.
- Przykro mi, wiem, że to mało znaczy, ale naprawdę mi przykro. - skrzywiła się delikatnie i spojrzała na jego twarz kiedy zamknął swoje powieki.
- Nawet nie wiesz ile mnie kosztuje trzymanie języka za zębami aby nie powiedzieć o niej czegoś więcej, ale nie zrobię tego z szacunku do Ciebie. - wyznała prawdę, bo zawsze mówiła prawdę i nie widziała sensu w kłamstwie.
Kolejny raz gardło jej się ścisnęło kiedy opowiadał o areszcie, nie było to kierowane w jej stronę, ale Maddie zrobiła dokładnie to samo co jego dziewczyna, nie odzywała się, kompletnie o nim zapomniała i zostawiła go na pastwę losu. Niby nie mieli kontaktu, ale to nie powinno być wytłumaczenie, kiedy się dowiedziała o całej sytuacji jako pierwsza powinna drzeć się i żądać spotkania z Cyrusem. Cóż, w tym nie była lepsza od jego byłej.
- Co? - zapytała po chwili, dopiero teraz dotarły do niej jego słowa, miała nadzieję, że kompletnie się przesłyszała, ale spojrzała jak ukrył twarz w swoich dłoniach. Odstawiła butelkę na podłogę i patrzyła na jego twarz, a raczej dłonie, którymi ją zasłaniał.
Swoimi rękami złapała go za nadgarstki, ale nie zrobiła żadnego ruchu, nie zmuszała go to odsłonięcia twarzy, po prostu trzymała dając mu tym samym znak aby na nią spojrzał.
- Jak to siedziałeś za nią? - zapytała cicho tak jakby bała się, że ktoś dookoła mógł ich usłyszeć, nie rozumiała tego, naprawdę liczyła, że to żart.
- Cyrus do cholery, spójrz na mnie i powiedz, że sobie żartujesz. - jej głos brzmiał...błagalnie? Nie drgnęła ani o milimetr, siedziała i czekała czując jak ciśnienie zaczyna się jej podnosić, na bank słyszał jak jej serce przyśpieszyło.
cyrus marshall
Nawet jeśli samoocona i pewność siebie mu spadła to widział to tylko on, Maddie dalej postrzegała go jako pewnego siebie chłopaka, który czasem potrafił ją zawstydzić. Ale nie wiedziała co siedziało w jego głowie i trochę nawet żałowała, bo gdyby wiedziała to może znalazłaby sposób na to aby mu pomóc, w jakikolwiek sposób.
- Znaj dobroć swojej pani, wybaczę Ci. - wypięła z dumą pierś i nawet uniosła podbródek pewna siebie i z taką wyższością, ale to była tylko zgrywa. Nie była typem laski, który obraża się o byle co, szczególnie o takie rzeczy, minęły lata, wiele się u nich zmieniło i mają prawo nie wiedzieć paru rzeczy, informacje są niezaktualizowane. Jest pewno coś czego Maddie o nim nie wiedziała, może to, że pracował u swojej własnej siostry.
- No właśnie bardzo dobrze Ci to idzie. - mruknęła, nie mogła się powstrzymać od tego komentarza, bo faktycznie łykał ten alkohol jakby w butelce była woda, a nie wódka, a wiedziała, że na sto procent jest tam wódka bo sama też z niej piła. I nagle sobie pomyślała czy kiedykolwiek widziała zalanego w trupa Cyrusa? Raczej nie, zazwyczaj to ona kończyła szybciej ze swoją slabą głową i nie dane jej było zobaczyć go w takim stanie do jakiego ona się doprowadzała. Czy chciała zobaczyć? Nie miała pojęcia, serio. Bez jęknięcia przejęła jednak od niego butelkę i sama upiła łyka, może nie tak wielkiego jak wcześniej bo jednak chciała zachować trzeźwy umysł, miała być tutaj dla niego.
