what's that noise?
: sob wrz 13, 2025 11:37 pm
Przełożył drugiego omleta na talerz, żeby móc w pełni wsłuchać się w jej opowieść. Opowieść o szalonej miłości, spontanicznym ślubie i tajemniczym zniknięciu męża Mio. Brzmiało to, jak jakaś historia z kryminalnego dokumentu, zupełnie nierealnie. Jak jedna z tych rzeczy, które się nie wydarzyły, ale ta nie wydarzyła się najbardziej. A jednak Richardson brzmiała autentycznie. Jej głos przepełniały emocje i jakiś bliżej nieokreślony żal. Może też złość? Erniemu trudno było to stwierdzić. To też wyjaśniało beznadziejne samopoczucie Mio, bo właśnie dziś miało pięć lat, odkąd Rolland zniknął bez śladu.
— Och — wydał z siebie, kiedy skończyła mówić. Ułożył składniki na omlecie i postawił talerze na stole. — Ale to wcale nie jest powiedziane, że nie żyje. Prawda? — zerknął na nią niepewnie. — Ten palec i uprowadzenie... To pewnie jakieś personalne porachunki. Może on gdzieś jest, tylko nie może do ciebie wrócić? — zamyślił się na moment i usiadł na krześle. — Z tego wszystkie wnioskuję, że musiał cię bardzo kochać. No wiesz, byle komu nie kupuję się mikrofalówki — starał się zażartować, aby nieco rozładować atmosferę. Po swojemu i trochę nieudolnie, ale przynajmniej próbował.
Zaczął zachodzić w głowie, co mogło się wtedy wydarzyć. Bo co, jeżeli mąż rudowłosej dalej był gdzieś przetrzymywany, dlatego do tej pory nie zdołał się z nią skontaktować? Oczywiście istniało pewne prawdopodobieństwo, że mężczyzna dawno już nie żył, ale o tym Andrews wolał nie wspominać, bo Mio i tak była dziś w kiepskim stanie.
— Słuchaj — odezwał się w końcu i zachęcająco wskazał na omleta. — Zgaś tego peta i zacznij jeść, to coś ci powiem — oznajmił, po czym sam chwycił za swoje sztućce. — Bo jak chcesz, to ja mogę pomóc ci go szukać. Nie jestem jakimś super ekspertem komputerowym, ale coś tam potrafię. Na pewno więcej, niż ty — przypomniał jej moment, w którym jej laptop został zhakowany, a ona została okradziona ze wszystkich pieniędzy na koncie. No i prawie straciła swoje rekordy w pasjansie. — Mógłbym trochę się rozejrzeć, pogrzebać. Poszukać informacji. Ojciec mojego kumpla Mike'a, wiesz tego, u którego byłem wtedy na kawalerskim, pracuje w policji w Ottawie. Zapytam go, czy coś słyszał o tym umorzonym zgłoszeniu — zaproponował i chociaż to nie było zbyt wiele, akurat tyle był w stanie dla niej zrobić. Bezinteresownie, nie oczekując niczego w zamian.
Mio Richardson
— Och — wydał z siebie, kiedy skończyła mówić. Ułożył składniki na omlecie i postawił talerze na stole. — Ale to wcale nie jest powiedziane, że nie żyje. Prawda? — zerknął na nią niepewnie. — Ten palec i uprowadzenie... To pewnie jakieś personalne porachunki. Może on gdzieś jest, tylko nie może do ciebie wrócić? — zamyślił się na moment i usiadł na krześle. — Z tego wszystkie wnioskuję, że musiał cię bardzo kochać. No wiesz, byle komu nie kupuję się mikrofalówki — starał się zażartować, aby nieco rozładować atmosferę. Po swojemu i trochę nieudolnie, ale przynajmniej próbował.
Zaczął zachodzić w głowie, co mogło się wtedy wydarzyć. Bo co, jeżeli mąż rudowłosej dalej był gdzieś przetrzymywany, dlatego do tej pory nie zdołał się z nią skontaktować? Oczywiście istniało pewne prawdopodobieństwo, że mężczyzna dawno już nie żył, ale o tym Andrews wolał nie wspominać, bo Mio i tak była dziś w kiepskim stanie.
— Słuchaj — odezwał się w końcu i zachęcająco wskazał na omleta. — Zgaś tego peta i zacznij jeść, to coś ci powiem — oznajmił, po czym sam chwycił za swoje sztućce. — Bo jak chcesz, to ja mogę pomóc ci go szukać. Nie jestem jakimś super ekspertem komputerowym, ale coś tam potrafię. Na pewno więcej, niż ty — przypomniał jej moment, w którym jej laptop został zhakowany, a ona została okradziona ze wszystkich pieniędzy na koncie. No i prawie straciła swoje rekordy w pasjansie. — Mógłbym trochę się rozejrzeć, pogrzebać. Poszukać informacji. Ojciec mojego kumpla Mike'a, wiesz tego, u którego byłem wtedy na kawalerskim, pracuje w policji w Ottawie. Zapytam go, czy coś słyszał o tym umorzonym zgłoszeniu — zaproponował i chociaż to nie było zbyt wiele, akurat tyle był w stanie dla niej zrobić. Bezinteresownie, nie oczekując niczego w zamian.
Mio Richardson