Skłamałaby mówiąc, że nie zdziwiła się kiedy zmienił swoją pozycję, rozłożył się na kanapie, a swoją dłowę położych na jej udach. W jeden dłoni trzymała butelkę a alkholem, a drugą oparła o jego klatkę piersiową na płasko i chyba nawet nieświadomie kciukiem głaskała go po materiale koszulki. Lubiła to robić, jej dłoń zastosowała pamięć mięśniową.
Odwzajemniła jego uśmiech, a potem upiła kolejny łyk czekając na jego opowieść, swój wzrok wbiła gdzieś w ścianę i trochę zaniecierpliwiona czekała na odpowiedź.
Jego ton głosu, wyczuła w nim smutek, potem wielki żal i sama czuła jak gardło jej się delikatnie zaciska. Wiedziała, że po takiej lasce jak Tiffany nie można było spodziewać się ludzkich odruchów czy czegokolwiek takiego. Miała ochotę odezwać się, podsumować dziewczynę, ale nie chciała olewać oliwy do ognia, przecież właśnie powiedział, że był z nią prawdziwie, czyli ją kochał, kochał...ją.
- Przykro mi, wiem, że to mało znaczy, ale naprawdę mi przykro. - skrzywiła się delikatnie i spojrzała na jego twarz kiedy zamknął swoje powieki.
- Nawet nie wiesz ile mnie kosztuje trzymanie języka za zębami aby nie powiedzieć o niej czegoś więcej, ale nie zrobię tego z szacunku do Ciebie. - wyznała prawdę, bo zawsze mówiła prawdę i nie widziała sensu w kłamstwie.
Kolejny raz gardło jej się ścisnęło kiedy opowiadał o areszcie, nie było to kierowane w jej stronę, ale Maddie zrobiła dokładnie to samo co jego dziewczyna, nie odzywała się, kompletnie o nim zapomniała i zostawiła go na pastwę losu. Niby nie mieli kontaktu, ale to nie powinno być wytłumaczenie, kiedy się dowiedziała o całej sytuacji jako pierwsza powinna drzeć się i żądać spotkania z Cyrusem. Cóż, w tym nie była lepsza od jego byłej.
- Co? - zapytała po chwili, dopiero teraz dotarły do niej jego słowa, miała nadzieję, że kompletnie się przesłyszała, ale spojrzała jak ukrył twarz w swoich dłoniach. Odstawiła butelkę na podłogę i patrzyła na jego twarz, a raczej dłonie, którymi ją zasłaniał.
Swoimi rękami złapała go za nadgarstki, ale nie zrobiła żadnego ruchu, nie zmuszała go to odsłonięcia twarzy, po prostu trzymała dając mu tym samym znak aby na nią spojrzał.
- Jak to siedziałeś za nią? - zapytała cicho tak jakby bała się, że ktoś dookoła mógł ich usłyszeć, nie rozumiała tego, naprawdę liczyła, że to żart.
- Cyrus do cholery, spójrz na mnie i powiedz, że sobie żartujesz. - jej głos brzmiał...błagalnie? Nie drgnęła ani o milimetr, siedziała i czekała czując jak ciśnienie zaczyna się jej podnosić, na bank słyszał jak jej serce przyśpieszyło.
cyrus marshall
-
nic ciekawegonieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Maddie Lennox
Machnął ręką, na jej komentarz na temat jego wyglądu, bo nie miał zamiaru już się teraz z nią droczyć. Nie był to czas i miejsce na to, bo przyszedł tutaj w innej kwestii, chociaż trochę dzięki temu poprawiła mu humor, niestety, jeszcze nie wiedział, że zaraz totalnie mu się ten humor zepsuje.
- Oh, dziękuję łaskawa pani. - rzucił, kładąc dłoń na piersi i ukłonił się jej, śmiejąc się wesoło. Cóż za dobra kobietka z Maddie, że potrafiła wybaczyć mu takie okropne przewinienia z jego strony, to chyba jednak jego urok tak na nią działał.
- Aha, kompromitacja to najlepsze co mi w życiu wychodzi. - mruknął na jej słowa o tym, że łyka wódkę jak wodę. Cóż, miał naprawdę ciężki dzień i najgorsze było to, że zamiast dążyć do tego by był lepszy, to wciąż się pogrążał. Zdecydowanie Cyrus wiedział, że alkohol w żadnym wypadku nie rozwiąże jego problemów, ale czy miał teraz jakieś lepsze wyjście? Na razie go nie widział i szczerze mówiąc potrzebował takiego odcięcia, zapewne siostra zabije go kiedy przyjdzie do pracy na ogromnym kacu, o ile w ogóle będzie w stanie po tym wszystkim przyjść. Cóż, najwyżej uda przeziębionego i poprosi Cherry o dzień wolnego, może przejdzie, a jeśli nie, to cóż, przyzwyczaił się już do tego, że rodzina jednak od ostatniego czasu jedynie co potrafi mu dać, to wykłady na temat jego złego zachowania i totalnego debilizmu. Tak bywa.
- A może właśnie nie powinnaś trzymać języka za zębami? Może powinienem się dowiedzieć czegoś na jej temat? - dopytał Maddie, kiedy tylko wspomniała o tym, że mogłaby wiele o Tiffany powiedzieć. Cyrus chciał usłyszeć prawdę, nie wiedział co Tiffany robiła kiedy siedział zamknięty, odcięła się od niego totalnie, nawet ich wspólni znajomi włączyli się do zmowy milczenia, wszystko wyglądało tak jakby Tiff nigdy w jego życiu nie istniała, a on nie wiedział dlaczego się tak stało. Cierpiał, myślał, zastanawiał się co zrobił nie tak i obwiniał o to wszystko tylko siebie samego, a co jeśli Madison miała informacje, które pomogłyby mu w tym, żeby zobaczyć, że to tak naprawdę nie on był tym złym w tym wszystkim?
Wstrzymał oddech na chwilę, kiedy wyczuł, że jednak Maddie wyłapała co powiedział, a czując jej dłonie na swoich nadgarstkach, docisnął palce do swojej twarzy, nie chcąc patrzeć teraz na blondynkę. Cholera, ta informacja nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego, nigdy nie powinna dotrzeć do uszu kogokolwiek, nawet do uszu Lennox, nie tak to miało wyglądać. Gdy Cyrus usłyszał jej błagalny ton głosu, jęknął cicho i zsunął swoje dłonie z twarzy, momentalnie podnosząc się do pozycji siedzącej, Oparł się wygodnie plecami o oparcie kanapy i spojrzał na Mads. - Przejęzyczyłem się Maddie, to nic takiego. - mruknął i momentalnie spuścił wzrok siadając po turecku, żeby jakoś zminimalizować uczucie jej piorunującego wzroku, zaczął bawić się swoimi palcami, wyginając każdy po kolei i strzelając kostkami. Najgorsze było to, że blondynka dobrze wiedziała kiedy Cyrus coś ukrywa lub kłamie, w tej kwestii nic się nie zmieniło i dobrze wiedział, że i tak mu nie uwierzy w żadną pomyłkę. Nie mógł o tym mówić, nie chciał o tym mówić. Tak, był głupi, że wciąż bronił swojej byłej dziewczyny, że wciąż ukrywał to co tak naprawdę się stało, ale lojalność to była cecha, która dla Marshalla była najważniejsza i mimo, że ciążyło mu to jak cholera, chronił Tiffany, za wszelką cenę.
Machnął ręką, na jej komentarz na temat jego wyglądu, bo nie miał zamiaru już się teraz z nią droczyć. Nie był to czas i miejsce na to, bo przyszedł tutaj w innej kwestii, chociaż trochę dzięki temu poprawiła mu humor, niestety, jeszcze nie wiedział, że zaraz totalnie mu się ten humor zepsuje.
- Oh, dziękuję łaskawa pani. - rzucił, kładąc dłoń na piersi i ukłonił się jej, śmiejąc się wesoło. Cóż za dobra kobietka z Maddie, że potrafiła wybaczyć mu takie okropne przewinienia z jego strony, to chyba jednak jego urok tak na nią działał.
- Aha, kompromitacja to najlepsze co mi w życiu wychodzi. - mruknął na jej słowa o tym, że łyka wódkę jak wodę. Cóż, miał naprawdę ciężki dzień i najgorsze było to, że zamiast dążyć do tego by był lepszy, to wciąż się pogrążał. Zdecydowanie Cyrus wiedział, że alkohol w żadnym wypadku nie rozwiąże jego problemów, ale czy miał teraz jakieś lepsze wyjście? Na razie go nie widział i szczerze mówiąc potrzebował takiego odcięcia, zapewne siostra zabije go kiedy przyjdzie do pracy na ogromnym kacu, o ile w ogóle będzie w stanie po tym wszystkim przyjść. Cóż, najwyżej uda przeziębionego i poprosi Cherry o dzień wolnego, może przejdzie, a jeśli nie, to cóż, przyzwyczaił się już do tego, że rodzina jednak od ostatniego czasu jedynie co potrafi mu dać, to wykłady na temat jego złego zachowania i totalnego debilizmu. Tak bywa.
- A może właśnie nie powinnaś trzymać języka za zębami? Może powinienem się dowiedzieć czegoś na jej temat? - dopytał Maddie, kiedy tylko wspomniała o tym, że mogłaby wiele o Tiffany powiedzieć. Cyrus chciał usłyszeć prawdę, nie wiedział co Tiffany robiła kiedy siedział zamknięty, odcięła się od niego totalnie, nawet ich wspólni znajomi włączyli się do zmowy milczenia, wszystko wyglądało tak jakby Tiff nigdy w jego życiu nie istniała, a on nie wiedział dlaczego się tak stało. Cierpiał, myślał, zastanawiał się co zrobił nie tak i obwiniał o to wszystko tylko siebie samego, a co jeśli Madison miała informacje, które pomogłyby mu w tym, żeby zobaczyć, że to tak naprawdę nie on był tym złym w tym wszystkim?
Wstrzymał oddech na chwilę, kiedy wyczuł, że jednak Maddie wyłapała co powiedział, a czując jej dłonie na swoich nadgarstkach, docisnął palce do swojej twarzy, nie chcąc patrzeć teraz na blondynkę. Cholera, ta informacja nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego, nigdy nie powinna dotrzeć do uszu kogokolwiek, nawet do uszu Lennox, nie tak to miało wyglądać. Gdy Cyrus usłyszał jej błagalny ton głosu, jęknął cicho i zsunął swoje dłonie z twarzy, momentalnie podnosząc się do pozycji siedzącej, Oparł się wygodnie plecami o oparcie kanapy i spojrzał na Mads. - Przejęzyczyłem się Maddie, to nic takiego. - mruknął i momentalnie spuścił wzrok siadając po turecku, żeby jakoś zminimalizować uczucie jej piorunującego wzroku, zaczął bawić się swoimi palcami, wyginając każdy po kolei i strzelając kostkami. Najgorsze było to, że blondynka dobrze wiedziała kiedy Cyrus coś ukrywa lub kłamie, w tej kwestii nic się nie zmieniło i dobrze wiedział, że i tak mu nie uwierzy w żadną pomyłkę. Nie mógł o tym mówić, nie chciał o tym mówić. Tak, był głupi, że wciąż bronił swojej byłej dziewczyny, że wciąż ukrywał to co tak naprawdę się stało, ale lojalność to była cecha, która dla Marshalla była najważniejsza i mimo, że ciążyło mu to jak cholera, chronił Tiffany, za wszelką cenę.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim
-
barmanka, która robi najlepsze drinki w mieście i kręci dupą na barzenieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Nie oceniała go w kwestii picia alkoholu ani ilości jakie spożywał. Rozumiała go, jak nikt inny, serio. Ona również w ten sam sposób próbowała sobie radzić z problemami, szczególnie tych związanych z ojcem. W dalszym ciągu przed oczami miała jego ostry wzrok, surowy głos i słowa, które wypowiedział w jej stronę. Żadne dziecko nie powinno tego słyszeć od swojego rodzica, nie przyznała się nikomu do tego, ale to ją złamało. Nie rozumiała jak ojciec może zabronić jej poznać życie po swojemu, co z tego, że nie chciała być tym kim on sobie życzył. Jako rodzic powinien ją kochać i wspierać, a Lennox? Zmieszał ja z błotem i wrzucił, jak zepsutą zabawkę. Pamiętała doskonale też moment jak wtedy potrzebowała kogoś kto jej pomoże. Nie chciała aby Cyrus czuł się tak jak ona, samotna, niezrozumiana przez własną rodzinę i opuszczona. Była tutaj, dla niego, zawsze była.
- Nie mów tak, to nie prawda. - wtrąciła kręcąc głową, skoro on nie widział w sobie zalet czy jakiegokolwiek innego światełka w tunelu Maddie była aby mu je pokazać, aby za rekę zaprowadzić go jak dziecko. I po tym co usłyszała o tym jak się czuł przez Tiff nie miała zamiaru go opuszczać, bo sama miała wyrzuty sumienia, to, że zachowała się prawie jak ona wierciło jej straszną dziurę w brzuchu.
- Nie mam dla Ciebie żadnych rewelacji jeśli o to Ci chodzi, nie interesuje mnie ta dziewczyna, kilka razy widziałam ją w klubie podczas swojej zmiany, ale nie skupiałam się na niej. Działa na mnie jak płachta na byka. - ostatnie słowa niemalże wysyczała przez zaciśnięte zęby. Maddie nie znała jej bliżej, ale całą otoczkę, którą wokoło siebie roztacza działała na blondynkę irytująco, nie lubiła jej i nic i nikt tego nie zmieni. Szczegolnie po tym co usłyszała potem, miała ochotę wydrapać jej oczy, udusić własnymi rękami. Owszem, mogła okłamać, że widziała ją z jakimiś typami, ale po co? Nie chciała go bardziej ranić, nie chciała mieszać.
Nie chciała się z nim szaprać, ale była gotowa go zmusić do spojrzenia na nią. Całe szczęście w końcu sam się opamiętał, wyprostował się i usiadł obok niej. Prychnęła głośno na jego słowa, nie wierzyła w to, nie potrafiła. Podniosła swoje spojrzenie na niego, nie patrzył na nią, ale Maddie patrzyła na niego. Widziała jak się denerwował, jak strzelał palcami.
Kochał ją, kochał ją tak bardzo, że poszedł za nią do więzienia - ta myśl wbiła się w jej głowe. Czuła jak wypity wcześniej alkohol podchodzi jej do gardła, skrzywiła się i swoimi dłońmi przetarła twarz. Poczuła się jakby ktoś właśnie uderzył ją w policzek. Nabrała powietrze w płuca i po chwili wypuściła je z cichym świstem chcąc jakoś zniwelować ścisk w soim sercu który czuła.
W końcu złapała swoimi dłońmi za te jego chąc przerwać mu te wszystkie gesty i nierwowe ruchy, które wykonywał. Nie odezwała się jednak, milczała, bała się, że jak się odezwie to głos jej się załamie. Znów nabrała powietrze w płuca.
- Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - zadała najbardziej głupie pytanie na świecie, ale musiała usłyszeć to od niego, musiała usłyszeć, że zrobił to bo ją kochał. Kurwa, gdyby kilka lat temu powiedziała mu, że znaczy dla niej coś więcej, że czuje do niego coś czego nigdy nie czuła może dzisiaj wszystko wyglądałoby inaczej? Nie ma jednak co gdybać. Mleko się rozlało.
- Czy ktoś o tym jeszcze wie? Mówiłeś komuś? Rodzinie, adwokatowi? Komukolwiek? - kolejne pytanie padło z jej ust, Cyrus dalej na nią nie patrzył, ścisnęła mocniej jego dłonie chcąc tym samym dać mu jakoś otuchy, pokazać, że teraz, w tym momencie była obok niego.
- Ej, Cyrus, spójrz na mnie. - poprosiła, nie wiedziala czy robiła dobrze, bała się ze zobaczy w jej oczach coś co ukrywała przez długi czas, ale ona bała się też zobaczyć w tych jego ból.
Brawa dla niej bo i tak trzymała nerwy na wodzy, przynajmniej w tej chwili.
cyrus marshall
- Nie mów tak, to nie prawda. - wtrąciła kręcąc głową, skoro on nie widział w sobie zalet czy jakiegokolwiek innego światełka w tunelu Maddie była aby mu je pokazać, aby za rekę zaprowadzić go jak dziecko. I po tym co usłyszała o tym jak się czuł przez Tiff nie miała zamiaru go opuszczać, bo sama miała wyrzuty sumienia, to, że zachowała się prawie jak ona wierciło jej straszną dziurę w brzuchu.
- Nie mam dla Ciebie żadnych rewelacji jeśli o to Ci chodzi, nie interesuje mnie ta dziewczyna, kilka razy widziałam ją w klubie podczas swojej zmiany, ale nie skupiałam się na niej. Działa na mnie jak płachta na byka. - ostatnie słowa niemalże wysyczała przez zaciśnięte zęby. Maddie nie znała jej bliżej, ale całą otoczkę, którą wokoło siebie roztacza działała na blondynkę irytująco, nie lubiła jej i nic i nikt tego nie zmieni. Szczegolnie po tym co usłyszała potem, miała ochotę wydrapać jej oczy, udusić własnymi rękami. Owszem, mogła okłamać, że widziała ją z jakimiś typami, ale po co? Nie chciała go bardziej ranić, nie chciała mieszać.
Nie chciała się z nim szaprać, ale była gotowa go zmusić do spojrzenia na nią. Całe szczęście w końcu sam się opamiętał, wyprostował się i usiadł obok niej. Prychnęła głośno na jego słowa, nie wierzyła w to, nie potrafiła. Podniosła swoje spojrzenie na niego, nie patrzył na nią, ale Maddie patrzyła na niego. Widziała jak się denerwował, jak strzelał palcami.
Kochał ją, kochał ją tak bardzo, że poszedł za nią do więzienia - ta myśl wbiła się w jej głowe. Czuła jak wypity wcześniej alkohol podchodzi jej do gardła, skrzywiła się i swoimi dłońmi przetarła twarz. Poczuła się jakby ktoś właśnie uderzył ją w policzek. Nabrała powietrze w płuca i po chwili wypuściła je z cichym świstem chcąc jakoś zniwelować ścisk w soim sercu który czuła.
W końcu złapała swoimi dłońmi za te jego chąc przerwać mu te wszystkie gesty i nierwowe ruchy, które wykonywał. Nie odezwała się jednak, milczała, bała się, że jak się odezwie to głos jej się załamie. Znów nabrała powietrze w płuca.
- Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - zadała najbardziej głupie pytanie na świecie, ale musiała usłyszeć to od niego, musiała usłyszeć, że zrobił to bo ją kochał. Kurwa, gdyby kilka lat temu powiedziała mu, że znaczy dla niej coś więcej, że czuje do niego coś czego nigdy nie czuła może dzisiaj wszystko wyglądałoby inaczej? Nie ma jednak co gdybać. Mleko się rozlało.
- Czy ktoś o tym jeszcze wie? Mówiłeś komuś? Rodzinie, adwokatowi? Komukolwiek? - kolejne pytanie padło z jej ust, Cyrus dalej na nią nie patrzył, ścisnęła mocniej jego dłonie chcąc tym samym dać mu jakoś otuchy, pokazać, że teraz, w tym momencie była obok niego.
- Ej, Cyrus, spójrz na mnie. - poprosiła, nie wiedziala czy robiła dobrze, bała się ze zobaczy w jej oczach coś co ukrywała przez długi czas, ale ona bała się też zobaczyć w tych jego ból.
Brawa dla niej bo i tak trzymała nerwy na wodzy, przynajmniej w tej chwili.
cyrus marshall
-
nic ciekawegonieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Maddie Lennox
- Taa. - mruknął, wywracając oczami, kiedy zaprzeczyła. Akurat wiedział, że od kiedy tylko przyznał się do winy za kogoś, jedyne co przynosił to wstyd własnej rodzinie i kłopoty. Do tej pory nie potrafił się w tym wszystkim odnaleźć, żałował wszystkiego co się wydarzyło, począwszy od tego, że pozwolił Tiffany prowadzić po alkoholu, a skończywszy na tym, że upijał się przy Maddie i pokazywał swoje słabości.
- Fajnie wiedzieć, że chociaż ona się dobrze bawiła. - prychnął na słowa blondynki o tym, że kilkakrotnie widziała jego byłą w klubie. Jakim wielkim idiotą trzeba być, żeby wciąż kochać kogoś, kto doprawiał mu rogi za plecami? Wszystko to pogrążało go jeszcze bardziej, wiedza o tym wszystkim cholernie go bolała i mimo, że chciał znienawidzić Tiff, to jednak nie potrafił, uczucia względem niej wciąż były silniejsze. - Tak w ogóle, co się wydarzyło, że się nie lubicie? - zapytał, spoglądając na Lennox z zaciekawieniem. Jakoś nigdy nie zagłębiał się w ten konflikt, może nawet nie wiedział, że się nie lubią, albo nie chciał tego widzieć i dopiero teraz to do niego dotarło? Mimo wszystko, był ciekawy, co zadziało się między dziewczynami, że pałały do siebie taką nienawiścią. Przynajmniej ogromną nienawiść czuł od Madison, może warto było posłuchać tej historii i wyciągnąć jakieś wnioski?
Kiedy poczuł jej dłonie na swoich, zaczął ciężko oddychać, a jedną ze swoich nóg potrząsał nerwowo, bo nie potrafił się uspokoić, nie potrafił teraz uciec od tego wszystkiego, cholernie żałował wypowiedzianych przez siebie słów i dobrze wiedział, że w tym momencie nie prowadzi to do niczego dobrego. Trzymał wzrok utkwiony w ich dłoniach i zaciskał mocno zęby, żeby tylko nie wybuchnąć, zastanawiał się, czy nie lepiej byłoby teraz uciec, ale jednak nie potrafił. Żołądek mu się ścisnął, w gardle stanęła mu gula, a gdy usłyszał jej kolejne natarczywe pytania oddech zaczął mu drżeć co było można usłyszeć, gdyż oddychał wyraźnie głośno. Słysząc jej prośbę, zrobił to, spojrzał na nią, ale w jego oczach raczej mogła dostrzec złość. Wyrwał swoje dłonie z jej uścisku i podniósł się na równe nogi.
- Zwariowałaś?! Komu miałem o tym powiedzieć?! Przyznałem się Maddie, było za późno na zmianę jakichkolwiek zeznań, bo kto by mi uwierzył?! Nikt o tym nie wie! Ty też nie! - podniósł ton swojego głosu, czego zaraz pożałował, a w oczach stanęły mu łzy. Maddie dawała mu wsparcie, była jedyną osobą, która go nie oceniła, która chciała mu pomóc, a on się jej tak odwdzięczał? Przygryzł mocno wargę żeby sprawić sobie trochę bólu i w jakiś sposób powstrzymać napływające łzy, mimo wszystko to zbytnio nie pomagało, a jedna łza powoli spłynęła po jego policzku. Zamknął oczy i odwrócił się do blondynki plecami, nie chciał pokazywać słabości, nie tak to wszystko miało wyglądać. - Kochałem ją Maddie, kochałem, kocham, sam już nie wiem. Wtedy myślałem, że robię dobrze, że robię to z miłości i że tak to właśnie powinno wyglądać. - głos mu się łamał bo rozkleił się na dobre, pieprzony alkohol, gdyby nie on, do takiej rozmowy nigdy by nie doszło, a on miałby nadal czyste sumienie i zachowaną tajemnicę. W dodatku nakrzyczał na Lennox, czego żałował w tym wszystkim najbardziej. Rękawem bluzy przetarł swoje oczy, chcąc doprowadzić się do porządku, był mężczyzną, musiał być twardy, tego zawsze uczył go ojciec, szkoda, że wyszło inaczej i miał uczucia, których nie potrafił się pozbyć.
- Taa. - mruknął, wywracając oczami, kiedy zaprzeczyła. Akurat wiedział, że od kiedy tylko przyznał się do winy za kogoś, jedyne co przynosił to wstyd własnej rodzinie i kłopoty. Do tej pory nie potrafił się w tym wszystkim odnaleźć, żałował wszystkiego co się wydarzyło, począwszy od tego, że pozwolił Tiffany prowadzić po alkoholu, a skończywszy na tym, że upijał się przy Maddie i pokazywał swoje słabości.
- Fajnie wiedzieć, że chociaż ona się dobrze bawiła. - prychnął na słowa blondynki o tym, że kilkakrotnie widziała jego byłą w klubie. Jakim wielkim idiotą trzeba być, żeby wciąż kochać kogoś, kto doprawiał mu rogi za plecami? Wszystko to pogrążało go jeszcze bardziej, wiedza o tym wszystkim cholernie go bolała i mimo, że chciał znienawidzić Tiff, to jednak nie potrafił, uczucia względem niej wciąż były silniejsze. - Tak w ogóle, co się wydarzyło, że się nie lubicie? - zapytał, spoglądając na Lennox z zaciekawieniem. Jakoś nigdy nie zagłębiał się w ten konflikt, może nawet nie wiedział, że się nie lubią, albo nie chciał tego widzieć i dopiero teraz to do niego dotarło? Mimo wszystko, był ciekawy, co zadziało się między dziewczynami, że pałały do siebie taką nienawiścią. Przynajmniej ogromną nienawiść czuł od Madison, może warto było posłuchać tej historii i wyciągnąć jakieś wnioski?
Kiedy poczuł jej dłonie na swoich, zaczął ciężko oddychać, a jedną ze swoich nóg potrząsał nerwowo, bo nie potrafił się uspokoić, nie potrafił teraz uciec od tego wszystkiego, cholernie żałował wypowiedzianych przez siebie słów i dobrze wiedział, że w tym momencie nie prowadzi to do niczego dobrego. Trzymał wzrok utkwiony w ich dłoniach i zaciskał mocno zęby, żeby tylko nie wybuchnąć, zastanawiał się, czy nie lepiej byłoby teraz uciec, ale jednak nie potrafił. Żołądek mu się ścisnął, w gardle stanęła mu gula, a gdy usłyszał jej kolejne natarczywe pytania oddech zaczął mu drżeć co było można usłyszeć, gdyż oddychał wyraźnie głośno. Słysząc jej prośbę, zrobił to, spojrzał na nią, ale w jego oczach raczej mogła dostrzec złość. Wyrwał swoje dłonie z jej uścisku i podniósł się na równe nogi.
- Zwariowałaś?! Komu miałem o tym powiedzieć?! Przyznałem się Maddie, było za późno na zmianę jakichkolwiek zeznań, bo kto by mi uwierzył?! Nikt o tym nie wie! Ty też nie! - podniósł ton swojego głosu, czego zaraz pożałował, a w oczach stanęły mu łzy. Maddie dawała mu wsparcie, była jedyną osobą, która go nie oceniła, która chciała mu pomóc, a on się jej tak odwdzięczał? Przygryzł mocno wargę żeby sprawić sobie trochę bólu i w jakiś sposób powstrzymać napływające łzy, mimo wszystko to zbytnio nie pomagało, a jedna łza powoli spłynęła po jego policzku. Zamknął oczy i odwrócił się do blondynki plecami, nie chciał pokazywać słabości, nie tak to wszystko miało wyglądać. - Kochałem ją Maddie, kochałem, kocham, sam już nie wiem. Wtedy myślałem, że robię dobrze, że robię to z miłości i że tak to właśnie powinno wyglądać. - głos mu się łamał bo rozkleił się na dobre, pieprzony alkohol, gdyby nie on, do takiej rozmowy nigdy by nie doszło, a on miałby nadal czyste sumienie i zachowaną tajemnicę. W dodatku nakrzyczał na Lennox, czego żałował w tym wszystkim najbardziej. Rękawem bluzy przetarł swoje oczy, chcąc doprowadzić się do porządku, był mężczyzną, musiał być twardy, tego zawsze uczył go ojciec, szkoda, że wyszło inaczej i miał uczucia, których nie potrafił się pozbyć.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim